Puchar Świata subiektywnie i przeglądowo cz. -1

  • 2012-08-30 20:43

Pora na Puchar Świata. Ale, ale... Pierwsza część (czyli artykuł w części -1) to zawodnicy, których próżno szukać w konkursach PŚ 2011/12 (niemniej z kilku względów warto o nich spojrzeć) - tradycyjnie podzieleni na kilka grup w zależności od statusu. Forma tabelek tak mi się spodobała, iż do każda grupa dostanie swoją tabelkę. Oczywiście - letnie zawody z roku 2012 nie będą w statystykach ujęte.
j
I. ZDOBYLI PUNKTY W PŚ 2010/11, ZAŚ NIE SKAKALI W PŚ 2011/12, A TAKŻE NIE ZDOBYLI PUNKTÓW W LGP 2011

Janne Ahonen (Finlandia) - zakończył karierę, chyba już ostatecznie ten jeden ze skoczków wszech czasów. Szkoda, ale trzeba też przyznać, że powrót mu nie posłużył. Thomas Diethart (Austria) - tym razem po prostu nie dostał szans na pokazanie się w PŚ - trudno się dziwić, są lepsi.
Anders Jacobsen (Norwegia) - chwilowe zawieszenie kariery na kołku sprawiło, iż nie oglądaliśmy go w LGP 2011, ani w PŚ 2011/12. Mamy nadzieję na powrót w dobrym stylu.
Adam Małysz (Polska) - podobnie jak Ahonen - zakończył karierę. I podobnie jaku Ahonena była to kariera długa, piękna. Na pewno skoków Adama będzie nam brakowało. Powodzenia w rajdach samochodowych.
Harri Olli (Finlandia) - w przypadku szalonego Fina nigdy nie wiadomo, kiedy karierę kończy, kiedy reaktywuje. Na razie wrócił do skoków. I dobrze, bo mimo wszelakich kontrowersji zawsze budził moją sympatię.
Stefan Thurnbichler - dostał wiele szans od trenerów na udany starty w PŚ, co nie udało mu się w zasadzie w ogóle. Tym samym ustąpił miejsca młodszym zawodnikom dobijającym się do czołówki. Ostatni próżno go szukać w jakichkolwiek zawodach, choć oficjalnej informacji o zakończeniu kariery się nie doszukałem.
Michael Uhrmann - następny wielki skoczek, który karierę zakończył. Może nie aż tak obfitą w sukcesy jak w przypadku Małysza, czy Ahonena, ale również ciekawą i godną uwagi. Uhrmannowi też dziękujemy za długoletnie skoki.

Kliknij, aby zobaczyć tabelę nr 1 >>

II. BRAK STARTÓW W PŚ 2011/12 oraz PUNKTY W LGP 2011 i brak punktów w PŚ 2009/10

Felix Brodauf (Niemcy) - póki co w najwyższych zawodach dostaje szansę tylko latem.
Akira Higashi (Japonia) - weterana światowych skoczni od LGP 2011 właściwie nie oglądano. Również, jak w przypadku Thurnibchlera nie wiem nic, o zakończeniu kariery przez sympatycznego 40-latka.
Grzegorz Miętus (Polska) - w przypadku młodszego z braci Miętusów ewidentnie coś się zatrzymało w jego karierze. Szkoda, bo to obiecujący zawodnik.
Andreas Strolz (Austria) - szanse dostaje on tylko latem, za słaby chyba na "właściwy" PŚ. Inna sprawa, iż zimą w ogóle nie oglądaliśmy go na skoczniach.

III. STARTY W Pś 2010/11 ORAZ PUNKTY W LGP 2011 i brak STARTÓW w PŚ 2011/12
Taro Takayanagi (Japonia) - jeden z wielu Japończyków skaczących u siebie z różnych skutkiem. W Letniej Grand Prix potrafił zdobyć punkty (11 lat od debiutu w niej!), w PŚ nie udało mu się to.

Kliknij, aby zobaczyć tabelę nr 2 >>

IV. PUNKTY W PŚ 2010/11 i PUNKTY W LGP 2011 oraz BRAK STARTÓW w PŚ 2011/12
Paweł Karelin (Rosja) - niestety los i młodzieńcza brawura sprawiła, iż nie wystąpi już młody i obiecujący skoczek w PŚ. 9 października minie rok od bezsensownego wypadku pod Niżnym Nowogrodem, w którym Karelin stracił życie.
Ilja Rosliakow (Rosja) - znów Rosjanin tu się nam pojawia. I również z powodu nieszczęścia, na szczęście nie aż tak dużego. Sezon zimowy miał bowiem Ilja stracony przez kontuzję.
Rafał Śliż (Polska) - w przypadku Rafała sprawa jest jasna - zimą niestety nie miał w ogóle formy, stąd nie oglądaliśmy go w najważniejszych zawodach.

Kliknij, aby zobaczyć tabelę nr 3 >>

V. BRAK PUNKTÓW W PŚ 2009/10 i w LGP 2011 oraz ZGŁOSZEŃ DO PŚ 2010/11 ale START W KONKURSACH DRUŻYNOWYCH PŚ 2010/11

Bryan Fletcher (USA) - bardzo dobry kombinator, który posłuszył jako dopełnienie do drużyny skoczków. Skoczył w Planicy średnio, ale i tak górował nad kolegami.
Martti Nomme (Estonia) - słaby Estończyk, nie ma uprawnień do skoków w PŚ, ale za czwartego do drużyny robić może.

Kliknij, aby zobaczyć tabelę nr 4 >>

VI. ODPADLI W KWALIFIKACJACH

Dokładnie trzydziestu zawodników startowało w PŚ, ale nigdy nie udało im się przejść kwalifikacji. Pochylmy więc się nad ową trzydziestką.

Niemal połowa (bo czternastu z nich) próbowało tylko raz. Szczegóły oczywiście w tabelce, poniżej tylko krótki opis.

Petr Czadajew (Rosja) - w Białorusi był dużą (no, sporą) rybką w bardzo małym stawie (powiedzmy, że w kałuży, bo nawet nie w sadawdze), w Rosji jest małą rybką w stawie nieco większym. Nie potrafi się do czołówki przebić.
Alessio de Crignis (Włochy) - Włoch od lat skacze raczej epizodycznie w PŚ. Nigdy nie udaje mu się osiągnąć w nim czegokolwiek.
Robert Hrgota (Słowenia) - Hrgota nieco spuścił z tonu. Zapowiadał się jednak nieco lepiej, a raczej obstawia ogony w PŚ.
Kang Chil-Gu (Korea Południowa) - Koreańczyk skacze od wielu, wielu lat i nie zanosi się niestety na to, by kiedykolwiek stał się dobrym skoczkiem. Nr 4 w kadrze Korei Południowej niezmiennie od co najmniej 11 lat.
Jakub Kot (Polska) - starszy i słabszy z braci. Może jednak za przykładem Maćka i on poprawi swe notowania.
Ziga Mandl (Słowenia) - skacze i skacze w zawodach niższej rangi, w PŚ - bez żadnych osiągnięć.
Primoz Pikl (Słowenia) - po kilku niezłych sezonach Pikl stracił miejsce w reprezentacji. Stracił je razem ze stratą formy.
Andraz Pograjc (Słowenia) - ten Słoweniec nie stracił dobrej formy, gdyż jeszcze szczerze mówiąc jej nie przejawiał. Młody jest, to i ma szansę, by to odmienić.
Matjaz Pungertar (Słowenia) - ale jakoś bardziej bym stawiał na jego rok starszego kolegę.
Siim-Tanel Sammelselg (Estonia) - Estończyk niby młody, więc nie można go skreślać, ale gdybym miał postawić dolara, że kiedyś zdobędzie punkty PŚ, nawet tyle bym nie wydał.
Daniel Wenig (Niemcy) - z niego coś może być. Talent ma, skacze w kraju, w którym szkoli się młodzież na wysokim poziomie, ale... i konkurencja jest spora.
Andrzej Zapotoczny (Polska) - jakoś raczej bym Andrzeja na przyszłą podporę reprezentacji nie typował, chociaż... mogę się mylić. Ale to, że się mylę, musi mi sam Zapotoczny udowodnić dobrymi startami.

Kliknij, aby zobaczyć tabelę nr 5 >>

Roberto Dellasega (Włochy) - Włosi do czołówki skoków się nie zaliczają i to raczej zmianie nie ulegnie. Sam Dellasega w karierze zdobył kiedyś punkty, ale - jak to mówią - było to dawno i nieprawda.
Chris Lamb (USA) - jeden ze wcale licznej grupy Amerykanów, którzy skaczą w zawodach bez większego skutku.
Jiri Mazoch (Czechy) - brat o wiele słynniejszego (choć głównie ze względu na katastrofalny wypadek w Zakopanem) Jana, niemniej też w karierze jakieś punkty zdobył.
Eric Mitchell (Kanada) - w Kanadzie znać pewien progres w skokach narciarskich męskich (o kobiecych nie wspominając, tam po prostu jest nieźle). Może i Mitchell się wyrobi.
Ondrej Vaculik (Czechy) - już chyba minął wiek, w którym można było uznać go za zawodnika perspektywicznego. Chociaż... taki Hlava dojrzewał jeszcze dłużej.
Wasyl Żurakiwski (Ukraina) - poza językowym łamańcem, jakim jest jego nazwisko raczej nie zapisał się niczym szczególnym w świecie skoków.
Choi Yong-Jik (Korea Południowa) - w karierze zdarzały mu się pojedyncze przebłyski, niemniej to raczej przeszłość niemal 30-latka.
Pascal Egloff (Szwajcaria) - na dorobku. Niemniej jakoś pójścia w ślady Ammanna, czy Kuettela mu nie wróżę.
Anders Johnson (USA) - ciut bardziej perspektywiczny niż Lamb (nawet punkty ongi zdobył), ciut mniej niż Frenette.
Ilimar Paern (Estonia) - już kilka dobrych lat pokazuje się na skoczniach, ale nigdy nie zabłysnął. Z Estończyków zdecydowanie największym talentem i nadzieją jest Nurmsalu.
Radik Żaparow (Kazachstan) - miał w karierze naprawdę dobre momenty, od kilku lat jednak należą one do przeszłości, bo Radik zupełnie wyupadł poza margines dobrego skakania.
Diego Dellasega (Włochy) - ex-medalista MŚ Juniorów kiedyś o mało co zdobył punkty PŚ, ale wówczas dyskwalifikacja mu w nich przeszkodziła. I od tego czasu jakby zupełnie się zablokował.
Aleksiej Korolew (Kazachstan) - po zdobyciu punktów PŚ w sezonie 2009/10 wrócił do statusu zawodnika, który nie przeskakuje kwalifikacj.
Reruhi Shimizu (Japonia) - w statystykach w tym artykule nic szczególnego... Ale jak dodamy do tego niemal natchnione starty latem 2012 wyjdzie nam zawodnik, który w następnym PŚ powinien zdrowo namieszać.
Witalij Szumbaerc (Ukraina) - Ukraińcy też w defensywie. A wydawało się, że mogą mieć status taki, jak powiedzmy Kazachowie, czy Włosi.
Choi Heung-Chul (Korea Południowa) - 31 latek skacze od 14 lat w PŚ, kiedyś o mały włos zmieścił się w dziesiątce zawodów (a było to w Iron Mountain w 2000 roku, w bardzo "szalonych" zawodach). Od tamtego czasu raz był bliżej, raz dalej tego wyniku... Tym razem jednak ani razu nie przebrnął kwalifikacji.

Kliknij, aby zobaczyć tabelę nr 6 >>

Aż dziw, że w tym roku nie było żadnego notorycznie nie kwalifikującego się (tj. powyżej 10 razy), w zeszłych sezonach była to norma. Zapraszam na nasz ulubiony ciąg dalszy (że tak zapożyczę sobie określenie od Marcina Wolskiego).


Jarek Gracka, źródło: Informacja własna
oglądalność: (16544) komentarze: (74)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Talar weteran
    pawelf1

    Co ty chcesz, siedzi, nic nie robi, pisze głupoty, śledzi innych, jedzenie pewnie mama na tacy poda... życie jak w Madrycie:)

    Ale rzeczywiście jakiś ban by się przydał

  • pawelf1 profesor
    Zastanawiam się ....

    Kiedy nasz forumowy "czubko-detektyw " dostanie bana ... ten to ma życie biedaczysko ..godzinami przed tym komputerem... aż mi go żal......)))))

  • anonim

    Piotr186 - z całym szacunkiem, ale nie masz zielonego pojęcia o tym co piszesz, więc pozwolę sobie nieco cię [ ... ] [ ... ] [ ... ] [ ... ] Кличко
    To oryginalna pisownia - pierwsza w języku ukraińskim, druga w rosyjskim. Różnica alfabetów nie jest duża, ale jest...
    Litera "и" w języku rosyjskim to "i", w ukraińskim natomiast "y". Dlatego Kłyczko jest poprawną odmianą z języka ukraińskiego.
    Władimir Kliczko/Kłyczko jest co prawda ukraińskim, ale jak większość ludności wschodoukraińskiej posługuje się językiem rosyjskim. Dlatego Kliczko jest nieco bardziej racjonalną formą, natomiast jeśli patrzymy na niego jako na Ukraińca to Kłyczko jest formą poprawną. A to, że Kostyra i inni mówią Kliczko to jest ich sprawa. Ale to jeszcze nie jest powód, żeby wypowiadać się na tematy, na które się za wiele nie wie.

    PS. Mam nadzieję, że się nie obrazisz, chciałem po prostu powiedzieć, że nie warto czasami mówić i się bulwersować na rzeczy poprawne i właściwe.

    PS2.
    Przepraszam, ale bukwy z grażdanki się nie wyświetlają. Macie te nazwiska na wikipedii, jeśli was to interesuje.

    Aha, napisałem ten komentarz w innym temacie przez pomyłkę, proszę o usunięcie w tamtym i przepraszam adminów.

  • anonim

    Was już wszystkich to chyba już na maxa porąbało. Strone poświęconą skokom szmacom dyskusjami o polszczyźnie o pisownii! UPADEK!

  • piotr186 profesor
    Jarek_Gracka

    Trochę poznałem literaturę Andrzeja Gowarzewskiego (mam parę jego książek - encyklopedii) - uważam ze on robi z siebie mędrca świata jeśli chodzi o piłkę nożna i tylko on ma rację ze wszystkim. Do tego zawsze idzie "pod prąd" Istnej coś takiego jak zwyczajowe użycie które "się przyjęło" i nie powinno się tego zmieniać na silę "bo tak lepiej" Najlepszy przykład takiego zawracania wody kijem to "Phenian" który przemianowano na Pjongjang.

    Co do piłkarzy to niemal zawsze rozbieżnie pisownie co "trudniejszych przypadków" stosuje Przegląd sportowy i strona statyczna 90minut.pl Tak właśnie rodzi się zamęt. .czasem naprawdę się muszę domyślać czy chodzi o tego samego piłkarza czy to dwóch rożnych jest...

  • Jarek_Gracka początkujący

    Nie mam niestety uprawnień do edytowania, więc tego kompromitującego "posłuszył" nie zmienię. Niestety, rzadko robię błędy, ale w notatniku czasem pisząc szybko coś utknie.

    Co do spolszczania. Tak, nazwisk nie powinno się SPOLSZCZAĆ natomiast w przypadku cyrylicy mamy do czynienia z LATYNIZACJĄ. Tutaj raczej są twarde reguły i ja się ich trzymam.

    I szczerze mówiąc dobrze. Może przez to mniej ludzi będzie kopiować mnie ;)
    Moja znajomość z panem Andrzejem Gowarzewskim (kto się interesuje piłką, wie o kogo chodzi) uczuliła mnie na to, że tak jak wszyscy, to nie znaczy dobrze.

    A co do Wikipedii - tak oni przeginają. Ale najbardziej to widać np. w transkrypcjach azerskich. Ja takim purystą nie jestem.
    A co do Ukraińców - zwykle staram się to zruszczyć i zlatynizować. Wolę "Kliczkę" niż "Kłyczkę", "Olega Błohina" nie "Oleha", "Andrieja" nie "Andrija". Lepiej to brzmi dla mnie.

    Ukraińcy i tak mówią raczej po rosyjsku, z tego co zauważyłem.

  • piotr186 profesor
    Jawa125

    Zasmucę cię ale trochę książek do gramatyki rosyjskiej w domu mam:) Generalnie popieram dowolność, Ale w przypadku danych czysto statycznych nie am sensu spolszczać a może to wprowadzać w błąd.

    Nie jaki Wolodymyr Glywko/Vladomyr Hlyvka ma już dwie rożne pisownie tylko w j.angielskim a polskie wersje widziałem chyba ze trzy...

  • anonim
    Drodzy młodzi przyjaciele,

    kupcie sobie najprostszą Azbukę (podręcznik do podstaw języka rosyjskiego), przeróbcie go w domowym zaciszu i dopiero potem udowadniajcie dalej, że ziemia jest płaska, a notacja angielska rosyjskich nazwisk najlepsza. Wyrównacie braki w edukacji, nie zaszkodzi wam, a i poziom dyskusji się tutaj podniesie. Używaną Azbukę można kupić na allegro za parę złotych, opłaci się - przestaniecie tracić czas na walkę z faktami.

  • Luk profesor

    A moje zdanie pewnie znacie. Wolę,gdy się pisze Dimitri Vasilliev niż "Dmitrij Wasiljew". Może jeszcze mamy pisać zamiast "Martin Schmitt" "Marcin Szmit"? To jest zbędne spolszczanie rosyjskich nazwisk i tyle.

  • piotr186 profesor
    Emil

    W Polsce z nazwiskami polaków problemu nie ma. Imiona to inna bajka, Jak powiesz Gołota to każdy będzie wiedział za granica o kogo chodzi, nie zależenie czy powiesz Andrzej czy Andrew... Zresztą nie przypominam sobie żebyśmy spolszczali imion np. Gregora Schlierenera na Grzegorz albo Simona Ammana na Szymon,

  • Emil profesor

    @piotr186 Pod koniec artykułu tępy dziennikarzyna nazwał go Patryk. Widać nie wiedział jak ma na imię. Zresztą koronny argument stosowania angielskiej pisowni jest taki żeby każdy wiedział o kogo chodzi. Przecież nikt nie wie za granicą kto to jest Przemysław Majewski każdy mówi na niego Patrick. Z Gołotą to pewnie musiałby minutę pomyśleć że skojarzyć Andrzeja z Andrew. Dlatego może mamy pisać po angielsku polskie imiona?

  • piotr186 profesor

    zresztą nawet "Przegląd sportowy"

    http://boks.przegladsportowy.pl/Boks-Pietnaste-z-rzedu-zwyciestwo-Ma jewskiego-Wideo,artykul,94345,1,290.html

    określa go jako "Patrick"...

  • Emil profesor

    W wyszukiwarce google sprawdziłem pewnego polskiego boksera.

    Patrick Majewski 1180000 wyszukań
    Przemysław Majewski 757000 wyszukań.

    Tym też się mamy sugerować?

  • Lestek weteran
    -

    Rzucasz się kochasiu jak chłop małorolny przyłapany na powiedzeniu "poszłem" :) "Чаадаев" to po białorusku. Po głosce[cia] widzę wyraźnie dwa "a". No, ale z jednym "a" prościej i szybciej... Co z tego, że z "bykiem"?

  • piotr186 profesor

    Co do google można ustawić wyszukiwanie tylko stron w j. polskim:

    wynik:

    "Wasyl Żurakiwski" - 954 wyniki
    "Vasyl ZHURAKIVSKYY" - 3460 wyników

    "Witalij Szumbarec" - 4000 wyników
    "Vitaliy Shumbarets" - 27200 wyników

  • piotr186 profesor
    Lestek

    Tak,tka idealne brzmienie, jeśli we wszystkich polskich mediach jest kliczko to tak ma być, i jeśli od zawsze bracia Kliczko są Kliczkami to nagle dziennikarze mają zmyślać jakieś polskie transkrypcje? Taki udziwnień jest więcej na Wikipedii, Popatrz co na przykład zrobiono z Osama Bin Ladenem na co przekręcono albo nazwę miasta "Phenian"...

  • Lestek weteran
    @ piotr186

    Co w tym dziwnego, że wyników "angielskich" jest więcej od "polskich"? To chyba naturalne, że Austriacy, Niemcy, Norwedzy itp. nie będą w Googlach pisać po polsku, prawda? I Szumbareć, a nie Szumbarec. Co do boksera - Ukraińcy mówią Kłyczko. Rosjanie, Niemcy i zachód Kliczko. To wina wikipedii, że oddaje IDEALNIE brzmienie nazwiska w oryginale? Andrzej Gołota na całym świecie znany jest jako Andrew Golota, i co, tak nie będzie "przerażająco"? Jeżeli coś jest tu przerażającego, to ignorancja i lenistwo dziennikarzy.

  • piotr186 profesor
    Maarten

    Transkrypcje w Wikipedii są przeważnie przerażajcie, Wystarczy popatrzyć na jakiego potworka przerobili i takie nazwisko jak "Kliczko".

  • piotr186 profesor

    Pisownia "Wasyl Żurakiwski" w gogole daje porażającą ilość 959 wyników a " Vasyl ZHURAKIVSKYY" daje 20 tys. wyników

    "Witalij Szumbaerc" (błąd polska transkrypcja powinna brzmieć " Szumbarec" jak już i tak szukałem w google. ) daje 4100 wyników w gogole

    "Vitaliy Shumbarets" daje 11400 wyników w google..

  • piotr186 profesor
    Emil

    Jest taki fin - Jarko Maeaetae który nawet w FIS-owksich Zawodach występuje w dwóch rożnych pisowniach raz jako "Maeaeatae" a raz jako "Maatae" To jest akurat kwestia umlautów i innych specyficznych liter w danych językach. Tu jest akurat dowolność - można pisać tak i tak.

    Co do transkrypcji z rosyjskiego,ukraińskiego - chyba powinno się ich unikać w opracowaniach statycznych, zwłaszcza w omawianym przypadku Ukraińca z którym styczność -jeśli w ogóle to mamy tylko z angielską (FIs-owską) transkrypcją.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl