TCS jednak bez Eddiego Edwardsa

  • 2013-12-16 21:09

Wszystko wskazuje na to, że wbrew wcześniejszym zapowiedziom, były brytyjski skoczek narciarski, Michael "Eddie the Eagle" Edwards nie wystąpi w roli przedskoczka podczas najbliższego Turnieju Czterech Skoczni.

Jak poinformował Walter Hofer, Międzynarodowa Federacja Narciarska nie otrzymała od brytyjskiego związku żadnego zgłoszenia w tej sprawie.

- Tym samym jego skok na Tur­nie­ju Czte­rech Skocz­ni nie bę­dzie moż­li­wy. Nie in­te­re­su­je nas zro­bie­nie wokół tego show. Skoki narciarskie są sportem wysokiego ryzyka. Jeśli ruszyłby z rozbiegu, nie byłoby już miejsca na kalkulację, co się wydarzy. Co byłoby, gdyby "Eddie the Eagle" miał wypadek i doznałby poważnych obrażeń? Nie chcemy brać na siebie takiej odpowiedzialności- zakomunikował szef światowych skoków.

****

Eddie Edwards przeszedł do historii skoków jako jeden z najgorszych przedstawicieli tej dyscypliny. Styl oddawanych przez niego skoków był tak tragiczny, że wielokrotnie kończyły się one poważnymi kontuzjami. Podczas swej kariery miał złamane wszystkie większe kości (łącznie około 20 złamań). Paradoksalnie jednak błaznowanie na skoczniach narciarskich przyniosło Eddiemu niesłychaną sławę. Po raz pierwszy zaprezentował się szerokiej publiczności podczas konkursu Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie w 1986 roku, gdzie uplasował się oczywiście na ostatnim miejscu. Prawdziwą sławę przyniosły mu Igrzyska Olimpijskie w Calgary w 1988 roku, dwukrotnie zamknął tam stawkę zawodników. Zaraz potem Anglik zaczął pojawiać się w reklamach, programach typu talk-show, komentował relacje sportowe... Szacuje się, że dzięki swym sportowym pseudoumiejętnościom zarobił milion dolarów. Edwards zapowiadał kilkakrotnie powrót na skocznie. Nosił się z zamiarem startu na Igrzyskach Olimpijskich w Nagano w barwach reprezentacji Stanów Zjednoczonych, ostatecznie jednak nie wziął udziału w tej imprezie.

Po latach Eddie tak opowiadał o początkach swojej przygody ze skokami:
"Jak na brytyjską miarę, byłem niezły w zjazdach. Omal nie wywalczyłem nominacji na igrzyska w Sarajewie w 1984 roku. Z myślą o następnych wyjechałem trenować do USA. Jednak wtedy już nie miałem takich szans na kwalifikację, a na dodatek kończyły mi się fundusze, bo wszystko opłacałem sam, z pieniędzy zarobionych jako tynkarz. Przyszło mi do głowy, że olimpijskie marzenie łatwiej będzie zrealizować w skokach. Taniej i konkurencja w kraju żadna. Podjechałem do pobliskiego Lake Placid, gdzie stało parę skoczni. Po igrzyskach w 1980 roku były całkiem popularne, co rusz ktoś tam trenował. Popatrzyłem, zapytałem, co i jak, pożyczyłem sprzęt, i próbowałem skakać. Najpierw na K-10, potem K-15. Zanim wróciłem do Europy, miałem za sobą skoki na 40-metrowej skoczni. Zainteresowałem się mocniej tą dyscypliną, wysłałem listy do organizatorów różnych zawodów. Okazało się, że muszę mieć licencję krajowej federacji. Brytyjska mi taką wystawiła i mogłem startować." (Gazeta Lubuska)


Adrian Dworakowski, źródło: eurosport.onet.pl/inf. własna
oglądalność: (13149) komentarze: (19)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim

    Biedny Unibet, jeszcze o tym nie wiedzą, a będą musieli usunąć najciekawszy zakład i zwrócić ludziom stawki.

    A co do samej idei, to myślę, że Edek był w stanie i serio chciał skoczyć. Te 60-70 m bezpiecznie by wylądował przy aplauzie widowni. Zresztą kiedy sprawa nabrała rozgłosu, nagłym wycofaniem się źle wyszedłby wizerunkowo. Myślę, że Hofer narobił w portki, kiedy zobaczył, że wszystkie stacje pokazały plamę krwi Morgiego.

    BTW, w Słowenii popularny cykl "Stari Orli" gromadzi od lat kolegów, a w zasadzie niedościgłych mistrzów, Eddiego. Wciąż skacze np. 51-letni Primož Ulaga. W Harrachovie też często widuję "zajawki" takich mini turniejów weteranów. Czy oni wszyscy trenują? Nie dam głowy. Skoki to jednak co innego niż wyjść pokopać piłkę z kolegami. Czasem chcieliby pewnie potrenować, a nie ma gdzie. Albo nie ma za co.

  • Major_Kuprich profesor
    starysceptyk

    żal dupę ściska, serce boleść czuje...
    Zrobiłbyś jakieś statystyki odnośnie Edwardsa ( np. ilość zdobytych punktów w PŚ ).
    Wszędzie doszukujesz się mafii - jak nie austriackiej ( w sezonach 2008-2013 ), polskiej ( od Predazzo 2013 ), to jeszcze teraz wymyśliłeś sobie, że Hoffer jest anglikofobem ( wtf ? ).
    To, że wymyślił kwalifikacje - to jest korzystny pomysł.
    Pewnie wolałbyś oglądać po 70-90 zawodników w konkursie, z czego połowa klepała by bule - jeśli nie byłoby to dla ciebie nużące, to chylę głowę przed twoim rozumowaniem.
    Druga kwestia - z tego co się orientuje, Edwards podał informację, dotyczącą powrotu do skoków na TCS, żeby zapewnić sobie rozgłos i szum medialny. Facet ma 51 lat, nosi okulary i umówmy się - wygląda jak wygląda.
    Naprawdę wierzyłeś, że się przygotowuje do startu i chce znów skoczyć ?
    Zabrakło funduszy, zrobiło się trochę za cicho, nudno - czemu by nie zrobić czegoś głupiego i zupełnie niepotrzebnego - podejrzewam, że tak właśnie Anglik pomyślał...
    Dwie uwagi na koniec:
    Jeśli powiedziałeś A, to miej odwagę powiedzieć też B - odnośnie twojego nicku.
    Finalnie - przypomniała mi się pewna anegdota, z czasów, kiedy Eddie "brylował" na skoczni: "Odwróć tabelę - *1"orzeł" na czele."
    *1 przydomek jaki nadano Eddie Edwardsowi - angielskiemu skoczkowi, który zasłynął z IO Calgary w roku 1988, gdzie zajął ostatnie miejsce.

  • pawelf1 profesor
    piotr186n

    Umiejętność czytania się kłania .......... Żeby Fis mógł wyrazić na coś zgodę , to musi być na co . A tymczasem :
    "Jak poinformował Walter Hofer, Międzynarodowa Federacja Narciarska nie otrzymała od brytyjskiego związku żadnego zgłoszenia w tej sprawie."
    Uważam tak jak @MarcinBB to zwykłe jaja. Zatęskniło się Ediemu za popularnością to puścił plotę i paru naiwnych głąbów się podnieciło . Tymczasem nie zrobił nic by zrealizować to o czym "podobno" marzy ....)))) . To mówi wszystko .......

  • anonim

    Śmiech na sali? On naprawdę mógłby sobie coś zrobić. To nie jest już młody zawodnik, a jak wyżej możecie przeczytać (kłania się czytanie ze zrozumieniem) Edwards ponosił wiele kontuzji. Znając życie i was konspiratorów wyśmiewających się z każdej podjętej decyzji FIS-u gdyby miał wypadek byłaby to wina wyłącznie WALTERA HOFFERA, bo jak mógł się zgodzić by tak wiekowy zawodnik, który nie jest wyskakany znalazł się w zawodach? Trzeba pamiętać, że przedskoczek startuje w w gorszych warunkach niż skoczek.

  • MarcinBB redaktor
    to chyba była jakaś lipa

    Trudno mi uwierzyć, że w tym wieku naprawdę jeszcze chciał oddać skok na skoczni K-120. Nie znalazłem żadnej informacji, by ostatnio trenował. Chyba potrzebował znów wokół siebie trochę szumu...

  • anonim

    to jest życie, za to co zarobił jako tynkarz startował kilka latek, jeździł po całym świecie. Teraz wyobraźcie sobie polskiego tynkarza, zarobi 2500 pracując 6 dni po 12 godzin, 1000 wyda na mieszkanie, resztę na żarcie.dojazdy do pracy. Nie starczy nawet na weekend w Beskidach, chyba, że w jakiejś norze z jedzeniem frytek i piwem z Biedronki.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl