Jedna z ostatnich takich skoczni w Pucharze Świata, kulisy przygotowań Hochfirstschanze do Titisee-Neustadt 5

  • 2020-01-17 09:03

Brak naturalnego śniegu i konieczność przygotowania klasycznego najazdu lodowego nie ułatwiała zadania organizatorom zawodów w Titisee-Neustadt, którzy do ostatnich chwil walczyli z poganiających ich czasem. W czwartek Hochfirstschanze przeszła wizytację FIS, w której uczestniczył m.in. przyszły dyrektor Pucharu Świata w skokach narciarskich - Sandro Pertile.

Sandro PertileSandro Pertile
fot. Tadeusz Mieczyński

- Podczas tego weekendu jestem asystentem delegata technicznego. Jednym z naszych obowiązków jest zmierzenie różnych parametrów skoczni i sprawdzenie, czy zgadzają się z jej certyfikatem. W czwartek sprawdzaliśmy dokładnie część rozbiegu, z którego startują zawodnicy, a konkretnie odległość między belkami. Ma to związek z systemem kompensaty za długość najazdu. Te dane przekazujemy do Swiss Timing, a oni wprowadzają te informacje do systemu, aby zawodnicy otrzymali właściwe punkty za każdą zmianę belki - tłumaczy Włoch, który po tym sezonie zastąpi Waltera Hofera.

- Między poszczególnymi belkami bywają minimalne różnice, na poziomie pół centymetra. Zdarza się to na niektórych obiektach. Tutaj mamy do czynienia z drewnianą konstrukcją, a drewno to naturalny materiał, który ma prawo trochę się odkształcać. Z tego powodu sprawdzamy odległości między belkami - kontynuuje Pertile, który w Titisee-Neustadt jest asystentem Loenga Geira Steinara z Norwegii.

Czy tego typu procedura ma miejsce na każdym obiekcie? Zazwyczaj tak postępujemy, chociaż na niektórych obiektach, gdzie stopnie są zrobione z trwalszego materiału, sprawdzamy te elementy bardziej wyrywkowo. Chodzi o aktualność informacji z certyfikatu względem stanu faktycznego.

Co jeszcze musiał zweryfikować norwesko-włoski duet delegatów FIS? - Dysponujemy tu naturalnym rozbiegiem, więc sprawdzamy stan najazdu oraz odległość między dwoma torami. Upewniamy się, że wszystko jest przepisowe i zgodne z certyfikatem.

Na większości obiektów Pucharu Świata zainstalowane są już nowoczesne tory najazdowe. Jak wobec nich ma się naturalny najazd? - Tak, to tory wykonane w sposób tradycyjny. Nadal są bezpieczne, ale nie jest to najnowszy standard technologiczny. W Titisee-Neustadt, pod śniegiem jest umieszczony system chłodzenia. Cały najazd jest naśnieżany, a na to polewana jest duża ilość wody, aby stworzyć lodową powierzchnię. Następnie frezarka wycina tory w lodzie. To system, który sprawnie działa. Co prawda, wymaga to trochę więcej pracy od obsługi skoczni, ale to nadal bardzo dobry system.

Czy taki system nie sprawia kłopotów podczas tak wysokich temperatur? - Ten system jest trochę bardziej wrażliwy na problemy pogodowe, a dodatkowo skoczkowie są coraz bardziej przyzwyczajeni do startów na nowoczesnych systemach najazdu. Niemniej, to nadal dobre tory. Przewagą tego systemu jest to, że po dłuższej przerwie między kolejnymi zawodnikami, prędkość pozostaje praktycznie bez zmian. W nowoczesnych najazdach, w torach zbiera się lód, co może mieć wpływ na prędkość skoczków. 

W jaki sposób sprawdza się grubość śniegu na zeskoku? - Zazwyczaj mierzymy grubość warstwy śniegu, aby była zgodna z przepisami. Nie jest tu najważniejsza sama ilość śniegu. Najważniejsze jest, aby powierzchnia była równa i zachowana była odpowiednia wysokość przy bandach. Wszystko jest gotowe i nie możemy się doczekać trzech dni interesującej rywalizacji na Hochfirstschanze.

- Jesteśmy dyscypliną, która rozgrywa się na otwartym powietrzu. Musimy liczyć się z tym, że czasem czekają nas większe wyzwania. Przez ostatnie trzy tygodnie mogliśmy się cieszyć z niemal idealnych warunków. Pewnego dnia aura i tak pokrzyżuje nieco plany. Może tak się stać właśnie w ten weekend, ale trzymajcie kciuki, aby tak nie było!

Z Sandro Pertile rozmawiał Tadeusz Mieczyński


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (9074) komentarze: (3)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Suchy89 początkujący
    Fajna skocznia

    Lubie takie drewniane stare obiekty. Skoczkowie też chwalili np. starą Planicę. Szkoda że FIS na siłę sprawia że skocznie są praktycznie identyczne, w zeszłym roku zepsuli Vikersund...

  • Kolos profesor

    Lubię stare, nostaligiczne czasy i te naturalne rozbiegi, no ale niestety technika idzie do przodu i trochę wstyd, że skocznia bez sztucznych torów najazdowych jest do PŚ dopuszczana.

  • grzmiwuj doświadczony

    Konkretny gość, sprawia dobre wrażenie. Na razie mi się podoba.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl