CoC w cieniu TCS

28.12. odbyły się kolejne zawody z tego cyklu. Tym razem skoczków gościł szwajcarski Engelberg (na skoczni gdzie niedawno odbywały się zawody PŚ). Zwyciężył Norweg Morten Solem (120 i 130m) przed Austriakiem Stefanem Thurnbichlerem (121 i 125,5m) i Japończykiem Teppei Takano (121 i 126,5m)

Polacy zajmowali znów odległe pozycje: 16.Grzegorz Śliwka (113,5 i 111,5m), 33.Marcin Bachleda (110,5 i 102,5), 50.Krystian Długopolski (73,5 i 108,5m). Startowało 53 zawodników.

Warto teraz przytoczyć trzy historie związane z pośrednio lub bezpośrednio z zawodami CoC.

Pierwsza z nich, związana jest z ciągłym powtarzaniem w mediach (dokładnie mam tu na myśli TVP1 i redaktora Miklasa) przy występach Włocha Roberto Cecona, jakoby był on jedynym włoskim skoczkiem narciarskim. Mianowicie w zawodach CoC startuje Alessi Bolognam i może nie odnosi wielkich sukcesów, ale potrafi pokonać np. Krystiana Długopolskiego czy Glynna Pedersena z Wielkiej Brytanii (który chyba stanie się kolejną maskotką skoków narciarskich, jak jego rodak Eddie Edwards).

Kolejna sprawa to zawirowania w czeskiej kadrze. Otóż na dalsze zawody TCS zostali wyznaczeni Jakub Janda i Michal Dolezal. Kadrę uzupełni dwóch najlepszych zawodników czeskich z zawodów CoC w Innsbrucku które zostaną rozegrane dzisiaj (02.01). Startujący w niemieckiej części TCS Jaroslav Sakala wraca właśnie do domu. Boryka się z lekkimi problemami zdrowotnymi (ból pleców) i przed kolejnymi zawodami PŚ woli poddać się masażom i odpocząć.

Ostatnia sprawa związana jest z IO w Salt Lake City a właściwie z konkursem drużynowym. Czeski związek narciarski rozważa niewystawienie drużyny na te zawody! Brak 6 drużyny ostatnich MŚ byłby dużą stratą dla samego konkursu. Przy wzroście formy Jakuba Jandy i Michala Dolezala, niezłych występach zaplecza w CoC (Matura, Mazoch, Hlava, Fizek) i "niezniszczalnym" Jaroslavie Sakali, taka decyzja macierzystego związku krzywdzi zawodników. Decyzja oficjalna ma zapaść za 7 dni.