Pełny kurtuazji Stefan Kraft: W tym konkursie wszystko się mogło zdarzyć

  • 2025-01-18 19:10

Czterdzieste pierwsze zwycięstwo Austriaków, trzynaste drugie miejsce dla Słowenii, i Norwegia po raz dwudziesty na trzecim miejscu w historii drużynowych konkursów w pucharze świata w skokach panów. Austriacy prowadzili od pierwszego do ostatniego skoku.

Pomimo to Stefan Kraft był bardzo grzeczny dla rywali i nie podkreślał, że od drugiej kolejki prowadzenie jego drużyny nie było już ani na chwilę zagrożone. 

- Byliśmy  faworytami, ale w tym konkursie wszystko mogło się wydarzyć. Norwegowie i Słoweńcy już wczoraj skakali bardzo dobrze i wiedzieliśmy, że musimy dać z siebie wszystko. Zaczęło się fantastycznie już w pierwszej serii i złapaliśmy wiatr w żagle, udało nam się nie wypuścić prowadzenia z rąk. Jeśli chodzi o mnie, to w tym roku spóźniam w Zakopanem każdy skok. I to mocno spóźniam. Bardzo lubię Wielką Krokiew, ale tej zimy po prostu nie potrafię trafić tutaj w próg! Jutro muszę znaleźć ten jeden, albo i dwa metry. Próg mi sprawia problem, ale atmosfera na trybunach, jak zawsze, jest znakomita - Kraft był miły nie tylko dla rywali, ale i dla publiczności.

Słoweńcy przez większą część konkursu zajmowali czwartą, lub trzecią pozycję. Jednak fantastyczny skok Anže Laniška w serii finałowej wywindował ich na drugi stopień podium. To pierwszy taki wynik dla Słoweńców - indywidualnie, czy drużynowo. Do tej pory Lanišek dwukrotnie zajmował czwartą pozycję, taką samą lokatę Słowenia zajęła w mikście na inaugurację sezonu w Lillehammer. 

- Dzisiaj naprawdę oddałem takie skoki, które pokazywałem przez całe lato, a także podczas wszystkich treningów zimowych. Cieszę się, że wszyscy oddaliśmy w tym konkursie najlepsze skoki. Cieszę się, że sytuacja zaczyna się zmieniać na lepsze. Lecimy dalej! - powiedział Anže Lanišek.

Zadowolenia nie krył też trener Robert Hrgota: - Wreszcie mamy podium. Chłopcy dzisiaj oddali naprawdę niezłe skoki. Nawet, jeśli zdarzyły im się jakieś błędy techniczne, to prezentowali się pewnie i swobodnie, czego wcześniej im brakowało. Ważne jest, żeby iść naprzód, chłopaki wiedzą, jak skakać. Myślę, że możemy spodziewać się podobnych skoków w przyszłości.

Z ostatecznych wyników nie do końca cieszyli się Norwegowie, którzy mieli dziś ochotę rzucić wyzwanie faworytom. Tymczasem niemal cały konkurs oglądali ich plecy z pozycji drugiej, a na finiszu musieli uznać wyższość również Słoweńców. Tuż przed skokiem świetnie skaczącego w Zakopanem Johanna André Forfanga jury ponownie obniżyło belkę. Chwilę wcześniej ten sam manewr wykonano przed skokiem Anže Laniška. Słoweniec z z 14. bramki startowej huknął 144 metry. Norweg - z nieco słabszym wiatrem pod narty, startując z belki o stopień niżej - wylądował 11,5 metra bliżej. Nie miał jednak pretensji o tę decyzję.

– Nie owijając w bawełnę, smak tego trzeciego miejsca jest trochę kwaśny. Drugi skok trochę mi nie wyszedł, ale to pewnie przez nerwy - powiedział wyraźnie rozczarowany Forfang norweskiej telewizji po zakończeniu konkursu. W nieco lepszym humorze był Benjamin Østvold. – Czuję, że robię kroki w dobrym kierunku. Szczególnie w porównaniu z dniem wczorajszym, kiedy trochę się męczyłem. W sumie oceniam ten konkurs pozytywnie. Próbuję po prostu dobrze się bawić i skakać daleko – powiedział Østvold w wywiadzie dla Viaplay.

 

 


Marcin Hetnał, źródło: VG, Viaplay, Eursport, Sloski.si
oglądalność: (2847) komentarze: (1)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Arturion profesor

    W tym, konkursie mogło się prawie wszystko zdarzyć. Jedynie wygrana AUT była absolutnie pewna. :-)

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl