Poruszająca historia Pauliny Cieślar. "Sport pomógł mi w życiu"

  • 2023-02-22 21:30

Paulina Cieślar to jedyna debiutantka w składzie kobiecej reprezentacji polskich skoczkiń na tegoroczne mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym. W 2018 roku zawodniczka z Wisły złamała kręgosłup podczas treningu na Wielkiej Krokwi, a dziś realizuje marzenia związane z rywalizacją z najlepszymi skoczkiniami w Planicy.

- Dla mnie to jest spełnienie marzeń. Przyjechałam tutaj, zobaczyłam to wszystko i łzy cisnęły się do oczu. Obecność na mistrzostwach świata? Rok temu bym nie uwierzyła. Bardzo ciężko na to pracowałam, by tutaj się pojawić - powiedziała nam skoczkini z Wisły, której nie udało się przebrnąć środowych kwalifikacji. Skok na odległość 75,5 metra dał jej 51. miejsce w stawce 57 zawodniczek.

- Cała zima jest bardzo w kratkę. Więcej nieudanych startów niż udanych, ale to też nauczyło mnie ogromnej pokory. Podchodzę do tego spokojnie. Ostatnio drżałam po zawodach FIS Cup w Szczyrku, gdzie bardzo mi nie poszło, czy pojadę do Planicy. Dostałam jednak szansę i będę walczyć - zapowiada.

Cieślar w styczniu reprezentowała nasz kraj podczas Zimowej Uniwersjady 2023. Polka wróciła z Lake Placid z drużynowym srebrem. - Udowodniłam sobie, że potrafię, co by się nie działo... Jestem w stanie dalej walczyć, a przede wszystkim to, że kocham skoki. Sport pomógł mi w wielu aspektach życia. Było dużo kontuzji, ale jestem przeszczęśliwa, że jestem w Planicy, bo uwielbiam rywalizować i po to trenujemy - dodaje.

Nasza rodaczka najpoważniejszego z urazu nabawiła się na największej polskiej skoczni - na Wielkiej Krokwi.

- To wydarzyło się w październiku 2018 roku, podczas zgrupowania. Zdarzył mi się upadek. Do tej pory potrafię sobie odtworzyć to w głowie. Przy wyjściu z progu zaczęło mnie dźwigać. Pamiętam tylko, że lewa narta zaczęła zabierać powietrze i zaczęło mnie skręcać, a następnie moment uderzenia o zeskok. Ocknęłam się na dole. Koledzy i koleżanki bili mnie w nogi, aby sprawdzić czucie. Potem było niczym przez mgłę. Przeszłam ogromną drogę przez prawie pięć lat. Diagnoza mówiła o złamaniu kompresyjnym trzonu kręgowego L1. Leżałam pomiędzy dwoma stołami, z ogromnym bólem. Lekarze naciągali mnie i gipsowali, miałam zagipsowana cały tułów. Trudne przeżycie - wspomina.

Cieślar przed wyjazdem do Planicy wróciła na dużą skocznię w Zakopanem.

- Teraz skakałam na Wielkiej Krokwi zimą, więc leciało mi się niżej, ale potrafiłam się skoncentrować na swoich zadaniach. Podczas wspomnianego FIS Cup w Szczyrku skok wyszedł super z progu, ale poczułam, że zabiera mi nartę. Musiałam się ratować, zrobiło mi się ciepło. Niektórzy po wypadku mają obawy, a mi odblokował się kolejny poziom w głowie. Jestem w stanie się uratować z takiej wysokości? To idziemy na Wielką Krokiew! Trener Szczepan Kupczak tak powiedział, machnął chorągiewką i pojechałam - opisuje.

- Działałam krok po kroku i przełamywałam się. Ten sezon jest przełomowy, bo zmieniliśmy bardzo dużo w technice mojego skakania. Taki postęp? W życiu bym nie powiedziała, że tak to wszystko się potoczy... Z drugiej strony wiem, że potrafię znacznie lepiej i dalej. Pokazywałam to sobie na treningach - uzupełnia.

20-latka od momentu debiutu w Pucharze Świata, do czego przy okazji ostatniej edycji Turnieju Sylwestrowego, skacze w wyjątkowym kasku. Zawodniczka wspomina na nim swojego tatę - Zbigniewa, rajdowego mistrza Polski, który zmarł w listopadzie ubiegłego roku.

Korespondencja z Planicy, Dominik Formela


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (3905) komentarze: (7)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Skokownik weteran

    Dokładnie tak pani Paulino - sukces nie zawsze jest medalem. Dla tej dziewczyny sukcesem jest dostanie się do Pucharu Świata, skakanie w nim oraz wyjazd na Mistrzostwa Świata po okropnym wypadku na Wielkiej Krokwi w wyniku którego złamała kręgosłup. Powrót do normalnego funkcjonowania po takim urazie(o powrocie do zawodowego sportu nie wspominając) jest dużym wyczynem. Sympatycznie, że Cieślar mimo takich przejść jest obecna w Planicy oraz zdobyła medal Uniwersjady. Skok na Wielkiej Krokwi to niesamowite pokonanie własnej traumy. Miłe jest też to, że Paulina pamięta o swoim zmarłym ojcu, który wspierał córkę podczas jej przygody ze skokami. W ogóle Cieślar ma ciężkie życie - złamanie kręgosłupa, śmierć taty - podziwiam ją za to, że mimo to z optymizmem jakoś idzie do przodu. Oby rozwinęła się skokowo.

  • Arturion profesor
    @SaraT

    Dlatego i ja kibicuję tej zawodniczce dużo bardziej, niżby z jej sportowych osiągnięć należało.

  • SaraT stały bywalec

    Złamała kręgosłup ? - o matko nigdy więcej bym już na skocznię nie spojrzała.
    Paulina jesteś Wielka !

  • Rawianek weteran

    Wzruszyła mnie ta historia. Życzę jej jak najlepiej.

  • Arturion profesor

    "Jestem w stanie się uratować z takiej wysokości? To idziemy na Wielką Krokiew! Trener Szczepan Kupczak tak powiedział, machnął chorągiewką i pojechałam".
    Pierwsze naprawdę dobre zdanie o Kupczaku, jako trenerze.

  • Matrixun doświadczony

    Dziewczyna po przejściach i dlatego, mimo niezbyt wysokiego poziomu, jaki obecnie prezentuje, mam do niej szacunek. Oby te trudne doświadczenia ją wzmocniły. Może pamięć o tacie, który też był sportowcem i chęć udowodnienia, że ona też potrafi walczyć tak jak on, zahartuje ją w dalszej pracy. Marita Kramer udowodniła, że można i wierzę, że Paulina też da radę iść w górę i tego jej życzę.

  • Xander1 profesor

    Życzę tej dziewczynie dobrze. Wiele przeszła i jest bardzo wytrwała. Jak trati się lepszy trener to może coś lepiej Paulina poskacze. Kiedyś byla wyróżniającą się młoda zawodniczką, szkoda że tak to się potoczyło.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl