Lanisek docenia rekord Kobayashiego. „Dzięki niemu skoki poszły do przodu"

  • 2024-10-16 18:30

W sezonie 2024/25 najlepsi skoczkowie świata zmierzą się na trzech obiektach przeznaczonych do lotów narciarskich. W styczniu będzie to Oberstdorf, a w marcu Vikersund i Planicy, gdzie tradycyjnie dojdzie do finału sezonu. O tym, że skoczkowie powinni zacząć latać dalej w oficjalnych zawodach, w słoweńskich mediach otwarcie wypowiedział się Anze Lanisek.

Od 18 marca 2017 roku najdłuższym ustanym skokiem na nartach, który został oddany w zawodach rozgrywanych pod egidą Międzynarodowej Federacji Narciarskiej i Snowboardowej (FIS), jest próba Stefana Krafta na odległość 253,5 metra w Vikersund. W kwietniu tego roku środowisko skoków zaszokował Ryoyu Kobayashi, który w ramach komercyjnego projektu swojego indywidualnego sponsora poszybował na 291. metr, korzystając z tymczasowej skoczni w Islandii – w mieście Akureyri.

– Byłem bardzo zadowolony, ponieważ skoki narciarskie poszły dzięki temu o dwa kroki do przodu. Nie pamiętam w ostatnich latach żadnych skoków powyżej 250 metrów. Dzięki Bogu, że jego sponsorzy byli zainteresowani i że miał dość odwagi, aby dokonać takiego wyczynu – mówi z uznaniem Anze Lanisek, cytowany przez siol.net.

Przeczytaj także: 291 metrów! Rekordowy wyczyn Ryoyu Kobayashiego [WIDEO]

28-letni Słoweniec przypomniał, iż od dziewięciu lat skoczkowie narciarscy nie poczynili znaczącego postępu w kontekście rekordowych skoków. W 2015 roku Peter Prevc ustanowił rekord na poziomie 250 metrów. W 2017 roku Stefan Kraft uzyskał w Vikersund 253,5 metra, po czym licznik zatrzymał się aż po dziś dzień.

– Mam nadzieję, że FIS zacznie coś robić. Od kilku lat mówi się o wielu rzeczach, ale ja nie widzę zmiany. Wręcz powiedziałbym, że cofamy się o dziesięć kroków. Nawet w kontekście sprzętu, ponieważ na skoczniach brakuje belek startowych. Magia polega na tym, że przy malejącej prędkości musisz skakać jak najdalej. Prędkość trzeba zyskiwać w powietrzu. Odbywają się pewne spotkania, ale sprawy nie poszły za daleko. To pytania do osób odpowiedzialnych za rozwój tego sportu – wskazuje Słoweniec, którego rekord życiowy to 244,5 metra z 2022 roku z Planicy.

Przeczytaj także: Tak rodził się mamut w Akureyri, czyli o kulisach powstania największej skoczni w dziejach


Dominik Formela, źródło: siol.net
oglądalność: (4930) komentarze: (63)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Arturion profesor
    @Avengers123456msciciel

    Jednak nie. :-)

  • Wojciechowski profesor
    @Kolos

    1986 był przełomowy ze względu na przebieg mistrzostw na Kulm. I to po nich zresztą wprowadzono zasadę 191 metrów.

  • Kolos profesor
    @Wojciechowski

    To mnie zastanawia. Rok 1986 nie był nijak przełomowy. Rekord Fijasa to ostatni rekord ustanowiony stylem klasycznym a pierwszy ustany skok powyżej 200 m to właśnie pierwszy 200 metrowy skok. Słowem pewne przełomy, nowe otwarcia. A rok 1986?

  • Kolos profesor
    @Wojciechowski

    To nie zupełnie tak. FIS nie twierdził, że nie ma rekordu świata tylko po prostu go nie notował (wprost pod taką nazwą bo de facto i tak go notował i notuje). Nie zabraniał nikomu tego robić, nie ścigał organizatorów za mówienie o rekordzie czy za uznawane rekordu świata itd.

    Niby drobna różnica, ale jednak to jest różnica.

    To FIS zaczął (mniej więcej od połowy lat 90 XX wieku) podawać Personal Best zawodników podczas konkursów w lotach.

  • Avengers123456msciciel weteran

    Skok zrobiony przez starlinki Muska.

  • Avengers123456msciciel weteran

    Ja się nie wypowiadam, bo ja wciąż myślę, że ten skok był zrobiony komputerowo i niedługo ktoś napisze, że to był żart.

  • Arturion profesor
    @Wojciechowski

    "Aż się dziwię, że FIS nie wręcza razem z trofeami dyplomu bhp, jak przystało na sport ekstremalny."
    Prawda? Ale wtedy to by była beka na całego! ;-)

    ---
    Co do propozycji innej nazwy na "Dziadków z FIS", to może "Ciepła grupa"? Albo "Ciepło-letni"? Albo wręcz "MałoCiepli"?
    Ale ja się skłaniam do: "Słabociepli". :-)

  • sledzik16 profesor

    Kobayashi 🇯🇵🇯🇵 pokazał w którą stronę powinien iść ten sport a nie ... jak z sprawa Pertile powoli się cofamy.

  • Wojciechowski profesor
    @Kolos

    Raczej po MŚL 1986, tak przynajmniej pisano i mówiono wtedy. Tak czy tak FIS nigdy z jakimś wielkim pietyzmem nie pochodził do kwestii rekordu świata, bardziej to zostawiał samym miejscowym organizatorom zawodów.

  • Wojciechowski profesor

    Trochę mnie rozbawiła poniższa dyskusja o rekordzie świata, a to z jednego prostego powodu – FIS przez niemal 40 lat uznawał, że rekordu świata jako takiego nie ma i nie będzie, ale jednak uznał, że przecież... jest, tylko dlatego, że jeden chłopek skoczył sobie dalej na imprezie komercyjnej poza kontrolą FIS.

    Gdyby sobie pewien gość z Japonii nie skoczył tyle a tyle, to Kraft nie byłby według FIS żadnym rekordzistą świata. Przecież to jest zupełna beka z FIS i tyle.

    Za to inny gość, tym razem ze Słowenii, niejaki Lanišek, jest widocznie na tyle „ograniczony”, że nie zrozumiał do tej pory, że według FIS w skokach nie chodzi o jakieś tam sobie dalekie skakanie w zawodach, tylko o bezpieczeństwo. Aż się dziwię, że FIS nie wręcza razem z trofeami dyplomu bhp, jak przystało na sport ekstremalny.

  • Kolos profesor
    @Krulowiec

    To nie jest do końca jasne. Spotkałem się też z wersjami, że FIS zaprzestał notowania po pierwszym skoku 200-metrowym (203 metry Nieminena 1994, a właściwie pierwszy był Goldberger z 202 metrami ale nieznacznie podparł) a nawet, że po rekordzie Nykaenena (191 m w 1985 roku).

  • Krulowiec bywalec
    @Filigranowy_japonczyk

    Przeważnie przez dwa dni przed oficjalnymi treningami i kwalifikacjami są przecież testy skoczni i tam gospodarze i nieliczni zagraniczni skaczą testując skocznię

  • Filigranowy_japonczyk stały bywalec
    @Krulowiec

    Nie chodziło mi o to że zawodnicy trenują cały sezon (bo to rzeczywiście nie miałoby sensu) ale np. dwa-trzy dni przed zawodami? Wtedy skocznia jest gotowa więc zamknięty trening przed zawodami mógłby się odbyć np. w środę dzień przed oficjalnymi testami skoczni.

  • dervish profesor
    @King

    Mylisz się co do mojego tonu. Ton - tak uważam - jest w porządku, nikomu nic tu nie narzucam albo pokaż mi dowód, że roszczę sobie prawo do jedynej najprawdziwszej prawdy. Ton moich wpisów jest neutralny względem innych użytkowników. Nie piszę, że ich komentarze w tej kwestii są głupie i nie adresuje moich wpisów do konkretnego uzytkownika majacego inne zdanie. Wręcz przeciwnie, szanuje ich prawo do własnego zdania chociaż się z nim nie zgadzam i prawie nigdy nie zaczepiany nie próbuję wchodzić w polemiki z kimś kto ma inne zdanie o ile w mojej ocenie jego argumentacja jest błaha i niemerytoryczna. Po prostu uważam, ze szkoda czasu na komentowanie takich wpisów.
    Na nikogo mającego inne zdanie nie naskakuję. Jezeli ktoś ma inne zdanie ale sensownie to uzasadnia to ja takie zdanie szanuję mimo, ze się z nim nie zgadzam.
    A jeżeli argumenty według mojej oceny ma z d... to wiadomo - szkoda czasu na reakcję, niech sobie pisze co chce - ma do tego prawo.
    Nie piszę, że moje słowo to Slowo Boże, jedyna nieomylna prawda. Piszę o własnych odczuciach do których mam prawo, argumentuję i później bronie tych argumentów, raczej nie recenzuję tu wpisów które uważają inaczej o ile ich autorzy wcześniej nie odnieśli się do mojego komentarza. Jeżeli zrobili to w sposób cywilizowany to im odpowiadam i dopiero wtedy z nimi polemizuję. Rzeczowo jak mi się wydaje.
    Ten ton który mi zarzucasz to raczej prezentują niektórzy ci którzy maja inne zdanie i nie potrafią ani tolerować mojego prawa do wyrażania własnej opinii (w tym akurat przypadku w wielu punktach zbieżnych z opinią FIS) ani merytorycznie odnieść się do moich argumentów. Zresztą ja nikogo nie zmuszam by w ogóle czytał moje komentarze a tym bardziej czytał je ze zrozumieniem i odnosił się merytorycznie do moich wpisów.Opcja ignoruj po coś jest na tym forum - wyłącz dervisha i masz spokój. Ale jak już ktoś chce ze mną polemizować to niech robi to merytorycznie bez ataków personalnych.

    A że pisze długie komentarze (co niektórzy mi tu zarzucają)? Z doświadczenia wiem, że krótki komentarz w skomplikowanej albo kontrowersyjnej sprawie siłą rzeczy zawierający skróty myślowe często bywa źle zrozumiany. Nie znaczy to, ze jak napisze epistołę pisząc bardziej lopatologicznie to mój wpis zostanie zrozumiany zgodnie z moimi intencjami. Wielu widząc obszerny komentarz nawet do niego nie zajrzy a ci co nie umieją czytać ze zrozumieniem nie zrozumieją także łopatologii i będą mi wmawiać coś czego nie napisałem. ;)

  • lucca87 stały bywalec
    @Krulowiec

    na pewno to wiesz są tylko podatki i śmierć

    to była normalna skocznia bez nawet specjalnie długiego rozbiegu

    w tym wszystkim chodziło tylko i aż o spełnienie marzeń i przekroczeniu pewnych barier

    Ryoyu w ten sposób spełnił swoje marzenie i przy okazji oddał niebotyczny i najdalszy skok w historii skoków

    czy FIS owi się to podoba czy nie ma znaczenia

    to było coś pięknego a jadu przy tym niektórych tu na forum co niemiara

    tylko pytanie po co?

  • Krulowiec bywalec
    @Filigranowy_japonczyk

    Co ty za głupoty piszesz? Nie wiesz jakie to koszty w utrzymaniu zeskoku takiego mamuta przez całą zimę dla klubu? Nawet głupiego konkursu PŚ mogą w tym sezonie w Vikersund nie zorganizować gdyż klub ma zaległości finansowe.

  • Krulowiec bywalec
    @Kolos

    Dla FiSu rekordem świata jest 194 metry Fijasa z 1987 z Planicy i na tym zakończono notowanie rekordów.Wszystkie dalsze skoki są już rekordami nieoficjalnymi

  • Krulowiec bywalec
    @lucca87

    Tyle że ten obiekt na którym leciał Kobayashi dla FiSu nawet nie jest skocznią narciarską bo nie spełnia wymogów aby ją tak nazwać. Na pewno różnica między progiem a wybiegiem była większa niż te przepisowe 135 metrów

  • lucca87 stały bywalec
    @dervish

    ale ty cały czas bijesz do tego że skakał sam itp.

    ale to nie pierwszy lepszy skoczek jak Wąsek, Deschwand, Zagrofski czy nawet bardziej utytułowany Kubacki

    rekordowy skok oddaje jeden z najlepszych skoczków ostatnich lat, a nie wiadomo czy nie najlepszy skoczek ostatnich lat - co się oczywiście okaże po zakończeniu kariery

    to nie jest rekordowy skok no name tylko Ryoyu i nie oddał jeden skok tylko dopiero 4 próba była rekordowa

  • King profesor
    @dervish

    No właśnie każdy sobie uzna co uważa, jednak twoje wpisy mają ton jakby to twoje zdanie/zdanie FIS było tym najważniejszym lub jedynym słusznym. Szkoda tylko, że nie może tak być, bo nie ma konkretnych zapisów uznających rekord Krafta za oficjalny.

    Jakby to ode mnie zależało to rekord Krafta byłby oficjalnym, a Ryoyu nieoficjalnym. Ale z racji, że jest jak jest w świecie według Pertile no to ja uznaję rekord Ryoyu, bo skoro oba są nieoficjalne no to proste, który ma większą wartość - ten który jest dalszy.
    A że sobie to zrobił na "nieco" większym pagórku bez homologacji? Whatever, kiedyś skoki tak wyglądały. Nie ukrywam liczę, że w niedługim czasie znowu powstanie podobna inicjatywa i te 300m może już padnie i najlepiej jakby to się stało z udziałem całej ekipy Red Bulla, a ta się ostatnio powiększyła o Embachera, ale nawet bez niego są jeszcze Wellinger i Tschofenig.

    PS. Przydałoby się swoją drogą jakieś nowe określenie na Pertile i innych dziadków z FIS tak jak utarło się tutaj to "jojkokrzaki" :P

  • Kolos profesor
    @Pavel

    To nie żadna "konferencja prasowa pana dziadka z FIS-u" (swoją drogą śmieszne i absurdalne tak nazywać Pertile który ma 55 lat) tylko oficjalne stanowisko FIS-u. Po za tym tam nie stanowili żadnego prawa tylko wymienili na podstawie jakich zapisów regulaminowych nie można uznać rekordu Kobayashiego. I tu jest jasność - skok Kobayashiego nie jest i nigdy nie będzie rekordem. Już tylko dlatego, że skakał na skoczni bez homologacji, bez rywalizacji, bez sędziów i bez kontroli sprzętu.

    A to, że FIS stworzył dziwny konstrukt w którym oficjalnie nie uznaje rekordów (żadnych), ale jednocześnie także zupełnie oficjalnie je aprobuje, notuje i umieszcza w protokołach (i jeszcze na konkursowych grafikach - personal Best podczas lotów FIS podaje przy nazwiskach skoczków dla zabawy?) to zupełnie co innego i wręcz drugorzędanego w tej kwestii.

    Tak swoisty bałagan i to prawda. Ale jednak w tek kwestii FIS jest konsekwentny i dlatego dopóki nie będzie innej niż FIS federacji narciarskiej to skok Kobayashiego nie jest rekordem. Bo znaczenie ma tylko zdanie oficjalnej federacji a nie "tak mi się wydaje i uznaje" kibica tego czy tamtego.

  • dervish profesor
    @Pavel

    No i w takiej sytuacji każdy może sam sobie wybrać co uważa za rekord i dobrać do tego mniej lub bardziej logiczne uzasadnienie. Nikt tu nikogo do niczego nie zmusza. ;)
    Dla mnie skok Joju nie jest rekordem świata, co najwyżej jest rekordem nieistniejącego już obiektu którego nikt juz nie pobije bo identycznego obiektu nie da się wybudować. A do tego ten rekord jest w praktyce bezwartościowy bo ustanowiony jedynie z racji tego, że znalazł się ktoś kto oddał skok na tym obiekcie. Nie było rywali, nie ma punktów odniesienia. Juz daruję sobie tu uzasadnianie dlaczego uważam, że Joju na tej redbulowej skoczni startował w innej dyscyplinie niż skoki/loty narciarskie. ;)

    Za rekord świata uznaję skok Krafta i tu też daruję sobie przytaczanie argumentacji bo jest ona powszechnie znana i praktycznie identyczna z argumentacją FIS.

  • Pavel profesor
    @dervish

    Dobrze, tylko co to zmienia? ;) Mamy taką sytuację:

    1. Fis ma w dvpie rekord świata, według regulaminu w ogóle on nie istnieje

    2. Ktoś tam sobie skacze, z braku definicji ktoś inny uznaje rekordy na podstawie niczego

    3. Te rekordy w odróżnieniu od rekordu skoczni, ani nie muszą być oceniane przez sędziów, ani oddane nawet w zawodach, starczy, że są ustane.

    4. Póki FIS ma monopol nikomu ta nieuregulowana sytuacja nie przeszkadza, rekordy padają, Fis ma je w dvpie i jest fajnie

    5. Nagle rodzi się konkurencja, pada skok 40 metrów dłuższy, ale już bez żadnego udziału FISu

    6. Wybucha panika w dziadkowie, bo jakże to tak bijom rekordy bez nas i na szybko kleca oświadczenia nie poparte niczym

    7. Dochodzimy do sytuacji dzisiejszej mamy rekord noficjalny oddany w zawodach FISu i rekord oddany bez FISu też nieoficjalny.

    8. Oba są nieoficjalne, oba nie są osadzone w regulaminie i oba są skokami narciarskimi.

  • dervish profesor
    @Pavel

    Definicja czyli nieoficjalne warunki uznawania rekordów przez FIS akurat istnieją. Ale ja tym razem nie o definicjach i kwestiach czy dany skok jest rekordem czy nie tylko o wartości takiego czy innego rekordu.
    Rekord ustanowiony w pierwszym skoku na nowym obiekcie jest bezwartościowy lub małowartościowy. Taki skok z definicji jest rekordem obiektu i zero w tym zasługi samego skaczącego bo staje się on rekordzistą wyłącznie z racji tego, że wylosował pierwszy numer startowy i ustał swój skok.
    Taki rekord zwykle bity jest podczas tych samych zawodów kilkanaście albo kilkadziesiąt razy bo jak wiemy z pierwszymi numerami startowymi przeważnie skaczą najsłabsi skoczkowie.

    A jeżeli ten pierwszy skok był niezły i na przykład jakimś cudem taki rekord utrzymał się do końca zawodów to już podnosi wartość takiego rekordu. Ale o tym przekonamy się dopiero po zawodach. Po prostu do oceny czy dany rekord jest wartościowy i jak bardzo jest wartościowy potrzebne są liczne punkty odniesienia a najważniejszym punktem odniesienia jest tzw. granica ludzkich możliwości na danym obiekcie. Teoretycznie można taką granicę wyliczyć znając nachylenie zeskoku i mechaniczne możliwości ludzkiego organizmu ale w praktyce tę granicę wyznaczają sami skoczkowie. Im dłużej i im większą liczbę prób bicia przetrwa taki rekord, im więcej prób było potrzeba by go ustanowić tym bardziej jest zbliżony do teoretycznej granicy ludzkich możliwości i na tej podstawie można ocenić czy dany rekord jest wartościowy i dodać do niego jakieś przymiotniki typu "wiekopomny", "kosmiczny" czy też nazwać "skokiem w XXII wiek". :)

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Źródłem prawa w skokach nie jest konferencja prasowa pana dziadka z FISu ;) Brakuje jeszcze, żeby tworzyli prawo na Twitterze jak rząd pewnego kraju ;)

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Nie, FIS jasno zdefiniował kwestię i określił. Rekordem świata jest skok Krafta i nic innego.

  • Pavel profesor
    @dervish

    Już w "wartościowanie jakości rekordu" może nie wchodźmy skoro brakuje nawet jego definicji. Nie ma co tworzyć ideologii do rzeczy, którą można bardzo łatwo rozwiązać kilkoma punktami zawartymi w regulaminie. FIS przez lata nie był w stanie tego zrobić to dostał za to po łbie i cieszy mnie to niezmiernie. Oby więcej takich akcji ;)

  • lucca87 stały bywalec
    @Pavel

    dokładnie skoro nie m definicji to rekordem świata jest najdalszy skok po prostu:) a ten oddał Ryoyu

  • lucca87 stały bywalec
    @Kolos

    ale FIS nie ma definicji rekordu świata, żaden skok więc wg nich nie może być uznany rekordem świata

    a najdalszy skok w historii skoków oddał właśnie Ryoyu i jest on nieoficjalnym rekordem świata po prostu

  • dervish profesor
    @Pavel

    Czytaj ze zrozumieniem bo nic takiego, ze pierwszy skok na nowej skoczni nie jest jej rekordem nie napisałem. Wręcz przeciwnie. Nie spodziewałem się po tobie , że nie umiesz czytać ze zrozumieniem.
    Chyba jasno napisałem, że nawet jeżeli taki rekord jest ustanowiony w zgodzie z regułami FIS to jest on po prostu mało wartościowy bo nie jest wyśrubowany czyli jest bardzo daleki od kresu możliwości człowieka na danym obiekcie.

    Wartościowy rekord to taki który trudno pobić. A żeby to stwierdzić zwykle potrzeba bardzo wielu nieudanych prób jego pobicia.

  • Kolos profesor
    @StaryEmil

    Każdy rekord jest tylko ciekawostką statystyczną :) To nie zmienia kwestii, że definicję rekordów skoczni FIS ma.

    I nie przeczę, że FIS jest niekonsekwentny i sam już nie wie czy uznaje rekord Krafta za oficjalny czy nieoficjalny.

    To jednak nie zmienia faktu, że skok Kobayashiego nie spełnia żadnych kryteriów uatanowionych przez FIS (dotyczących budowy skoczni, organizacji zawodów, kontroli sprzętu itd.) i rekordem świata nie jest.

  • StaryEmil stały bywalec
    @Kolos

    No podaje WC Hill Record, i GP Hill Record. Bardziej jako ciekawostkę statystyczną. Pomijając że przedrostek WC świadczy że to rekord Pucharu Świata a można też notować inne, a że to Puchar Świata to FIS podaje ten.

  • Kolos profesor
    @lucca87

    FIS definiuje rekordy skoczni. Definiuje też zasady organizacji zawodów. Skok Kobayashiego nie spełnił żadnych z nich.

  • Kolos profesor
    @StaryEmil

    Nie chodzi o źródło prawa ale fakt, że rekordem nie może być to "co my uznajemy" ale tylko to co twierdzi powołana do tego międzynarodowa organizacja.

    Po za tym skok Kobayashiego nie spełniał też wszelkich innych norm FIS jak homologacja skoczni (kto rej nie było), sprzęt bez kontroli, skakanie po za zawodami itp.

    Po za tym FIS podaje w swoich protokołach PB skoczków oraz rekordy skoczni. Łatwo z nich wyczytać który z nich jest najdłuższy ze wszystkich. A więc który jest rekordem świata.

  • lucca87 stały bywalec
    @Kolos

    ale nie masz racji nie ma żadnej definicji FIS

    a ogólną zasadą jest że rekordowy jest najdłuższy skok i taki oddał Ryoyu po prostu i tyle takie są fakty

  • StaryEmil stały bywalec
    @Kolos

    Źródłem prawa nie jest komunikat Pertile dla mediów,, tak samo jak nie jest nim konferencja Tuska. Niech FIS zgodnie z procedurami zrobi definicje rekordu, poprzez głosowanie komisji skoków narciarskiej, itd wtedy nie będzie kontrowersji.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Nie, nie można przyjąć. FIS jasno określił co i jak jest a czego nie ma i żaden losowy Pavel tego nie zmieni.

    Skok Kobayashiego nie jest rekordem i nigdy nie będzie.

  • Krulowiec bywalec
    @Arturion

    Dlatego że mamuty oprócz dni testowych , treningów i konkursów są nieużywane w przeciwieństwie do mniejszych skoczni na których można trenować całym rokiem

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Według regulaminu nie mamy żadnego rekordu świata, ani "aprobowanego" przez FIS, ani nieoficjalnego, ani żadnego innego. Żadne "oświadczenie" losowego pana dziadka tego nie zmieni, spieprzyli robotę i teraz mają problem. Skoro nie ma definicji rekordu świata i zasad jego ustanowienia możemy przyjąć, że dowolny skok oddany na nartach na skoczni tym rekordem jest byle był najdłuższy.

    Póki nie dostaniemy zapisanej w regulaminie innej wykładni i w ogóle definicji rekordu świata, to dla mnie rekordem jest skok Kobajasziego. Podobnie jak dla wielu kibiców i samych zawodników.

  • Krulowiec bywalec
    @TheDriger

    Żaden klub będący właścicielem mamuta nie będzie utrzymywał go w gotowości do treningów przez całą zimę bo by zbankrutował przez koszty.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Mamy rekord uznany (a przynajmniej aprobowany) przez międzynarodowy związek narciarski (FIS) która jest jedyną do tego powołaną organizacją i mamy skok Kobayashiego uznany może przez Red Bulla i garstkę kibiców.

    Wybacz wolę to co jest oficjalnie uznane przez powołany do tego związek narciarski a nie to co sobie uznają kibice, komercyjna firma lub sam zawodnik.

    Oczywiście FIS-owskie podejście w tej kwestii nie jest idealne ale jednak jasne.

    Po za tym pomijając te magiczne słowa "rekord świata" (lub "world record") których nie ma w nomenklaturze FIS to skok Kobayashiego został oddamy niezgodnie z wszelkimi innymi zasadami (nie tylko w kwestii samego rekordu) ustanowionymi przez FIS co jest jednoznacznie rozstrzygające kwestię. Skok Kobayashiego nie jest rekordem.

  • Pavel profesor

    "Rekord Japończyka jest niewiele wart tak jak niewiele warte są rekordy ustanawiane również według regulaminu FIS podczas dziewiczych zawodów na nowej skoczni lub starej ale pierwszy raz goszczącej PŚ"

    Kurde, podaj ten punkt regulaminu mówiący, że pierwszy skok na nowej skoczni nie jest rekordem tejże ;)

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Organizacja dobrowolnie zrzekła się decyzyjności w tym aspekcie zupełnie pomijając istnienie rekordu świata w swoim regulaminie. Skoro latami oficjalnie nie istniał rekord świata uznawany przez FIS, nie wiem dlaczego nagle po jakimś oświadczeniu, nie popartym żadnym zapisem w regulaminie miałby zacząć istnieć. Wybacz, ale to się nie klei.

    Dziadki spieprzyły robotę bo myślały, że nie ma możliwości, aby rekord padł w inny sposób niż podczas konkursu przez nich organizowanego, a tu nagle wielkie zdziwko bo stało się inaczej. Taka nauczka na przyszłość dla zadufanej w sobie korpo ;) Jeszcze ktoś powinien zorganizować komercyjny cykl zawodów, lepiej opłacany niż konkursy PŚ ;)

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Nie, decyduje uznanie (takie czy inne) organizacji (jedynej istniejącej) zarządzającej skokami narciarskimi. A FIS w taki czy inny sposób (zapisy regulaminowe, oświadczenie) uznaje skok Krafta (choćby wpisy w protokole jako PB Krafta i rekord Vikersund) a skok Kobayashiego (jedyna dozwolona pisownia) nie.

    Nie ma więc żadnego znaku równości między skokiem Krafta a Kobayashiego.

    Skok Krafta to rekord a skok Kobayashiego nie i nie ma innej opcji, przynajmniej dopóki nie powstanie inna organizacja narciarska równoważna i konkurencyjna do FIS która uzna skok Kobayashiego.

  • FJ stały bywalec
    -

    "Rekord Japończyka jest niewiele wart"

    I tak 1000 razy więcej niż kolejny elaborat dervisha po poziomie rozprawki licealnej (3 plus, powtórzyć! No dobra, i tak będzie powtórka, wiadomo, jeno obleczona w inne słowa) będący bez znaczenia w perspektywie tego, że rywal Kobayashiego uważa skok Japończyka za milowy krok w rozwoju dyscypliny, którą obydwaj uprawiają.

    Medalista Mistrzostw Świata, znający aktualne realia >>>> dowolny random z Polski, a właściwie to skądkolwiek.

  • dervish profesor
    @dervish cd.

    Nie zastanawiałem się który skok można by za taki uznać. Na pewno musiałby to być skok oddany na jednym z obiektów które przez lata nie zmieniały swojej charakterystyki bo to jest warunek odpowiednio dużej liczby skoków w identycznej specyfikacji zeskoku czyli tzw. wyśrubowania wyniku no i ideałem by było gdyby ów rekordowy skok był wyraźnie lepszy od poprzedniego także wyśrubowanego/wieloletniego rekordu tego obiektu. Wytypowanie najwartościowszego rekordu skoczni w historii skoków jest bardzo trudne, wymagałoby mrówczej analizy bo skocznie były często przebudowywane.

  • dervish profesor

    Rekord Japończyka jest niewiele wart tak jak niewiele warte są rekordy ustanawiane również według regulaminu FIS podczas dziewiczych zawodów na nowej skoczni lub starej ale pierwszy raz goszczącej PŚ tak jak to było na przykład ostatnio w Szczyrku kiedy na pierwszych zawodach rekord skoczni był bity wiele razy, a pierwszy raz podczas pierwszego skoku pierwszego zawodnika z listy startowej. Kazdy kolejny rekord tej skoczni rzecz jasna będzie bardziej wartościowy od poprzedniego.
    Nawet po całej serii punktowanej rekord - nie powiem oficjalny ale ten uznawany przez FIS nie ma zbyt dużej wartości bo trudno uznać, że jest to rekord mocno wyśrubowany. Daleko mu do najdłuższego ustanego skoku Lei a także jest nieco niższy od skoków treningowych do tego samego konkursu PŚ które jednak nie są uznawane za rekord. Wszyscy mają świadomość, ze na tej skoczni takze w zawodach PŚ można skoczyć i ustać tak daleko jak zrobił to Leia w zawodach krajowych.

    Skok Kobajasziego ma właśnie taką niewielka wartość, ten sam defekt jak skok pierwszego na liście startowej Q do pierwszego konkursu PŚ rozgrywanego na skoczni w Szczyrku który został wpisany jako pierwszy na listę "oficjalnych" fisowskich rekordów tej skoczni.
    Rekord Joju nie jest wyśrubowany przez duża liczbę skoków oddanych przez całą światową czołowkę. Nie majac tego waloru jest praktycznie bezwartościowy. Gdyby na miejscu Joju był dowolny inny skoczek który nie bałby sie wziac udziału w takiej próbie to też oddałby on najdłuższy skok w historii (może dłuższy a moze krótszy niz skok Japończyka) i tez ten rekord obiektu nie miałby zbyt wielkiej wartości bo nie miałby żadnego punktu odniesienia w stosunku do skoków innych skoczków na tym obiekcie.

    Natomiast rekord Krafta ma swoja wartość bo można o nim powiedzieć ze jest stosunkowo mocno wyśrubowany wszak na tamtej wersji mamuta w Viker przez kilka sezonów odbyło sie sporo konkursów w których czołówka światowa oddała kilkaset skoków i skok Stefana okazał się tym najdłuższym spośród tej okazałej puli.

    Uznaję tamten skok Krafta za jedyny warty uznawania rekord świata w skokach, natomiast nie uznaję tego samego skoku który jest także rekordem tamtego obiektu za najbardziej wartościowy skok oddany na skoczniach w ogóle.

  • Arturion profesor
    @Arturion

    A przynajmniej na pewno liczą się do "Personal Best".
    Ale chyba logiczne, ze i za rekord skoczni powinny być uznane, jak został przekroczony.

    Nawet Pekala ma PB z konkursu przedskoczków!

  • Arturion profesor
    @Pavel

    Na mamutach liczą się skoki wszystkie, Także treningowe.
    Swoją drogą ciekawe dlaczego? Skoro nie są oceniane...
    Pewnie są równie "bardziej nieoficjalne", jak rekord Ryoyu.

  • Pavel profesor
    @Arturion

    Według regulaminu nie będzie rekordem skoczni. Po prostu zwykły długi skok w serii treningowej, rekord świata w regulaminie i tak nie istnieje więc nie ma tu żadnego rozróżniania pomiędzy kategoriami skoczni.

  • Arturion profesor
    @Pavel

    Z wyjątkiem takim, że jeśli w serii próbnej pobijesz rekord świata, to i rekordem skoczni będzie. ;-)
    Oczywiście tego też nie ma w regulaminie.
    Zwłaszcza, że sprawa dotyczy wyłącznie nieogarniętych w pełni regulaminem mamutów. ;-)

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Rekord świata możesz pobić w serii próbnej, a rekord skoczni nie, więc ich zapisy o zasadach bicia rekordu skoczni tu nie obowiązują. A oświadczenie niepoparte zapisami regulaminu jest nic niewarte ;)

    Reasumując ani rekord Krafta, ani Kobajasziego nie jest umocowany w regulaminie, więc wart tyle samo. Dla mnie w takim wypadku decyduje odległość, ty sobie wybierz co tam chcesz ;)

  • Kolos profesor
    @Filigranowy_japonczyk

    Przecież nie każdy Norweg umie latać. To raczej efekt skali, skoro rocznie ze 30 Norwegów skacze na mamucie (jako przedskoczkowie i zawodnicy) to jest z czego selekcjonować najlepszą grupę.

    Kraje które nie są gospodarzami skoczni mamucich w praktyce nie mają takich szans, by tyłu skoczków posyłać na mamuty. My byśmy nawet nie byli w stanie znaleść tyłu skoczków w wieku sieniorskim by ich posłać w takiej licznie na mamuta w charakterze przedskoczka co Norwegowie, już nie mówiąc o jakiejkolwiek selekcji.

    Natomiast czy ktokolwiek trenuje na mamutach wbrew zakazowi? Oczywiście w teorii możliwie ale bardzo wątpliwe. Przedewszystkim nie ma to żadnego sensu szkoleniowego. Nie bardzo jest też kiedy bo mamucie skocznie są przygotowywane tylko na zawody, maksymalnie na tydzień przed.

  • Arturion profesor
    @Filigranowy_japonczyk

    No i Słoweniec.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    FIS notuje rekordy skoczni i życiowe zawodników ( a przynajmniej "najdłuższe skoki" w ich nomenklaturze) i umieszcza te dane w swoich protokołach z zawodów. Ma też dość precyzyjne zasady uznawania tychże rekordów (przynajmniej skoczni). Czyli w oficjalnych seriach ocenianych i tylko w ramach Pucharu Świata.

    Do tego wydali stosowne, oficjalne oświadczenie.

    W tym całym świetle prawdą jest to co napisał Arturion czyli, że nieoficjalny rekord Kobayashiego jest bardziej nieoficjalny od nieoficjalnego rekordu Krafta.

    I nie ma tu, żadnego wyboru, przynajmniej dopóki FIS jest jedynym zarząddcą zawodów w skokach narciarskich.

  • Filigranowy_japonczyk stały bywalec
    @TheDriger

    Trochę teoria spiskowa ale coś mi się wydaje że Norwegowie czy Słoweńcy nic sobie z tego zakazu nie robią i normalnie trenują na mamutach jakoś nie chce mi się wierzyć że każdy Norweg umie latać od razu od pierwszych prób na mamucie.

  • TheDriger stały bywalec
    @kuzynn

    Powinny być możliwe treningi na skoczniach mamucich w trakcie sezonu, natomiast z zastrzeżeniem że jeśli jakaś kadra spoza wielkiej czwórki posiadającej mamuty chce potrenować w obcym kraju na mamucie to kraj gospodarz musi się zgodzić

  • kuzynn bywalec
    Ale jakie to ma w ogóle znaczenie i wracanie do tego sporu kto jest rekordzistą a kto nie

    Sprawa jest przecież prosta? W zawodach FISowskich najdalej poleciał Kraft, a najdalej na nartach do lotów poleciał Kobayashi i koniec tematu.

    Co do samych lotów, FIS powinien skończyć z tą durnotą, że nie można trenować na mamutach. Gdzie jak nie na nich można tak długo ćwiczyć fazę lotu "na żywca"? A tak doświadczenie zdobywają tylko ci, u których odbywają się zawody i wystawiają po 20-30 przedskoczków...

  • Pavel profesor
    @Arturion

    Według regulaminu na stronie FISu nie ma rekordu świata, więc każdy może sobie wybrać skok, który uważa. Ja wybieram ten najdłuższy, Kobajasziego, jak ktoś woli 40 metrów krótszy Krafta, jego wybór. Tak się kończy uporczywe ignorowanie przez federację najdłuższych skoków świata i brak osadzenia ich w regulaminie.

  • Arturion profesor
    @Filigranowy_japonczyk

    Aż tak odklejeni to chyba jednak nie są. Przynajmniej nie w tej chwili.

    @Pavel - po długich dyskusjach na temat rekordów, chyba trzeba przyjąć wykładnię, że rekord Ryoyu jest "bardziej nieoficjalny" od "nieoficjalnego" rekordu Krafta. ;-)

  • Filigranowy_japonczyk stały bywalec
    @Pavel

    W FIS to odklejeni są już od lat, jeszcze brakuje żeby wrócili do korzeni i wprowadzili ponownie zasadę że jak ktoś przekroczy dana odległość (powiedzmy 245m) to wtedy dostaje punkty za tą odległość.

  • Pavel profesor

    Otóż to. Dziadki z FISu nie uznawali rekordu świata więc ktoś postanowił dać im kopa w dvpsko i pobić ten rekord poza ich federacja w przygotowanych i kontrolowanych warunkach. Jako, że dziadkowie swojego rekordu świata nie posiadali to teraz dzierży go Kobajaszi, bo dlaczego nie? Ten rekord jest tak samo nieoficjalny jak ten Krafta ;)

    FIS powoli zabija skoki, przykład kuriozalna przebudowa Vikersund. Serio jesteś właścicielem produktu jakim są skoki i dostajesz w prezencie największą skocznie świata, zupełnie za darmo i co z tym robisz? Każesz ja zmniejszyć, paranoja ;)

  • maciek0932 doświadczony

    Sama prawda. Ciekawi mnie, dlaczego tak im zależy na obniżaniu prędkości na rozbiegu. Przecież wtedy jesteś jeszcze bardziej podatny na warunki. W ogóle kombinezony nie powinny być tak przylegające do ciała. I co najważniejsze, Lanisek pojechał po własnych rodakach, bo oni są w większości delegatami technicznymi i nie pozwalają na dalekie skoki. No i ten Greger musi zniknąć z Planicy i dać Zuelke na jego miejsce.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl