Wisła Malinka - koniec budowy w 2008 roku?

  • 2007-05-02 18:00

Do Centralnego Ośrodka Sportu w Szczyrku dotarł już program naprawczy Wisły Malinki, której zeskok latem zeszłego roku osunął się. Aby ukończyć budowę skoczni potrzeba jeszcze 9 milionów złotych.

Program naprawczy koryguje dotychczasowe założenia przy budowie skoczni, której projektanci źle określili jakość podłoża. Eksperci wykonali niewystarczającą liczbę odwiertów i na tej podstawie błędnie określili, że skocznia powstaje na litej skale, podczas, gdy w istocie budowana jest na dość niestabilnym łupku. Oznacza to, iż teren skoczni - bez odpowiednich prac naprawczych - może się nadal osuwać.

Dyrektor COS w Szczyrku - Zbigniew Łagosz - powiedział, że przedstawiciele generalnego wykonawcy - Hydrobudowy Śląsk, już wcześniej zwrócili uwagę, że podłoże jest mniej stabilne niż zakładał projekt i część obiektów została wzmocniona.

Obecnie koszt budowy skoczni, łącznie z potrzebnymi naprawami i wzmocnieniem zeskoku, wynosi około 47 milionów złotych. Dotychczas wydano 25 milionów złotych. Pierwotny projekt zakładał, że skocznia będzie kosztowała 38 milionów złotych.

Mimo że budowa była ubezpieczona, to od ubezpieczyciela nie uzyska się brakujących 9 milionów. Dlatego Zbigniew Łagosz wystąpi do ministra sportu o nową ścieżkę finansową. Prawdopodobnie w najbliższą środę COS wystąpi też o nowe pozwolenie na budowę.

Jeśli uda się pozyskać środki finansowe, wzmocnienie zeskoku i wieży sędziowskiej potrwa około czterech miesięcy, a budowa całej skoczni powinna wreszcie zakończyć się w przyszłym roku.


Tadeusz Mieczyński, źródło: Onet/PAP
oglądalność: (6507) komentarze: (64)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Boca Buenos Aires stały bywalec

    OJ to nie dobrze!

  • lisiogonek początkujący
    @Evi

    Również uważam że szkoda że ta skocznia nie jest większa, ale może nie dało rady zrobić większej skoczni, pamiętam że powiększenie miało polegać na przesunięciu progu około 20 metrów w głąb góry, czyli że rozmiar skoczni o tyle metrów się powiększył. Pozostało "tylko" wyprofilowanie buli i zeskoku, no i trzeba było pomyśleć o sposobie ominięcia drogi na wybiegu, jak wiadomo drogę ominęto sposobem znanym min z Oslo lub Insbrucka. znając życie i nasze realia to i tak trzeba się cieszyć że w ogóle coś się dzieje w temacie.

  • Divine JazOOn profesor
    AMEN

    może by w końcu......
    a w Gapa zrobią kosmiczną skocznie w 7 miechów

  • Evi początkujący

    Bardzo szkoda, że skocznia w Wiśle będzie mieć takie same parametry jak skocznia w Zakopanem (mam na myśli Punkt K i HS), jeszcze przed budową owej skoczni miałem nadzieję, że będzie ona większa, że będzie można na niej osiągać bardzo długie odległości. No cóż, jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma :)

  • vero92 profesor

    Jak zwykle, jak zwykle komplikacje. Ale jak już to wszystko isę zakończy to przynajmniej Malinka będzie w dobrym, pożdnym stanie. Gotowa by móc na niej lepiej, pożądniej trenować. Yup, yup.. Pozdrawiam.. xDxD

  • Luk profesor

    A po za tym to ma być nowoczesna skocznia? Punkt K i Hs będzie taki jak w Zakopanem, przez co skoki ponad 140 metrów będą marzeniem :/

  • MarcinBB redaktor
    2006, Usia

    Dzięki za pouczajacy tekst o betonowaniu :-) Ja to zagadnienie znam z praktyki, ale od strony łopaty i grabi, więc te szczególy techniczne bardzo wzbogaciły mą wiedzę ;-)
    Oczywiście mi też jak najszybsze ukończenie skoczni leży na sercu. W końcu mam tam żabi skok i perspektywa oglądania prestiżowych zawodów wysokiej rangi tak niedaleko to dla mnie gratka. A poza tym ja po prostu lubię oglądać jak dookoła świat się zmienia i powstają nowe drogi, budynki,krajobrazy a taki obiekt (duża skocznia)który będzie jednym z dwóch w całym kraju to rzecz szczególna. Dlatego też chętnie dowiedziałbym się jak najszybciej kto tam zawalił sprawę i jak najszybciej widziałbym dokładny projekt ukończenia budowy.
    Jestem teraz dośc zajęty, ale lato, nie lato - przecież od czasu do czasu wpadnę i coś tam naskrobię - czy z sensem i interesująco - to już nie mi oceniać.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Ceterum censeo Tepesem et Hoferem decedam esse.

  • Kasiunia stały bywalec

    w przyszłym roku to moze się zakończy ale pewnie pod koniec o ile znowu coś się nie zepsuje

  • Usia profesor
    @2006

    Ok, ok, poddaje się :).
    Chociaż nadal uważam, że te drgania i jazda po buli zrobiły swoja "krecią robotę". Co do reszty, to przyznaje bez bicia, ze sie nie znam na zawiłościach budowy i poddaję ;)
    jak to miło czasami poczytać na tym portalu madre komentarze. Tylko chłopaki, czemu tak rzadko piszecie?

    Pozdrawiam równiez serdecznie i mam nadzieję, że nie uśniecie snem letnim jak reszta piszących z sensem?

  • Dwa tysiące sześć doświadczony

    @MarcinBB
    Dzięki za Twój dziennikarski obiektywizm. Rozumiem rozżalenie reszty forumowiczów - wszyscy czekamy z coraz mniejszą cierpliwością na zakończenie tej najważniejszej dla każdego kibica skoków budowy w Polsce - ale nie można ferować przedwczesnie wyroków.

  • anonim

    O to niedobrze...tyle kasy jeszcze potrzeba,a tu jeszcze może się osuwać.Ale zobaczymy co będzie dalej...Pozdrawiam

  • Dwa tysiące sześć doświadczony

    @Usia
    Obejrzałem to zdjęcie. Wreszcie rozumiem o co Ci chodzi. Ja pisałem o drodze głównej, która poprowadzona jest poza bulą i zeskokiem i w rzeczywistosci tak jest. Serpentyny, które widać na zdjeciu to drogi tymczasowe dla koparek, nie powinno to nikogo oburzać - przecież jakoś musiały te koparki tam dotrzeć. Formowanie buli polegało na tym, że do pewnego miejsca dosypywano grunt - w górnej części natomiast poniżej pewnego punktu robiono wykop. Tam gdzie grunt dosypywano zastosowano żelbetowe (jak to nazwałaś) "tamy" podtrzymujące grunt. Poniżej trzeba było podkopać, z tym że nie polegało to na tym, że grunt rozryto (jak to sugerowała jedna z forumowiczek) a jedynie do usunięcia "niepotrzebnego" gruntu (tego który był powyżej projektowanego poziomu), nie naruszano natomiast tego co miało zostać. Trudno w tej chwili ocenić czy jakiś wpływ na późniejsze osunięcie miało wpuszczenie ciężkiego sprzętu na bulę - choć nie naruszono rodzimego gruntu to jednak drgania mogły zrobić swoje. Ale nie obciąża to wykonawcy (kierownika budowy - musimy zdawać sobie sprawe z tego, że nikt z pracujących nad tak wielką inwestycją (inwestor, projektant, wykonawca, podwykonawca, geolodzy, geodeci itd.) nie działa na własną rękę - jeśli w opinii geologów i w projekcie nie było przeciwskazań do wprowadzenia ciężkiego sprzętu to trudno oczekiwać od kierownika budowy, by takiego sprzętu nie zastosował - można było zatrudnić stu Chińczyków i kazać im robić wykop ręcznie, ale to po pierwsze opóźniło by termin zakończenia prac, po drugie zwiększyłoby koszty, po trzecie nie dałoby gwarancji, że grunt by się nie osunął (bo nikt nie jest w stanie stwierdzić czy, a jeśli tak, to w jakim stopniu wprowadzenie cieżkiego sprzętu na bulę spowodowało osunięcie się gruntu).
    Ściskam Cię mocno @Usiu. Pozdrawiam resztę forumowiczów.

    P.S. Trochę przesadziłem z tym "wymandrzaniem" w poprzednim poście :))) - sierpniowe wydarzenie na Malince można nazwać katastrofą budowlaną.

  • MarcinBB redaktor
    Usia

    Wiem, Usiu, ale to było dawno temu, od tego czasu wykonano olbrzymią pracę.
    To tak jakby fakt, że w starym domu cieknął kran, miał wpłynąc na to, że jak go wyburzono i wybudowano nowy, to pojawił się w nim grzyb na ścianie, tam, gdzie w dawnym była łazienka ;-)

  • MarcinBB redaktor
    Lena, Usia

    Zobaczcie, kiedy po tym zeskoku jeżdziły ciężarówki. Tam jest jeszcze widoczna częśc starego zeskoku. To było wieki temu!
    I naprawdę - jak sobie wyobrażacie przebudowanie zeskokubez cięzkiego sprzetu? Bez wywrotek, koparek? Łopatami taka rekonstrukcja trwałaby wieki! A ubijac jak? Butami? Jeśli coś zaszkodziło zeskokowi, to niewystraczające wykorzystanie cięzkiego sprzętu do ubijania, a nie fakt,że on tam był. Czyli na pewno ie ponosi odpowiedzialności, ktoś, kto wytyczył tam drogi, ewentualnie - obok geodetów mógł to być ktos, kto niedopilnował ostatecznego uformowania gruntu tuz nad tą drewianą konstrukcją, którą usuniętą ziemia połamała.

  • Usia profesor
    @MarcinBB

    Nałóż sobie oba zdjęcia na siebie. Obsunęła się ta skarpa, co była chyba pierwsza czy druga tak wysoko nad serpentyną!

  • MarcinBB redaktor
    @Usia

    Jestem w posiadaniu zdjęć, które ponad wszelką wątpliwość potwierdzają, że droga nie przebiegała w bezspośredniej bliskości miejsca, gdzie nastapiło obsunięcie. Pochodziłem też trochę po terenie skoczni i widziałem wszystko na własne oczy. Owszem, droga przecinała bulę, ale prawie pod samym progiem, a obsunięcie nastąpiło w połowie odległości między progiem, a dolnym budynkiem, kilkadziesiąt metrów, ona absolutnie nie mogła wpłynąć na obsunięcie. Wyraźnie widać - ono nastąpiło tam, gdzie była największa stromizna i tak na oko to nawet mogłoby nastąpić bez względu na podłoże - jeśli tylko ta ziemia była źle ubita.
    Z kolei na wysokosci obsunięcia droga zbliża się z prawej strony do zeskoku, ale nie dociera do zeskoku.
    Natomiast to, że w październiku 2005 serpentyny prowadziły jeszcze w miejscu, gdzie dziś jest zeskok (co widać na zdjęciach) nie mogło mieć w pływu na obsunięcie, od tego czasu zrobiono tam tak wielka pracę i zmieniono krajobraz i strukturę. Wtedy zresztą było to konieczne - jak można uformowac tak wielkie ilości ziemi nie uzywając cięzkiego sprzętu? Gorzej by było, gdyby jeżdżono po zeskoku już teraz. Co zresztą jest niemozliwe ze względu na stromiznę.
    Również ilośc ziemi - rozmiar osuwiska absolutnie przeczy Twej teorii "kilka łopat na zeskok" - prędzej kilkanaście wywrotek. Na początku myślałem tak jak Ty. Po bliższych oględzinach jednak stwierdzam, ze obydwoje się myliliśmy.
    Tak więc zdecydowanie przychylam sie tu do zdania Radka.
    Centerum censeo Hoferem et Tepesem decedam esse.

  • patrycja381 weteran
    @usia

    z tym gg juz ok.to nie jest zadna "slodka tajemnica".

  • fankla bywalec

    ojej....
    to po prostu jakas abstrakcja jest.
    a moze tylko Polska rzeczywistosc? chyba powinnismy sie do tego przyzwyczaic

  • Lena doświadczony
    @Usia

    A dla mnie to żadna "słodka tajemnica" :)
    Przecież znamy polskie realia - plan był taki a nie inny, a co budowlańców obchodzi, jaki będzie efekt. Albo po prostu nikt z nich nie pomyślał, co może wyniknąć z takiej a nie innej struktury gruntu. Brak kojarzenia, po prostu. Wykonywali plan "na ślepo" nie zdając sobie sprawy, jakie mogą być konsekwencje.
    Jeszcze jest najczarniejsza z możliwych wizji: wiedzieli jakie będą skutki, ale sobie pomyśleli "A co tam, najwyżej się zawali, a my będziemy mieli pracę przy naprawianiu." W ostatnią wersję nie chcę wierzyć. Jest zbyt okrutna i niesprawiedliwa w stosunku do robotników.

  • anonim

    Szkoda , że to wszystko tak powoli idzie i że tak duże są koszty...:-( oby było lepiej...:-)

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl