Hendrickson bez finansowego wsparcia ze strony federacji

  • 2017-10-10 23:12

Brak sportowych sukcesów i problemy z dojściem do dyspozycji sprzed kontuzji prawego kolana spowodowały inny scenariusz powrotu Sary Hendrickson. Przygotowania do Zimowych Igrzysk Olimpijskich 2018 musi opłacać sama.

- Wydaję się to zbyt surowe, zwłaszcza podczas sezonu olimpijskiego. Od kiedy nie spełniam wymagań, nie powinnam być finansowana, mam do tego bardzo realistyczne podejście, które jednak nie pomaga w znalezieniu sponsorów - powiedziała mistrzyni świata z 2013 roku podczas wrześniowego spotkania z mediami. Brak funduszy jest spowodowany zmianą w wymogach dofinansowywania z 2010 roku przez Amerykański Związek Narciarsko-Snowboardowy (USSA). W przypadku skoków narciarskich, jeśli występy w zawodach nie są zadowalające, organizacja zaprzestaje dalszej inwestycji w zawodnika. - Koszt finansowania wszystkich dyscyplin jest o wiele większy niż nasze możliwości, więc musimy podejmować czysto biznesowe decyzje, co i dla nas jest równie frustrujące - mówił Tom Kelly, pełniący pełni rolę wiceprezesa do spraw komunikacji w USSA.

Droga 23-latki do pozyskania dodatkowego wsparcia finansowego nie będzie łatwa - potrzebuje dwukrotnego wejścia do czołowej piątki podczas zawodów z cyklu Pucharu Świata, co może przysporzyć Amerykance dużo stresu, ze względu na jej ostatnie wyniki w zawodach tej rangi (21. i 17. miejsce). Dodatkowo, na niekorzyść przemawia najwyżej wywalczone miejsce w sezonie 2016/2017 - 8. pozycja podczas grudniowych zawodów w Lillehammer.

Hendrickson wielokrotnie wykorzystywała swoją pozycję do włącznie kobiecej konkurencji w skokach na najwyższy, światowy poziom. Jest zarówno pierwszą zwyciężczynią Pucharu Świata, jak i pierwszą kobietą, która oddała skok na igrzyskach olimpijskich. Pomimo jej niezaprzeczalnych zasług w walce o równouprawnienie kobiet w sporcie, pionierka znalazła się w trudnej sytuacji ekonomicznej.

- Pracujemy nad rozwojem programów inwestycyjnych w Stanach. Niestety, nawet będąc najlepszą Amerykanką w swojej dyscyplinie, sama muszę płacić za wszystko – sportsmenka oszacowała, że sezon kosztowałby ją najmniej dwadzieścia tysięcy dolarów by pokryć sprzęt, hotele, bilety lotnicze i składki członkowskie niezbędne do uzyskania kwalifikacji olimpijskiej. Atletka w głównej mierze oparła się o własne oszczędności, pomoc rodziny i indywidualnych sponsorów.

- To zdecydowanie stresujące, obowiązek zapłaty za to wszystko. Bardzo lubię to, co robię, wierzę w siebie, więc jeśli to wymaga inwestycji pieniędzy, nie przeszkadza mi to – opowiada.

USSA szuka sposobów na pomoc we wspieraniu kobiecych skoków narciarskich. Rozpoczęto także nowy program inwestycyjny w poprzednim roku, aby załatać lukę budżetową pokrywając wynagrodzenie trenerów i koszt podróży. W tym samym czasie U.S Nordic Sport, oddzielna organizacja, którą zarządza pięciokrotny olimpijczyk - Bill Demong, prowadzi rozmowy dotyczące przejęcia drużyny skoczkiń, prawdopodobnie przed rozpoczęciem igrzysk w Pjongczangu. Obecnie instytucja nadzoruje już kadry skoczków i kombinatorów norweskich. Niezależnie od wyniku rozmów, Hendrickson wierzy w swój występ podczas olimpiady.


Agnieszka Musiał, źródło: sltrib.com
oglądalność: (7261) komentarze: (6)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • mc150193 weteran
    @camdene @kryska

    Zgoda ale zwróć uwagę na to, że Red Bull to nie byle jaka marka. Tam biorą tylko takich zawodników którzy chcą być najlepsi - nie po to w tej ekipie są ona i Schlierenzauer, a wcześniej byli Małysz, Morgenstern, Goldberger, Sakala, Checon i... Daiki Ito. To ostatnie nazwisko to jest akurat wielkie nieporozumienie. Do tej ekipy Red Bulla mógł dołączyć... Kamil Stoch. No ale kontuzja niestety zrobiła swoje. Co do Team Visa - to ona jest sponsorowana przez tą firmę od dawna - mając Team Visa na kasku zdobyła KK. :)

  • kryska stały bywalec
    @camdene @mc150193

    Jeszcze jest w Team Visa, czyli najpewniej ze wszystkich skokowych pozakadrowiczów na świecie ma największe fundusze. Chyba, bo faktur przecież nie widziałem.

  • kryska stały bywalec

    Dajmy jej obywatelstwo.

  • yyy profesor
    @camdene @camdene

    To nie jest śmieszne, takie są zasady w kraju który jest najbardziej utytułowany na igrzyskach Olimpijskich spośród wszystkich. To znaczy ze to co robią ma sens.

  • mc150193 weteran
    @camdene @camdene

    Owszem to jest śmieszne. Ale Sarah ma jeszcze w zanadrzu dużego sponsora i nazywa się Red Bull. Tak naprawdę to on opłaci jej treningi. Także nie ma czego się denerwować.

  • camdene profesor
    To śmieszne.

    Dziewczyna,która jest najlepsza w swojej dyscyplinie w tak wielkim kraju nie dostaje pieniędzy na kontynuowanie treningów. Rozumiem-wymogi. Ale trzeba kierować się też zdrowym rozsądkiem-widocznie nie zależy tam im na rozwoju skoków kobiecych skoro nie można wyłożyć trochę pieniędzy na treningi takiej osobistości. To tak,jakby Stochowi cofnęli pieniądze. Mało śmieszny żart. Całe szczęście że jest w stanie opłacić sobie sama to co trzeba bo inaczej to byłby wielki powód do smutku, gdy czytałoby się jej wyznanie pt" Chciałam zdobyć medal olimpijski ale zabrali mi pieniądze i nie mam za co trenować". Takie realia.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl