Anton Kaliniczenko zakończył karierę

  • 2016-06-20 16:09

Do listy zawodników, którzy zakończyli kariery po ostatnim sezonie zimowym dołączył kolejny skoczek. Rosjanin Anton Kaliniczenko nigdy nie należał nawet do szerokiej światowej czołówki, niemniej dokonał w swej karierze wyczynu absolutnie niecodziennego. Warto przy tej okazji przypomnieć sobie ciekawą historię byłego już skoczka, który dołączył niedawno do sztabu trenerskiego reprezentacji Rosji w kombinacji norweskiej.

Niespełna 34-letni dziś Anton Kaliniczenko występy w barwach Rosji w Pucharze Świata rozpoczął w 1999 roku. W prestiżowym cyklu skakał przez trzy sezony raz tylko uzyskując awans do czołowej trzydziestki. W 2001 roku zajął 28 miejsce podczas przedolimpijskiej próby w Park City. W tym okresie zaliczył jeszcze dwa udane starty w konkursach Letniej Grand Prix, w 2000 roku zajął 11 miejsce w Hinterzarten i 17 w Courchevel. Po igrzyskach w Salt Lake City stracił miejsce w składzie pierwszej reprezentacji Rosji.

- W 2002 r odsunięto mnie od składu reprezentacji Rosji – opowiadał Anton po latach - Miało to miejsce zaraz po olimpiadzie. Po tym wydarzeniu przez ponad 5 lat jeździłem na ogólnorosyjskie zawody i brałem w nich udział. Po prostu lubiłem skakać i dlatego reprezentowałem takie miasto, które tylko chciało przyjąć mnie do swojej drużyny. Później zaczęły się dyskusje na temat wieku i samemu odechciało mi się jeździć na zawody.

Kaliniczenko startował też w konkursach zagranicznych, ale były to zawody niskiej rangi, takie jak Puchar Kontynentalny, FIS Cup czy Uniwersjada. W 2005 roku w słabo obsadzonych konkursach Pucharu FIS w Kuopio zajął dwukrotnie trzecie miejsce i było to największe międzynarodowe osiągnięcie Antona w tamtym czasie.

W 2008 roku rękę do Kaliniczenki wyciągnął Aleksandr Swiatow, który do 2011 roku był trenerem reprezentacji Rosji.

- Wtedy podszedł do mnie Aleksandr Nikołajewicz i zaproponował, żebym startował w barwach Moskwy – kontynuował Kaliniczenko -Nie miałem nic przeciwko i chociaż wszyscy mówili, że jestem już stary i nie ma to żadnego sensu, to Swiatow uwierzył we mnie. Był to swego rodzaju nowy impuls dla mojej sportowej kariery. Gdyby nie on, w 2008 roku zakończyłbym moją przygodę ze skokami. To pewne. Nikt już by mi nie pomógł w takiej sytuacji. I chociaż w pierwszym roku w ogóle nic mi się nie udawało, Swiatow kazał mi trochę poczekać, mówił, że wszystko się ułoży. Jak powiedział, tak też było. Po raz pierwszy w życiu pojawił się u mnie plan treningowy. Na początku trzymał mnie z daleka od poważnych startów, później, w miarę osiągania coraz lepszych wyników, narzucał mi większe obciążenia psychiczne i brałem udział w poważniejszych konkursach. Jego strategia przyniosła efekt. Moje wyniki to wyłącznie jego zasługa. Wcześniej nigdy nie miałem planu treningowego. Nie wiedziałem, kiedy będzie kolejne zgrupowanie, gdzie ono się odbędzie, ani co będziemy na nim robić. Z Aleksandrem Swiatowem wszystko było rozpisane od "A" do "Z".

W sezonie 2010/11 Kaliniczenko powrócił do regularnych startów w Pucharze Kontynentalnym, nie odnosząc jednak zadowalających wyników. Prawdziwy przełom i punkt zwrotny w jego karierze nastąpił jednak latem 2011 roku. W lipcu zajął bardzo dobrą siódmą lokatę podczas konkursu Pucharu Kontynentalnego w Stams, dwukrotnie w czołowej dziesiątce uplasował się także podczas zawodów "drugiej ligi" w Klingenthal (7 i 10 pozycja). W Hinzenbach zajmując 12 lokatę, zdobył swoje pierwsze po 11 latach (!) punkty Letniej Grand Prix. Do czołowej trzydziestki wskoczył też podczas zawodów w Klingenthal kończących letni cykl. Kaliniczenko nie zwalniał tempa i w październiku zdobył tytuł Mistrza i v-ce Mistrza Rosji.

Zimowy sezon 2011/12 rozpoczął się dla powracającego po latach do Pucharu Świata skoczka w sposób najlepszy z możliwych. Razem z kolegami z reprezentacji Rosji wywalczył trzecie miejsce w konkursie drużynowym. Jeszcze tego samego dnia zajmując w Kuusamo 29 miejsce zdobył pierwsze po prawie 11 latach (!) sportowej banicji punkty Pucharu Świata. Za cel postawił sobie wówczas medal igrzysk olimpijskich w Soczi. Na igrzyskach jednak nie wystąpił i choć skakał do końca sezonu 2015/16 to od momentu opisanego wyżej powrotu zaledwie kilka razy zdobywał punkty Pucharu Świata i Letniej Grand Prix. Po raz ostatni dokonał tej sztuki podczas grudniowych zawodów w Niżnym Tagile, gdzie zajął 28 miejsce.


Adrian Dworakowski, źródło: informacja własna/Tramplin.perm.ru
oglądalność: (13147) komentarze: (16)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • xyz stały bywalec
    Do redakcji

    Przy okazji zakończenia kariery przez Kaliniczenkę napiszcie co dzieje się z Walerij Kobielevem.

  • Piotrek stały bywalec
    @dejw

    Nie chcę nic mówić, ale Kang w lecie rok temu zdobył 2 punkty LGP, z Koreańczyków lepiej prezentował się tylko Seou Choi.
    Tak, wiem, dokonał tego w Ałmatach, gdzie na starcie było chyba 34 czy 35 zawodników. Ale fakt pozostaje faktem.

  • dejw profesor
    @Piotrek

    Nawet przy ewentualnej słabszej (choć jak już wspomnieli poprzednicy niezbyt prawdopodobnej) i mniej licznej obsadzie zawodów w Korei punkty takiego, nie ukrywajmy tego, słabeusza jak Kang byłyby sensacją. On nawet na FC minionej zimy u siebie, odstawał wyraźnie od pozostałej trójki.

  • anonim
    Kali

    On zawsze dla mnie jest człowiekiem niespodziewanego powrotu

  • Nowyskoczek5 profesor
    -

    Ciekawe jak się będzie reprezentował Kornilov i Hazedtinow w nadchodzącym sezonie. Bo to są na ta chwilę najlepsi skoczkowie z Rosji nie licząc Wasiliewa który nie startował w zeszłym sezonie.

  • Stefan stały bywalec
    @Ramirez

    Rzekłbym, że nawet ta "nie czołówka" się tam wybierze. Jeżeli na przykład Polacy zaliczą taki sam sezon jak ten 15/16 to i tak czy siak się tam pojawią.

  • anonim
    @???

    dokładnie,Słoweńcy z pewnością nie odpuszczą tymbardziej że na Azjatyckich skoczniach każdy wie jak oni skaczą no i Prevc który wręcz jest zobligowany jechac na próbe przedolimpijską bo celuje w złota w Peyong oraz pewnie bedzie chciał bronić kulę.. to wszystko było świetnie wymyślone żeby nikt nie odpuszczał tych konkursów więc pewnie maaało kto je odpuści-na pewno nie czołówka..

  • anonim
    @Piotrek

    Słoweńcy z pewnością będą tam najsilniejszym składem.Japończycy to samo.

    A skoczkowie,którzy będą walczyć "o coś" w generalce nie będą chcieli tracić 4 konkursów.

    Na dodatek zachęcać do wyjazdu będzie "próba przedolimpijska".

    Także nie licz na cuda z obsadą.

  • EmiI profesor

    Do Azji pojedzie ścisły top walczący o kulę, i być może czołowi juniorzy z niektórych krajów (Z Park City do Japonii lepiej jechać niż do Europy). 4 konkursów nikt walczący o PŚ nie odpuści.

  • Piotrek stały bywalec
    @Oreo

    Patrząc na kalendarz tego sezonu wyjazd do dalekiej Azji wypada tuż przed MŚ w Lahti. Na pewno duża część ekip zdecyduje się odpuścić dalekie wojaże zwłaszcza tych zawodników, którzy pojadą na Mistrzostwa. Więc w Sapporo i Pyeongchang możemy zobaczyć całkiem interesującą i na pewno niezbyt liczną stawkę więc wszystko jest możliwe.

  • Oreo profesor
    @Sakurait

    Kang może i matematyczne szanse ma, ale on jest najgorszym z tej żelaznej czwórki Koreańczyków, więc na to, że zdobędzie punkty bym nie liczył =P

  • anonim

    A nie mówiłem że skończy

  • sheef profesor
    Skoczkowie, którzy zrezygnowali ze skakania (aktualizacja)

    Lista skoczków, którzy zdecydowali się zakończyć przygodę ze skokami w trakcie lub po zakończeniu sezonu zimowego 2015/2016:

    1. Carl Nordin (Szwecja),
    2. Yuta Watase (Japonia),
    3. Michael Neumayer (Niemcy),
    4. Andrea Morassi (Włochy),
    5. Marco Grigoli (Szwajcaria),
    6. Michael Dreher (Niemcy),
    7. Wojciech Gąsienica-Kotelnicki (Polska),
    8. Daniel Wenig (Niemcy),
    9. Kalle Keituri (Finlandia),
    10. Jere Kykkaenen (Finlandia),
    11. Łukasz Podżorski (Polska),
    12. Martin Cikl (Czechy),
    13. Milos Kadlec (Czechy),
    14. Vit Hacek (Czechy),
    15. Tomas Friedrich (Czechy),
    16. Patrick Streitler (Austria),
    17. Janne Happonen (Finlandia),
    18. Peter Kelemen (Węgry),
    19. Kristof Molnar (Węgry),
    20. Tamas Reymeyer (Węgry),
    21. Anton Kaliniczenko (Rosja),
    22. Jure Sinkovec (Słowenia).

    Jak do tej pory swoje kariery zakończyło czterech Czechów, trzech Węgrów, trzech Finów, trzech Niemców, dwóch Polaków, jeden Szwed, jeden Japończyk, jeden Włoch, jeden Szwajcar, jeden Austriak, jeden Rosjanin oraz jeden Słoweniec.

  • anonim

    A o Sinkovcu to nie poinformujecie?

    https://pl-pl.facebook.com/events/651563174996976/

    https://www.instagram.com/p/BGzWnKYLfGi/?taken-by=zaksilih

  • Sakurai początkujący

    Jeden z ostatnich skaczących dziś zawodników którzy mieli swoją postać w grze Skoki Narciarskie 2002 Polskie Złoto.
    Jego rekord z przerwą w punktowaniu może pobić tylko któryś z czwórki Koreańczyków, zwłaszcza szanse na to ma Kang, który ostatni( i jedyny zresztą) raz punktował w PŚ w Kuusamo 2003.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl