„Pustka i ciemność”. Daniel-Andre Tande zmaga się z depresją

  • 2024-11-23 19:25

Podczas inauguracji Pucharu Świata w Lillehammer pod skocznią nie zabrakło Daniela-Andre Tandego, który dwa miesiące temu ogłosił zakończenie sportowej kariery. Były już skoczek przed mikrofonem stacji NRK opowiedział o swoich problemach ze zdrowiem psychicznym, które zaczęły się, gdy odwiesił narty.

30-latek podjął decyzję o zakończeniu kariery wskutek pojawiającego się lęku przed lataniem. To pokłosie dramatycznego upadku w Planicy w 2021 roku. Strach powracał co jakiś czas z coraz większą siłą, osiągnął wreszcie taki poziom, że kontynuowanie startów nie było już możliwe. Jak się jednak okazuje, Norweg nie był przygotowany do zmiany sposobu życia i nie potrafi sobie poradzić z życiem emerytowanego sportowca. 

– Mam tak mało do zrobienia codziennie, że ciężko jest mi wstać z łóżka, a później jak już to zrobię, to leżę cały dzień na kanapie. Nie mam żadnych planów, a przyszłość kojarzy mi się z pustką i ciemnością – powiedział na antenie stacji NRK. 

Tande przyznał, że cierpi na dysleksję, w związku z czym nie radził sobie z nauką, miał problemy z pisaniem i czytaniem. - Przez lata kariery mało myślałem o wykształceniu i o tym co będę robił po jej zakończeniu i teraz jestem w kropce. Nienawidziłem szkoły i jedynym miejscem, gdzie czułem, że jestem sobą była skocznia narciarska, lecz nie brałem pod uwagę upływu czasu, a jak widać kariera nie trwa wiecznie.

Brak pomysłu na siebie, monotonnie mijający czas - wszystko to doprowadziło skoczka do depresji.  - Chodzenie na okrągło po podłodze w salonie nie jest zdrowe dla nikogo. Spirala w której się znalazłem jest strasznie trudna do wytrzymania. Jesteś zależny od bliskich, rodziny i przyjaciół oraz od kobiety, która na siłę wypycha cię za drzwi  - przyznaje były skoczek, który w przyszłym tygodniu przeprowadza się z Lillehammer do Oslo. - Gdyby nie ta przeprowadzka leżałbym tylko na kanapie, nie mam co do tego wątpliwości - przyznaje. 

Psycholog sportowy Dag Sørum uważa, że okres po zakończeniu kariery może być równie trudny dla psychiki jak zawód miłosny. - Znają swoją grupę lepiej niż własną rodzinę, a gdy kończą ze sportem w pewnym sensie tracą poczucie przynależności do grupy, Czujesz się wtedy bezsilny, zniechęcony, odczuwasz smutek i apatię. – mówi Sørum. 

Tande nie został jednak pozostawiony samemu sobie. Włączono go do programu "Neste steg” (następny krok) funkcjonującym przy centrum sportu zawodowego Olympiatoppen w Oslo. Ma on na celu pomóc byłym sportowcom odnaleźć się na rynku pracy po zakończeniu kariery zawodniczej.


Adrian Dworakowski, źródło: NRK
oglądalność: (13562) komentarze: (12)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • margorzata_a bywalec

    Na pewno trudno jest zapełnić lukę, która powstaje jeśli coś się kończy a stanowiło wcześniej ogromną część życia. Tym bardziej jeśli brakuje czegoś co byłoby takim punktem odniesienia, co mogłoby pomóc ją zapełnić.
    Pewnie brak edukacji nie ułatwia sprawy bo jednak teraz na to, żeby chociażby pracować w obszarze skoków narciarskich na każdym szczeblu potrzebne jest wykształcenie.

    Mam nadzieję, że wygra zmagania z depresją i odnajdzie swój pomysł na życie i swoje miejsce.

  • Takanashi63 bywalec
    Paskudztwo

    Niestety wiem co ten chłopak teraz czuje. Ja miałem podobmie po zakończeniu szkoły. Jako że byłem dosyć poświęconym szkole człowiekiem, moje życie przez większość dnia polegało na szkole i szykowaniu się do szkoły. Tak naprawdę całe moje istnienie podporządkowane było edukacji. Gdy skończyłem studia, nagle cały sens, dla jakiego się poświęcałem zniknął. Wszystkie pozaszkolne zainteresowania w czasie edukacji się zatarły. Moja głowa kompletnie zdziczała od pustej przestrzeni, w jakiej się znalazła. Człowiek zaczyna żyć jak robot i dzień za dniem życie traci kolory, stając się szare i coraz bardziej ciąży oraz męczy. Robi się zbędne minimum, a następnie zwija w kulę i siada patrząc w ścianę. Daniel ma ten komfort, że popularność i wybranka są dla niego dodatkowym wsparciem. Wielu natomiast żyje w tym stanie zniszczonej psychiki i albo ginie, albo na siłę zaleczy gdzieś na siłę i żyje na lekach bądź stara się zamilczeć chorobę i żyje na siłę, walcząc z cyklicznymi kryzysami. Mi bardzo pomogło przelewanie myśli na papier i tworzenie swojego świata równoległego, w którym znalazłem jakiś sens. Nadal jednak nie lubię wychodzić i jest to głównie praca. Mam nadzieję, że Daniel przezwycięży to badziewie całkowicie i będzie uśmiechnięty tak samo jak na skoczni. Był skoczkiem, do którego czułem taką czystą sympatię, wynikającą z jego stylu bycia w świecie skoków. Sympatyczny i przyjazny rywal, który rzadko kiedy pojawiał się w centrum uwagi na skoczni. Mimo że pokonał Kamila, nadal jego radość podczas mś w lotach była czymś pięknym i niech zawsze będzie tak szczęśliwy :) .

  • ufan_panu stały bywalec

    Trzymam za Daniela i wierzę, że otoczony profesjonalną opieką pokona demony. Jak ważne jest zdobycie wykształcenia , zawodu w trakcie kariery, przypadek Andre pokazuje dobitnie. Kariera sportowca i nauka powinny iść w parze, tak jak to ma miejsce m.in. w Stanach. Jednak powinien zadbać o to Związek, upraszczając: masz jedynkę nie trenujesz, nie zaliczasz klasy wypadasz z kadry. Liczy się przede wszystkim człowiek, potem sportowiec i jego osiągnięcia. Żeby nie było tragedii. Psychika to delikatna, krucha materia, pamiętajmy o tym w naszych komentarzach dokładając chłopakom po nieudanych konkursach

  • dejw profesor

    Cholernie paskudna choroba. Mimo stale zwiększającej się świadomości, jak to potrafi zryć człowiekowi banię, wciąż często wyśmiewana, traktowana jako oznakę słabości, czy mazgajstwa. Lub tanią wymówkę, usprawiedliwiania tym swojego lenistwa, życiowych porażek - owszem są też przypadki i to raczej niemałe idące właśnie tę stronę, ale przy wrzucaniu wszystkich do tego samego worka, cierpią na tym Ci realnie zmagający się z tym paskudztwem.

  • Tomek88 profesor

    Mam nadzieję, że pokona tą paskudną chorobę. Trzeba przyznać, że życie go nie rozpieszcza. Śmierć brata, poważny upadek, lęk wysokości (w przypadku skoczka to nie ułatwia życia) a teraz depresja. Mimo to osiągnął w tym sporcie na prawdę sporo i na stałe zapisał się w historii skoków. Ktoś go się tym sportem interesuje na pewno będzie zawsze go kojarzył.

    Oby mimo obecnych trudności znalazł radość i spokój w dalszym życiu :)

    Myślę, że byłoby bardzo miło gdyby redaktorzy skijumping przekazali w jakiś sposób Danielowi nasze słowa wsparcia. Każdy mały gest jest ważny, niech zobaczy, że ma wielu kibiców, którzy wciąż o nim pamiętają i życzą mu jak najlepiej

  • Lataj profesor

    Ktoś pod tym artykułem wspomniał o bracie, którego Tande stracił. Szkoda, że w artykule zabrakło o nim wzmianki. Należy przypomnieć, że z powodu jego śmierci Daniel-André płakał. Przykre to, być może to wpłynęło na traumę, jaką przeżywa były już teraz skoczek, ale głównie cierpi z powodu lęku przed skakaniem. Mimo to należy docenić jego osiągnięcia, w tym zwycięstwo po groźnym upadku w Planicy. Mam nadzieję, że znajdzie jakieś przyjemne zajęcie i będzie może czerpał z niego zyski.

  • Skokownik weteran

    Niech Daniel się trzyma. Na pewno pozbiera się, gdy podejmie jakieś ciekawe aktywności i ew. terapię. Powodzenia dla niego.

  • Mucha125 profesor
    @Filigranowy_japonczyk

    Członek sztabu musi miec papiery jakieś w tym chyba największy problem dla niego

  • rybolow1 weteran

    Smutno czytać, zwłaszcza jak się przypomni powrót Daniela po poważnej kontuzji, jego sukcesy i ambicję
    Po prostu skoki to jedyne co umie i lubi robić, a bez sportu sobie nie radzi

  • marro profesor

    Smutne to a historia jego brata, nie pomaga mu.

  • Filigranowy_japonczyk doświadczony

    Życzę Danielowi żeby wygrał z tym świństwem.

    P.S Może pomógłby mu powrót do skoków w innej roli zostając np. członkiem sztabu kadry?

  • rubinot42 bywalec
    Kontrast

    Hanni mial problemy z mentalem w trakcie kariery natomiast Daniel ma problemy po karierze.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl