Okiem Samozwańczego Autorytetu: Mróz, wiatr i trzęsienie ziemi

  • 2019-12-02 00:07

W Ruce zawsze jest ciekawie. Albo nudno – to zależy od punktu widzenia, bądź osobowości tego, który to ocenia. W każdym razie, rzadko kiedy rzeczy biegną zgodnie z planem. Tym razem jednak wzięło w łeb więcej planów, niż zwykle.

Ilu???Ilu???
fot. Tadeusz Mieczyński
Mnie?Mnie?
fot. Anna Szczepankiewicz
Mnie?Mnie?
fot. Tadeusz Mieczyński
A mi się upiekło...A mi się upiekło...
fot. Tadeusz Mieczyński
Komuś tu zaraz...Komuś tu zaraz...
fot. Tadeusz Mieczyński
Ale za co?Ale za co?
fot. Tadeusz Mieczyński
Anze LanisekAnze Lanisek
fot. Tadeusz Mieczyński
Daniel HuberDaniel Huber
fot. Tadeusz Mieczyński
Philipp AschenwaldPhilipp Aschenwald
fot. Tadeusz Mieczyński



To, że skoki na Rukatunturi się opóźnią, lub zostaną odwołane, okrojone, przesunięte względnie skrócone, to rzecz niejako naturalna i należy brać ją z dobrodziejstwem inwentarza. Z programem Pucharu Świata w Ruce jest trochę jak z kodeksem pirackim z Piratów na Karaibach. Bardziej luźne wytyczne, niż przepisy prawa.

Ale tym razem posypało się coś więcej, niż luźne wytyczne. Posypały się plany Alexandera Stöckla i Gorazda Bertoncelja. Cokolwiek panowie kombinowali z kombinezonami, Sepp Gratzer powiedział im swoje stanowcze „a guzik”. Przynajmniej w Ruce. Z różnymi już dyskwalifikacjami mieliśmy to czynienia, ale tym razem oficjel odpowiedzialny za kontrolę sprzętu urządził małe trzęsienie ziemi. Poszedł zarówno w ilość, jak i w jakość. Pięciu zawodników. I to nie drugoplanowców i statystów. Johansson, Forfang, Peter Prevc, Semenič, Lindvik. Austriak zdyskwalifikował głośne nazwiska i przemeblował 2/3 podium. Ciekaw jestem, czy FIS naprawdę wreszcie postanowił ukrócić niecne praktyki niektórych ekip. Czy to tylko taka pokazówka na początek sezonu, a potem dalej będzie się przymykać oko na gimnastykę na belce i nadymanie się podczas kontroli. W Wiśle dyskwalifikacje były cztery. Tylko o jedną mniej, ale tam rozegrano dwa konkursy, no i nazwiska też nie tak głośne. Co by nie było – w Ruce Gratzer pokrzyżował plany dwóm mocnym ekipom. Biedna ta Finlandia i biedni ci skoczkowie. W jeden weekend musieli się zmagać z trzema kataklizmami – mrozem, wiatrem i jeszcze trzęsieniem ziemi…

Przy okazji wyszła na jaw jeszcze jedna ciekawostka. TVP, zaraz po zakończeniu konkursu, zakończyła też transmisję z Ruki, by przełączyć się na losowanie grup do piłkarskich mistrzostw Europy. Jej widzowie o tym, że skład podium uległ zmianie, mogli się zatem dowiedzieć najwcześniej z wieczornych sportowych wiadomości. Popytałem wśród znajomych, którzy skoki oglądali na Eurosporcie i powiedzieli mi, że oni też nie mieli okazji się tego dowiedzieć podczas transmisji. Między zakończeniem zawodów a dekoracją na podium (gdzie pojawił się już zmieniony skład) minęło około 25-30 minut. Podejrzewam, że mało która telewizja prowadziła transmisję tak długo. Może norweska, która spodziewała się pokazać dwóch Norwegów na podium. Tak czy owak, jest to jakaś słabość tej dyscypliny. Rozumiem, że kontrola sprzętu musi trwać. Ciekawe, czy FIS ma jakiś pomysł na to, by telewidzowie (a przecież wciąż największe grono kibiców właśnie za pośrednictwem srebrnego ekranu śledzi skoki) mogli dowiedzieć się o takich przypadkach jak najszybciej. Polaków w sumie jakoś specjalnie ta historia pewnie nie poruszyła, ale spróbujmy sobie wyobrazić co by było, gdyby na przykład na podium stanęli dwaj polscy skoczkowie i oni by zostali zdyskwalifikowani. O czym polscy kibice dowiedzieliby się po zakończeniu transmisji telewizyjnej – z mediów elektronicznych. Myślę, że socjolodzy musieliby na nowo zdefiniować pojęcie „hejt”.

Ale gdybanie na bok, zajmijmy się faktami. Fakty są takie, że Daniel-André Tande nie został zdyskwalifikowany. Dzięki czemu wrośnie zapewne jego pewność siebie. Tande jest liderem PŚ po raz trzeci. Jednak poprzednie dwa razy były dość krótkie. Otóż tracił on plastron już w następnym konkursie po jego wywalczeniu. Tym razem po zdobyciu nie tylko go utrzymał, ale zwyciężył drugi raz z rzędu. To prawdziwe błogosławieństwo dla skoczka, który do tej pory był znany z tego, że psychikę miał równie wytrzymałą co Freund kolana. To już siódme zwycięstwo w karierze Norwega. Przy okazji wspomnę o tym, o czym zapomniałem tydzień temu. Jego zeszłoroczne wiślańskie zwycięstwo było drugim na inaugurację sezonu. 22 listopada 2015 wygrał w Klingenthal, gdzie organizowano pierwszy konkurs zimy. Było to zresztą jego pierwsze zwycięstwo w karierze.

Zarówno Wisła, jak i Ruka, są skoczniami dość wietrznymi i podczas obu konkursów nie panowały idealne warunki. Ale dwa razy na podium, to jednak chyba nie przypadek. Anže Lanišek pokazał, że jest w wybornej formie i może się liczyć tej zimy. Kto wie, być może to on będzie liderem Słoweńców w tym sezonie?

Ciekawe, czy podobnie będzie z Aschenwaldem.  W tej chwili to on jest najwyżej w PŚ spośród Austriaków. O ile jednak w kadrze Słoweni na razie nie widać poza Laniškiem bardzo mocnych punktów, o tyle wśród podopiecznych Feldera o rolę lidera mogą się ubiegać i Kraft i Huber. Ten drugi przecież już zeszłej zimy dawał sygnały, że stać go na wiele. U Norwegów chyba na razie rewolucji nie będzie. Tande, Johansson, Forfang – uznane nazwiska. Pedersen narobił trochę nadziei w Wiśle. Ale póki co wciąż jeszcze wygląda na to, że Robin Pedersen różni się od choćby Sigurda Pettersena tym, czym Constantin Schmid od Martina Schmitta.

Niemcy dalej są w fazie "spokojnego wejścia w sezon", w związku z czym w Pucharze Narodów pozostaja za plecami Japończyków. Trudno jednak się spodziewać, by ten stan rzeczy miał trwać wiecznie. Horngacher nie ma łatwego startu. Freund nie wraca, wypadł Wellinger, Eisenbichler się pogubił. Na lidera wyrasta Geiger, ale co to będzie za lider? U Japończyków Smok też chyba zgubił swój pazur, choć na razie pozostaje liderem drużyny i trzyma się blisko czołówki.

U nas – po zeszłorocznym wyskoku - sytuacja wraca do normy. Nie lubimy Ruki z wzajemnością.  Odczarowanie było jednorazowe. Michal Doležal na razie nie pokazuje, że może być drugim Horngacherem. Ale też mało kto chyba tego od niego oczekiwał. Trzeba dać mu czas. Nie oda razu Kraków zbudowano. Trudno też spodziewać się, by kontynuował pasmo sukcesów Austriaka. Ten wykręcił przez ostatnie trzy lata takie wyniki i wycisnął ze skoczków takie rezultaty, że przynajmniej u niektórych musi nastąpić naturalne obniżenie formy. Szczególnie u tych starszych. Oby tylko regres nie był zbyt głęboki i nie obejmował całej kadry, to ja na razie martwić się za bardzo nie będę. Lepszych wyników niż w zeszłym sezonie, powinniśmy się spodziewać właściwie chyba tylko po Jakubie Wolnym, który jest w takim miejscu swojej kariery, że teraz to już tylko per aspera ad astra. W wolnym (nomem omen) tłumaczeniu – Alleluja i do przodu.

Nie, żeby ktokolwiek miał jeszcze jakiekolwiek wątpliwości, ale Ruka dostarczyła nam kolejnego dowodu na to, że Kamil Stoch jest absolutnie wyjątkowym skoczkiem! Wyjątkowo wyjątkowym. Sześć rozegranych serii w dwa dni.  325 skoków. 324 razy skoczkowie mieli odjęte punkty za wiatr. Niektórzy po 25 za jeden skok. Ale jeden, jedyny skoczek w jednym, jedynym skoku miał punkty dodane. Kto? Wiadomo. Ten wyjątkowy. On sam. Król Zakopanego, car Soczi, cesarz Pjongczangu.

Niektórzy się stęsknili za tabelkami. Mam dobra wiadomość! Tabelki stęskniły się za Wami! (Drogi Adamie90, tabelka „plastikowa kulka” z pewną taką nieśmiałością oraz pąsem na policzkach szepnęła mi na ucho, że chce do Ciebie zagadać, wspomniała coś o kawie, ale ja myślę, jak ją znam, że możesz spokojnie na kolację się szykować. Tylko uważaj na nią – cicha woda. Nie raz dała mi ostro popalić. Ile wieczorów zarwanych…).
 

Czołówka PŚ 01.12.2019
Lp zawodnik kraj pkt strata1 strata2
1 Daniel-André Tande Norwegia 200 0 0
2 Anže Lanišek Słowenia 140 60 60
3 Philipp Aschenwald Austria 93 107 47
4 Ryoyu Kobayashi Japonia 90 110 3
5 Kamil Stoch Polska 75 125 15
6 Karl Geiger Niemcy 72 128 3
6 Timi Zajc Słowenia 72 128 0
8 Stefan Kraft Austria 60 140 12
9 Dawid Kubacki Polska 58 142 2
10 Daniel Huber Austria 57 143 1
Poczet Zwycięzców 01.12.2019
Lp zawodnik kraj liczba wPŚ
1 Daniel-André Tande Norwegia 2 1
Poczet Podiumowiczów 01.12.2019
Lp zawodnik kraj 1 2 3 suma wPŚ
1 Daniel-André Tande Norwegia 2 0 0 2 1
2 Anže Lanišek Słowenia 0 1 1 2 2
3 Philipp Aschenwald Austria 0 1 0 1 3
4 Kamil Stoch Polska 0 0 1 1 5
Polacy 01.12.2019
Lp zawodnik pkt kadra
1 Kamil Stoch 75 A
2 Dawid Kubacki 58 A
3 Piotr Żyła 20 A
4 Maciej Kot 19 A
5 Stefan Hula 9 A
6 Jakub Wolny 4 A
Bracia 01.12.2019
Lp Bracia kraj pkt.
1 Kobayashi Japonia 130
2 Huber Austria 57
3 Prevc Słowenia 51
Plastikowa Kulka 01.12.2019
Lp zawodnik kraj liczba wPŚ
1 Moritz Baer Niemcy 5 n
2 Constantin Schmid Niemcy 5 33

Dla porządku przypominam zasady Plastikowej Kulki.

1. W klasyfikacji generalnej Plastikowej Kulki zostanie ujęty każdy skoczek, który:
a. zajmie 31. miejsce w konkursie
b. zajmie trzy razy z rzędu miejsce 32. w konkursie
c. zajmie trzy razy z rzędu miejsce 51. w kwalifikacjach (41. w przypadku lotów)
2. Od tego momentu skoczek który spełnił warunki będzie otrzymywał:
5 punktów za miejsce 31. w konkursie (wliczając to, którym spełnił warunek)
2 punkty za miejsce 51. w kwalifikacjach (41. w lotach; wliczając te, którymi spełnił warunek)
1 punkt za miejsce 32. w konkursie (wliczając te, którymi spełnił warunek)
3. Punkty będą naliczone również wstecz, a więc za wszystkie miejsca 31. i 32. w konkursie oraz 51. w kwalifikacjach (41. w lotach) które odbyły się, zanim skoczek spełnił warunek
4. W przypadku awansu do drugiej serii 31 skoczków, za zajęcie 31. miejsca będzie przyznawano dodatkowo premia wysokości 3,1 punktu. 
Na zakończenie sezonu o zwycięstwie będzie decydowała liczba punktów a w wypadku równej liczby punktów niższe miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ. 
 

Cytat zupełnie na temat:
„Ostatnim fińskim zwycięzcą Pucharu Świata tu właśnie był Ansii Koivuranta. To było w styczniu 2014 roku. Ja mówię tu, nie tu, bo to było w Innsbrucku.”
Przemysław Babiarz
Właśnie.

Cytat zupełnie nie na temat:

„Sporządziłeś testament? – zapytała.
- Nie ma takiej potrzeby – odpowiedział. – Połamali moją szczoteczkę do zębów. Nie mam niczego.
- Co to za uczucie?
- Paskudne. Lubiłem ją. Długo mi służyła.”
Lee Child

No i to by było na tyle z Ruki. Czyli Kuuusamo. Czyli Ostrobotni Północnej. Czyli Finlandii. Następny przystanek – Niżny Tagił. Tam tylko dwie rzeczy są pewne. Wódka i czołgi.


***

Felieton jest z założenia tekstem subiektywnym i wyraża osobistą opinię autora, nie stanowiąc oficjalnego stanowiska redakcji. Przed przeczytaniem tekstu zapoznaj się z treścią oświadczenia dołączonego do artykułu, bądź skonsultuj się ze słownikiem i satyrykiem, gdyż teksty z cyklu "Okiem Samozwańczego Autorytetu" stosowane bez poczucia humoru zagrażają Twojemu życiu lub zdrowiu. Podmiot odpowiedzialny - Marcin Hetnał, skijumping.pl. Przeciwwskazania - nadwrażliwość na stosowanie językowych ozdobników i żartowanie sobie z innych lub siebie. Nieumiejętność odczytywania ironii. Nadkwasota. Zrzędliwość. Złośliwość. Przewlekłe ponuractwo. Funkcjonalny i wtórny analfabetyzm. Działania niepożądane: głupie komentarze i wytykanie literówek. Działania pożądane - mądre komentarze, wytykanie błędów merytorycznych i podawanie ciekawostek zainspirowanych tekstem. Kamil Stoch ostrzega - nie czytanie felietonów Samozwańczego Autorytetu grozi poważnymi brakami wiedzy powszechnej jak i szczegółowej o skokach.


Marcin Hetnał, źródło: Informacja własna
oglądalność: (9177) komentarze: (56)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • MagicznyKrzysztof początkujący
    dyskwalifikacje

    No, ja się właśnie przed chwilą dowiedziałem o dyskwalifikacjach liderów 2 serii ;) Z artykułu Pana Marcina. Jest czwartek ;) Dziękuję Samozwańczy Autorytecie :)

  • MarcinBB redaktor
    @dervish

    Po tym co przypomniał nam Pavel podtrzymuję, że Miętus to taka sama porażka trenerska Kruczka jak i Horngachera. Że nikt nie jest cudotwórcą, to doskonale wiemy. Na konto porażek Austriaka można wpisać Kota i Ziobrę, ale raczej nie Miętusa.
    Nie spieramy się o to, czy Horn miał więcej pieniędzy i czy był postęp, czy nie, co do tego się obaj zgadzamy. Ale z tą przepaścią, to trochę przesadzasz.

  • Pavel profesor
    @EmiI

    To ostro pojechali. 30 miejsce w PK to +/- 200 pkt, a 55 w PŚ to przedział 15-20 punkcików, całkiem sporo. Dla przykładu zeszłoroczny Kot ledwo by się przeturlał.

  • EmiI profesor
    @Pavel

    Teraz PZN określił jasne wytyczne kto może być powołany do kadry. I np senior powyżej 23 roku życia żeby w ogóle być w centralnym szkoleniu musi być albo w top 30 generalki PK, albo top 55 generalki PŚ, lub zdobyć medal indywidualnie na MP. W teorii jeśli to zostanie utrzymane w następnych sezonach powtórka z Miętusa nam nie grozi.

  • Pavel profesor
    @dervish

    Jest takie powiedzenie "Z g...a bicza nie ukręcisz".

    Wziął sobie tego Miętusa, zapewne za czyimiś podszeptami, bo siedząc w Niemczech nie bardzo mógł sobie go w akcji pooglądać, a co za tym idzie zamarzyć o pracy z nim i wdepnął w bagno. Miętus był na dnie przed powołaniem do kadry i został na tym dnie. Co prawda latem miał jakieś przebłyski, jakieś punkciki LGP uciułał, ale zapewne przypadek był beznadziejny.

    Największa wtopa Horngachera to usuniecie z kadry A Ziobry.

  • dervish profesor
    @dervish

    P.S 2
    jeszcze o Miętusie. Jak by co to bede wdzięczny jeżeli komuś zechce się przytoczyć odpowiednie statystyki pokazujące skuteczność pracy Horngachera z tym skoczkiem. Z wywiadów wiemy jedno. Krzysiek był wzorowym podopiecznym. Wszystkie wskazówki trenera wykonywał sumiennie bez obcyngalania się. A że pozytywnego efektu nie było a wprost przeciwnie? To już nie jest chyba wina zawodnika, a przynajmniej nie wyłącznie jego. On robił swoje (co mu kazano) zarówno przed kuracją u Horna, w trakcie jak i po. ;) To była porazka trenera. Złe rozeznanie, zła ocena możliwości, zła selekcja i nieskuteczna recepta. I nawet jeżeli diagnoza była dobra to w tym przypadku trener poniósł spektakularną bo przepowiadaną (ostrzegano go juz po ogloszeniu decyzji o włączeniu Mietusa do kadry A) klęskę jako selekcjoner, szkoleniowiec oraz jako wychowawca (kłania się uzasadnienie dla tego powołania i dla degradacji Ziobry).

  • dervish profesor
    @MarcinBB

    Mietus.
    Sorry ale tyle już było o tym napisane, że nie chce mi się przypominać ani faktów ani statystyk. Jak masz sporo czasu to poszukaj w archiwach. Jest tam mnóstwo ocen, statystyk i analiz tego zjawiska.
    To samo dotyczy budżetu, spraw organizacyjnych i technologicznych.
    Nie wystarczą słowa prezesa który mówił o zmianie filozofii budżetowej? Mozna również znaleźć parę ciekawych wywiadów przeprowadzanych z prezesem i z innymi czlonkami PZN przez renomowanych dziennikarzy z naszego ale i (może przede wszystkim) z innych portali. ;)

    P.S.
    Na przykład pamiętam, że za czasów Kruczka liczba kombinezonów na sezon przypadająca na członka kadry A była limitowana a za czasów Horna nieograniczona. Za Kruczka kombinezony szył Stefek, za czasów Horna pojawiła sie firma Doleżala. Do tego za sprawą trenera doszły pomysły rodem z kadry Niemiec, która wówczas była zdecydowanie do przodu w tym aspekcie.
    Podobnie było z obuwiem. Ostatnio dowiedzieliśmy się, ze dopiero Horn uświadomił naszym skoczkom to co w innych ekipach wiedziano dużo wcześniej czyli, że lepiej jest skakać w za dużych o dwa numery butach niż w dopasowanych.
    Taka wiedza to efekt pracy specjalistów z którymi współpracowały tamtejsze federacje. My na takie badania nie wydawaliśmy zbyt wiele, w tym przypadku skorzystaliśmy z pieniążków które w zdobycie takiej wiedzy zainwestował DSV.
    Zapewne było wiele innych korzyści sprzętowych i technologicznych zaimportowanych z Niemiec. Nie wszystkim się chwalono.
    Nasłynniejsze to te super dokładne i bardzo drogie kamery i platformy do pomiaru odbicia.

  • MarcinBB redaktor
    @Kolos

    Oczywiście, że był - nie umniejszając niczego Tajnerowi, Lepistoe i Kruczkowi. Bo takie obiektywne kryterium istnieje - są to trofea, medale punkty PŚ i zajmowane na koniec sezonu miejsca. Zdobywane i wywalczone zarówno przez poszczególnych zawodników jak i drużynę :-)

  • MarcinBB redaktor
    @dervish

    Szczerze mówiąc nie pamiętam co takiego się wydarzyło odnośnie Miętusa za kadencji Horngachera. Przypomnisz mi?
    Pamiętam, że przez ostatnie trzy sezony za Kruczka Miętus skakał ogony i nie zdobył chyba żadnego punktu.
    Pamiętam, że Horngacher wynegocjował większe kwoty na skoki, niż miał Kruczek i wprowadził nowe technologie. I własnie dlatego uważam go za lepszego trenera od Kruczka :-)
    Nie można stwierdzić, że z ta samą techniką Kruczek miałby te same wyniki. Może tak, może nie. Pamiętam też, że już za czasów Kruczka nazywano PZN Polskim Związkiem Skoków |Narciarskich i wielu, z Justyną Kowalczyk na czele sarkało, że lwia część budżetu idzie na skoki a inne dyscypliny są tylko na przyczepkę. Nie sadzę, by budżet PZN w latach Horngachera był znacząco większy niż za Kruczka. Z tych wszystkich powodów nie uważam, by technologicznie można te dwie kadencje porównywać do neolitu i nowożytności :-) Choć na pewno był postęp. No i w końcu rywale też nie spali, wszyscy poważni rywale też dokonali technologicznego postępu , Horngacher na pewno mierzył się z rywalami, którzy byli w zupełnie innym miejscu, niż za Kruczka.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Niechęć mi się wertować starych przeglądów sportowych, żeby znaleść artykuł jak przedstawiciel jakiejś innej dyscypliny sportowej wręcz zachwycał się profesjonalizmem Kruczka, w przeciwieństwie do innych polskich trenerów którzy nie interesowali się nowinkami.

    Ja się pytam jakie to super nowinki technologiczne wprowadził Horngaher?

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Jakich? :)

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Wcale nie w opinii Tajnera, tylko innych osób.

    Włochy to była oczywiście klapa, ale biorąc pod uwagę tamtejszą amatorkę organizacyjną to nawet cudotwórca Horngaher wiele by tam nie zrobił.

    Tym niemniej Włoska przygoda Kruczka dobrze w jego CV nie wygląda to fakt, ale to nie unieważnia jego sukcesów w Polsce.

    I prędzej bez Kruczka to Horngaher mógłby w Polsce mniej osiągnąć, w końcu dostał świetny, gotowy materiał ludzki tylko wymagający doszlifowania, to nie było takie budowanie od zera jak częściowo musiał robić Kruczek. I to Horngaher zrobił jeśli chodzi o Kubackiego, Hulę, może Wolnego. Drugie tyle mu nie wyszło (Kot, Ziobro, Miętus)

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Uchodził w opinii Tajnera, a jakie sa opinie tego pana to doskonale wiemy (7 to za mało). Kruczke klasę pokazał trenując Włochów i w sumie zmarnował cały potencjał Małyszomanii, gdyby nie Horngacher niemal wszyscy zawodnicy wygenerowani podczas tego zrywu osiągnęliby wielkie zero.

  • Kolos profesor
    @dervish

    Niby to jakie nowinki technologiczne wprowadził Horngaher? Tę platformę pomiarową? No nie przesadzajmy. Więcej w tych nowinkach za Horngahera było takiej propagandy niż faktycznej korzyści.

    Po za tym był też nowy materiał na kombinezony, no ale cóż za Kruczka też były różne nowe materiały, wtedy wymyślili takie, za Horngahera inne.

    Łukasz Kruczek uchodził akurat zawsze za profesjonalistę i osobę z otwartym umysłem co do nowinek technologicznych.

  • Kolos profesor
    @MarcinBB

    Nie wiem czy Horngaher był najlepszym trenerem polskiej kadry czy nie. Bo po prostu nie ma obiektywnego kryterium by to zmierzyć, I Apoloniusz Tajner i Łukasz Kruczek mieli sporo sukcesów jako trenerzy przy czym bardziej indywidualne oparte na jednym liderze (Małysz i Stoch), chociaż Kruczek miał też sukcesy drużynowe.

    Nie umniejszam niczego Horngaherowi bo zasługi ma spore, ja uważam tylko, że nie aż tak duże żeby mówić, że "nie można ciągle wygrywać" (tak jakbyśmy wygrywali ciągle...), albo że "Horngaher rozpieścił nas sukcesami i teraz nie możemy oczekiwać więcej".

  • Pavel profesor
    @dervish

    I Tajner miał 100% rację lepiej mieć jedną mocną konkurencję niż kilka słabych. Pytanie czy będzie kontynuacja bo jak nie pojawią się następcy to nie będziemy mieli żadnej.

  • dervish profesor
    @MarcinBB

    Tajner w jednym z wywiadów mówiac o zwiekszeniu srodków na kadrę powiedział o różnicach. Konkretnych kwot i srodków rzecz jasna nie znam.

    Co do technologii (nie tylko sprzet czyli kostiumy ale również osprzet typu kamery czy inne narzedzia diagnostyczne). Pamiętasz jak Kamil i inni skoczkowie podczas ostatniego sezonu z Kruczkiem narzekali, że nie rozumieją dlaczego mimo dobrych skoków rywale im odskakują dając do zrozumienia, że odstajemy od nich sprzętowo? Kamil mówił że jest w stanie góry przenosić, skoki wykonuje poprawnie a i tak jest kilka metrów za rywalami. W ostatnim sezonie Kruczka pod względem sprzętowym całkowicie straciliśmy kontakt ze światową czołowką.

    Miętus. Patrzmy obiektywnie. Pomyłka i porazka trenera. Poczawszy na błednej ocenie i selekcji na skutkach pracy nad tym skoczkiem skończywszy. Miętus pod piecza Horna nie tylko nie zrobił postepu ale nawet zanotował regres mimo iz wydawało się, ze w jego przypadku gorzej być już nie może.

    P.S.
    Pamietam jakie kontrowersje w światku narciarskim wzbudził pierwszy "horngacherowski" budżet PZN. Skoki narciarskie a zwłaszcza kadra A uzyskaly olbrzymie wsparcie, podobno kosztem innych dyscyplin (szczególnie protestowało środowisko biegów narciarskich).
    Tajner bronił się, mówiąc że lepiej zainwestować w jedna dyscyplinę (kosztem innych) ale taka która zagwarantuje sukcesy które przyciągną sponsorów dzięki którym będzie można później pomóc biegom i kombinacji.

  • MarcinBB redaktor
    @dervish

    Bardzo ciekawe porównanie. Nic, tylko przyklasnąć.
    Krzysztof Miętus - podobnie jak Ziobro miał za Kruczka jeden lepszy sezon a potem już za Kruczka zgasł zupełnie, więc to raczej jego bym obciążył, nie Horna.
    Nie wiem, czy okres Kruczka i Horna to aż taka przepaść, jak porównujesz. Na pewno różnica była, ale przecież nie aż taka. Nie dysponuję dokładnymi danymi finansowymi. Jeśli Ty dysponujesz, to bardzo chętnie zobaczę. Przecież już za Kruczka korzystaliśmy z dobrych kombinezonów, współpracowaliśmy ze specjalistami.
    Ale jeśli trener potrafi wynegocjować sobie większe środki od związku i skutecznie ich potem użyć, to chyba też świadczy na jego korzyść.

  • november_pl początkujący
    Maro z november.pl

    Trzęsienie ziemi w Ruce zdecydowanie popieram. Z gimnastyką na belce czas skończyć. Z przymykaniem oka na pewnych zawodników również. No chyba że pozwalamy wszystkim na wszystko. Tylko że wtedy niektórzy skakaliby na drzwiach od stodoły, co to zdecydowanie lepsza aerodynamika by była-).
    A tak poważnie wszyscy od zawsze doskonale wiedzą, kto kombinuje. Tyle że do tej pory nikt nie miał odwagi ruszyć Norwegów. Ale że Słoweńcy też? I tu jestem zaskoczony.

  • dervish profesor
    @MarcinBB

    Ziobro to była porazka trenerska bo trener poddał się twierdząc, ze rezygnuje z czołowego zawodnika bo nie jest w stanie mu pomóc. Porażką trenera był również K. Miętus.

    Nie zgodzę się, że Ziobro jedyne sukcesy odniósł za Kruczka. Trochę więcej jak pół sezonu które poskakał u Horna to była "druga młodość" tego zawodnika. Gdyby z okresu "pierwszej młodości" czyli punktowo najlepszego sezonu w wykonaniu tego skoczka wyjąc Engelberg to okazałoby się, że okres kiedy startował u Horna był nie gorszy a nawet lepszy. Wiem ze takie gdybanie trochę sztuczne bo także możesz "zagdybać" i wyjąć z okresu Horngacherowego dwa najlepsze starty. Tym niemniej Engelberg to był prawdziwy ewenement w karierze Jana, typowy weekend konia coś co jest niepojęte i niewytłumaczalne i zdarza się raz na całą karierę.

    U Horna:
    19 startów 122 pkt, na 19 startów w 10 punktował czyli skuteczność 52 %
    Były tez o ile dobrze pamiętam jakieś wygrane Q i chyba jakiś rekord skoczni w Q.
    To był sezon bardzo dobry jak na zawodnika który z drugoligowego niebytu w trakcie sezonu (podczas turnieju 4 skoczni) wszedł do kadry na PŚ.

    najlepszy sezon u Kruczka to przede wszystkim eksplozja w Engelbergu.
    26 startów 312 pkt (jeżeli wyjąć Engelberg 24 starty 152 pkt) na 26 startów punktował w 13 czyli skuteczność 50 %

    W sumie jakościowo sezony bardzo porównywalne. Zdecydowanie można tu mówić o "pierwszej i drugiej młodości". :) Nie bez znaczenia była równiez presja a nawet szykany jakim poddany był skoczek podczas okresu Horngacherowego. On przez cały tamten sezon musiał coś udowadniać. Nie mógł się skoncentrować wyłącznie na sprawach stricte sportowych.

    Wracając do sukcesów Horna z okresu pracy z polska kadrą.
    Niewątpliwie duza zasługa myśli trenerskiej, ale moim zdaniem nawet gdyby Horn okazał się przeciętnym trenerem (a jest wybitnym a jak ktoś nie do końca sie z tym zgadza to musi sie zgodzić, że sukcesy bronią go bez wzgledu na okoliczności) to i tak poniekąd był skazany na sukces. Moze nie tak wielki jaki osiągnął ale jednak. Po zwiększeniu środków jakie wraz z zatrudnieniem Horna PZN przeznaczył na kadrę oraz biorąc pod uwagę transfer technologii i sprzętu powiązany z przyjściem trenera, dzięki czemu doszlusowaliśmy do najlepszych pod tym względem - kadra po prostu była skazana na zrobienie zauważalnego postępu.

    Jeżeli chodzi o sprawy technologiczne i organizacyjno budżetowe to epoki Kruczka i Horna są jak epoka kamienia łupanego i nowożytność. ;).

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl