Czterech Polaków z punktami. „Nie jest to wymarzony scenariusz"

  • 2024-12-07 21:19

W sobotnim konkursie indywidualnym w Wiśle startowało siedmiu Polaków, z czego czterem udało się awansować do serii finałowej. Najlepszym z Biało-Czerwonych był jedenasty Paweł Wąsek.

– Możemy dziś znaleźć kilka naprawdę pozytywnych aspektów. Kuba Wolny zdobył punkty pucharowe po prawie trzech latach przerwy. Jego celem na ten konkurs było wejście w większy "tryb ataku" i udało mu się to zrealizować, co mnie cieszy. Dobrze widzieć, że zdobywa punkty, bo będziemy go potrzebować w kolejnych latach. Paweł oddał dwa dobre skoki, ale ma jeszcze niewykorzystany potencjał. Takimi skokami jak dziś i dalszą pracą może po kilku kolejnych konkursach wyrosnąć na lidera, którego potrzebujemy. Olek miał dobry pierwszy skok, w drugim miał trudne warunki, ale też skakał za bardzo na limicie i z presją występu przed własną publicznością – analizował występy swoich podopiecznych trener Thomas Thurnbichler. – Dawid musi jeszcze popracować nad jednym aspektem swoich skoków i potrzebuje więcej energii, ale reszta wygląda całkiem dobrze. Pozostali muszą się poprawić – skwitował i zaczął mówić o celach na następny dzień. 

– Musimy kontynuować ten proces i doprowadzić do tego, że wszyscy będą oddawać dobre skoki w konkursie. Nie mogę by dziś w pełni zadowolony z wyniku, ale bo, jak mówiłem, celem jest dwóch zawodników w najlepszej dziesiątce. Ale wiem, że nie jesteśmy tak daleko od tego i takie wyniki są możliwe – podsumował Austriak. 

Najlepszym z Polaków w sobotnim konkursie był Paweł Wąsek, który zameldował się tuż za czołową dziesiątką. Skoki na 125,5 i 125 metrów zapewniły 25-latkowi jedenaste miejsce z punktową stratą do dziesiątego Rena Nikaido. 

– Jest niedosyt, bo chciałbym do tej dziesiątki wskoczyć. Nie mogę też jednak być niezadowolony, bo to jak dotąd mój najlepszy konkurs w sezonie. To był fajny konkurs, nareszcie ze świetną atmosferą i skocznią praktycznie pełną kibiców – mówił po konkursie Polak. – Ten błąd z wczoraj mniej więcej został wyeliminowany. Niestety trochę to przeszło w drugą stronę, bo te skoki były zbyt agresywne i biodro "leciało" mi do przodu. Mam nadzieję, że jutro uda się to wyeliminować – dodał. 

Drugim najlepszym z Biało-Czerwonych był Aleksander Zniszczoł, który po próbach na odległość 120,5 i 127,5 metra zakończył zmagania na szesnastej lokacie.

– Trzeba się cieszyć tym, co się ma i iść do przodu. Dzisiaj nie są moje warunki. Myślę, że w pierwszej serii oddałem dobry skok, a w drugiej przeleciał mi ten skok za bardzo do przodu. Nie chciałem go jednak hamować i z prędkością poleciałem tyle, ile się dało – opowiadał o swoim występie wiślanin. – Musimy poszukać rezerw i poszukać może czegoś w sprzęcie. Teraz trzeba przyjąć to co jest. Dzisiaj była druga dziesiątka i jest okej, jutro może być pierwsza dziesiątka, a za jakiś czas podium. Trzeba się trzymać tej drogi. Oczywiście, chciałoby się stawać od razu na podium, ale jeżeli będziemy chcieli to przyspieszać, to możemy się pogubić – podsumował.

W połowie trzeciej dziesiątki, a dokładnie na 25. miejscu, zameldował się Dawid Kubacki. Polak oddał na wiślańskim obiekcie skoki o długości 122 i 125 metrów.

– Dzisiaj jest taki delikatny optymizm, bo dzisiaj trzy skoki, które oddałem, były całkiem równe i przyzwoite. Oczywiście, to nie jest to, na co mnie stać i na co liczymy wszyscy – ja, kibice i trenerzy. Ale tak jak pokazał poprzedni sezon, dróg na skróty nie ma. Trzeba sobie to wypracować i tymi małymi kroczkami piąć się do przodu. Dzisiaj takie małe kroczki znowu zrobiłem i z dnia na dzień coraz pewniej się czuję – wyjaśniał Polak. – 90% sukcesu to jest to, co dzieje się na progu. Reszta, czyli lot i lądowanie, to już pochodna tego, co się zrobi w locie. Moje prędkości najazdowe też już wróciły do ogólnie pojętej normy, tutaj już nie ma problemu i to plus. Teraz kluczem jest ustabilizowanie tego odbicia i włączanie coraz mniejszej kontroli, bo to spowoduje, że tej energii będzie coraz więcej i będzie lepsza rotacja – kontynuował.

– Na pewno nie jest to wymarzony scenariusz, bo każdy by chciał, i my i kibice, żebyśmy od początku sezonu wygrywali i bili się o czołowe lokaty. Realia mamy takie, a nie inne. W tym momencie musimy się bić o niższe lokaty, ale wiem, że jestem w stanie sobie wypracować swoją dobrą dyspozycję i jeszcze w tym sezonie nie raz jeszcze będę mógł być zadowolony ze swoich skoków – dodał.

Tuż za Kubackim znalazł się Jakub Wolny, który czekał 988 dni na kolejne punkty. Poprzednim razem znalazł się w czołowej trzydziestce Pucharu Świata w Planicy, w przedostatnim konkursie sezonu 2021/22.

– Jest trochę ulgi. I poczucie, że to nagroda za ciężką pracę, którą wykonywałem przez całe lato i która wykonuję nadal. Moje skoki dzisiaj wyglądały lepiej, niż wczoraj. Były trochę bardziej agresywne. Myślę, że widać, że zrobiłem jakiś progres. Ostatnio w Wiśle w kwalifikacjach byłem 50., a teraz zdobyłem punkty. Punkty cieszą, lepiej jest mieć punkty, niż ich nie mieć. Natomiast chciałbym oczywiście zajmować znacznie wyższe miejsca. Ale póki co, cieszę się z tego, co mam – podsumował 29-latek, który oddał skoki na odległości 116 i 121,5 metra. 

Poza punktowanymi miejscami znaleźli się 33. Kamil Stoch, 34. Maciej Kot i 35. Piotr Żyła. 

– Od razu po skoku czułem, że z tego nic nie będzie. Ta próba była spóźniona. Jakbym zaczął to wybicie z metr wcześniej i dobrze trafił w próg, to pewnie by się udało awansować do drugiej serii. Potem na chwilkę pojawiła się nadzieja, bo, oprócz Kuby, chyba z dziesięciu skoczków po kolei skakało słabiej ode mnie. Przez długi czas byliśmy we trzech z Kubą i Piotrkiem na prowadzeniu, ale ostatecznie skończyło się, jak się skończyło – mówił o swoim sobotnim występie Maciej Kot. – Piotrek też mi od razu powiedział "Maciek nie patrz na to, te skoki były za słabe". Jasne, że zawsze ma się nadzieję, bo też wiatr może się odwrócić, ale przede wszystkim trzeba dobrze skakać. Warunki nie odgrywały dziś jakiejś większej roli. Na pewno było lepiej, niż wczoraj. Skoki to nie ping-pong, warunki nigdy nie są laboratoryjne, ale najlepsi są tam, gdzie powinni być. Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej. Nie muszę wymyślać nie wiadomo czego. Wiem, że mam skoczyć tak samo, tylko dobrze trafić w próg – podsumował. 

Drugi konkurs Pucharu Świata w Wiśle rozpocznie się w niedzielę o godzinie 15:15. Na 13:45 zaplanowana jest seria kwalifikacyjna.

Korespondencja z Wisły, Kinga Marchela i Marcin Hetnał


Kinga Marchela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (5094) komentarze: (12)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Arturion profesor
    @nyke

    To mało?
    A teraz dobrze radzi sobie z kadrą.

  • sorantor250 profesor
    @TheDriger

    Kraft ostatnią szansę na pobicie Stocha będzie miał w 2026 roku. Jeżeli wtedy nie zdobędzie choć jednego złota solo, to nikt o zdrowych zmysłach nie postawi go ponad Kamilem, choćby wygrał jeszcze KK i MŚ. Można będzie co najwyżej dać znak równości, a aktualnie dalej Stoch>Kraft. Te trzy złota IO ważą niesamowicie dużo, a Stefan medalu ind. nie ma żadnego.

  • nyke bywalec
    @Arturion

    Poważnie?!
    "Największe sukcesy w klubowym futbolu osiągnął z Jagiellonią Białystok, z którą wywalczył Puchar Polski (2009/10), Superpuchar kraju (2010) oraz wicemistrzostwo w sezonie 2016/17."
    https://sport.tvp.pl/56057523/michal-probierz

  • fraki doświadczony

    Kamil Stoch rok temu powiedział, że nigdy nie wystąpi w PK.

  • Vainamoinen doświadczony

    A może Kamil do PK na jeden weekend, odsunąć się od tego zgiełku. Poszukać w tym szansy na odzyskanie radości ze skakania. Może to byłoby dla niego samego jakimś kluczem. W powrót do wysokich miejsc w PŚ już nie wierzę ale kto wie czy udane zawody w drugiej lidze nie dałyby naszemu zawodnikowi nieco oddechu. Wiadomo, że zmaga się z presją, którą w dużej mierze sam na siebie nakłada. Reset i powrót na dalszą część sezonu do pierwszej ligi z nadzieją na 2/3 dziesiątkę. Rozwiązanie ekstremalne ale nie ma nic do stracenia.

  • TheDriger doświadczony

    Oficjalnie ja jako gigantyczny fan Stocha, którego czesto na tym forum za to hejtowano... straciłem dzisiaj w końcu wiarę w dobre skakanie Stocha.
    Trzeba się pogodzić z tym, że ten remis po 39 z Adamem zostanie utrzymany :( No i z tym, że to Kraft za chwilę pobije osiągnięcia Kamila, a może za dłuższą chwilę i Kobayashi :(
    Ewentualnie te moje słowa niech będą klątwą, która odblokuje Kamila

  • pokowski bywalec
    @Mariusz_Lis

    Nie chcę bronić TT ale czy kłamie mówiąc o 2 Polakach w top 10, skoro i Zniszczoł i Wąsek faktycznie są stosunkowo blisko takich lokat tylko brakuje im stabilności?

  • Tomek88 profesor

    Mogłoby być lepiej ale nie jest źle. Wąsek i Zniszczoł skaczą całkiem solidnie, niech ustabilizują się na poziomie drugiej dziesiątki a potem atakują jeszcze wyższe lokaty, Kubacki to na razie trzecia dziesiątka ale dostrzegam powoli progres w jego skokach szczególnie w fazie lotu, liczę, że też będzie w stanie skakać chociaż na te top 15-20 bez wahań formy, martwi niestety Stoch. Żyle jeszcze brakuje rytmu startowego, wydaje mi się, że niedługo możemy go widzieć regularnie w drugiej dziesiątce

    Noi Kuba Wolny też na plus, bo dawno go nie było w trzydziestce :)

  • Arturion profesor

    Zniszczoł udzielił dobrej wypowiedzi do TVP Sport. Będzie nieźle.

    (a Probierz, to dobry trener)

  • Mariusz_Lis bywalec

    wiedziałem że gadanina Kota będzie najdłuższa w stawce. On więcej gada niż skacze. A Thunbichler i jego bajki są zabawne ;]

  • nyke bywalec
    Thurnbichler prdoli już całkiem jak Probierz

    Wyniki mają podobne

  • Bernat__Sola profesor

    "Jakub Wolny, który 20 miesięcy czekał na kolejne punkty. Poprzednim razem znalazł się w czołowej trzydziestce Pucharu Świata w Planicy, w przedostatnim konkursie sezonu 2022/2023." 32 miesiące, bo to był sezon 2021/22, nie 2022/23.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl