„Czas spojrzeć na skoki z innej perspektywy” – Marek Rudziński o latach spędzonych za mikrofonem

  • 2024-11-14 13:07

24 marca 2024 roku – w dniu 70. urodzin – Marek Rudziński po raz ostatni w dziennikarskiej karierze skomentował zawody w skokach narciarskich, co miało miejsce na słynnej Letalnicy w Planicy. W wywiadzie, który w całości ukaże się wyłącznie w „Niezbędniku Kibica 24/25”, dziennikarz opowiada o koszykarskiej karierze, latach spędzonych za mikrofonem, swoich kompanach z dziupli komentatorskiej czy kierunku, który obrały skoki narciarskie w XXI wieku. Poniżej prezentujemy fragmenty tej rozmowy.

– Wzruszyło mnie to, co działo się w Planicy. Dzień wcześniej Igor Błachut dał mi muszkę w prezencie, którą założyłem w dniu finału sezonu. Po zakończeniu komentowania zawodów poproszono mnie, abym z kabiny komentatorskiej zszedł do studia TVN. Idąc do niego, w tej muszce, usłyszałem z tłumu „100 lat, 100 lat, Panie Marku!”. Była tam grupa kibiców, która zachowała się bardzo miło w stosunku do mnie. Wiedziałem, że to będzie mój ostatni konkurs, ale w skokach narciarskich. Zaznaczyłem jednak, że chcę jeszcze pojechać na igrzyska do Paryża, czasem mogę zajrzeć do studia w roli eksperta, a do tego mogę pokomentować jeszcze inne sporty. Chcę być aktywny, dopóki zdrowie dopisze – wspomina i zapowiada Marek Rudziński.

– Trochę mnie już skoki… mierżą. One nie idą w dobrą stronę, mi się to nie podoba. Jestem starej daty i pamiętam czasy, że wygrywa ten, który biegnie szybciej od wolniejszego. W skokach było tak, że triumfuje ten, który skoczek dalej, w podobnym stylu. Zapytałem przyjaciela zajmującego się matematyką, czy da się wymyślić wzory, które będą dokładnie oddawały to, co dzieje się z wiatrem podczas skoku narciarskiego. Jego zdaniem nie. I moim zdaniem te przeliczniki nie oddają rzeczywistości, nie mówią prawdy, a mają bardzo istotne znaczenie przy końcowych wynikach. Protokół z wynikami konkursu zawiera ogrom danych. Dziś nie jest się komentatorem, lecz uczestnikiem kursu matematyki wyższej. Próbujemy jakoś wytłumaczyć ludziom, dlaczego wygrywa ten, który skoczył krócej. Doceniam fakt, że dzięki obniżaniom belek startowych i kompensatom punktowym jesteśmy w stanie przeprowadzać konkursy od początku do końca, choć obniżanie belek czasami bywa dyskusyjne. Przynajmniej nie trzeba przerywać tych konkursów i zaczynać od nowa po skokach 40 zawodników. Przeliczniki za wiatr mnie nie przekonują. Moim zdaniem zaciemniają, a nie rozjaśniają obraz. Nie są do końca sprawiedliwe, przytaczając choćby przykład Stefana Huli na igrzyskach w Pjongczangu – uważa komentator Eurosportu.

Przeczytaj także: Marek Rudziński żegna się ze skokami narciarskimi

– Pucharowa zima jest za długa, zbyt męcząca. Adam Małysz na początku XXI wieku zdobywał Kryształową Kulę po 20 konkursach. Dziś zbliżamy się do 40 w skali sezonu. Nie ma nowych pomysłów w Międzynarodowej Federacji Narciarskiej i Snowboardowej (FIS), jak to uatrakcyjnić. Wiemy, że pierwsza „30” listy startowej, nikomu niczego nie ujmując, to bardzo przeciętni zawodnicy i ludzie nie będą tego oglądać. W tym czasie pójdą zrobić kawę czy herbatę. Co tydzień jest ta sama historia. Dla mnie stało się to nudne i coraz trudniejsze do komentowania. Skoki trochę mi się przejadły. Z tego względu, że stały się mało czytelne, coraz mniej ciekawe i coraz mniej emocjonujące. Generalnie w sporcie kalendarz jest przepełniony, co pokazuje liczba urazów we wszystkich dyscyplinach – nie gryzie się w język Rudziński.

Komentator od kilku lat mieszka w Trójmieście, skąd zamierza śledzić najbliższy sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich. – Będę sobie siedział w Gdańsku i oglądał. Może od czasu pojawię się w studiu Eurosportu. Przewaga kibica na kanapie jest taka, że będę wszystko dostrzegał. Kiedy komentuję zawody, to niewiele widzę, bo zajmuję się tymi wszystkimi przelicznikami <śmiech>… Usiądę i będę miał piękny obraz tego, co chcę zobaczyć. Takie oglądanie będzie czymś nowym. Będę trzymał kciuki za naszych, a także dobrą pogodę, aby te konkursy się nie ciągnęły, co sprawi, że komentatorzy nie będą męczyli się z wiatrem <śmiech>… Nie będzie mi brakowało tego, że nie siadam przy mikrofonie. Podchodzę do tego bardzo racjonalnie. Było, minęło, a teraz czas popatrzeć na skoki z innej perspektywy – dodaje Rudziński.

Cały wywiad Dominika Formeli z Markiem Rudzińskim przeczytasz na łamach „Niezbędnika Kibica 24/25", który zamówisz na sklep.skijumping.pl.


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (8269) komentarze: (86)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • kibicsportu profesor
    @Filigranowy_japonczyk

    Ale wiek tu nie ma znaczenia. Całościowo Vini jest póki co lepszym piłkarzem. Vini już to udowadniał ciągnąc Real w LM, a także w wielu meczach potrafi zrobić sam różnice. Co będzie w przyszłości to zobaczymy.

  • Kolos profesor
    @pawelas2301

    To by była największą tragedia gdyby tak zwiększać uprawnienia trenerów. Zresztą wiele z tego co podajesz, w różnej formie istniało. Geberalnie wniosek jest jeden - każde większe uprawnienia dla trenera prowadziły do patalogii i szybko z nich rezygnowano.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Skoki narciarskie są jak najbardziej "skrótowe". Nawet bardziej niż piłka nożna. Możesz się ograniczyć do wybranych skoków, możesz zrobić składankę typu top 10 + skoki Polaków, albo najciekawsze skoki albo wręcz same skoki Polaków. Na YouTube masz multum takich składanek. I dobrze się to ogląda.

    Oczywiście to nie to samo co cały konkurs, ale tak samo skrót meczu to nie to samo to cały mecz. Czasem oglądam skróty meczów i to jest raczej bieda, bramki, ciekawsze sytuację (o ile są) i w zasadzie nie wiadomo co dalej. Po za oczywistymi momentami ze zdobycia bramki, do skrótu z meczu można dać wszystko i nic....

  • Filigranowy_japonczyk stały bywalec
    @kibicsportu

    1. Ile lat ma Yamal? 17. Wymień mi drugiego 17 latka który był jednym z liderów jednej z czołowych drużyn w Europie. Nawet Messi nie miał takiego wejścia w europejski futbol więc pisanie że jest przehajpowany
    2. Przypomnę że Fati miał poważna kontuzje łąkotki przez którą stracił pół roku, później reguralnie lądował w szpitalu i to go zniszczyło.
    3. Przypomnę statystki Viniego w reprezentacji Brazylii
    5 goli + 5 asyst to są statystki wręcz żałosne jak na kogoś kto jest uważany za najlepszego na świecie.
    Dla porównania liczby Neymara w jego wieku 50 goli 31 asyst
    On wypada nawet gorzej niż Raphinia (10 goli i 6 asyst i to w 30 meczach gdzie Vini ma 36 spotkań)
    Więc porównanie go do takich Legend jak Ronaldo Nazario Ronaldinho czy nawet Neymar to obraza dla nich.
    3. W kwestii złotej piłki to Vinicius nie dostał jej właśnie przez fatalne występy w reprezentacji oraz za zachowanie jakie pokazuje na boisku, uważam że jak ktoś z Realu zasłużył na ZP to był to Carvahal.
    4. Właśnie w kwestii zachowania on nigdy nie będzie uważany za wielkiego piłkarza przez to co robi na boisku, prowokowanie wszystkich wyzywanie sędziego od Skur. jego pieprzenie że "ja chcę tylko grać w piłkę a źli rasiści mnie atakują bo jestem czarny" (jakoś w Realu połowa składu jest czarnoskóra i nikt im nic nie mówi) czy jego zachowanie jak nie pojechał na galę ZP bo się obraził na cały świat ze nie wygrał pokazują jaki to toksyczny typ. Ale co się dziwić jak w laliga jest nad nim parasol ochronny i sędziowie nigdy prawie nie dają mu kartek. A przypomnę że lewy swego czasu dostał zawieszenie na 3 mecze za to że... Podrapał się po nosie (XD)

    I zaznaczam że nie chcę tutaj robić off topu o piłce ani cię atakować bo każdy z nas (ty jako fan Realu a ja jako Barceloniarz) pozostaniemy przy swoim, tylko pisanie że Yamal jest słabszy niż Vini nie biorąc pod uwagę różnicy wieku między nimi jest z całym szacunkiem śmieszne.


  • kibicsportu profesor
    @Filigranowy_japonczyk

    ,,mam nadzieję że Yamal będzie kimś takim jak zdrowie mu dopiszę) ale obecnie to taki przeciętniak jak Vinicius jest uważany za najlepszego na świecie gdzie 10 lat temu byłby co najwyżej jednym z wielu dobrych skrzydłowych"

    No jak Vini przeciętniak, to Yamal jeszcze gorszy, a Yamal to standardowo jak to ma się w zwyczaju hypowanie piłkarzy Barcelony. Fati też był tak hypowany, a skończył jako piłkarz marnie. Z Yamalem może być podobnie.

  • pawelas2301 stały bywalec
    @Kolos

    Jedyne co może rozwiązać problem to rezygnacja z przeliczników i zostawienie wyłącznie punktów za belkę


    Dwa zachować wszystkie przeliczniki, ale zwiększyć prawa dla trenerów

    Zielone na życzenie
    Czerwone 1x na zawodnika na życzenie (1x na konkurs)
    Obniżenie belki na życzenie bez wymogów związanych z odległością
    Podwyższenie na życzenie
    Weto do obniżenia belki czyli podwyższenie na życzenie

  • Pavel profesor
    @Filigranowy_japonczyk

    Czytasz opinie 15 ludzi, podczas gdy transmisje to jakieś 15mln, co więcej większość tych kwękających na przeliczniki i tak ogląda dalej.

    Przed Messim i Ronaldo też nie było nikogo, po prostu wszyscy mieliśmy farta, ze żyliśmy w czasach tych fenomenów, tak jak ci którzy mieli okazję oglądać Pele czy Maradonę na żywo ;)

  • Filigranowy_japonczyk stały bywalec
    @Pavel

    To że ludzie przestają oglądać sport to jedno ale ile jest opinii typu "skoki skończyły się wraz z wprowadzeniem przeliczników" wbrew pozorom jest spora grupa ludzi którzy tak twierdzą.

    A co do piłki to zgadzam się @Kingiem meczy jest za dużo. Obecnie mamy pełno bezsensownych rozgrywek typu Liga Narodów (która istnieje tylko po to żeby drużyny typu Polska dostały oklep od potęg) do tego dochodzi poroniony pomysł FIfA z klubowymi MŚ gdzie nikt nie chce grać. Nawet w Anglii mamy Carabao które większość ekip olewa. Obecnie przez coraz większą liczbę spotkań mamy coraz więcej przypadków zerwania więzadeł u piłkarzy. Do tego też spada popularność przez to że każdą ligę transmituje ktoś inny.
    Kiedyś wszytko było w C+ obecnie premier league czy bundeslige masz w Viaplay, La Liga dzielona między C+ i Eleven liga mistrzów w C+ za dodatkową opłatą dlatego tak polarne są strony typu strumyk bo ludzie nie chcą wydawać kupe pieniędzy by obejrzeć maks. 3 mecze w weekend. Do tego jeszcze w piłce nowych gwiadz które po Messim i Ronaldo przyciągnęły by uwagę dzieciaków (mam nadzieję że Yamal będzie kimś takim jak zdrowie mu dopiszę) ale obecnie to taki przeciętniak jak Vinicius jest uważany za najlepszego na świecie gdzie 10 lat temu byłby co najwyżej jednym z wielu dobrych skrzydłowych(a o tym że to zwykły cham i jeden z większych buraków jakich widziałem w piłce to nawet nie będę wspominał)

  • Pavel profesor
    @King

    Piłka ma jeden olbrzymi plus, skrót 5-10min. Interesuje cię liga angielska, oglądasz sobie 2 mecze w tygodniu, a na całą resztę poświęcasz 50min i wiesz totalnie wszystko. Skoki i inne sporty zimowe są "antyskrótowe", składanki nijak nie pokazują przebiegu rywalizacji.

  • King profesor
    @Pavel

    No, ale z drugiej strony nie ma się co dziwić. Ludzie wolą sobie włączyć jakiś serial czy cokolwiek innego zamiast oglądać sport. To już nie te czasy, że sport to jedyna rozrywka.

    Z piłką natomiast jest jeszcze inny problem. Meczów jest po prostu za dużo. W przeszłości nie było możliwe oglądać wszystkiego tylko te niektóre, które leciały w TV. Po prostu nie da się oglądać wszystkich meczów nawet jakby ktoś chciał. Akurat w przypadku skoków to da się ogarnąć. Bo nawet jeśli będzie jakaś transmisja czy to z PK czy to FC to mamy w jednym czasie maksymalnie 2 transmisje. Bardziej można zaangażować się w takie skoki niż piłkę.
    Ja śledzę co się dzieje w piłce, ale mecze oglądam tylko niektóre, bo po prostu nie chce mi się w to bardziej angażować skoro i tak nie jestem w stanie oglądać wszystkiego tylko jakiś niewielki skrawek.

  • Pavel profesor
    @Filigranowy_japonczyk

    Ludzie przestali oglądać skoki bo ludzie ogólnie przestają oglądać sport, grupa odbiorców zawęża się do zapaleńców, a cała reszta ma obecnie tysiąc innych rozrywek. Nawet piłka odczuwa spadki, a już zimowe nisze nawet nie ma co wspominać. Czy by te przeliczniki były czy to spadki i by były.

  • GOTS weteran
    @Filigranowy_japonczyk

    Zgadzam się z Tobą.
    Problem spadku popularności skoków lezy gdzie indziej, i mam nadzieję ze w końcu ktoś to dostrzeże i dokona zmian "w górach" Fisu, i odwróci ten niekorzystny kierunek w jakim idą skoki.

  • Filigranowy_japonczyk stały bywalec
    @GOTS

    Nawet w kwestii typowego kanapowego kibica wiele osób przesłało oglądać z skoki z tego względu że "ten kto skoczy 125 m wygra z tym kto skoczył 135 bo miał gorszy wiart" choć ja sam oczywiście wolę obecny system nie wyobrażam sobie powrotu do czasów restartowania serii bo komuś słabemu podwiało.

  • GOTS weteran
    @Filigranowy_japonczyk

    Ale przeliczniki nie zostały wprowadzone dla widzów pod skocznią, tylko dla stacji telewizyjnych.
    I powiem tak, skoki to sport który najlepiej ogląda się w telewizji.
    Byłem w Wiśle, Zakopanem, Planicy, Harrahovie i powiem tak, że pod skocznią znakomita większość ludzi jest po to, żeby się dobrze bawić, napić piwa, poskakać do muzyki, poczuć atmosferę itd. Jak ktoś chce mieć pełen ogląd sytuacji i bieżące informacje to musi wybrać TV, albo stać z telefonem w ręku i włączoną relacją live.

  • Kolos profesor
    @Filigranowy_japonczyk

    Teoretycznie jest laserowa linia na skoczni rysowania więc niby wiadomo ile trzeba skoczyć żeby prowadzić. Ale ile razy linia sobie, a faktyczny wynik sobie?

    Po za tym to nie zmienia faktu najgorszego czyli to, że skoki krótszy (nie raz znacznie) często daje wyższą lokatę niż skok dłuższy...

    I dlatego wiele osób nie chce tego już oglądać, zwłaszcza pod skocznią.

  • Filigranowy_japonczyk stały bywalec
    @GOTS

    Największy problem przeliczników to fakt że taki przeciętny Janusz stojąc pod skocznią w Zakopanem nie rozumie co się dzieje z resztą to chyba nie przypadek ze Norwegii problemy z frekwencją zaczęły się od momentu ich wprowadzenia.

  • GOTS weteran
    przeliczniki, wiatr

    Włączając się w dyskusję w temacie wiatru, przeliczników etc.
    Do tego tematu, moim zdaniem, należy podejść następująco:

    Skoki to sport na "wolnym" powietrzu - nie szukajmy w nich i nie wymagajmy żeby były bezwarunkowo sprawiedliwe i równe. Z definicji nie są i nie będą.
    Według mnie przeliczniki mają jedną zaletę, która jest bezsprzecznie kluczowa w obecnym czasie - pozwalają na znaczące "przyspieszenie" przeprowadzania zawodów, redukują praktycznie do zera przeprowadzanie restartu serii ( wyjątek jaki mi się przypomina to Oberstdorf 2011, ale wtedy powodem było co innego).
    Przy obecnym tempie życia, wyobrażacie sobie że któraś stacja telewizyjna chciałaby żeby po 45 zawodnikach, trzeba czekać godzine zeby pozostałych 5 skoczyło w zbliżonych warunkach? Albo po tych 45, obniżą belkę i cała zabawa od nowa?
    Hofer wprowadzając przeliczniki moim zdaniem kierował się przede wszystkim optymalizacją skoków jako produktu telewizyjnego, i to mu się bezsprzecznie udało.

  • dervish profesor

    Pomysł z czujnikami wiatru na skoczkach o którym wspomina Marcin nie bardzo mi się widzi. Jak by to niby miało wyglądać?
    Jak zmierzyć siłę i kierunek wiatru uderzającego w skoczka przy użyciu takich czujników? Skoczek w trakcie lotu wytwarza przed sobą poduszkę powietrzną a za sobą podciśnienie nawet jeżeli nie ma żadnego wiatru.
    Czujnik na kombinezonie czy na nartach (prawdopodobnie ciśnieniowy) pokaże inną wartość w zależności od kąta nachylenia skoczka zarówno do kierunku wiatru jak i do osi lotu (aerodynamika) czyli de facto w zależności od techniki skoku.
    Dajmy na to dwaj skoczkowie: Olo i Kot - skaczą w takich samych warunkach wietrznych, Kot ze swoimi skrętami Olo prościutko jak po sznurku, u jednego sylwetka w locie idealnie aerodynamiczna u drugiego nie, w takiej sytuacji czujniki pokażą inne wartości. Tak to sobie wyobrażam na chłopski rozum. Ale w sumie to być może są sposoby by mierzyć prawidłowo wiatry przy pomocy czujników umieszczonych na skoczku i jakoś uwzględniać takie subiektywne czynniki indywidualne dla każdego skoczka jak kąty nachylenia czy prędkości uzyskiwane w zależności od wybranej paraboli lotu i techniki aerodynamicznego ułożenia ciała w poszczególnych fazach lotu którą skoczek potrafi zmienić w zależności od kierunku wiatru czy od wielkości obiektu bo inaczej skacze się na mamutach a inaczej na NH. Tylko ja o tym nie wiem.

    W zależności od warunków wietrznych i krzywizny zeskoku w pewnych fazach lotu opłaca się tak wybierać parabole lotu i ułożenie ciała by zwiększać opór i uzyskiwać większą poduszkę powietrzną z przodu a w innych fazach tak się ustawiać by zmniejszać opory po to by nie tracić szybkości. Kazdy skoczek wykonuje to w inny sposób. Jak w takim razie poprawnie zmierzyć prędkość wiatru przy użyciu tej metody?

  • Kolos profesor
    @Bernat__Sola

    To włoskie miejsce na podium (Andrea Morassi Oberstdorf 2007 ale nie TCS tylko zastępcze konkursy za loty) to jednak był konkurs dwuseryjny i bez zmiennych warunków.

  • Bernat__Sola profesor
    @Pavel

    Ale w swoim komentarzu redaktor Hetnał właśnie pisał o szczęśliwym podiumowiczu, to i ja w swojej odpowiedzi do tego się odniosłem ;). Swoją drogą, mówił też, że "Urbanc wygrał pojedynczy konkurs", a w samym sezonie 06/07 mieliśmy jeszcze zwycięstwo Lappiego, podia Schmitta i Kasaiego bez formy i crème de la crème w postaci ostatniego włoskiego indywidualnego "pudła" w PŚ.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl