"Za wszystko musiałam płacić sama". Była reprezentantka Kosowa przerywa milczenie

  • 2024-11-04 16:42

Miał być medal olimpijski dla Kosowa, budowa systemu, infrastruktury do skoków. Tymczasem jedyna tamtejsza skoczkini, naturalizowana Austriaczka Sophie Sorschag, w połowie stycznia tego roku wywiesiła białą flagę. W ostatnich dniach była zawodniczka po raz pierwszy od zakończenia kariery zabrała publicznie głos.

Drużynowa mistrzyni świata z Oberstdorfu po konflikcie z macierzystą federacją przez kilka miesięcy szukała nowego kraju, którego barwy mogłaby reprezentować na skoczniach. W styczniu 2023 roku Sorschag otrzymała paszport Kosowa, w październiku dzięki silnej interwencji samej zawodniczki FIS zwolniła ją z obowiązkowej karencji po zmianie obywatelstwa, dając zielone  światło do startów w sezonie 2023/24. Od samego początku w Pucharze Świata nie wiodło jej się jednak zbyt dobrze. Tylko trzy razy przebrnęła przez kwalifikacje, najwyżej uplasowała się na 33. miejscu w Lillehammer. W styczniu, w połowie touru Pucharu Świata w Japonii, 25-latka spakowała się i sama wróciła o domu.

Od tego czasu nie komentowała publicznie swojej decyzji. Milczenie przerwała dopiero podczas niedawnego wywiadu z kosowskim portalem Koha.net. - Głównym powodem, dla którego nie startuję już w skokach narciarskich, jest brak wsparcia finansowego - informuje Sorschag. - Nasz wspólny projekt rozpoczął się 25 stycznia 2023 roku, kiedy to w Trieście została podpisana umowa przez Kosowską Federację Narciarską i przeze mnie. Uścisnęliśmy sobie dłoń na znak zaufania z członkami Federacji Narciarskiej Kosowa i Komitetu Olimpijskiego Kosowa w sprawie naszego projektu skoków narciarskich i olimpijskiego marzenia. 

Ze strony kosowskich instytucji sportowych co rusz padały zapewnienia, że wszelkie poniesione wydatki zostaną skoczkini zwrócone, ale skończyło się na obietnicach. Była już sportsmenka twierdzi, że ze strony instytucji sportowych Kosowa nie otrzymała żadnych środków finansowych, sama musiała ponosić wszystkie koszty. Zawodniczka ubolewa też, że była zmuszona rywalizować w sprzęcie dużo gorszej jakości niż ten, w którym startowały jej rywalki. W związku z niedotrzymaniem warunków umowy kilkakrotnie pisała do osób odpowiedzialnych za narciarstwo w Kosowie oraz do szefów tamtejszego komitetu olimpijskiego. Ale nigdy nie otrzymała odpowiedzi na swoje pisma, nikt też do dziś nie odbiera od niej telefonów.

- Nie miałam żadnego wsparcia, za wszystko musiałam płacić sama. Moje wydatki obejmowały między innymi sprzęt, miesięczną pensję trenera, koszty wynajmu skoczni, specjalne ubezpieczenie, podróże na zawody dla mnie i dla trenera. Musiałam pożyczyć więc sporo pieniędzy. Oprócz studiów muszę teraz jeszcze ciężko pracować, aby jakoś związać koniec z końcem i spłacić to, co pożyczyłam - wyznaje ze smutkiem była skoczkini.


Adrian Dworakowski, źródło: Koha.net
oglądalność: (4799) komentarze: (25)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Arturion profesor

    Prawda jest taka. że to skompromitowały się władze Kosowa odpowiedzialne za sport, a nie zawodniczka.
    A teraz podobno dalej będzie reprezentować Kosowo, tylko w... kolarstwie.
    No, to zobaczymy.

  • Klimov początkujący

    Nie ma powodu obrażać tego sportowca.
    Wybrała także Kosowo, bo ma kosowskie korzenie.
    Trzeba tylko zrozumieć, że osiąganie wyników w kraju bez bazy szkoleniowej jest nierealne.
    Zografski jako przykład to naprawdę potencjalnie dobry sportowiec. A jego wyniki najwyżej 5 razy znajdowały się w pierwszej dziesiątce. Pamiętajcie Nurmsalę, to naprawdę fajny sportowiec, po 3 latach wrócił nawet do estońskiej drużyny narodowej i nawet dostał się do pierwszej trzydziestki.
    A potem kontuzje zakończyły jego karierę. Tylko jeśli ktoś wie teraz, że Nurmsalu gra w piłkę nożną, a w Pucharze Estonii grał z drużynami Wyższej Dywizji 2 razy, a w jednym meczu było to 90 minut. Oznacza to, że jest niewątpliwie utalentowanym sportowcem.
    Byli też Francuzi, którzy również na 2 sezony dostali się do pierwszej trzydziestki i przestali skakać.
    Historia Włoch jest taka, że ​​początkowo Insam również był obiecujący, potem jego stan się pogorszył, ale ponieważ przygotowywane są dla niego igrzyska olimpijskie, są pewne perspektywy.
    Jestem pewien, że bez igrzysk olimpijskich Insam miałby bardzo złe wyniki.
    O Amerykanach wiedzą wszyscy, Bickner też obiecywał, więc jak się ma? Cóż, wszystko jest jasne.
    Dlatego ten sportowiec musiał się zastanowić, gdzie przynajmniej trenować i wybrać ten kraj, moim zdaniem jest to Szwajcaria.

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Piotruś takie same bajki mógłby Kasi obiecać Madagaskar, takie same prawdopodobieństwo ich spełnienia było ;) Niezmiernie mnie cieszy i śmieszy, że kasting na nowe obywatelstwo zakończył się tak spektakularną katastrofa ;)

  • Kolos profesor
    @RubenBlanco

    A w Austrii to by skakała na swój koszt? Po za tym w Austrii była czołową zawodniczką, wyeliminowała ją kontuzja no a potem na tym tle nieporozumienia.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Status Kosowa jest jak najbardziej uregulowany, także status Kosowa w FIS-e jest jak najbardziej uregulowany.

    Wybrała Sorschag najlepszą opcję dla siebie, a kluczową sprawą dla każdego kto zmienia reprezentację to w pierwszej kolejności szybkość otrzymania nowego obywatelstwa, a Kosowskie otrzymała błyskawicznie.

    Reszta to niespełnione obietnice Kosowian. To niestety było ryzyko które trzeba było ponieść. Nie wyszło. Szkoda.

    No i przestań obrażać zawodniczki.

  • RubenBlanco stały bywalec

    Nie chciało się jej ciężko pracować, a bez tego nie ma większych szans na występy w tak mocnej kadrze jak Austria.
    Zatem postanowiła bawić się w skoki na czyjś koszt. A FIS rozłożył czerwony dywan, skracając okres karencji.
    Rozesłała do wszystkich słabszych skokowo krajów i kilku "nie-skokowych" oferty swoich występów wraz z przyjęciem ich obywatelstwa. (taka dygresja: co trzeba mieć w głowie i jak zostać wychowanym, by tak postępować?)
    Dobrze się stało, że taka postawa została ukarana, a ta kobieta oszukana.

  • Pavel profesor

    Nawet to zabawne, pani Kasia stwierdziła, że świetnym pomysłem jest reprezentowanie w skokach kraju, bez skoczni, bez związku narciarskiego, bez uregulowanego statusu, biednego i teraz dziwi się, że nie mogła liczyć na profesjonalne przygotowania. Serio niesamowita historia, kto by się spodziewał.

  • Fan_ekipy_pod_narty weteran
    @Klimov

    Pfff Kosowo jest jeszcze gorsze niż to.

  • ugabanie początkujący

    Kto ufa przedstawicielom Kosowa, ten sam sobie szkodzi.

  • Arturion profesor
    @StaryEmil

    Poważnie? No, może, a Rumunia?
    Zupełnie poważna opcja w skokach...
    Chyba powinna wybrać Węgry. ;-)

    Polski nie mogła wybrać, bo nie było takiej oferty.
    Może, gdyby sama zagadała... ;-)
    Ale wtedy u nas nie trenował Rodlauer?

  • Klimov początkujący

    Historia tego sportowca jest dziwna.
    Tak, jak rozumiem, ma kosowskie korzenie. Tylko ci z kosowskimi korzeniami mogą spokojnie grać w piłce nożnej dla Albanii. Myślę, że tam były lepsze warunki.
    W przeciwnym razie najlepszą opcją byłaby Szwajcaria, tam prawie nie ma konkurencji, ale przynajmniej jest pewien poziom.
    Każdy egzotyczny kraj w skokach narciarskich to zły wybór. Ponadto Finlandia, Czechy, Szwajcaria itp. mają problemy. Wybór Kosowa w skokach narciarskich jest taki sam, jak wybór Ukrainy, Korei Południowej, Szwecji, Holandii, Bułgarii, Estonii, Rumunii, Węgier, Turcji.
    Musisz zrozumieć, że w takich krajach nie mogą istnieć warunki. Finansowanie jest tam niskie.
    Kosowo może wiele obiecać, ale nie zapewni niczego.
    Współczuję tej kobiecie, ale trzeba trochę pomyśleć. Mam nadzieję, że będzie to dla niej lekcja na całe życie.

  • acka weteran

    W sumie, jak nie chciała być reprezentantką Austrii, mogła zagadać do Małysza. Jako Polka miałaby troszkę jednak inne warunki, a i u nas przydałoby się trochę wzmocnienia. Kto ją namówił na to Kosowo? Tam z tym sportem to różnie bywa, najczęściej podwórkowo. Nie przypadkiem Xhaka czy Shaqiri, którzy z racji pochodzenia mogliby być podporą piłkarskiej reprezentacji Kosowa, woleli być podporą reprezentacji Szwajcarii...

  • Kaczka Dziwaczka Kwak Kwak weteran

    Koleżanka nie jest najostrzejszą kredką w piórniku. Uwierzyła w jakieś szalone obietnice kraju który ze sportami zimowymi ma tyle samo co Islandia z pustyniami. Z taką łatwowiernością będzie mieć problemy w życiu.

  • janbombek doświadczony

    W sumie dziwię się, że nasi jej nie wzięli, co za różnica 100 czy 101 obietnic.

  • Kolos profesor
    @Lataj

    Widzisz szklankę do połowy pustą a tym czasem jest ona do połowy pełna - pół świata (a nawet trochę więcej) uznaje Kosowo, do tego wśród tych które uznają Kosowo są wszystkie skokowe potęgi i drugi szereg też (za wyjątkiem Rosji). Już nie wspomnę o wszystkich innych przymiotach niepodległości jakie mają.

  • StaryEmil stały bywalec
    @Arturion

    Nie no Bułgaria co jak co, ale na tle tego gangsterskiego ku...dołka to poważne państwo. I może z nie z jakimiś bogatymi ale jakimiś tradycjami w sportach zimowych (chociaż głównie nie podlegający pod FIS biatlon)

  • Lataj profesor
    @Kulas2468

    Bardziej szkoda, że taką drogę wybrała.

  • dejw profesor
    @Kulas2468

    Tak całkiem serio, to niby dlaczego szkoda? Dostała to, co sama sobie zgotowała.

  • Arturion profesor
    @Lataj

    Tak to bywa, gdy umawia się na Bałkanach. Może w Bułgarii Sobczyk z Zapotocznym będą mieli lepiej?
    No, lepiej to już mają. ;-)

    @ms_ - no, wychodzi szydło ze skarpety... ;-)

  • Lataj profesor

    Federacji marzyły się gruszki na wierzbie, a tymczasem ma związek z krajem, którego nie uznaje połowa globu. Ci, którzy są za Serbią w sporze o Kosowo, nie potraktowaliby poważnie marzeń o wybudowaniu kompleksu skoczni, a tym bardziej o medalu. A już na pewno poważnie by z nich zadrwili. Sorschag chciała dać ślepą nadzieję państwu, które nie ma tradycji narciarskich, a jego historia państwowości, a także sportu, jest krótka. Niemniej sama wybrała taki słaby wariant kontynuowania kariery. Jakby spróbowała chociażby u Serbów, być może to by wyszło na lepsze. Ale skoro wybrała "wroga", to już by na pewno jej Serbowie nie chcieli.

    A zresztą skoro "przerwała milczenie", to brakuje, że "internet zapłonął".

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl