„Sami musimy sporo dokładać" - Forfang o sytuacji finansowej norweskiej kadry

  • 2024-10-02 17:35

Johann Andre Forfang zimą stanął na czele buntu, którego efektem były zmiany w sztabie trenerskim reprezentacji Norwegii. W rozmowie z dziennikiem Dagbladet mówi m.in. o współpracy z nowym trenerem i warunkach ekonomicznych w norweskiej kadrze.

- Z Magnusem Brevigiem trenowałem od kilku lat, więc nie jest to dla mnie nic nowego - wyjaśnia Forfang. - Na co dzień w Trondheim szkolą nas Henning Stensrud i Christian Meyer. Tak było zawsze. Nie chcę się zbytnio rozwodzić nad tym, co było, ale Magnus bardzo dobrze radzi sobie z tą rolą. Steruje statkiem pewną ręką. Wygląda na to, że dorósł do tego wyzwania. Jest "na bieżąco" z naszymi codziennymi trenerami. Oznacza to, że przejście od codziennych sesji treningowych do spotkań z drużyną narodową jest bardziej płynne. Chcieliśmy lepszej komunikacji między trenerami i lepszej komunikacji między sportowcami a trenerami. Magnus wie, czego my, sportowcy, chcemy. Traktuje to poważnie. Jest ponadto profesjonalistą, zarówno pod względem techniki, jak i sprzętu.

Jeden z redaktorów dziennika Nettavisen, Ernst A. Lersveen, użył w odniesieniu do zachowania norweskich skoczków określenia "marudzące małe dzieci". Chodzi o postawę jako przyjęli wobec Aleksandra Stoeckla, który od 13 lat prowadził narodową drużynę Norwegii. Swoją nieprzejednaną postawą doprowadzili do zwolnienia Austriaka. Jak odnosi się do tego Forfang? - Celowo zachowaliśmy spokój i próbowaliśmy jak najmniej mieszać w tym garnku. Staramy się teraz jak tylko możemy, patrzeć w przyszłość i konstruktywnie pracować przed zimą. Oczywiście, Lersveen ma prawo myśleć, co chce. Nie zawsze jednak  wszystko o czym się publicznie mówi,  jest przedstawione we właściwy sposób.

Część kibiców reprezentacji Norwegii solidaryzująca się z Alexandrem Stoecklem grzmi na portalach społecznościowych, że będzie kibicować reprezentacji Polski. - Myślę, że to irracjonalna reakcja na całą sprawę - uważa skoczek. - Odnieśmy to do piłki nożnej, gdzie cały czas dochodzi do zmian trenerów. To zupełnie normalne w kulturze, w której liczy się wydajność i wyniki. Można zrozumieć, że ludzie są bardzo emocjonalnie przywiązani do starego teamu w skokach narciarskich. Jeśli chcą kibicować Polsce, to proszę bardzo... Nie sądzę jednak, by kiedykolwiek tak naprawdę kibicowali nam, norweskim skoczkom. Jeśli jesteś kibicem angielskiej drużyny piłkarskiej, a trener odchodzi, to nie podążasz za trenerem do następnej drużyny. To byłoby dziwne.

Nie od dziś wiadomo, że sytuacja ekonomiczna norweskiej kadry jest trudna, a problemy ze znalezieniem strategicznego sponsora ciągną się w nieskończoność. Skoczkowie uczą się radzić sobie w takich warunkach. - Borykamy się z problemami finansowymi. Na każdym kroku szuka się oszczędności, także w kwestii wyżywienia i zakwaterowania. W kadrze narodowej jestem od 2014 roku. Doświadczyłem zarówno dobrych, jak i złych finansowo czasów. Sami musimy sporo dokładać, nie możemy zawsze liczyć na pokrycie kosztów przez federację narciarską. Ale mamy szczęście, że u nas w, Trondheim znajduje się najlepsza skocznia narciarska na świecie.  Czysto sportowo wszystko działa bardzo dobrze. Mamy stworzone warunki do sukcesu - uważa norweski skoczek.

W najbliższym sezonie Trondheim będzie gospodarzem mistrzostw świata. Gospodarze mają już precyzyjnie określony cel wynikowi. Planem jest zdobycie w skokach pięciu medali, w tym co najmniej dwóch złotych. - To, co sprawia, że trudno jest wyznaczać cele w mistrzostwach, to fakt, że o sukcesie może zadecydować dyspozycja dnia. W grę wchodzi wiele czynników. Ale myślę, że będziemy w dobrej formie, gdy rozpoczną się mistrzostwa. Mamy wystarczająco dużo dobrych skoczków, którzy mogą zdobywać medale u siebie.


Adrian Dworakowski, źródło: Dagbladet
oglądalność: (3690) komentarze: (36)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Arturion profesor
    @TheDriger

    Forfang ma potencjał na bycie nikim przez całe życie. Ale to moje, bardzo skromne, zdanie. Może skoczkiem jakiś czas. W końcu jest i to niezłym.

  • TheDriger stały bywalec

    Kolos ma rację w tej dyskusji.

    Co do Firfanga, to abstra[***]ąc od tego wszystkiego to chłopak ma ewidentny potencjał na bycie dobrym trenerem/dyrektorem w przyszłości. Widać, że ma pojęcie o tej dyscyplinie, interesuje się sprawami treningowymi i technicznymi całej kadry, a nie tylko swoim. No i widać, że chce coś zbudować w tej dyscyplinie. Skoczkiem nigdy nie będzie na miarę Graneruda czy Lindvika, ale trenerem czy dyrektorem może być wielkim kiedyś

  • rybolow1 doświadczony
    @Pavel

    Nie rozumiem tego szczucia na Forfanga i reprezentantów Norwegii

  • Pavel profesor
    @dejw

    Ja znając temat z paru artykułów z dalekiego kraju nie wiem kto tam co odwalił. Tym bardziej jestem mocno zaskoczony tym, że można mieć aż tak bardzo emocjonalny stosunek do obcych ludzi i to sportowców z innego kraju ;)

  • Adam90 profesor

    I tak maja lepiej niż nasi skoczkowie

  • dejw profesor
    @Pavel

    Tak, a co?
    Plus gardzę Forfangiem jako człowiekiem, za to co odwalił, i nie jestem w tym odosobniony. Norwegowie ogólnie całościowo podpadli, ale ten zdecydowanie najbardziej.

  • Pavel profesor
    @dejw

    Stoeckla to twój wujek, że się tym tak emocjonujesz? Ja osobiście mam to gdzieś kto jest trenerem Norwegów i o co się tam gryzą.

  • dejw profesor

    Cała Wisła i Zakopane w trakcie najbliższego PŚ:
    - Forfang!!!
    - Co?
    - Ty ludzka MENDO!

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Nie musimy dbać, bo posiadanie skoczków w kadrze dla samego posiadania nie ma większego sensu. No chyba, że chodzi o statystykę to wpiszmy jeszcze Pękale i drugiego Jojko to będzie ich jeszcze więcej. Są zawodnicy, którzy pomimo fatalnych wyników mieli przynajmniej momenty kiedy dawali nadzieję i w tych od biedy można inwestować jak np Pilch z Habdasem, ale są też tacy którzy nigdy nic wielkiego nie pokazali, są coraz starsi i inwestowanie w nich to walenie pieniędzy w błoto, przykład każdy zna.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    No to sobie sam odpowiedziałeś. My mniej zawodników to musimy dbać o to co mamy, a nie jak mało mamy zawodników to weźmy do centralnego szkolenia jeszcze mniej...

    Takie działanie byłoby tylko ze szkodą dla skoków.

    Tacy zawodnicy jak np. Wohlgennant, Rainer czy Kahofer też nie są perspektywiczni a jakoś Austriacy ich w kadrach trzymają. Chyba, że celem samym sobie, jest żeby nabijali rekordy wygranych w FIS Cupie...

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Piotruś nie wkładaj mi jakiś ulubieńców w momencie, w którym od początku krytykowałem zatrudnienie Austriaka ;)

    Austriacy i Niemcy mają szersze składy bo mają fizycznie więcej zawodników, my w kadrach mamy wszystko co się rusza i jest w stanie przeżyć skok.

    Co do punktowania Jojkokrzaków to samo punktowanie to byłby plus dla juniora, a nie dla starych chłopów. Ich kilka punktów na konkurs jest potrzebne do niczego, a nie nie rokują na przyszłość, ani one nie nawet limitu nie uciulaja.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Pleciesz bzdury. Mówisz o dyrektorach w liczbie mnogiej a jest jeden. I to twój ulubieniec Stoeckl.

    Tak samo samo struktura kadrowa. Austriacy i Niemcy mają kilka razy szersze kadry i sztaby trenerskie.

    No i to "wielkie" finansowanie Krzaka czy Jojki to też bzdura. Zapewnienie pary nart i kombinezonu i miejsca do treningu to jest wielki koszt + opłacenie noclegu podczas startu. Po za tym oni akurat punktują w FIS Cupie dość regularnie, czego się nie da powiedzieć o wielu innych Polakach jeźdzacych na FIS Cupy.

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Nie Piotrek, dla mnie zatrudnianie dyrektorow- koordynatorów pracujących z doskoku jakby oni się nie nazywali jest kuriozalne, pisałem i tym wielokrotnie.

    A co do "biedy" to wybacz, ale nas stać nawet na fundowanie wycieczek i trening Jojkokrzaków, co jest nawet tak kuriozalne, że aż zabawne ;)

  • Kolos profesor
    @Pavel

    "a Bizantyjski przepych" to jakieś totalne bzdury. U nas jest raczej bieda. Nie jakaś piszcząca bieda może ale gdzie nam do Austriaków, Niemców a nawet "biednych" Norwegów?

    Po za tym mylisz względny dobrobyt kadry A z biedą wszystkiego co poniżej. Szczególnie klubową.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Jest jeden dyrektor-koordynator i to akurat taki, że dajesz się za niego pokroić (Alexander Stoeckl). Nasze centralne szkolenie to góra 20, 20-kilku zawodników, gdzie Niemcy lub Austriacy to spokojnie ze 40 nazwisk mają w centralnym szkoleniu. Gdzie nam do tego?

    Za dużo trenerów? Nie przesadzajmy, takie tłumy u nas, że o indywdualizacji treningu zapomnij.

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Oczywiście, że rozbudowane do granic absurdu, mnóstwo trenerów, jacyś dyrektorzy-koordynatorzy do tego tak rozległy, że łapią się na finansowanie i wycieczki zawodnicy totalnie przypadkowi, na wyniki których nie liczy nikt nawet oni sami. A ten cały bizantyjski przepych opiera się o wyniki kilku emerytów. W zeszłym sezonie podobne wyniki uzyskali Szwajcarzy za ułamek tego co my wkładamy w skoki.

  • Kolos profesor
    @Arturion

    Problemy finansowe Norwegów to brak sponsora głównego, ale nie takie, że brakuje na podstawowe rzeczy. No i ta współpraca z Amerykanami czy Estończykiem to przecież nie jest darmowa.

  • TheDriger stały bywalec
    @janbombek

    Z wypłaty dokładają xD Dostają wypłatę, ale muszą z niej sami pokryć jakieś zakwaterowanie czy dojazd

  • Arturion profesor
    @janbombek

    Możliwe, że z grubsza tak. Zwłaszcza tych z poza PŚ.
    Mają tam jeszcze systemy stypendialne, a ci, którzy nie zarabiają na skokach, czasami dorabiają gdzie indziej. Ale ogólnie - ich "bieda", gdzie indziej byłaby bogactwem.

  • janbombek doświadczony
    @Arturion

    Czyli całą kadrę Norwegów finansują tatuś i mamusia, żeby synek się dobrze bawił.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl