Łukasz Kruczek: "Pomysł jest mocno chybiony"

  • 2013-04-15 15:25

Trener Łukasz Kruczek sceptycznie podchodzi do planowanego przez FIS ograniczenia liczby sędziów, oceniających styl zawodników. Nasz szkoleniowiec zdradza również szczegóły innych proponowanych przez Międzynarodową Federację Narciarską zmian w przepisach.

"Pomysł z trzema sędziami traktuję bardzo sceptycznie, nie sądzę że będzie to dobre rozwiązanie. Po pierwsze w samych zawodach będzie większe ryzyko wypaczenia sędziowania. Sędzia to też człowiek i może się pomylić, w tej chwili ta błędna nota wypada – zostają tylko te dobre - w myśl nowych przepisów będą brane pod uwagę wszystkie trzy oceny. W tym przypadku może być zabrane kilka punktów, które w obecnych czasach są bardzo ważne. Sędziowie są często czynnymi działaczami w środowisku, a ograniczenie tej liczby spowoduje w końcu, że ograniczymy w pewnym sensie działaczy w środowiskach na niskich szczeblach. Pomysł moim zdaniem bardzo chybiony, bowiem sędziowie będą mieć jeszcze większy wpływ na wyniki skoków" - ocenia Łukasz Kruczek.

"Z tego co wiem to przepisy o mniejszej liczbie sędziów nie mają raczej szans na wejście już w nadchodzącym sezonie. To jest kwestia, która jeśli będzie zastosowana tego lata, to tylko w formie testowej i będzie oceniona na komisji jesiennej" - dodaje trener polskich skoczków.

"Jeśli chodzi o obniżanie belki przez trenerów w ramach bezpieczeństwa zawodników, to nie zostało dokładnie określone jak taka granica ma wyglądać, będzie to albo jakiś procent HS, albo odległość ustalana osobno dla każdej skoczni ze względu na jej indywidualną specyfikę. Jeśli jednak zawodnik z obniżonej belki nie osiągnie tej wyznaczonej granicy, wówczas nie otrzyma kompensacji punktowej za krótszy rozbieg" - tłumaczy nasz szkoleniowiec.

"Jeśli chodzi o inne zmiany to są jeszcze przymiarki do zmian w kompensacji za wiatr, ale to z punktu widzenia kibiców nie ma znaczenia (odbędzie się to tylko w ramach samego systemu), kibic będzie widział punkty, tak jak to było do tej pory. Kombinezony będą kosmetycznie skorygowane, przesunięty będzie jeden szew. Możliwe, że będą wprowadzone przepisy dotyczące stosowanych rękawic" - zakończył Kruczek.

W obradach komisji FIS ds. skoków w Zurichu uczestniczyło pięciu przedstawicieli naszego kraju - Jacek Włodyga (komisja ds. budowy skoczni), Ryszard Guńka (komisja ds. przepisów i kontroli), Renata Nadarkiewicz (komisja ds. młodzieżowych), Jan Kowal (komisja ds. sprzętu i rozwoju) oraz Łukasz Kruczek (komisja ds. przepisów i kontroli oraz ds. sprzętu i rozwoju).


Tadeusz Mieczyński, źródło: Informacja własna
oglądalność: (12880) komentarze: (59)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • EmiI profesor

    Zacytuje Jana Szturca jego wypowiedź o przelicznikach i pomiarach: "Nie powiem panu jednoznacznie, czy to jest dobre czy złe. Ale mogę powiedzieć tak - na skoczni w Wiśle przez długi czas trenowaliśmy. Często było tak, że chorągiewki stały niby w miejscu, a jednak żaden z zawodników nie mógł daleko odlecieć. Teraz w trakcie konkursu te chorągiewki też jakoś znacząco nie łopotały. A jednak wskaźniki pokazywały, że wiatr jest dość silny i niekorzystny. A proszę mi wierzyć, że to ma bardzo duży wpływ na wynik zawodnika." I tutaj dochodzimy do sedna sprawy. Tak naprawdę 2 m/s to nie jest silny wiatr. To są podmuchy na które człowiek idący ulicą nie zwraca uwagi i ledwo wyginający chorągiewki. Tylko że kiedy ten wiatr zaczyna wiać centralnie z dołu skoczni to się robi bardzo korzystny a kiedy z góry to bardzo niekorzystny. Jednak najczęściej taki wiatr zawiewa z kierunków przednio-bocznych lub przednio-tylnych i nie ma bardzo dużego wpływu na skok.

  • ZKuba36 profesor
    Co widzimy?

    To co widzimy w telewizorze, z powodu spóżnionego obrazu, ma się nijak do tego co jest w tym samym czasie na skoczni.
    W momencie gdy widzimy skoczka odrywającego ręce od belki, to w tym samym momencie ukazuje się już jego prędkość na progu. Dlatego niektórzy kłócą się bo widzieli np w którą stronę odchylają się chorągiewki i bardzo się dziwią, że przeliczniki za wiatr wykazują coś innego.

  • EmiI profesor

    Na normalnej też jest 7. Na MŚ ostatnio na obu skoczniach było właśnie 7. Na mamucie 10.

  • anonim
    Pomiary wiatru

    Ile jest na poszczególnych skoczniach punktów pomiaru?Na normalnej 5,na dużej 7,a na mamuciej 10?Dobrze pamiętam?

  • EmiI profesor
    @pavel

    Obecna grafika jest dobra bo mówi dużo jak się rozkłada wiatr, ale niektórzy na podstawie tej grafiki chcą sprawdzić czy punkty za wiatr się zgadzają. Co jest niemożliwe.

  • Pavel profesor
    @EmiI

    Ja tam wolę obecną grafikę niż uśrednioną bo ona kompletnie nic nie mówi. Za uśrednioną robią same punkty i łatwo sobie wyliczyć siłę wiatru.

  • EmiI profesor
    @pavel

    Grafika mogłaby być w trakcie lotu. Ale dokładny pomiar wiatru ze wszystkich 7 pomiarów jaki się zdarzał ostatnio nic kibicowi nie powie. http://www.youtube.com/watch?v=8GkdUhywL9s Tutaj Jacobsen ma na całej długości wiatr od 2,5 do 4 m/s ale po uwzględnieniu wszystkiego wychodzi średnia ok 1,2 m/s pod narty.

  • Pavel profesor
    @EmiI

    Tak swoją drogą grafika i tak nic by nie dała, bo zanim skoczek by dojechał do progu to wiatr zdążyłby się już kilka razy zmienić.

  • EmiI profesor

    Żeby grafika była czytelna to chyba musi być z wiatrem uśrednionym bo żeby z takiej jak była w ostatnim sezonie się połapać jaki skoczkowi wiatr wyjdzie to chyba kibic musiałby z kalkulatorem i kątomierzem przyłożonym do ekranu liczyć :P

  • Sousuke stały bywalec

    @Pavel
    Mogą wprowadzać zmiany w sezonie olimpijskim, ale samych zawodów na IO to już nie będzie dotyczyć. Jak dobrze pamiętam, to w sezonie olimpijskim 2010 obowiązywały już punkty za wiatr, a na samych Igrzyskach ich nie było.

  • gina profesor
    ZKuba

    Prawda jest taka, że przy współczesnym sprzęcie, wiatr ma bardzo duży wpływ i żadne punkty nie pomogą gdy jest tylny. I tak trzeba czekać czasami na lepsze warunki. Tyle, z teraz zamknęło się usta trenerom dając jakieś punkty za wiatr, które i tak nie rekompensują w pełni złych warunków. A czasem jednym się czeka innym jakby mniej. Na dodatek kiedyś Hofer obiecywał, że grafika z wiatrem będzie czytelna i stale widoczna. I jak do tej pory tego nie zrealizowano. Po drugie przy kręcącym wietrze często punkty za wiatr kompletnie się rozmijają z faktycznymi warunkami.

  • EmiI profesor
    @gina

    Ja nie wierzę w celowość działań typu: "o tego uwalimy". Najwyżej w lekki olewczy stosunek typu "warunki są nie stabilne, ale teraz jest nieźle to go puścimy, jak coś złego to nie my, w końcu na starcie było nieźle". Co do wiatru zawsze jest go ciężko upilnować. Czasem się wydaje że wiatr jest podobny , wręcz identyczny a jego wpływ na odległość i jego wartość przelicznikowa zupełnie inna. Z powodu drobnych różnic.

  • gina profesor
    EmiI

    Sytuacja w Sapporo jest specyficzna, tam naprawdę trudno upilnować warunki dla skoczka, bo wiatr szybko się zmienia. Uważasz, ze puścili go celowo w złych?
    A co do sprawiedliwości to poprzedni TCS - powtarzanie serii, bo machinacje z belkami nie zadziałały tak, jak miały...

  • ZKuba36 profesor
    @gina

    Właśnie uważnie obserwując zawody zauważyłem, że na wysokość belki bardzo duży wpływ mają gospodarze. Dobre wyniki Norwegów wynikają właśnie z tego, że w Norwegii były rozgrywane zawody na początku sezonu i zawsze belka dla grupy krajowej była tak wysoko, że kilku skoczków, nie mających żadnego punktu PŚ skakało w granicach HS. Skoczkowie ci z reguły uzyskiwali bardzo dobre miejsca (w 10) i póżniej byli zwolnieni z kwalifikacji, których na innej skoczni by nie przebrnęli.
    Przy braku możliwości zmiany belki, wszyscy najlepsi skoczkowie musieliby skakać poza granicę HS lub trzeba by było powtarzać serię i konkurs ciągnął by się w nieskończoność.
    Od dawna oglądasz skoki. Czy zapomniałaś co wyprawiał Tepes? Obecnie możliwości przekrętów Tepesa zostały znacznie ograniczone.

  • Pavel profesor
    @EmiI

    Z Giną szkoda dyskutować, ona ma odchyłki na punkcie Austriaków i zawsze ich skrytykuje.

    Austriak dostaje większy plus niż konkurenci - sędziowie dali punkty, aby wygrał
    Polak dostaje większy plus niż konkurenci - sędziowie specjalnie puścili go w złych warunkach

    Austriak dostaje duży minus - wyczekali mu korzystne warunki
    Polak dostaje duży minus - zabrali mu punkty złoczyńcy!

    Austriak przytrzymany na belce - czekają na dobre warunki
    Polak przytrzymany na brlce - chcą go zdeprymowac, aby słabo skoczył

    Austriak ma obniżaną belkę - dostanie punkty za friko
    Polak ma obniżaną belką - chcą go udupić słabą prędkością

    Austriak ma podwyższaną belkę - dają mu fory, aby dzięki większej prędkości dalej skoczył
    Polak ma podwyższaną belkę - chcą mu punkty zabrać

    Wg. jej logiki każda sytuacja na skoczni wygląda wg. tego schematu.

  • EmiI profesor
    @gina

    A kiedy Morgensterna w Sapporo zwiało w 2011 r to jakoś komentarze były w stylu "zawalił skok i dostał punkty za nic" a nie "uwalili go puszczając w złych warunkach" Przecież to była bardzo podobna sytuacja do tej ze Stochem w Innsbrucku, tylko to była pierwsza seria. Zawodnik z ścisłej czołówki skacze blisko, 20 m bliżej niż rywale i dostaje -2 gdy przeciwnicy po -16, -18. Wiatr jest strasznie dynamiczny. Naprawdę minimalne zmiany mogą powodować że wiatr się zmieni z -3 na +3. To nie jest tak że kiedy skoczek jeden skoczek ma plusa a drugi minusa to się wiatr odwrócił. Mógł wiać podczas obu skoków na tych samych pomiarach prawie z tego samego kierunku tylko z inną siłą i pod minimalnie innym kątem. To wystarczy by z -3 nagle się zrobiło +3.

  • gina profesor
    ZKuba

    1. Jeżeli zawodnik jest słaby, to skacze krótko i tyle. W każdym sporcie tak się dzieje, że są duże różnice między czołówką a końcem stawki i nikt nie robi z tego powodu [problemu - mało tego - na wielu arenach zimowych dublowani zawodnicy są eliminowani! Ja wolę oglądac zawody z jednej belki gdzie skoki w miarę skakania coraz lepszych zawodników stają się coraz dłuższe, rosną emocje. Dla mnie konkurs, gdy najsłabsi oddają najdłuższe skoki bo skaczą z wyższej belki jest zwyczajnie nieczytelny.
    2. Co do Austriaków - nie od dziś wiadomo, że w zależności od intencji - dodanie punktów za wiatr może oznaczać dwie rzeczy - zupełnie inne - albo nie dbajac o wiatr puszczono zawodnika "na stracenie", albo dostał bonifikatę nie wiadomo za co. I obie te sytuacje mają miejsce. Po drugie - skoro dodatnie punkty nie równoważą warunków to i tak czeka się na warunki dla wybranych skoczków - jeżeli faktycznie wiatr jest zły. Tak było, gdy Stocha puszczono po 10s pozornego uspokojenia się wiatru a koflera trzymano 5 minut, by mieć pewność, że tylny wiatr naprawdę nie zawieje. Myślę, ze ktoś kto potrafi obserwować to zauważy.

  • anonim
    NOTY

    Moim zdaniem noty za styl powinny byc wystawiane przez pieciu sedziow tak jak teraz (bo ten system niweluje w sporym stopniu bledy niektorych sedziow), ale zmniejszylbym ich zakres np. max 10 punktów, tak aby procentowo w calej nocie za skok mialy troche mniejsze znaczenie. Przeliczniki za wiatr moglyby wg mnie pozostac, ale niech dopracuja te pomiary wiatru, bo z tym sa problemy zwlaszcza na skoczniach mamucich. Natomiast calkowicie zrezygnowalbym ze zmieniania dlugosci najazdu w czasie jednej serii, czy to przez jury, czy trenerow, bo to wcale nie gwarantuje "sprawnosci" przeprowadzanych konkursow a poza tym jest niesprawiedliwe zwlaszcza na mamutach, gdzie ktos przez nizsza belke i nizsza predkosc na progu zarazem nie przeleci dosc dlugiej buli na takim obiekcie, choc wyjscie z progu mial dobre i gdyby skakal z wyzszej belki to by spokojnie nad nia przelecial. Skoki staly sie ostatnio zbyt zagmatwane i zostalo w nich wypaczone to co najwazniejsze, czyli wygrywa ten kto zwyczajnie skoczyl w konkursie najdalej.

  • anonim

    Co do not, telemarku, bezpieczeństwa przy lądowaniu itp, to może sensownie byłoby wprowadzić taką zasadę:
    - Do odległości HS telemark jest obowiązkowy (styl ocenia się tak jak do tej pory, ale w rozbiciu na 2 elementy, o czym później), a jeśli zawodnik osiągnie większą od HS odległość, może lądować jak chce, przy czym "z urządu" dopisuje mu się 2-3 punkty do not, a za telemark nie otrzymuje nic. Wymagałoby to wystawiania przez sędziów 2 not: za lot np. do 17 punktów i decydowania większością głosów, czy był telemark, czy nie - co byłoby warte np. 3x3 punkty (po odrzuceniu not skrajnych). Zawodnik lecący daleko nie zawracałby sobie już głowy telemarkiem, tylko starał się bezpiecznie wylądować wiedząc, że nie będzie "karany" za nie możność wylądowania telemarkiem na płaskiim. A ten, który lądowałby w okolicy HS i nie byłby pewny, czy mu nie zabraknie pół metra, wiedziałby, że lepiej się o telemark postarać, tym bardziej, że byłoby to jeszcze w miarę wykonalne i bezpieczne. Co myślicie o tym pomyśle?

  • anonim
    Piotrek wystąpił w reklamie

    Piotrek reklamuje beskidzkie

    http://www.wirtualnemedia.pl/ artykul/cokolwiek-robisz-badz-soba-jestesmy-z-toba-piotr-zyla-reklamuje-beskidzkie

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl