Oświadczenie FIS na temat rekordowego lotu Ryoyu Kobayashiego

  • 2024-04-24 19:35

Środowe popołudnie przyniosło zdumiewającą informację o rekordowym wyczynie Ryoyu Kobayashiego. Reprezentant Japonii na specjalnej przygotowanej skoczni w islandzkiej Akureyri poszybował na 291 metr. Ten fakt nie mógł przejść bez echa w Międzynarodowej Federacji Narciarskiej i Snowboardowej. Władze FIS wydały oficjalny komunikat w tej sprawie, sceptycznie podchodząc do wyczynu mistrza olimpijskiego z Pekinu.

Treść oświadczenia FIS na temat rekordowego lotu Ryoyu Kobayashiego:

"Wszystkie oficjalne zawody w skokach narciarskich i lotach narciarskich opierają się na Przepisach Międzynarodowych Zawodów Narciarskich (ICR) FIS. Wspomniane przepisy zapewniają rozegranie zawodów, zazwyczaj w dwóch seriach, w porównywalnych warunkach dla wszystkich uczestników w celu wyłonienia najlepszych zawodników.

Zawody w lotach narciarskich muszą odbywać się w oparciu o certyfikowany przez FIS system pomiaru odległości oraz na skoczni do lotów posiadającej homologację FIS, aby móc porównywać do siebie próby i uznawać je za oficjalny rekord w lotach narciarskich.

Jednocześnie obowiązują przepisy dotyczące materiałów, które muszą zostać przetestowane przez certyfikowanego kontrolera sprzętu FIS. Mowa np. o długości nart oraz rozmiarach kombinezonu.

Aktualnymi rekordzistami świata są Silje Opseth (Norwegia) z wynikiem 230,5 metra oraz Stefan Kraft (Austria) z rezultatem 253,5 metra.

Skoki Ryoyu Kobayashiego na Islandii nie odbyły się w warunkach zawodów oraz w zgodzie z przepisami FIS. Prezentują one niezwykłe osiągnięcia sportowca uzyskane w bardzo szczególnych warunkach, ale nie można ich porównywać z Pucharem Świata FIS w lotach narciarskich, ponieważ zarówno data rozpoczęcia, jak i cały projekt są dostosowane do konkretnego zawodnika, a co za tym idzie do jednego skoku/lotu.

FIS ma nadzieję, że podjęto niezbędne środki ostrożności, aby zapewnić bezpieczeństwo zawodnika i FIS jest podekscytowany perspektywą zobaczenia Ryoyu Kobayashiego w nadchodzącym sezonie Pucharu Świata FIS walczącego o oficjalny rekord świata FIS."


Adam Bucholz, źródło: FIS
oglądalność: (57532) komentarze: (73)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Kolos profesor
    @MarcinBB

    To niestety poszlibyśmy drogą boksu. Gdzie jest federacji od groma i konia z rzędem temu kto się orientuję która jest bardziej istotna a która mniej.

    Sytuacja w której mamy kilka różnych rekordów świata na pewno nie jest zdrowa. Za chwilę coś podobnego zrobi ktoś inny i co będą trzy rekordy świata?

    Powinien być jakiś porządek.

    Natomiast porównywanie do czasów przedwojennych (a i kawałka po wojennych też) jest bez sensu, wtedy dopiero wy[***]ł się zawodowy sport i rządzącej nimi zasady.

    Dotyczy wszystkich dyscyplin. I nie można mówić, że skoro 100 lat temu wolno amerykanka była akceptowana, to teraz też powinna.

    Podsumowując: kwestia rekordu jest dla mnie nie rozwiązywalna bo każda opcja ma swoje mocne argumenty.

    Osobiście dopisałem w swoich statystykach życiówkę Kobayashiemu, ale nie wpisałem na listę rekordów świata... choć tak gdzieś pod skórne będzie wiadomo, że "Kobayashi skoczył 291 metrów" i to jest rekord.

  • MarcinBB redaktor
    Rekord świata Japończyka

    jest zdecydowanie bardziej prawilny niż niejeden rekord, uznawany przez FIS. Zasady wprowadzane przez FIS były wprowadzane krok po kroku. Kiedyś nie było homologacji skoczni. Nie było klasyfikacje skoczni na normalne, duże i mamucie. Nie istniał Hill Size. Kiedyś nie było żadnych zasad dotyczących kombinezonów. Jeden skakał w sweterku i czapeczce z pomponem, inny w ortalionie. Wszyscy powszechnie uznają rekordy pobite przez Marusarza i Andersena na Velikance w 1935. A przecież te rekordy padły nie podczas zawodów, tylko już po ich zakończeniu i o ten rekord bili się właśnie ci dwaj skoczkowie i nikt więcej.
    W dodatku, jak wiemy ze wspomnień Marusarza, żeby zwiększyć swoje szanse, zmodyfikował on sobie próg skoczni - używając wielkich słów. A używając małych - usypał i uklepał sobie na nim dodatkowy wzgórek - tzw. próg loopingowy, żeby zwiększyć sobie kąt nachylenia progu względem zeskoku. Zresztą po którymś skoku Andersen mu ten próg zburzył, co Marusarz uznał za zachowanie niesportowe. Tak, tak, według niego niesportowe było zburzenie tego pagórka a nie usypanie :-) Takie to było oficjalne bicie rekordów.
    Podobnie było z rekordem z Fritza Keinersdorfera. Pobił go dwa dni po rekordzie Andersena na skoczni w Ponte di Legno. Tam też nie było wtedy światowej czołówki, bo światowa czołówka wracała właśnie do domów po zawodach w Planicy. Nawet nie wiadomo, czy był tam ktoś z FISu, informacje o tych zawodach są niezwykle skąpe. W tamtych czasach w ogóle bój o rekordy często staczano właśnie nie podczas zawodów a po ich zakończeniu. Wiadomo, że właśnie na skoczni Ponte di Legno probowano w ten sposób pobić rekord już w 1931.
    Zresztą jak już wielokrotnie podnoszono, skoro FIS nie notuje oficjalnie rekordów świata, to siłą rzeczy nie mogą istnieć żadne zasady które by regulowały w jaki sposób się je bije. Jedno po prostu wyklucza drugie.
    Rekord to rekord. Najdłuższy skok. Jeśli ktoś chce, to może go sobie nie uznawać, jego sprawa. Niech sobie nie uznaje, ludzie mają różne dziwactwa ;-) Ale z całą pewnością nikt nie może zabronić Ryoyu tytułować się rekordzistą świata i z całą pewnością FIS nie może zabronić nikomu wpisywania tego rekordu do artykułów, książek, statystyk, tabel i innych publikacji.
    A w ogóle to dłużej klasztora niż przeora.

  • waldemarsson weteran

    Oj, obejrzało by się zawody na takiej naturalnej specjalnej skoczni na Islandii. FIS mógłby pójść w taką stronę, a nie tych głupot które opowiadał pan Pertille o skokach na Maracanie itd.

  • wolffie początkujący

    Chłop co już drugi dzień marudzi i wypisuje jakieś farmazony na temat tego skoku XD Niezła odklejka, ale całkiem zabawna.

  • Kolos profesor
    @dervish

    I radzą sobie coraz gorzej, boks ledwo zipie, zapasy na krawędzi wyrzucenia z IO, judo i reszta, zresztą zapasy też to nisza. Oczywiście to wszystko sporty walki więc zawsze popyt będzie.

    Ale nie da się ukryć, że te wszystkie MMA, KFC pogrążają boks i inne sporty walki. No ale niestety boks się zrobił szachami na ranigu oraz szachami między federacjami i promotorami bokserów.

    Skoki niestety idą w tą samą złą stronę. Event Red Bulla to może być szansa na odbicie się w górę.

  • dervish profesor
    @Pavel

    Ale traci z innych powodów niż to, że nie padają rekordy.

    F1 tez traci kibiców ale także nie z powodu tego, ze coraz większy nacisk kładzie się tam na bezpieczeństwo i ekologie co jest kosztem widowiskowości tylko z innych. Takich jak na przykład dominacja RBR mimo, że robi się wszystko by wyrównać szanse zespołów poprzez różnorakie limity w tym i budżetowe. Ogólnie sport dziś traci publikę bo konkurencja ze strony innych dziedzin jest coraz większa. Ludzie nie maja już na atrakcje sportowe tyle czasu co dawniej. A nawet jeżeli mają na sport porównywalną ilość czasu to muszą ten czas rozdielic na więcej dyscyplin i eventów które dzięki TV i internetowi są dużo dostępniejsze niż kilka dekad temu.

  • Pavel profesor
    @dervish

    FIS to z roku na rok traci kibiców przez swoje sterowane konkursy, nie potrzeba konkurencji ;)

  • Kolos profesor

    Swoją drogą nie mogę złapać zachwytu oglądając skoki Ryoyu na Islandii. Może to kwestia kiepskiej realizacji nagrań tych skoków? Widać, że ci ludzie od Red Bull to chyba skoków nie oglądają i nie wiedzą jak powinno to wyglądać by robiło wrażenie. A tak jest tylko efektownie. I nic po za tym.

    Milion kamer na rozbiegu. Ale w locie już ubogo. Sam skok tylko od tyłu albo z góry. Czyli to co najsłabsze co można zrobić.

    Nie tylko kwestia samej odległości ma znaczenie, ale też oprawa tego jak to jest pokazane jest istotne.

  • dervish profesor
    @Pavel

    W takim przypadku mozliwe, ze FIS straci monopol ale niekoniecznie straci kibiców.
    Bedzie podobnie jak w sportach walki. Namnożyło się tam mnóstwo różnych federacji w samym boksie z 10 poza tym różne MMA, freaki itp patologie, a klasyczne dyscypliny takie jak karate, boks, judo, zapasy czy kick boxing nadal jakoś sobie radzą.

    Ja na przykład cały czas pozostaje wierny klasycznemu według niektórych nudnemu boksowi i żadne krwawe i efekciarskie MMA czy freaki mnie do siebie nie przekonają.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Ależ ja się zgadzam. Niemniej opcja atomowa i de facto rozwalenie skoków w obecnym kształcie sensu raczej nie ma.

    FIS też nie uruchomił póki co opcji atomowych i dobrze.

    Jak mówi przysłowie kropla drąży skałę i miejmy nadzieję, że tak będzie.

  • Pavel profesor
    @dervish

    Ma czy nie ma FIS żyje tylko z monopolu, który daje im MKOL, niech tylko skoki wylecą z IO to i FIS straci monopol.

  • Pavel profesor
    @Kolos

    W golfie były dziadki w jakiejś federacji bodajże PGA, Araby stwierdziły "w zasadzie wasz monopol nam lata koło uja", zapłacili więcej zawodnikom i wykończyli dziadków z federacji. Jak bym był sponsorem wolałbym zapłacić za konkurs na potworze Islandzkim niż za konkursy Pertila sztucznie sterowane belką i durnymi notami. Pożyjemy zobaczymy.

  • dervish profesor
    @Pavel

    Kibic który woli rekordy od rywalizacji w skokach narciarskich niech nie wymaga od FIS by przerzucił się na inna dyscyplinę sportu tylko niech lobbuje gdzie trzeba by powstała osobna federacja zajmująca się narciarskimi skokami w dal.
    Ewentualnie niech lobbują by w ramach FIS powstała osobna komórka zajmującą się nową konkurencją sportu narciarskiego czyli skokiem w dal.

    FIS nie dostał żadnego kopniaka bo to co się wydarzyło w Islandii nie ma żadnego związku z dyscypliną której obecnie patronuje FIS.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Wiesz, 300-metrowa skocznia na Islandii też jeszcze 2 dni temu uchodziłaby za projekt oderwany od rzeczywistości. :) Także pomysł ze skocznią mobilną w Brazylii czy Indiach wygląda bardziej realnie. :) Swoją drogą podobny event jak na Islandii można by zrobić w Argentynie czy Chile. Wysokie góry mają. Jak już szukamy egzotyki.

    Liczenie na "otrzeźwienie" FIS-u zakrawa jednak na pewną naiwność. Zarówno oświadczenie FIS jak i wywiad z Pertile (na tvp sport można przeczytać) to prostu twardy - wręcz modelowo twardy - beton. Refleksji zero. No dobra, Pertile powiedział, że jednak trzeba powiększyć te mamuty, ale i tak z uporem maniaka powtarzał "bezpieczeństwo najważniejsze")....

    Także niestety, ale nic się zmieni. I tak po prawdzie nie chciałbym popaść w drugą skrajność żeby FIS nagle spaliło regulaminy i wyrzuciła do kosza wszelkie regulacje i zaczęło organizować Puchary Świata na 300-metrowych klepankach.

  • Pavel profesor
    @dervish

    Od 1999 roku do 2017 rekord świata wzrósł o 40 metrów, jakbyśmy takie tempo utrzymali to koło 2035 byśmy mieli wyniki na poziomie RB. Są chęci włodarzy skoczni, Kobajaszi udowodnił, że można skoczyć 300 metrów nawet na górze usypanej ze śniegu i przeżyć więc do cieszenie się długimi lotami potrzeba tylko zgody dziadków z FISu. RB dał im kopa w dvpe, zmasakrował ich rekord i być może otworzy to oczy dziadkom, że kibic woli rekordy, a nie bajki o mobilnych skoczniach pod namiotem na Saharze. Takie eventy są potrzebne, aby otrzeźwić oderwanych od rzeczywistości monopolistów z FISu.

  • dervish profesor
    @MarcinBB

    "A długość najazdu jest ustalana przez jury, które też sprawia, że jedni zawodnicy mają większe szanse na pobicie rekordu a inni znacznie mniejsze. To samo się tyczy ustalenia korytarza wiatrowego. Ktoś mógłby się skarżyć, że jury nigdy nie pozwoliło mu skoczyć z tej samej belki i z takim wiatrem, jaki miał Kraft w 2017 i co? Rekord był uznawany. "

    Różnica między nieoficjalnymi rekordami FIS a wyczynem Joju jest taka, ze zawody pod egida FIS nie są przeprowadzane w celu ustanowienia rekordu tylko po to by wyłonić najlepszego skoczka. Rekordy to w tej dyscyplinie sportu produkt uboczny i z punktu szans na zwycięstwo wręcz niepożądany. Najczęściej są wynikiem błędów popełnianych przez sędziów belkowych.

    A skok Joju to była farsa nie mająca nic wspólnego z dyscyplina skoki narciarskie. Nie dość, że miał do dyspozycji skocznię która zdecydowanie przewyższa rozmiarami wszystkie istniejące stacjonarne obiekty to jeszcze skakał w specjalnym kombinezonie i bóg wie co jeszcze specjalnego przy tej okazji stosował.

  • dervish profesor
    @MarcinBB

    Nie można uznać tego za nieoficjalny rekord w rozumieniu FIS.
    Co do reszty to zgoda. Właśnie dla powodów które wymieniłeś FIS nie notuje oficjalnych rekordów tylko rekordy nieoficjalne ustanowione na zasadach FIS. Mówił o tym także Hofer. Jeżeli to co mówił Hofer jest dla ciebie nielogiczne to ja nie mam więcej pytań.

  • MarcinBB redaktor
    Rekord

    Argument "Nie można uznać tego za rekord, bo skok nie odbył się podczas zawodów i nie było konkurencji" jest nielogiczny, by nie rzec - kuriozalny.
    To że nie było konkurencji i że Kobayashi miał być może dłuższe narty czy lepszy kombinezon niż pozwala na to FiS, jest co najwyżej argumentem za tym, że inny skoczek mógłby skoczyć jeszcze dalej. Ale nie za tym, że to nie rekord.
    Podobnie jest z kwestią długości najazdu czy profilem samej skoczni. Planica i Vikersund też nie mają identycznych parametrów a jednak rekord można było pobić na każdej z nich ( a wcześniej i na innych mamutach). A długość najazdu jest ustalana przez jury, które też sprawia, że jedni zawodnicy mają większe szanse na pobicie rekordu a inni znacznie mniejsze. To samo się tyczy ustalenia korytarza wiatrowego. Ktoś mógłby się skarżyć, że jury nigdy nie pozwoliło mu skoczyć z tej samej belki i z takim wiatrem, jaki miał Kraft w 2017 i co? Rekord był uznawany.

  • dervish profesor
    @Pavel

    Polecam ci ten artykuł:
    https://www.skijumping.pl/wiadomosci/3621/walter-hofer-tlumaczy-zasady-uznawania-rekordow-skoczni/

    To ty brniesz będąc głuchym na argumenty.
    Prosze nie brnij w to bo najbliższe zawody a nawet na przestrzeni wielu lat na mamutach stracą dla ciebie urok z racji tego, ze będziesz miał świadomość tego, że nawet teoretycznie rekord świata na tych zawodach nie ma szansy paść. Malo tego, zgodnie z Twoją wiedzą i przekonaniami żaden skoczek nie zbliży się do rekordu świata nawet na odległość 30 m. ;)
    I kiedy zdasz sobie z tego sprawę zadasz sobie pytanie "jak tu żyć z taka świadomością?" :D

  • dervish profesor
    @Vanhalen

    Ten twój przykład z Riberem jest bez sensu. Bo dwuboiści na kilku skoczniach i tak są na listach tych którzy oddali na danym obiekcie najdłuższe skoki, jednak skoki te nie są uznawane za rekordy tych skoczni.

    To że fis nie notuje oficjalnych rekordów tylko rekordy nieoficjalne nie oznacza, że robi to bez regulaminu bo regulamin jest. Rekordy są nieoficjalne bo nie spełniają przesłanek klasycznego rozumienia rekordu.

    Polecam artykuł w którym Walter Hofer tłumaczy zasady uznawania rekordów przez FIS.
    https://www.skijumping.pl/wiadomosci/3621/walter-hofer-tlumaczy-zasady-uznawania-rekordow-skoczni/

  • alo profesor

    Powinni w przyszłym sezonie zorganizować tam zawody pod szyldem RB i zaprosić czołowych lotników typu Kraft, Huber, Forfang, Żyła , Zajc czy Domen

  • Vanhalen stały bywalec
    @dervish Są przepisy ale nieoficjalne :)

    Czyli nie ma.
    Jeśli mówimy o nieoficjalnym rekordzie świata to nie interesuje nas wówczas homologacja, belka, wiatr i fakt czy skoczył to mistrz olimpijski w skokach czy junior z fis Cup.
    Gdyby na Islandii rekord skoczył Riiber to też nie widzę powodu żeby nie był posiadaczem nieoficjalnego rekordu świata w skokach bo kijkami biegowymi w locie sobie nie pomagał a jest sportowcem który profesjonalnie skacze na nartach.
    To już się odbyło i się nagrało.
    Nieoficjalny rekord Stefana został pobity.
    Oficjalnego rekordu świata nie ma nikt
    Wbrew komunikatowi FIS który z tego wszystkiego zgłupiał.
    Być może FIS na najwyższym spotkaniu uchwali, że będzie notować rekordy świata oficjalnie.

  • Vanhalen stały bywalec
    @Raptor202 To nie był skok przez płotki tylko lot narciarski

    FIS sam sobie zaprzecza. Rekord poszedł w świat. Jest najdłuższym ustanym skokiem. Dziękuję dobranoc

  • Ottesen bywalec

    Gdyby Red Bull wybrał Krafta, byłoby takie oświadczenie: fap fap fap Stefan Kraft fap fap fap 5x20

  • Gerwazy doświadczony

    Co to są za skocznie na zdjęciu pod tytułem artykułu?

  • Raptor202 profesor

    FIS pokazał całkowitą błazenadę. Skoro, jak sami twierdzą, rekord jest NIEOFICJALNY, to znaczy, że ten Krafta właśnie się zdeaktualizował. Jeżeli zaś według nich rekord Krafta wciąż obowiązuje, to znaczy, że jest oficjalnym rekordem. No chyba, że oni zamierzają uzurpować sobie prawo do posiadania na wyłączność dyscypliny sportowej, ale coś mi się zdaje, że to tak nie działa. Trudno chyba także stwierdzić, że występ Kobayashiego nie zalicza się w ogóle do skoków narciarskich. W każdym razie, w którą stronę byśmy nie chcieli się przechylić, to i tak wniosek jest jeden - FIS bredzi.

  • sledzik16 profesor
    @CudnyAdas

    Szkoda ze jeszcze kilka prób nie było skoku wtedy 300 by pękło na pewno. Zapas jeszcze na skoczni był spory ... spokojnie 20 metrow można było dalej ładować

  • Kuba_23 weteran
    @TonioTonio

    Tylko że FIS to nie same skoki narciarskie

  • Pavel profesor
    @dervish

    "Są przepisy ale nieoficjalne bo rekordy danej skoczni czy tez świata FIS traktuje jako nieoficjalne."

    Proszę nie brnij w to ;) To brzmi tak kuriozalnie, że zapewne dziadki z FISu same nie wierzą w to oświadczenie ;) Musiały coś napisać bo monopol ważna rzecz, ale stworzyły potworka.

  • CudnyAdas bywalec

    Decyzja chyba jedyna możliwa, aczkolwiek sam skok bardzo mnie zainteresował w kontekście bezpieczeństwa dalekich lotów. Bardzo możliwe, że kiedyś świat skoków narciarskich będzie organizował zawody we własnym zakresie, ponieważ przepisy nałożone przez FIS wbiją nóż w plecy publice i oglądalności. Władze udowodniły niejednokrotnie, ze swoimi decyzjami pogrążą atrakcyjność. Życzę powodzenia i czekam na więcej.

  • Kolos profesor
    @dervish

    Nie może istnieć "nieoficjalny przepis". Przepis albo jest i jest oficjalny albo go nie ma i tyle.

    Powody dla których FIS nie notuje (do wczoraj) rekordów świata (od czasów Fijasa lub Nykaenena lub Nieminen bo wersje są różne,) jest zawsze ten sam i to jest Pertilowskie "bezpieczeństwo", dokładnie z tych samych powodów FIS utrudniał skoki w granicach 100 metrów w Planicy czy gdzie indziej 100 lat temu i tak samo robi teraz.

    Kompletnym bzdurą jest też, że "rekord to błąd systemu". Nie, rekord to rekord.

    Skoro sport polega na skokach na odległość, to zawsze będzie ktoś kto skoczy najdalej że wszystkich.

    Jak chcesz artystycznych skoków to jest całe narciarstwo dowolne, freestalie i Big Airy, gdzie za fikołki na pagórkach dają noty, a odległość jest bez znaczenia.

    Skoki narciarskie to bitwa na odległości zawsze i wszędzie.

  • dervish profesor
    @Vanhalen

    Jak to nie ma przepisów? Są przepisy ale nieoficjalne bo rekordy danej skoczni czy tez świata FIS traktuje jako nieoficjalne. Nieoficjalne bo te wyczyny nie są tak naprawdę klasycznymi rekordami w których wszystko jest porównywalne i zależy od sportowca lub maszyny. W skokach rekord długości zależy od wielkości skoczni i od wysokości najazdu. Zbudujesz większą skocznię albo dasz odpowiednio wysoka belkę to pierwszym skokiem ustanowisz rekord i nie potrzeba do tego Joju. Wystarczy Murańka (ten akurat zrezygnował ze startów na mamutach) albo Amilkiewicz o ile pokonają strach. Takich co radzą sobie ze strachem na mamutach są dziesiątki wystarczy wziąć kogoś z trzeciej czy czwartej dziesiątki dowolnych zawodów PŚ w lotach.
    Rekordy odległości w skokach narciarskich to dziwactwo sprzeczne z definicją rekordu w sporcie dlatego są nieoficjalne. Rekordy są tu najczęściej skutkiem błędu sędziowskiego i tylko sporadycznie rekordowy skok daje zwycięstwo w serii. Klasyczny rekord zawsze daje zwycięstwo w danej konkurencji ale w skokach jest wprost przeciwnie bo w skokach narciarskich nie chodzi o bicie rekordów tylko o wykonanie najlepszego skoku w danych warunkach.

    Rekordy skoczni podobnie jak i rekordy świata w długości lotu maja swoje regulaminy. Oczywiście nieoficjalne bo żaden rekord w skokach narciarskich nie jest oficjalny. Gdyby nie było regulaminów (a są i można do nich dotrzeć) to dwuboiści dzierżyliby wiele rekordów skoczni. Kilka rekordów skoczni mieliby na koncie również juniorzy. Jedni i drudzy mają na liczniku wiele najdłuższych ustanych skoków na różnych obiektach ale żaden z tych najdłuższych skoków nie jest uznawany za rekord obiektu. Gospodarze niektórych obiektów podają dwie statystyki: rekord obiektu i najdłuższy ustany skok na tym obiekcie.

  • Kolos profesor
    @Arturion

    Właśnie z tym "poszła w świat" jest tak sobie. Sposób w jaki Red Bull zrobił ten event sprawił, że nie wyszło to po za skokowy światek. Internet nie płonie, wyczyn Ryoyu nie zajął nagłówków i nie zajmie. Ot, ciekawostka dla wtajemniczonych i... tyle.

    W sumie szkoda.

  • TonioTonio bywalec

    Mam taką cichą i niewielką nadzieję, że to będzie początek końca FISu, będą kolejne prywatne, nie-FISowskie imprezy, a nawet i całe cykle czy alternatywna federacja. FIS ten sport niszczy.

  • Lataj profesor

    Oświadczenie FIS było przesądzone. Spodziewałem się tymczasowego bana dla Ryoyu (przed latem obrady będą ciekawe), ale wręcz przeciwnie - chcą jak na razie zobaczyć go ponownie w swoich zawodach. Niewątpliwie szalony wyczyn - już byłby lepszy Prima Aprilis niż w wykonaniu skijumping.pl, ale pewnie Islandczycy mieli inny kalendarz niż ja, skoro już parę tygodni temu był. Wszyscy by mnie wyśmiali, gdybym wtedy powiedział, że w drugiej połowie kwietnia Kobayashi naprawdę skoczy w okolicach 300 m na Islandii. Niemniej życzę trzeciej KK do dorobku! A FIS-owi mniej pomyłek jak z oficjalnym rekordem świata w długości skoku.

  • Arturion profesor
    @Vanhalen

    Jakby to skoczył w ogóle bez skoczni, to i tak jest to skok najdalszy. ;-)

  • Vanhalen stały bywalec
    Nigdzie nie ma przepisów mówiących o tym, że żeby skok był uznany za rekordowy musi być oddany w PŚ

    FIS nie uznaje a przynajmniej do dziś nie uznawał rekordów świata. Jeśli od dziś chce zacząć uznawać i musi się to odbywać podczas konkursu PŚ, to ok:
    Czekamy na pierwszy oficjalny rekord świata. Oświadczenie FIS to kompletna kompromitacja.
    Skok Kobayashiego jest tak samo uprawniony do tego miana co skok Krafta czyli wcale.
    Nie można też nie uznać tego za nieoficjalny rekordowy skok bo Japończyk rzeczywiście to skoczył i zrobił to na prawdziwej skoczni.
    Chyba nikt nie ma obiekcji co do niej.

  • Arturion profesor
    @Skokownik

    Pamiętaj jednak, że to finalnie była zabawa Red Bulla, a Joju to ich skoczek.
    Zainwestowali, zaskoczyli, informacja poszła w świat. I tyle,
    No i wynik, podejrzany trochę, ale niewątpliwie najdłuższy lot.

  • Skokownik weteran

    Najważniejsze, że Ryoyu Kobayashiego nie spotkają sankcje za lotnicze wyczyny w Akureyri. Jest on dorosłym, wolnym człowiekiem i jak uznał, że da radę skoczyć na takiej skoczni jako tuz skoków, to nie powinno się go karać za de facto spędzanie czasu wolnego. Natomiast żeby nie umknęła jedna rzecz z oświadczenia(jeżeli ktoś już zwrócił na to uwagę, to przepraszam, nie mam dziś czasu czytać całej dyskusji) - czyżby FIS po latach wrócił do notowania oficjalnych rekordów świata?

  • Arturion profesor
    @michaello

    "Trzymam kciuki za przekroczenie 300m."
    To jest niewątpliwe. Pytanie czy teraz RB wybierze Grenlandię, czy od razy Antarktydę.
    Stawiałbym na to drugie (ależ to byłby spektakularny konkurs!), ale to rezerwat przyrody UNESCO. Więc pewnie Grenlandia - może to skokom duńskim pomoże?
    ;-)

    A oświadczenia FIS miejmy tam, gdzie sam FIS je ma. Czyli w głębokim poważaniu.

  • michaello początkujący

    W oświadczeniu wyraźnie widać ból i dezorientację FISu po utracie monopolu na skoki narciarskie i dyktowanie zasad.

    Ryoyu wspólnie z Red Bull-em wyłamali się i przypomnieli o co chodzi w skokach - o to, żeby lecieć jak najdalej. FIS w ostatnich latach ma wyraźnie odwrotny cel - marginalizację znaczenia odległości na rzecz tańca z belkami oraz wyższej matematyki punktowej.

    Nie ważne w jakich warunkach, na jakich nartach i z jakiej belki Ryoyu to zrobił, ponieważ tutaj nie chodziło o rywalizację i udowadnianie, który skok czy skoczek jest lepszy. Celem był jak najdłuższy skok - przesuwanie granic i to udało się osiągnąć. Zrobili to co na oficjalnych zawodach pod banderą FISu wydaje się nie nastąpić jeszcze przez długie lata.

    Trzymam kciuki za przekroczenie 300m.

  • Kolos profesor

    Ale generalnie oświadczenie FIS-u w spodziewanym stylu, że zabawa Ryoyu to błąd systemu i nie ma tematu. Zabrakło tylko jakiejś groźby w stronę ewentualnych naśladowców.

    Ale może porostu klecono oświadczenie na szybko. Majowe posiedzenie rady FIS będzie interesujące :)

  • Kolos profesor
    @Takanashi63

    Znając RedBulla to raczej jednorazowa zabawa. Ale 300 metrów nie padło. Więc może powtórzą.

  • Kolos profesor

    "Jednocześnie obowiązują przepisy dotyczące materiałów, które muszą zostać przetestowane przez certyfikowanego kontrolera sprzętu FIS. Mowa np. o długości nart oraz rozmmiarach kombinezonu."

    W sumie skaczą na mamutach przedskoczkowie którym nikt kombinezonu ani nart nie sprawdza, tak samo skoczkom na oficjalnych treningach też nikt sprzętu nie sprawdza, a rekordy z treningów się uznaje.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    W sumie podejrzewałem, że jedną z reakcji FIS-u może być powrót do oficjalnego notowania rekordów świata :) Ale nie sądziłem, że tak szybko. :)

    Kto pisał to oświadczenie chyba nie wiedział, że FIS formalnie rekordów nie notuje. W sumie się nie dziwię, ale to jednak oficjalne oświadczenie....

  • Koczek bywalec

    Pertile to taki dyrektor cyrku ,który zarządza tymi małpami i tygrysami. Z tego co widać byk uciekł z cyrku i robi swoje.

  • Arturion profesor
    @michaello

    "Czy Ryoyu zrobił to na dłuższych niż w zawodach FIS nartach, nieprzepuszczalnym kombinezonie, z belki w lesie? Zapewne tak,"
    W sumie nie wiemy i się nie dowiemy. Ale zapewne tak. Zatem ten "rekord" rzeczywiście jest podejrzany, ale za to niewątpliwy. ;-)

  • michaello początkujący
    @Takanashi63

    Słowo "rekord" według definicji to najlepszy wynik. Na pewno nie jest to "rekord świata w zawodach FIS", ale bez wątpienia "rekord świata w długości lotu na nartach". Czy ktoś poleciał na nartach dalej? Oczywiście, że nie. Czy Ryoyu zrobił to na dłuższych niż w zawodach FIS nartach, nieprzepuszczalnym kombinezonie, z belki w lesie? Zapewne tak, ale to nie zmienia faktu, że odległość jest najdłuższa na świecie - rekordowa.

  • Arturion profesor
    @Avengers123456msciciel

    Pelikan to faktycznie łyka. :-)
    Ale lata też (choć nie ze skoczni).

  • dervish profesor
    @Arturion

    Jemu chyba chodziło o pelikana. :D

  • Avengers123456msciciel weteran
    @Arturion

    Chodziło mi o ptaki, inaczej o pelikany.

  • Arturion profesor
    @Avengers123456msciciel

    A "fleming" to flaming skrzyżowany z lemingiem?

    A ze świata można się pośmiać i należy - wesoły umiera szczęśliwszy.

    EDIT - Taki "fleming" to by dopiero poleciał w Islandii... Skrzydła flaminga i determinacja leminga... ;-)

  • Arturion profesor
    @dervish

    Jaka garstka? Sam możesz to obejrzeć. I jeszcze raz...
    To był skok w tych granicach. Ktoś tu mierzył długość lotu w sekundach.
    Oczywiście, wiarygodność dokładnej liczby metrów nie jest powalająca, ale to na pewno było dużo powyżej "oficjalnego rekordu" Krafta.
    Pewnie następne dni przyniosą jeszcze trochę informacji.
    To, co mi naprawdę przeszkadzało, to jedna osoba na TAKIEJ skoczni.
    Ale RB zbudował i RB zdemontował. Sam zapłacił, sam zyskał - nie stracił.
    Brzydko postąpił - niewątpliwie. Ale skok najdalszy w historii też jest niewątpliwie.
    Żeby tak jeszcze RB rzucił kasę na rozwój skoków w Islandii... Ale chyba tak daleko nie sięga ich szczodrobliwość...

  • Avengers123456msciciel weteran
    @Avengers123456msciciel

    Może inaczej, flemingi wszystko łykną.

  • Avengers123456msciciel weteran

    Z tego świata można się pośmiać.

  • Fan_ekipy_pod_narty weteran
    @dervish

    Aha xD
    Mg no 100% wierzę ci xD
    Ziomuś już nie przesadzaj oczywiście że to rekord i nie ulega to żadnej wątpliwości przyjrzyj się choć odrobinę temu obiektowi xD

  • dervish profesor
    @Arturion

    Szkopuł w tym, ze nie widział tego cały świat tylko garstka wtajemniczonych. A "dowody" szybko uprzątnięto/zdemontowano, żeby broń boże nikt nie odważył się ich weryfikować. Ktoś tam namalował linie i powiedział tu jest 300 m, a ktoś inny (a może ta sama osoba) zadecydował że skok miał długość 291 m. :D

  • Arturion profesor
    @dervish

    Najdłuższy lot w historii oddał Ryoyu K. I tyle w temacie.
    Cały świat widział! ;-)

    A że to nie były poważne zawody, to inna sprawa.
    Ale RB udowodnił, że można. Jak jest wola.

  • Arturion profesor
    @Takanashi63

    "Pytanie czy RedBull pójdzie za ciosem, czy też uzna to za jednorazową zabawę? Czy FIS postara się coś zmienić, czy będzie chciał przeczekać euforię? Może spróbuje zabawić się w dyktatora i zakazać swoim zawodnikom takich zabaw?"
    Za dużo RB w skoki wkłada, by FIS poszedł na wojnę.

  • dervish profesor

    Aktualnymi rekordzistami świata są Silje Opseth (Norwegia) z wynikiem 230,5 metra oraz Stefan Kraft (Austria) z rezultatem 253,5 metra.

    I wszystko w temacie hucpy zorganizowanej przez RB.

  • Takanashi63 bywalec
    Rozumiem i nie rozumiem

    Rozumiem fakt, że rekord ten nie może zostać uznany za oficjalny czy też "nieoficjalny oficjalny jak ten Krafta". Tu jest całkowita racja co do faktu, że skok nie został oddany w warunkach kompetytywnych i powinien być traktowany w ramach ciekawostki. Ja się pod tym podpisuję i sam w sumie nie rozumiem ludzi, którzy krzyczą, że to nowy oficjalny rekord świata. Jest to najdłuższy skok narciarski na świecie, ale nie rekord świata. Tak samo jakby Błachowicz poszedł sobie do Fame MMA, rozwalał jakichś Lordów Kruszwilów i zrobił streak 500-0. Niby byłby to jakiś tam wielki wyczyn, ale nie mógłby być uznany za najlepszego fightera w historii. Nie ma się o co tutaj z FIS spinać, jednak to w jaki sposób oni to napisali.... Naprawdę, zamiast pogratulować chłopakowi, rzucić coś luźno, że jest to bardzo ciekawy pomysł, który odpowiednio dopracowany może wpłynąć na rozwój skoków narciarskich i przenosi granice wyobraźni na jeszcze wyższy poziom, to oni potraktowali to jak przełożony, któremu udowodniono błąd. Rzucił jakimiś sztywnymi frazesami, uzasadnił swoje racje i zamknął temat. Ta sytuacja obrazuje bardzo ciekawy wątek społeczny. Mianowicie, starcie grupy w pozytywnym sensie szalonej i kreatywnej ze sztywną formacją urzędową, która dotychczas nie miała rywala i dysponowała monopolem, lecz teraz została polana zimną wodą i musi podjąć jakąś aktywność. Cóż, RedBull zyskał ogrom sympatii ze strony fandomu skoków, który przez wyczyn ich i Ryoyu będzie miał jeszcze mniej wyrozumiałości dla działań Pana Sandro. Paradoksalnie, w dobie gdy poziom skoków jako widowiska ogółem od lat spada, nastąpi skokowy wzrost wymagań widza, dotyczący sfery ekstremalności tego sportu. Pytanie czy RedBull pójdzie za ciosem, czy też uzna to za jednorazową zabawę? Czy FIS postara się coś zmienić, czy będzie chciał przeczekać euforię? Może spróbuje zabawić się w dyktatora i zakazać swoim zawodnikom takich zabaw? Cóż, w czasie przerwy od Pucharu Świata wydarzyła się jedna z najważniejszych chwil dla dyscypliny w całej jej historii. Szkoda że tej trójki z przodu tylko zabrakło.

  • Raptor202 profesor

    OFICJALNY NIEOFICJALNY REKORD ŚWIATA W DŁUGOŚCI LOTU

  • sledzik16 profesor

    Szkoda ze FIS przez najbliższe 20 lat nie pozwoli na takie skoki i budowę takich obiektów

  • Kuba_23 weteran
    @King

    Niech ten Pertile podda się do dymisji bo on i inne leśne dziady z FIS niszczą tą piękną dyscyplinę

  • Mucha125 profesor

    Skok Krafta też był naciągany(ledwo co on wylądował). I ŻADEN SKOK NIE JEST OFICJALNYM REKORDEM Świata, więc to oświadczenie można wyrzucić do kosza. FIS robi z siebie pośmiewisko
    PS. nie zdziwię się jak FIS ukarze zawodnika za tą amatorszyznę znając życie

  • Arturion profesor
    @King

    W jednym, rację FIS ma. Nie było kontroli sprzętu. Więc mógł skoczyć na nartach dłuższych i w "latawcu".
    Ale fakt jest taki, że to i tak najdłuższy skok oddany kiedykolwiek.

  • King profesor

    Pertile jak zwykle w swoim stylu, o którego słowach napisał Jakub Balcerski:
    "It is absolutely not an official world record. (...) It wasn't FIS event, so for sure it can't be considered as ski jumping activity".

    "it can't be considered as ski jumping activity"
    Ok. Czyli skok nie miał miejsca skoro Pertile tak stwierdził. Ja mu wierzę. Włoski wizjoner nie może się mylić. Niech jeszcze powie, że to wygenerowane przez AI.

  • ms_ weteran

    W ostatnim zdaniu mamy cztery razy słowo FIS xd. A sama odpowiedź FIS, no cóż można się było tego spodziewać, ale i tak dobrze, że chociaż pogratulowali Kobaashiemu tego rekordu i nie dali mu jakiegoś bana na zawody fisowskie, ale wiedzą, że wtedy byłoby ogromne oburzenie wśród kibiców.

  • Pavel profesor

    Heh z tego eventu już chwilę po coś dobrego wyszło, FIS tak się zamiatał, że zaczął oficjalnie notować rekordy świata ;)

  • Kuba_23 weteran

    FiS jeszcze bardziej się pogrąża

  • Zubi początkujący

    Byłem tego pewny xddd, zazdroszczą i wstyd im, że ta dyscyplina musiala zostac ruszona z miejsca przez zewętrzną firmę.

  • Wojciechowski profesor

    Toż przecież nie ma niby czegoś takiego, jak „oficjalny rekord świata FIS”.

    Ktoś się tu już zakałapućkał do oporu. :)

  • Kaczka Dziwaczka Kwak Kwak weteran

    Idioci z Fisu zaprzeczają sami sobie. Od wielu lat nie ma oficjalnych rekordów świata. Na te wszystkie związki sportowe powinny spaść bomby atomowe.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl