Wszystko pod kontrola? 1300 dni Tajnera

  • 2002-12-10 14:28
Trener Tajner przejął polską kadrę rozbitą, zniechęconą i bez formy. Poprzedni szkoleniowiec, Czech Pavel Mikeska niemal całkowicie pozbawił naszych skoczków chęci do skakania. Rezultaty były przeciętne, żeby nie powiedzieć słabe. Liderami ekipy byli Robert Mateja i Wojciech Skupień. Na krótko formą błysnął bardzo młody Adam Małysz, jednak w momencie zmiany trenera, myślał on nawet o zakończeniu kariery. Próby wprowadzenia do światowych skoków Krystiana Długopolskiego zakończyły się całkowitą porażką. Tak więc Apoloniusz Tajner miał bardzo dużo do zrobienia, polskie skoki musiały w końcu nawiązać do dawnych tradycji. Czy nowy zespół trenerski oparty na nowych metodach szkolenia sprawdził się? Jaki jest dotychczasowy dorobek ekipy pod przewodnictwem Apoloniusza Tajnera?

Myślę, że nie warto rozwodzić się, czyją zasługą jest eksplozja formy Adama Małysza. Na pewno pracowało na to wiele osób, a przede wszystkim sam dwukrotny zdobywca kryształowej kuli. Małysz skacze równo, raz lepiej, czasem nieco gorzej, ale jego poziom jest stabilny. Można się czepiać, że forma budowana jest ze złego pułapu, że tak oczekiwany błysk może w ogóle nie przyjść. Ale chyba nie posiadanie skoczka ścisłej światowej elity jest najpoważniejszym problemem naszych skoków. Prawdziwą porażką sztabu szkoleniowego jest całkowita niemożność przygotowania któregokolwiek z reszty zawodników w sposób taki, aby bez kłopotu kwalifikował się do finałowej serii. Chciałbym dokonać teraz krótkiego przeglądu naszej kadry.

Zacznijmy od zawodników doświadczonych. Talentem wciąż czekającym na spełnienie jest Robert Mateja. Podobno możliwości tego zawodnika są bardzo duże. Mówie podobno, gdyż nie było mi dane zobaczyć dwóch równych, dalekich jego skoków. Odstępstwem od przykrej rzeczywistości była bardzo dobra postawa Mateji w Harrachowie w sezonie 2000/2001, kiedy to dwukrotnie znalazł się w pierwszej dziesiątce. Także na rodzimej Wielkiej Krokwi spisywał się bardzo poprawnie. Jednak w zdecydowanej przewadze możemy ogladać Mateje w krótkim, rozpaczliwym locie długości ok. 80-90m ma obiektach K-120, 85m na mamucie w Planicy nie wymaga komentarza. Tak wiec możliwości i talent Mateja ma, czego jednak nie pokazuje. Chyba największym problemem jest jego psychika, z którą nie daje sobie rady dr Jan Blecharz. Co roku słyszymy, że jest lepiej i co roku Mateja zdobywa coraz mniej punktów. Teraz zawodnik znalazł się w takim kryzysie, że trudno wyobrazić sobie jego dalszą karierę.

Następnym przedstawicielem starszego pokolenia jest Wojciech Skupień. Na jego temat nie ma zbyt wiele do powiedzenia, gdyż ten zawodnik pierwszej 30-tki poprzednich edycji Pucharu Świata nie ma póki co miejsca w czteroosobowym składzie wystawianym do konkursów. Regres jego formy jest zatrważający. Rozeszły się być może fałszywe opinie o jego nadwadze, tak czy tak trener Tajner zupełnie nie wie, jak przywrócić sportowcom ich dawną formę. Kiedy pisze ten tekst, Skupień szykowany jest do występu w Pucharze Kontynentalnym. Ten start może zweryfikować możliwości rozwoju jego dalszej sportowej kariery.

Kolejną grupę naszej kadry A stanowią znacznie młodsi zawodnicy. Chyba nikt nie ma wątpliwości co do ich potencjału. Ale te same słowa padały przez lata pod adresem Mateji i Skupnia. Należy zrobić wszystko, aby młodzież nie podzieliła ich losu, aby do końca kariery nie była zdolna, perspektywiczna, ale bez sukcesów.

Tomasz Pochwała jest moim zdaniem najzdolniejszym młodym skoczkiem. Nie ustępują mu także Tonio Tajner i Marcin Bachleda. Tajner senior nazywa ich "wilczkami", mówi o ich dużych postępach. Jednak ja tych postępów nie widzę. W tym samym wieku skoczkowie innych reprezentacji imponują ambicją, odwagą i nieoczekiwanymi, doskonałymi wynikami. Przecierałem oczy ze zdumienia, kiedy Robert Kranjec oddawał niesamowite, imponujace skoki na odległość ponad 200 metrów. Światowa klasa i całkowity profesjonalizm. W tym sezonie obserwujemy atak młodych Austriaków, Norwegów, Finów. W kryzysie jest drużyna niemiecka, jednak już niedługo powinna dołączyć do czołówki. A jak spisuje się nasza młodzież? Można powiedzieć, że po staremu. Ich skoki są krótkie, bojaźliwe, widać zupełny brak wiary w swoje możliwości. Niestety odstają od zawodników w podobnym wieku, a przecież sport jest dla młodych, kiedy indziej, jak nie teraz jest czas na pierwsze sukcesy? Lappi, Kofler, Benkovic będą ich przyszłymi rywalami. Tak więc znów potencjał jest, ale nikt nie potrafi go wykorzystać i właściwie nim pokierować. Możliwości swoich skoczków umie przemienić w ich wyniki na skoczniach Mika Kojonkowski. Każda reprezentacja ma bardzo zdolnych skoczków, ukrytych mistrzów jest wielu. Problem prawie zawsze leży w złym szkoleniu. Podobno trener Tajner zbyt mało czasu poświęca innym skoczkom, koncentruje się na przygotowaniu Adama Małysza. Na marginesie - także to nie wychodzi mu najlepiej. Nasza młodzież wciąż nie skacze dobrze, regularne awansowanie do 50 nie może być pociechą. Dalekie skoki są tylko incydentami pośród prób krótkich i nieudanych, czasem nawet beznadziejnych.

Nie wiem, jakie jest najlepsze rozwiązanie dla naszych skoków. Chyba jednak nie zmiana trenera. Ryzykowano by postawe Małysza, który dobrze rozumie się z Tajnerem i ma do niego zaufanie. Może Małysz powinien trenować z nim indywidualnie, dla reszty ekipy należałoby znaleźć nowego szkoleniowca. Sprawa rozbije się jak zawsze o pieniądze. Jedno jest pewne - zmiany są konieczne. Nad ich wprowadzeniem powinien mądrze zastanowić się PZN, chociaż podejmowanie właściwych decyzji nie jest ich najmocniejszą stroną.

Na zakończenie chciałbym życzyć skoczkom i kibicom, aby za jakiś czas moje poglądy były całkowicie nieaktualne, abyśmy mogli cieszyć się z dobrych wyników nie tylko Adama Małysza, który sam nie uciągnie już długo wozu zwanego polską reprezentacja w skokach narciarskich.

Shayber, źródło: Informacja własna
oglądalność: (9807) komentarze: (7)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • kolesio weteran
    Trzeba przyznać...

    ... ze autor poważnie potraktował temat i dokonał dokładnej analizy. Ale: taki artykulik będzie miał prawo "przemawiania" najszybciej po "Turnieju 4 skoczni". Mamy początek sezonu. Gdyby 2 lata temu takiej analizy w tym punkcie sezonu dokonali szefowie PZN - Pan Tajner być może by już nie pracował.
    Nie zgadzam się, że Pochwała i inni młodzi nie robią postępów. I nowu - aby to udowodnić- trzeba obejrzeć jeszcze ze 4 konkursy PŚ. Potem można dyskutować. Jak na chwilę obecną - to młodzi skaczą o wiele lepiej niż w ubiegłum sezonie o tej porze. I to jest fakt (11 miejsce Bachledy np).
    także teoria o braku postępu na dziś pada.

    Ale text jest napisany z sensem i znajomością tematu - czyli gratulację się należą !!

  • anonim
    Janda, Dolezal

    Na chwile obecna lacze sie z Czechami... rowniez olbrzymi potencjal

  • GD_Luk bywalec
    ocena

    ...poczekałbym z oceną do T4S, jeżeli nasi będą się spisywali tak jak rok temu podsumowanie będzie jednoznaczne. Pamiętajmy jednak o ilości skoczni i skoczków, bazie itp. Nasze możliwości są skromne. Nie porównuję Adama do Fibaka bo Mistrz przerósł tego ostatniego 5 krotnie ale historia może sie powtórzyć - czyli sukces a potem nic....i nic. Dajmy w spokoju popracować Tajnerowi a potem bierzmy się za oceny - zmiana w trenera w trakcie sezonu nie pomoże. Po sezonie tak ale nie teraz. Prasa też powinna być bardziej powściągliwa i mniej napastliwa. Nadal twierdzę że jeżeli zdrowie dopisze to będziemy się cieszyć sukcesami Adama w Predazzo - co do pucharu, podkreślam - będzie bardzo trudno.....

  • anonim
    młodzi...

    Bardzo ciekawy artykuł, jednak nie bardzo rozumiem, jaka jest jego idea. Owszem, możemy sobie ponarzekać w sprawie całej reszty kadry, bo Małysz swoimi zwycięstwami narobił niektórym apetytu (niestety, co z przykrością stwierdzam, wiecznie nienasyconego, wręcz destruktywnego) i wszyscy zakładają już, że Polska stanie się potęgą w skokach. Przez jednego Adama Małysza Polacy uznali, że koniecznie musimy być krajem najmocniejszym w tej dyscyplinie. I tu, moim zdaniem, tkwi błąd w założeniach. My po prostu nie mamy bazy do takich sukcesów i przypuszczam, że przy obecnym stanie finansowym państwa, jeszcze długo mieć jej nie będziemy. Trafił się jeden Małysz i już od wszystkich wymaga się wyników. Oczywiście nie oznacza to, że mamy załamać ręce i nic nie robić. Kadra kadrą, ale może najpierw zejdźmy na ziemię i pomyślmy o poziomie trenowania młodzieży. Piszesz: "Ich skoki są krótkie, bojaźliwe, widać zupełny brak wiary w swoje możliwości" - a gdzie mają tej wiary nabrać? W zawodach ligi szkolnej czy na Mistrzostwach Polski? Wszyscy zawodnicy, których wymieniłeś - Lappi, Kofler, Benkovic - mają za sobą regularne (co podkreślam) starty w Pucharze Kontynentalnym. Naszych chłopaków zabiera się od razu na PŚ. Tylko pytam się, po co, skoro zajmują tam takie miejsca, jakie zajmują? A już liczba skoczków w kadrze A w ogóle zakrawa na nieporozumienie... Mimo wszystko życzę chłopakom wielu sukcesów i wierzę, że będą z nich wielcy skoczkowie. Tylko niech nikt tego u nich nie wymusza. Pozdrawiam autora :)

  • anonim
    nasze skoki

    Dzieki za opinie, macie bardzo duzo racji, jednak chcialbym jeszcze dorzucic cos od siebie. Istotnie na takie oceny jest jeszcze bardzo wczesnie, poczekamy zobaczymy ale... Rok temu mlodzi zaczeli bardzo podobnie, tez byly miejsca w 30. Jednak potem przyszedl kryzys, klopotem zaczelo byc lapanie sie do 50. O ile z czasem, w ktorym forma Malysza ma byc najwyzsza mozna dyskutowac, o tyle mlodzi powinni juz dzis blysnac, nawet na krotko, ale przeciez tak zaczynaly sie kariery mistrzow. Mysle, ze przyszlym mistrzem moze byc np Manuel Fettner, skoczyl dwa razy dobrze na T4S i zniknal. Ale on teraz gdzies tam skacze i uczy sie, aby pewnego dnia ograc wszystkich. Naszym zawodnikom brakuje tego elementu. Ale oczywiscie gadanie gadaniem, bo faktycznie skoczkow jak na lekarstwo, kadra waska, pieniedzy nie ma. Jakby wyslac mlodych na puchar kontynentalny, to nie bedzie czym konkursow PS obsadzic. Taka jest prawda, ale Malysz rozkrecil lobby dla skokow w Polsce, jest szansa na nowe skocznie i sponsorow. I idiotyzmem bylby jej nie wykorzystac.

  • kolesio weteran
    Jeszcze...

    ...chciałem powiedzieć o 2 rzeczach. PO pierwsze - jak ktoś słusznie zauważył - powinniśmy się porónywać raczej do Czechó, Słowaków może Słoweńców (i tu jest blado) niż Austriaków, Norwegów czy Finów i Niemców. Po drugie: droga redakcjo ! Jestem jednym z tych, którzy wsparli budowę skoczni w Wiśle Malince . Czy moglibyście poinformować mnie i wszystkich czytelników tego portalu, co się tam dzieje ? Bo jak znam życie - pewnie nic. I tu jest sedno sprawy: zacznijmy rozliczać prezesów i działaczy, którzy kasują od sponsorów naprawdę niezłe pieniądze, a nowych skocznin (nie tych K120 za milony tylko K30 za stosunkowo niedużą kasę) czy nowego sprzętu dla dzieciaków jakoś nie widać.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl