„Będziecie z nas zadowoleni” – trener Bachleda o rozwoju polskich skoczkiń

  • 2025-04-21 20:50

W sezonie 2024/25 Marcin Bachleda wrócił na wieżę trenerską jako główny szkoleniowiec reprezentacji polskich skoczkiń, po nagłym odejściu Haralda Rodlauera. 42-latek, przy pomocy asystującego mu Stefana Huli, doprowadził Annę Twardosz i Polę Bełtowską do życiowych rezultatów na poziomie Pucharu Świata. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, a na radarze naszych skoczkiń już znajdują się przyszłoroczne igrzyska olimpijskie.

Skijumping.pl: Rozmawiamy po najlepszym sezonie Anny Twardosz i Poli Bełtowskiej, ale zanim o Polkach, to muszę zapytać o Nikę Prevc. Ponad 50 punktów przewagi nad drugą zawodniczką w finałowym konkursie zimy w Lahti. Tego nie widział jeszcze Puchar Świata, kobiecy czy męski. To jest kosmos...

Marcin Bachleda: No jest kosmos… Nika na początku zimy była w zasięgu rywalek, ale później wszystko zaczęło u niej grać na skoczni. Wykorzystała swój talent i wszystko, co umie w skokach. Czapki z głów dla niej.

Na czym polega fenomen Słowenki?

My, trenerzy, możemy stwierdzić, że naprawdę wykorzystuje maksimum tego, co ma. Jest bardzo lekka, widać to, a do tego technicznie w perfekcyjny sposób wykorzystuje swoje możliwości.

Czas na Polki. W Lahti byliśmy świadkami historycznych zawodów, bo po raz pierwszy mieliśmy Polkę w finale Pucharu Świata, Annę Twardosz. Nie znalazła się w czołowej 30 sezonu – zabrakło niewiele, ale prawo startu w takim konkursie pokazuje, że tej zimy było dobrze.

Tak. To był długi, ale dobry sezon dla polskich zawodniczek. Uważam, że to się będzie rozwijało i Ania naprawdę zasłużyła na ten finałowy występ w Pucharze Świata. Wiadomo, została tam zaproszona, ale wykorzystała to. Dziewczyny mają motywację do dalszego trenowania i w następnym sezonie będą walczyć, bo o to chodzi. Nie mamy ich dużo, ale u Ani oraz Poli dostrzegam ochotę i chęć do uprawiania tego sportu. Na tym się musimy skupić i myślę, że to też zachęci inne dziewczyny do skakania na nartach.

W zawodach ORLEN Cup jest mizeria, tam tak naprawdę nie ma Polek, ale w cyklu ORLEN Cup Kids, tam gdzie są te najmłodsze dziewczynki, to grono już jakieś jest. Tak się zastanawiam, jak je zachęcić? Może trzeba przywieźć Anię czy Polę na te zawody i powiedzieć: słuchajcie dziewczynki, to są zawodniczki startujące w Pucharze Świata. Niedawno zaczynały tutaj.

Też tak myślę, że mogłoby to zachęcić, ale uważam, że to też odpowiedzialność klubów czy Polskiego Związku Narciarskiego. Warto namawiać coraz więcej dzieci do uczęszczania do szkół sportowych. Po to, aby te dziewczyny, podobnie jak chłopcy, uprawiały ten sport. W dzisiejszych czasach sport ma dużą wartość i jestem za tym, żeby wszyscy go uprawiali. To sposób na życie.

Chwycę się tego wątku. Paweł Wąsek latami jeździł na nartach alpejskich. Pola Bełtowska opowiadała, że jeździła na desce snowboardowej czy panczenach. Przecież nie jest tak, że w Polsce istnieje szkoła skoczków narciarskich. Trzeba zacząć ogólnorozwojowo i potem coś może z tego będzie – na Podhalu czy w Beskidach...

Zachęcam też inne dziewczyny do uprawiania tego sportu, bo to jest fajna przygoda, można się w tym rozwinąć. Dyscyplina i punktualność to jest podstawa w skokach. Wciąż można rozwijać te czy umiejętności i przesuwać kolejne granice.

Mówiliśmy na początku o Ani Twardosz, ale jeszcze trzy słowa o Poli... Myślę o tym rekordowym skoku w Lake Placid i czuję, jakby mi się to przyśniło. Byłem tam, ale w to trochę nie wierzę. Jakby ktoś inny wszedł w jej skórę, ale nie, to była Pola Bełtowska, która pokazała wszystkim, że ma to w sobie. Trudno te umiejętności jeszcze wyzwolić na reszcie skoczni, ale z czegoś to się tam wzięło...

Pola oddała tam fajny skok i wykorzystała swoje umiejętności, które potrafi wykorzystać w locie. Dziewczyna radzi sobie w powietrzu. Ma umiejętności techniczne w fazie lotu, jest naprawdę dobra. Musi w siebie trochę uwierzyć i troszkę popracować nad pozycją dojazdową i progiem. Myślę, że z Poli będziemy zadowoleni.

Był jeden skok tej zimy, kiedy Marcin Bachleda w Pucharze Świata kobiet nie dał sygnału do startu Polce. To wydarzyło się na sam koniec. Pola Bełtowska wcieliła się w rolę trenerki i machnęła flagą Annie Twardosz przy okazji finałowego skoku sezonu. To jest znak, że potraficie sprawić jako dwuosobowy sztab ze Stefanem Hulą, że te dziewczyny się dobrze ze sobą czują.

Dziewczyny są bardzo zgrane ze sobą. Chcieliśmy, żeby Pola poczuła to, co my czujemy, jak jesteśmy tam na tej wieży trenerskiej, żeby zobaczyła, jak to wygląda z naszej perspektywy. To nowe doświadczenie, ale też spojrzenie na skoki z innej strony. Na koniec zimy, i dla Ani, i dla Poli, to było coś nowego i wartościowego. Jeśli otrzymamy odpowiednie warunki, to chcemy ze Stefanem zrobić taką drużynę kobiet, która będzie na miarę Pucharu Świata.

Trenera Marcina Bachledę trudno wyprowadzić z równowagi. Wspólnie ze Stefanem Hulą znaleźliście złoty środek, żeby mieć dobrą atmosferę w zespole, ale jednocześnie nie dopuszczacie do sytuacji, aby było przesadnie wesoło.

Jestem bardzo cierpliwym człowiekiem, zawsze byłem. Czasem można mnie wkurzyć, ale potrzeba na to czasu <śmiech>… Jak mnie przydzielili do dziewczyn, to stwierdziłem, że chcę im pomóc. Nasze skoki kobiet naprawdę mogą wyjść na prostą. Wiadomo, straciliśmy trochę czasu do najlepszych, ale mamy zawodniczki, które potrafią skakać. Nie mamy ich dużo, ale chcemy wydobyć wszystko z tych, które mamy. Póki one będą skakać, to będziemy dążyć do tego, żeby wzbijały się na wyższe poziomy.

Co trener Marcin Bachleda chciałby zrobić przed zimą 2025/26?

Dwa tygodnie po zakończonym sezonie to okres spokoju i odnowy. Chodzi o odizolowanie się każdego od siebie, to była długa i trudna zima. To może każdemu pomóc. Później trzeba zacząć trening, czeka nas sezon olimpijski i chcemy wykrzesać z tych dziewczyn jak najwięcej, ale też musimy być ostrożni z tym i z nimi porozmawiać, czego one oczekują, a czego my oczekujemy i to wszystko połączyć. Od maja chcemy zacząć działać na pełnych obrotach.

Wyjazd na igrzyska, już w roli szkoleniowca, to marzenie?

No jest na pewno dla mnie cel. Ominęło mnie kilka edycji igrzysk olimpijskich, nie chcę mówić dlaczego, ale mam nadzieję, że ten rok to przyniesie. Będziemy się starać, ile mamy mocy, żeby wyprowadzić te dziewczyny na poziom olimpijski i pojechać z nimi na igrzyska. By móc być z nich dumnym już tam, na miejscu.

Dzięki bardzo za tę zimę i gratuluję postępu, bo to jest kluczowe w sporcie.

Dziękuję również i myślę, że będziecie z nas jeszcze zadowoleni w następnych sezonach.

Z Marcinem Bachledą – w Lahti – rozmawiał Dominik Formela


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (9566) komentarze: (24)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Rawianek profesor
    @alecko

    Ja trenuję Kruczek ale jeżdżą wspólnie na zawody. Podobno znalazła pracę.

  • Lataj profesor
    @alecko

    Pewnie stwierdzili, że lepiej zostawić tamtą lamuskę w spokoju, póki jeszcze kariery nie skończyła. Przynajmniej też nie poddymili.

  • alecko stały bywalec

    Szkoda, że nie było pytania o Nicole.

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Jako trener wygrał 1KK i 1 PN, co więcej nie był nawet trenerem, a raczej selekcjonerem bo Austriacy inaczej trenują. Małysz, jak to często robi, podniecił się nazwiskiem bez analizy warsztatu i specyfiki pracy danego trenera. A u nas potrzeba było kogoś kto by pracował u podstaw, a nie pana Dziadka od selekcji.

  • Kolos profesor
    @Lataj

    To akurat prawda. Ale jednak ten "dziadek" to najwybitniejszy trener kobiecych skoków w historii. I mówię to całkiem serio.

  • Lataj profesor
    @Kolos

    Trafiliśmy na minę. Mogłoby być nieco inaczej z innym trenerem, ale padło na dziadka, który chciał przeczekać sezon przed pójściem do całkiem perspektywicznej drużyny.

  • Arturion profesor

    Zakładam dalszy postęp. Szkoda, że tylko dwie zostały, ale może się wreszcie przełamie Sara? Może Frączek i Brenkus poczują chęć do rozwoju? Może naturalizujemy te dwie młode? Może któraś powróci do skakania (Karpiel, Przybyła, Cieślar, nawet Łupieżowiec)?
    No i chuchać na dziecięce roczniki.

  • Rawianek profesor
    @Kolos

    Przecież Bachleda był z Pola i Natalią na MŚJ.

  • Kolos profesor
    @Lataj

    Mieliśmy już "specjalistę z zagranicy" w kadrze kobiet i efekt był taki, że było jeszcze gorzej. Naprawdę wyatarczy nam własna, polska myśl szkoleniowa.

  • Matrixun doświadczony
    @Kolos

    To wtedy trener wkracza do akcji i robi naradę, rozmowy próbujące rozładować atmosferę oraz dyscyplinujące, a jak to nie pomaga, to wali pięścią w stół i stawia ultimatum. W przeciwnym razie mamy bajzel jak za późnego Kruczka czy potem jego lewej ręki - Kupczaka albo jak w tym roku w męskiej kadrze obrażonych księciuniów. Za każdym razem wyników brak, a tylko czuć smród. Bachleda jakoś zawsze umie "zrobić" atmosferę (obejrzyjcie wywiady ze skoczkiniami z różnych lat, widać duże różnice!), a i chyba pięścią stół też potrafi uderzyć, jak przed Seefeld, gdy tak ustawił Rajdę i Karpiel, że będąc jeszcze nie tak oskakanymi nastolatkami zrobiły niepobite do dziś wyniki (Karpiel w konkursie, a we dwie w mikście). Ale to nawet Małysz w 2021 roku wypowiadając się o Kruczku przyznał z rozczarowaniem "myślałem, że jest stanowczym trenerem".

  • Lataj profesor

    Szkoda, że go kiedyś zwolnili. Gdyby go zostawili po sezonie 18/19 albo wtedy zatrudnili specjalistę z zagranicy, Polska w skokach pań byłaby w innym miejscu. Ale po kombinatorze bez trenerskiego doświadczenia Rodlauer nie miał co zbierać z rozwalonych zawodniczek, ale też za bardzo chciał ukształtować nie tylko skoczkinie, które chcą walczyć o częstsze punkty, ale też walczące o top 10.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Konflikty najprawdopodobniej i tak by wybuchły niezależnie od osoby trenera.

    Anna Twardosz tak naprawdę zaczęła karierę za trenera Kruczka. To za jego kadencji zdobyła pierwsze punkty PŚ.

  • Pavel profesor
    @Kolos

    "Wyniki z minionego sezonu byłyby uznane za klapę za czasów kiedy trenerem kobiet był Łukasz Kruczek..."

    Kruczek w ciągu 3 sezonów tylko raz wykręcił lepszy wynik w PN. Co lepsze tylko o kilka punktów i głównie dzięki temu 6 miejscu, które było dosyć przypadkowe ;) Kolejne sezony były dużo gorsze od minionego.

  • fraki doświadczony

    Powodzenia w przyszłym sezonie i na IO.

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Konflikty to była zasługa Kruczka bo sobie totalnie nie poradził pod względem psycholigicznym. Bachleda akurat świetnie się pod tym względem spisywał.

  • Kolos profesor
    @saliens_fan

    1) "Każda zawodniczka zrobiła progres" kiedy w kadrze jest jedna zawodniczka + nie zawsze obecna juniorka (MŚJ) brzmi to zabawnie. Przy czym ta juniorka startowała z tak niskiego pułapu, że praktycznie każdy, dowolny wynik który by zrobiła byłby progresem. (pułap Twardosz też był dość niski, więc też o progres nie było trudno)

    2) Trudno nie mieć dobrej atmosfery w kadrze, kiedy jest w niej jedna zawodniczka. Bo juniorką nawet momentami z Bachledą nie trenowała, np. startując na MŚJ.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Swoją drogą Bachleda jest beneficjentem swojego poprzedniego odejścia. Gdyby został to musiałby radzić sobie z konfliktami wewnątrz kadrowymi na czym poległ Kruczek z Rodlauerem i nie wiadomo jakby sobie poradził z tym wszystkim. A tak wrócił do kadry w glorii tego trenera "za którego, zawodniczki coś tam skakały", w kadrze nie ma prawie nikogo a z jedną zawodniczką plus jedną juniorką pracuje się dużo łatwiej niż pełnymi kadrami seniorskimi jakie mieli poprzednicy. Wyniki z minionego sezonu byłyby uznane za klapę za czasów kiedy trenerem kobiet był Łukasz Kruczek...

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Do dziś absolutnie rekordowy wynik polskich skoczkiń (6 Miejsce w PŚ Kingi Rajdy) to kadencja Łukasza Kruczka :) + doprowadzenie Konderli do poziomu PŚ. Tragedii za jego kadencji nie było.

    Najgorzej wyszliśmy na geniuszu z Austrii Rodlauerze.

  • CudnyAdas bywalec

    Również żałuję, że go niepotrzebnie zwolnili. Teraz trzeba naprawiać to czego nie potrafili dokonać najlepsi trenerzy w swoim fachu. Życzę powodzenia i trzymamy kciuki. Małymi kroczkami do przodu i każdy będzie zadowolony. Nie liczę na wiele, ale punktowanie w pucharze świata i może jedna zawodniczka w top 20 na olimpiadzie będzie stabilnie wypracowanym sukcesem. Walka toczy się o to, by skoki kobiet w Polsce jeszcze przeżyły.

  • saliens_fan początkujący

    Życzę Diabełkowi sukcesu , oczywiście Stefanowi też . Stanowią dobraną drużynę. W minionym sezonie ogromny sukces , taki do pozazdroszczenia przez męską kadrę.
    1- Każda zawodniczka zrobiła progres
    2- Dobra atmosfera w kadrze , można dać z siebie 100% i jeszcze coś od siebie
    3- Trener i asystent murem za zawodniczkami , zawodniczki murem za trenerami

    Czy Ania i Pola zrobią progres w przyszłym sezonie nie mam żadnych wątpliwości. Czy to wystarczy by trochę napędzić inne zawodniczki , tego nie wiem . Może tu będzie więcej szczęścia do młodzieży ?

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl