Pius Paschke - człowiek o żelaznej cierpliwości

  • 2024-12-04 18:55

Pius Paschke jest przykładem sportowca o rzadko spotykanej determinacji i konsekwencji w działaniu. Jego uporem można by obdzielić kilku innych skoczków. Regularne występy w Pucharze Świata zaczął dopiero w sezonie 2017/18, licząc sobie 27 lat.  Na "salony" dostał się zatem w wieku, w którym Matti Nykaenen żegnał się już ze skocznią.

Niemiec wcześniej błąkał się po zawodach niższej rangi, a w konkursach zaliczanych do najważniejszego cyklu uzbierał przez kilka lat łącznie cztery punkty. Co więcej, w zimowym Pucharze Kontynentalnym też nie robił furory. Do czasu wspomnianej zimy 2017/18 ledwie trzy razy stawał na podium, ani razu nie był to jego najwyższy stopień.

-  Nie powiem, czasami było ciężko, gdy na dłużej utknąłem gdzieś w 2. lidze i trudno było mieć nadzieje na szybki awans - tłumaczył w jednym z wywiadów.  - Nigdy jednak nie uważałem swojej drogi za wyboistą. Byłem szczęśliwy, że mogę uprawiać sport, który kocham. Swojej sytuacji nigdy nie traktowałem jako ciężaru, a raczej jako nieustaną możliwość doświadczania piękna skoków - dodawał.

Przełomem w karierze Niemca był letni sezon 2017 roku. Wówczas zajął trzecie miejsce w klasyfikacji Letniego Pucharu Kontynentalnego, co pozwoliło mu zimą po raz pierwszy w życiu na dłużej zagościć w cyklu PŚ. Ta historia powtórzyła się rok później. - Niezwykle ważne było dla mnie to, że wywalczyłem sobie starty w Pucharze Świata przez Puchar Kontynentalny. W moim wieku była to jedyna szansa, by się tam dostać i cieszę się, że ją wykorzystałem. Wszystko zaczęło dobrze funkcjonować od pierwszego weekendu, a z biegiem czasu wyglądało to jeszcze lepiej. Gdy zacząłem uznawać lokaty w trzeciej dziesiątce za satysfakcjonujące, okazało się, że mogę uzyskiwać jeszcze lepsze wyniki - opowiadał.

Zdobył w końcu niepodważalne miejsce w kadrze Stefana Horngachera. Sezon 2019/20 zakończył na 21 miejscu w klasyfikacji generalnej, rok później był już 15. Razem z kolegami wygrał dwa konkursy drużynowe. W grudniu 2020 w Planicy był członkiem srebrnej drużyny mistrzostw świata w lotach, w marcu w Oberstdorfie razem z zespołem zdobył upragnione złoto. Ale wówczas, gdy wydawało się, że nieobliczalny podchodzący powoli pod status weterana zawodnik zrobi kolejny krok w przód, nastał regres. Przez dwie kolejne zimy znajdował się poza trzydziestką klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Pojechał co prawda na igrzyska do Pekinu, ale wystąpił, zresztą z marnym powodzeniem, tylko w jednym z konkursów. Nie było go w składzie drużyny, która przywiozła z Chin brązowy medal.

Ale wywieszenie białej flagi byłoby mocno nie w jego stylu. Latem 2023 roku Niemiec powtórzył dobrze znany sobie schemat. Miejsce w pierwszej kadrze znów wywalczył sobie dzięki dobrym występom w Letnim Pucharze Kontynentalnym i pomimo obciętych limitów dla najlepszych ekip zapewnił sobie wyjazd do Ruki. Ubiegłej zimy był już zawodnikiem ścisłej światowej czołówki. Zanotował najpierw swoje pierwsze podium, potem premierowe zwycięstwo w zawodach najwyższego szczebla. Na koniec sezonu zajął 10. miejsce w klasyfikacji generalnej. Ale zdarzały mu się też dołki formy, których teraz chciałby uniknąć. - Moim celem jest skakanie na obecnym poziomie przez całą zimę. Często zdarzały mi się spadki dyspozycji w styczniu czy w lutym, tym razem chciałbym tak skakać do marca - mówił niedawno w rozmowie z portalem Br.de aktualny lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

Co oprócz cierpliwości było kluczem do osiągnięcia obecnej, bardzo wysokiej formy? Trening mentalny. - Myślę, że Pius bardzo się poprawił w kwestii odporności psychicznej. Nie jest już tak nerwowy jak wcześniej. Robi to, co do niego należy i wszystko działa jak trzeba - ocenia trener Niemców Stefan Horngacher. Paschke od dziesięciu lat współpracuje z trenerem mentalnym, Thomasem Ritthalerem, który wyposażył swojego podopiecznego w umiejętności zarządzania stresem i radzenia sobie z presją.

- Mam nadzieję, że na dobre przyzwyczai się do żółtego plastronu. Zdajemy sobie sprawę, z tego, że nie zawsze będzie tak dobrze jak jest teraz, ale zrobiliśmy wszystko, by jego wysoka forma utrzymała się jak najdłużej - zapewnia Horngacher. Prywatnie Pius Paschke jest żonaty i ma dziecko, ale nie wypowiada się publicznie o swojej rodzinie. Sam opisuje siebie jako "introwertyka" i "człowieka rodzinnego". Po ukończeniu szkoły sportowej w 2011 roku dołączył do bawarskiej policji, której funkcjonariuszem jest po dziś dzień.


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (5444) komentarze: (87)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • StaryEmil stały bywalec
    @MarcinBB

    Tylko ostatecznie Stochowi zmierzono ponad metr mniej niz Wellingerowi. Do złota na luzie 110 by starczyło.

  • StaryEmil stały bywalec

    Mówi się że przy skoku Huli przeliczniki sobie nie poradziły. Mogło tak być. Tzn pewnie tak było, przy takim szalejącym wietrze mogło się zdarzyć wszystko. Tylko skąd pewność że poradziły sobie w 1 skoku? Teraz pisząc ten komentarz i czytając PDF, nie wykluczałbym że @Bernat__Sola ma trochę racji. Hula jako jedyny z górnej połówki tego konkursu oddał w 2 serii krótszy skok przy wyraźnie lepszym wietrze. Przy innych zawodnikach było generalnie jednak tak, że jak Ci dużo zmierzyli odlatywałeś, jak mało to spadałeś. Hula był wyjątkiem.

  • Bernat__Sola profesor
    @MarcinBB

    W tej kwestii można mieć pretensje raczej do jury o ustawienie belki niż do przeliczników.
    Ale tutaj i tak rozmawiamy już o Stochu, nie o Huli. Stefan miał to beat na poziomie 110,5 metra, czyli znacznie mniejszym.

  • MarcinBB redaktor
    @Bernat__Sola

    No ale to żadne wytłumaczenie. Skoro system pokazuje 116 to coś jest nie tak.
    Wellinger nie musiał skakać tam, gdzie skoczkowi grozi już połamanie nóg. Więc i Stoch nie powinien mieć w tym miejscu zielonej poprzeczki.

  • Bernat__Sola profesor
    @MarcinBB

    Wynosiła 116 metrów, bo Wellinger oddał bardzo daleki skok przy wysokich notach (wyższych niż zakłada odległość to beat), a przewaga Stocha nad nim wynosiła... 1 punkt, mimo 3 miejsc różnicy.

  • Bernat__Sola profesor
    @FJ

    "sam bym nie nadbudowywał swojej legendy w ten sposób, w sensie na własnym pokrzywdzeniu." Nie no, nie twierdzę, że Hula wprost kłamie, a sam wie, że zawalił. Skoczkowie ogółem często nie wiedzą, co zawiodło i czy w ogóle, to i szukają różnych wytłumaczeń. Nie tylko Stefan.

    Zapytaj siebie samego - czy przy każdym skoku w każdym konkursie nie wierzysz w to, że przelicznik pokazał prawidłową wartość, czy może jednak tylko w tym przypadku, i tylko dlatego, że współczujesz Huli?

    "Uważasz, że masz racje. To spoko." - A Ty nie uważasz? Generalnie chyba każdy na świecie uważa, że ma rację :).

    "może ludzie już tutaj tak mają, że będą powtarzać swoje tezy niczym dervish jak mantrę i do upadłego, choćby nie wiem co." - Owszem, będę powtarzał do momentu, aż się do nich jakkolwiek odniesiesz, a na razie Twoja odpowiedź ograniczyła się do "Ch...a są, a nie dużo mocniejsze" i "nic nie jest pewne".

  • MarcinBB redaktor
    @Bernat__Sola

    Wiesz, że zwykle w tego typu dyskusji wziąłbym raczej Twoją stronę. Twoją - to znaczy taką bardziej sceptyczną. Ale tu nie chodzi o patriotyczne zadęcie i doszukiwanie się spisków. Po prostu w tamtym konkursie w Pjongczangu rzeczywiście przeliczniki sobie nie radziły. Nie pamiętam już dokładnie jak było z Hulą, ale jak Stoch ruszał z belki to odległość "to beat" wynosiła 116 metrów. A rekord do dzisiaj wynosi 113,5.

  • FJ stały bywalec
    @Bernat__Sola

    [...] są, a nie dużo mocniejsze. Tak, wierzę Huli o tyle, że przeliczniki, choć przy obecnym sprzęcie są niezbędne, potrafią działać kijowo. I wierzę mu o tyle, że sam bym nie nadbudowywał swojej legendy w ten sposób, w sensie na własnym pokrzywdzeniu.

    Uważasz, że masz racje. To spoko. Może tak działa ranga profesora, a może ludzie już tutaj tak mają, że będą powtarzać swoje tezy niczym dervish jak mantrę i do upadłego, choćby nie wiem co. W porządku choć okropnie to męczące. A sama sytuacja - jeden rabin powie tak, drugi nie. I w sumie mam to w [...] bardziej niż godzinę temu.

    EOT z mojej strony.

  • Arturion profesor
    @Bernat__Sola

    Nawet rzadko ją ma. Ale tu, to tak, :-)

    (kończę, bo zaraz wstaję do pracy) ;-)

  • Bernat__Sola profesor
    @Arturion

    A Ty wiesz, że większość nie zawsze musi mieć rację.

  • Arturion profesor
    @Bernat__Sola

    Nie podważam faktów.
    Potwierdzam, że brak indywidualnego medalu Huli na IO, to była granda.
    I to nie jest tylko moje zdanie. O czym wiesz.

  • Bernat__Sola profesor
    @Arturion

    Podważasz fakt, że Hula spadł z podium w Zakopanem przed IO i spadł z podium w Lillehammer po IO? Widziałem te konkursy na własne oczy, no chyba że to była jakaś fatamorgana...

  • Arturion profesor
    @Bernat__Sola

    Nie. Twoje zdanie jest oparte na Twoim przekonaniu.

  • Bernat__Sola profesor
    @Arturion

    Dołączyłeś do kolegi @FJ w odwracaniu kota ogonem. To ja przedstawiam fakty (bo to, że Hula nie utrzymał podium w Zakopanem i Lillehammer to fakt), a wy swoje przekonania oparte na przekonaniach Huli i nic więcej.

    Tak, Świątek nie powinna być zawieszona nawet na dzień xd. To może w ogóle zaniechajmy testów antydopingowych, zwłaszcza polskich sportowców...

  • Bernat__Sola profesor
    @FJ

    Ale ten dzień w przypadku Huli "nowy" właśnie nie był, a Ty wmówiłeś sobie, że "moralnie" był, bo tak powiedział Stefan.
    Oczywiście, że zawsze może się zdarzyć dzień konia, tylko że zdecydowanie bardziej prawdopodobne jest to, że jednak będzie jak zwykle.

    Jeszcze raz: skąd wiemy, że przelicznik Kobayashiego był nieprawidłowy? Stąd, że taki skok w takich warunkach byłby wręcz niemożliwy.
    W przypadku Huli - na podstawie przykładów z Zakopanego i Lillehammer - wiemy, że nie potrafił oddać dwóch skoków na poziomie podium zawodów najwyższej rangi. Nie ma więc w tym przeliczniku nic nieprawdopodobnego, a teza o złym przeliczniku jest niczym niepoparta.

    Po prostu przesłanki świadczące o tym, że Hula zawalił, są moim zdaniem dużo, dużo mocniejsze od tych świadczących o tym, że wyświetlił się zły przelicznik.

    Jeszcze co do emocji - nie chodziło mi o samo emocjonowanie się konkursem, ale o to, że wierzysz Huli "po ludzku" - czyli po prostu ze współczucia.

  • Arturion profesor
    @Bernat__Sola

    Patrz na fakty. A nie swoje przekonania.

    (ze Świątek to w ogóle "[***]burza" - nie powinna być zawieszona nawet na dzień)

  • FJ stały bywalec
    @Bernat__Sola

    Normalnie. Każdy dzień jest nowy. Zawodnik sensacyjnie zdobywa medal, choć nie był w gronie faworytów. Patrz Benković z 2005. I wiele przypadków znanych z narciarstwa alpejskiego na imprezach mistrzowskich. Mógłbym jeszcze zrobić uklejoną z pupy analizę, że stracona szansa w Korei spowodowała straconą szansę w Lillehammer, ale jest to karkołomne, raczej mi się nie chce i nawet nie jest to jakieś niesłychanie istotne.

  • Bernat__Sola profesor
    @FJ

    I to był jeden jedyny taki przypadek w zawodach najwyższej rangi. Tam widać było ewidentnie, że coś jest nie tak. Tutaj nic na to nie wskazywało, po prostu stało się dokładnie to samo, co chwilę wcześniej w Zakopanem i chwilę później w Lillehammer.
    Nie wiem, jak możesz mówić, że to niczego nie pokazuje. Pokazuje, że Hulę stać było na pojedyncze wybitne skoki, ale nie na dwa w jednym konkursie. I wyniki z Pjongczangu w ten trend się wpisują.

  • FJ stały bywalec
    @Bernat__Sola

    Może chciał, może nie chciał. Jakie tam emocje, za stary jestem na jakieś przeżywanie nadmierne sportu. Po prostu wierzę mu, bo widziałem irracjonalność wyników z przelicznikami, gdy wieje z różnych kierunków. Widziałem naprodukowaną przewagę Ryoyu w Tagile, więc Twój argument do mnie nie trafia. Słowo przeciwko słowu. Co do Kubackiego, napisałem wyraźnie, że "gra teraz pod sponsorów", "forma będzie już za chwileczkę już za momencik". Pytanie, na ile sam w to wierzy.

    A Świątek, tak jak mówiłem. Widziałem większych dopingowiczów. Wiadomo też, że w tenisie największe gwiazdy się chroni.

  • Bernat__Sola profesor
    @Arturion

    Cóż, tutaj niestety możemy już mówić o oderwaniu od rzeczywistości. Polak nie może zrobić nic złego, Polak zawsze jest pokrzywdzony przez siły zewnętrzne, Polacy zawsze wygrywają uczciwie...

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl