Mistrzostwa świata w Lahti Adam Małysz rozpoczął od zdobycia srebrnego medalu w konkursie indywidualnym na dużej skoczni. W kraju przyjęto jednak ten wynik z dużym niedosytem. Przed Polakiem była jednak jeszcze jedna szansa na złoto - w rywalizacji na normalnym obiekcie.
Przed konkursem indywidualnym na dużej skoczni nikt nie zastanawiał się czy Adam Małysz zwycięży, ale z jaką przewagą punktową nad pozostałymi rywalami. Tymczasem rzeczywistość zweryfikowała te plany. Reprezentant Polski prowadził na półmetku zawodów, ale w finale Martin Schmitt wykorzystał sprzyjające warunki wietrzne i ustanowił nowy rekord skoczni. „Orzeł z Wisły” ostatecznie wywalczył srebrny medal.
W kraju pojawiły się głosy niedosytu. Co prawda Adam Małysz zdobył pierwszy od 23 lat medal dla Polski na mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym, ale wiele osób nie kryło rozczarowania „tylko” srebrem. „Przegląd Sportowy” oraz „Tempo” opublikowały nawet z tej okazji listę największych porażek polskich faworytów w sporcie.
– Nie widziałem tych gazet, nie wiem, jak się do tego odnieść. Myślę, że - mimo wszystko - w poniedziałek nie przegrałem, lecz odniosłem sukces, nie zawiodłem. Podobnie jestem tam umieszczony w dobrym towarzystwie - trenera Kazimierza Górskiego, Ireny Szewińskiej oraz Mateusza Kusznierewicza. Gorzej z towarzystwem Andrzeja Gołoty, bo ja ze skoczni nie uciekłem, nie przegrałem z Martinem Schmittem dlatego, że się go bałem – skomentował całą sytuację Adam Małysz na łamach samego "Przeglądu Sportowego".
– Tak na marginesie - spodziewałem się, że przyjdzie czas, kiedy moje drugie, trzecie czy piąte miejsca będą przyjmowane jako porażki. Nie chciałem, żeby tak było, ale nie mam żadnego wpływu na oceny moich występów, tylko na same występy. Mam dobrze skakać, o co się staram, i tyle. Poza tym, jak to mówią, łaska pańska na pstrym koniu jeździ – dodał wicemistrz świata.
Tymczasem wiatr wciąż utrudniał życie organizatorom mistrzostw świata w Lahti. Zaplanowany na środę, 21 lutego, konkurs drużynowy na dużej skoczni musiał zostać przełożony na sobotę. Tym samym skoczków czekały już przenosiny na normalny obiekt pod kątem rywalizacji indywidualnej.
Parametry skoczni w Lahti: | |
Nazwa: | Salpausselka |
Punkt konstrukcyjny: | 90 m |
Punkt sędziowski: | 97 m |
Rekord skoczni: | 98,5 m – Janne Ahonen (FIN), 04.03.2000 |
Nachylenie najazdu: | 38,23° |
Długość najazdu: | 73,76 m |
Nachylenie progu: | 11° |
Długość progu: | 6,15 m |
Wysokość progu: | 3,19 m |
Prędkość: | 87,84 km/h |
Nachylenie zeskoku: | 33,5° |
Rok budowy: | 1976 |
Ostatnia przebudowa: | 1999 |
Na czwartek przewidziane zostały dwie serie treningowe na skoczni K-90 w Lahti. Polacy uczestniczyli tylko w pierwszej rundzie, gdzie Adam Małysz rozgromił swoich rywali. Lider Pucharu Świata wylądował na 99 metrze, a zatem pół metra dalej od rekordu obiektu. Drugie miejsce zajął Słoweniec Damjan Fras (94,5 m), a trzeci był Austriak Martin Hoellwarth (92,5 m). Martin Schmitt uzyskał wynik 91,5 metra, zaś Janne Ahonen lądował pół metra dalej.
Zgodnie z zapowiedziami, druga czwartkowa seria odbyła się bez udziału Polaków, ale także i m.in. Martina Schmitta. W niej najlepiej spisał się mistrz świata z 1995 roku, Norweg Tommy Ingebrigtsen (96,5 m), który wyprzedził Finów - Ville Kantee (96 m) oraz Mattiego Hautamaekiego (95,5 m). Janne Ahonen uzyskał zaledwie 61,5 metra.
W tym czasie pojawiły się propozycje, aby w przypadku lepszych warunków atmosferycznych zamienić terminami konkurs indywidualny na normalnej skoczni z rywalizacją drużynową na dużym obiekcie. Tym samym Adam Małysz walczyłby o tytuł mistrza świata dzień później niż planowano, czyli w sobotę. Ostatecznie w piątkowy poranek podjęto decyzję o zachowaniu wcześniej ustalonego harmonogramu mistrzostw.
Tym samym w piątkowy poranek rozegrane zostały kwalifikacje do konkursu indywidualnego na normalnej skoczni. Ich zwycięzcą został Frank Loeffler, który oddał skok na odległość 93,5 metra. Na drugim miejscu uplasował się Masahiko Harada (94,5 m), a trzeci był Adam Małysz (90,5 m) ex aequo z Ildarem Fatkullinem (90 m). Piątą pozycję zajął Wojciech Skupień (90 m), a awans wywalczył także dwunasty Marcin Bachleda (84,5 m). Sztuka ta nie udała się Robertowi Matei, który uzyskał zaledwie 64 metry. W kwalifikacjach nie uczestniczyła większość zawodników z czołówki Pucharu Świata, w tym Martin Schmitt, Martin Hoellwarth i Janne Ahonen.
Wyniki kwalifikacji MŚ w Lahti (K-90); 23.02.2001 | |||||
Lp. | Zawodnik | Kraj | Skok | Nota | |
---|---|---|---|---|---|
1 | LOEFFLER Frank | 93.5 | 122.5 | Q | |
2 | HARADA Masahiko | 94.5 | 117.5 | Q | |
3 | FATKULLIN Ildar | 90.0 | 113.5 | Q | |
3 | MAŁYSZ Adam | 90.5 | 113.5 | PQ | |
5 | SKUPIEŃ Wojciech | 90.0 | 111.5 | Q | |
6 | LOITZL Wolfgang | 88.0 | 110.5 | PQ | |
7 | GOLDBERGER Andreas | 86.5 | 107.5 | Q | |
8 | CECON Roberto | 87.0 | 106.5 | Q | |
9 | FREIHOLZ Sylvain | 87.0 | 106.0 | Q | |
10 | HERR Alexander | 85.0 | 102.5 | Q | |
11 | FUNAKI Kazuyoshi | 84.0 | 102.0 | Q | |
12 | BACHLEDA Marcin | 84.5 | 101.0 | Q | |
12 | CHEDAL Emmanuel | 85.0 | 101.0 | Q | |
14 | KASAI Noriaki | 85.5 | 97.5 | PQ | |
15 | FRAS Damjan | 82.5 | 96.5 | Q | |
16 | DOLEZAL Michal | 82.5 | 96.0 | Q | |
16 | JURIS Jaan | 82.5 | 96.0 | Q | |
16 | URAM Matej | 82.0 | 96.0 | Q | |
19 | CZWYKOW Dmitrij | 82.5 | 95.5 | Q | |
20 | MEDVED Igor | 81.5 | 94.0 | Q | |
21 | DESSUM Nicolas | 81.5 | 93.5 | Q | |
22 | MIYAHIRA Hideharu | 81.0 | 93.0 | Q | |
23 | FILIMONOW Stanisław | 80.0 | 91.0 | Q | |
24 | JANDA Jakub | 78.5 | 88.0 | Q | |
24 | JONES Clint | 78.5 | 88.0 | Q | |
26 | ALBORN Alan | 78.5 | 87.5 | Q | |
27 | MUNTERS Johan | 77.5 | 86.0 | Q | |
28 | KUETTEL Andreas | 78.0 | 85.5 | Q | |
28 | YOSHIOKA Kazuya | 77.5 | 85.5 | Q | |
30 | GAJDUK Paweł | 77.5 | 84.5 | Q | |
31 | FROEIER Rickard | 77.0 | 83.5 | Q | |
31 | LJOEKELSOEY Roar | 77.0 | 83.5 | Q | |
33 | INGEBRIGTSEN Tommy | 79.0 | 83.0 | PQ | |
34 | JAAFS Kristoffer | 76.5 | 82.5 | Q | |
35 | FORMANEK Miroslav | 75.0 | 79.0 | Q | |
36 | CHOI Heung Chul | 73.5 | 75.0 | Q | |
37 | RULEW Jurij | 72.5 | 74.0 | Q | |
37 | STEINAUER Marco | 72.5 | 74.0 | Q | |
39 | VOGEL Marc | 72.5 | 73.5 | Q | |
40 | MESIK Martin | 75.0 | 73.0 | Q | |
40 | ROMOEREN Bjoern Einar | 72.5 | 73.0 | Q | |
42 | BIEŁOW Aleksander | 73.0 | 69.5 | ||
42 | BRAENNLUND Jens | 70.5 | 69.5 | ||
42 | HLAVA Jakub | 70.5 | 69.5 | ||
45 | KALINICZENKO Anton | 70.5 | 69.0 | ||
46 | NIKKEL Jeroen | 70.5 | 68.0 | ||
47 | ZONTA Peter | 69.5 | 66.5 | ||
48 | MATEJA Robert | 64.0 | 55.0 | ||
49 | STENSRUD Henning | 65.0 | 52.5 | ||
50 | KOZŁOW Iwan | 62.0 | 49.0 | ||
51 | HEIN Jouko | 62.5 | 48.5 | ||
52 | AFANASENKO Dmitrij | 62.5 | 47.0 | ||
53 | SAKALA Jaroslav | 56.5 | 34.5 | ||
54 | KIM Hyun Ki | 56.5 | 33.0 | ||
55 | RADELJ Jure | 53.5 | 27.0 | PQ | |
56 | ŻAPAROW Radik | 53.0 | 25.5 | ||
DNS | AHONEN Janne | PQ | |||
DNS | HANNAWALD Sven | PQ | |||
DNS | HAUTAMAEKI Matti | PQ | |||
DNS | HOELLWARTH Martin | PQ | |||
DNS | HORNGACHER Stefan | PQ | |||
DNS | JUSSILAINEN Risto | PQ | |||
DNS | KANTEE Ville | PQ | |||
DNS | SCHMITT Martin | PQ |
Wieczorem nadszedł czas walki o medale. Zawody rozpoczęły się punktualnie o 17:00 czasu polskiego z 9. belki startowej i przy siarczystym 20-stopniowym mrozie. Rywalizację otworzył Kazach Paweł Gajduk, który wylądował na 69 metrze. Następnie na pozycję lidera wysuwali się Clint Jones (74,5 m), Martin Mesik (76,5 m) oraz Alan Alborn (80,5 m).
Nadszedł czas na skok pierwszego z Polaków. Marcin Bachleda uzyskał wynik 78,5 metra, co na ten moment rywalizacji oznaczało drugą pozycję. Czołówka nie uległa zmianie aż do momentu, gdy na belce startowej zasiadł zawodnik z 17-tym numerem startowym, Heung Chul Choi. Koreańczyk awansował na pozycję lidera po skoku na odległość 83,5 metra. Jeszcze lepiej zaprezentował się Ildar Fatkullin, który objął prowadzenie z wynikiem 85 metrów. Na trzecią lokatę wskoczył z kolei Jakub Janda (81,5 m).
Pierwsza sera minęła półmetek, kiedy na prowadzenie wysunął się Andreas Kuettel. Szwajcar uzyskał najdłuższy dotychczasowy skok serii, 85,5 metra. Metr bliżej lądował skaczący tuż po nim Wojciech Skupień. Reprezentant Polski znalazł się na trzeciej pozycji i był tym samym pewny występu w serii finałowej. Skok konkursowy zepsuł z kolei obrońca tytułu, Kazuyoshi Funaki (76 m), który nie zakwalifikował się do drugiej rundy.
Publiczność pod skocznią ożywiła się na lot Ville Kantee. Fin oddał skok na odległość 85,5 metra i znalazł się na pozycji wicelidera. Skaczący tuż po nim Tommy Ingebrigtsen popełnił błąd na progu i musiał awaryjnie lądować na 49 metrze. Udany atak wykonali natomiast Austriacy. Martin Hoellwarth z wynikiem 88,5 metra objął prowadzenie w konkursie, a tuż za nim znalazł się Stefan Horngacher (86,5 m).
Zupełnie nieudany skok oddał Sven Hannawald (75,5 m), który tym samym pożegnał się z występem w rundzie finałowej. Wolfang Loitzl doleciał do 85 metra i znalazł się na czwartej pozycji. Zawiedli natomiast kolejni zawodnicy. Matti Hautamaeki (82 m), Risto Jussilainen (81,5 m) oraz Noriaki Kasai (80,5 m) nie zmieścili się w czołowej dziesiątce rywalizacji. Faworyt gospodarzy, Janne Ahonen wylądował na 86 metrze i wskoczył na trzecie miejsce. I wtedy konkurencji odleciał Martin Schmitt. Mistrz świata z dużej skoczni jako pierwszy przekroczył punkt konstrukcyjny obiektu, szybując na odległość 91,5 metra.
Serię zamykał Adam Małysz. „Orzeł z Wisły” poszybował daleko, ale nie na tyle, aby móc prowadzić na półmetku zmagań. 89,5 metra i niższe noty za styl oznaczały, iż Polak po pierwszej serii będzie zajmował drugie miejsce ze stratą 6 punktów do Martina Schmitta.
– Pociągnij! No trochę bliżej od Niemca, wydaje mi się, ale... dobry skok. Dobry, bo blisko Niemca. 89,5. Przegrywa zatem dwa metry i będzie różnica minimum czterech, a może więcej punktów. Noty po 18, lepsze miał Niemiec... Sześciu punktów, trzech metrów. Trzech metrów w drugiej serii, to jest i dużo i mało. Zatem znowu Schmitt najlepszy, tak jak na dużej skoczni pokazał, że jest fighterem. Adam Małysz drugi – komentował Włodzimierz Szaranowicz na antenie Telewizji Polskiej.
Tym samym na półmetku rywalizacji prowadził Schmitt przed Małyszem i Martinem Hoellwarthem. Tuż za czołową trójką sklasyfikowani byli Stefan Horngacher, Janne Ahonen oraz Andreas Kuettel. Wysokie, dziesiąte miejsce zajmował Wojciech Skupień, zaś awans wywalczył także dwudziesty siódmy Marcin Bachleda.
Rundę finałową rozpoczął z 10. belki Marco Steinauer, który poszybował na 80 metr. Szwajcar pozostał przez dłuższą chwilę na prowadzeniu. Nie wyprzedził go m.in. Marcin Bachleda, który po próbie na odległość 77,5 metra znalazł się na drugim miejscu. Chwilę później pozycję lidera objęli ex aequo Hideharu Miyahira (84 m) oraz Roar Ljoekelsoey (84,5 m).
Serię dłuższych skoków rozpoczął Risto Jussilainen, który wyszedł na prowadzenie z wynikiem 89 metrów. Jeszcze lepiej spisał się skaczący po nim Masahiko Harada, który wylądował na 94 metrze. Niewiele krótsze odległości uzyskali Noriaki Kasai (92,5 m) oraz Andreas Goldberger (93,5 m).
Następni zawodnicy nie byli w stanie zbliżyć się do rezultatów czołówki. Tym samym kiedy nadszedł czas skoków ostatniej dziesiątki zawodników, na prowadzeniu wciąż znajdował się Harada przed Goldbergerem i Kasaim. Układu na górze tabeli nie zmienił Wojciech Skupień, który po próbie na odległość 84 metrów znalazł się na szóstym miejscu. Na medalowych pozycjach nie pojawili się także Ildar Fatkullin (87 m), Ville Kantee (87,5 m), Wolfgang Loitzl (86 m) oraz Andreas Kuettel (86,5 m).
Przyszedł czas na skok Janne Ahonena. Piąty na półmetku faworyt Finów uzyskał wynik 87,5 metra i wskoczył na drugą lokatę. Ostatecznie Masahiko Harada znalazł pogromcę w postaci Stefana Horngachera. Reprezentant Austrii doleciał do 89 metra i wyprzedził Japończyka różnicą półtora punktu. Nie cieszył się jednak długo z prowadzenia, gdyż skaczący tuż po nim Martin Hoellwarth osiągnął odległość 88,5 metra. Tym samym trzykrotny wicemistrz olimpijski z Albertville mógł już radować się z pewnego medalu.
Na górze skoczni pozostało już tylko dwóch zawodników. Jako pierwszy na belce startowej zasiadł Adam Małysz. „Orzeł z Wisły” miał do odrobienia 6-punktową stratę do Martina Schmitta, zatem musiał liczyć na daleki skok. I tak też się stało. Polak przeskoczył całą swoją konkurencję, szybując na 98 metr! Tym samym zapewnił sobie co najmniej srebrny medal, pokonując Hoellwartha o zawrotną różnicę 23 punktów!
– Wiatr nie jest za bardzo sprzyjający, ale musi powalczyć. (…) I jest, proszę państwa, fenomenalny skok! Fenomenalny skok! Jest powyżej albo w granicach rekordu skoczni! No i… 98 metrów! 98 metrów! Teraz Schmitt musi skoczyć bardzo daleko! – relacjonował Włodzimierz Szaranowicz.
Rywalizację zamykał Martin Schmitt. Mistrz świata z dużej skoczni stanął przed szansą zostania czwartym skoczkiem w historii, który zdobędzie dwa złote medale indywidualnie na jednych mistrzostwach. Reprezentant Niemiec nie dał jednak rady. 90 metrów oznaczało, iż to Adam Małysz zostanie najlepszym skoczkiem świata!
– Chyba za krótko! Chyba za krótko! I teraz już w górę, łapie Wojtek Skupień Adama Małysza! Nota… 90, zaledwie, jest długość, nota będzie zdecydowanie niższa! Zatem jest nawiązanie w Lahti do Józefa Łuszczka, do skoku wspaniałego Wojtka Fortuny! Mamy złoty medal w Lahti, proszę państwa! Uff… Bałem się, dawno się tak nie bałem w trakcie transmisji! To jest niesamowite, jaki ciężar każdy sobie zakłada. Myślę, że państwo wierzyli w Adama Małysza, ale tutaj, dzisiaj, udało się! – komentował dalej Szaranowicz.
Adam Małysz został pierwszym polskim mistrzem świata w skokach narciarskich, a drugim wliczając „podwójne mistrzostwo” Wojciecha Fortuny z igrzysk w Sapporo w 1972 roku. Świeżo upieczony złoty medalista pokonał Martina Schmitta różnicą trzynastu punktów. Brąz wywalczył Martin Hoellwarth, a tuż za podium znaleźli się Stefan Horngacher, Masahiko Harada oraz Andreas Goldberger ex aequo z Janne Ahonenem. Wojciech Skupień ukończył zawody na piętnastym miejscu, zaś Marcin Bachleda był dwudziesty szósty.
Wyniki konkursu MŚ w Lahti (K-90); 23.02.2001 | ||||||
Lp. | Zawodnik | Kraj | Skok 1 | Skok 2 | Nota | (po I s.) |
---|---|---|---|---|---|---|
1 | MAŁYSZ Adam | 89.5 | 98.0 | 246.0 | (2.) | |
2 | SCHMITT Martin | 91.5 | 90.0 | 233.0 | (1.) | |
3 | HOELLWARTH Martin | 88.5 | 88.5 | 223.0 | (3.) | |
4 | HORNGACHER Stefan | 86.5 | 89.0 | 219.0 | (4.) | |
5 | HARADA Masahiko | 81.0 | 94.0 | 217.5 | (19.) | |
6 | AHONEN Janne | 86.0 | 87.5 | 216.5 | (5.) | |
6 | GOLDBERGER Andreas | 80.5 | 93.5 | 216.5 | (17.) | |
8 | KASAI Noriaki | 80.5 | 92.5 | 215.5 | (17.) | |
9 | HAUTAMAEKI Matti | 82.0 | 92.0 | 214.0 | (15.) | |
10 | KANTEE Ville | 85.5 | 87.5 | 212.5 | (8.) | |
11 | FATKULLIN Ildar | 85.0 | 87.0 | 211.0 | (9.) | |
11 | KUETTEL Andreas | 85.5 | 86.5 | 211.0 | (6.) | |
13 | LOITZL Wolfgang | 85.0 | 86.0 | 209.0 | (7.) | |
14 | JUSSILAINEN Risto | 81.5 | 89.0 | 204.0 | (19.) | |
15 | SKUPIEŃ Wojciech | 84.5 | 84.0 | 201.0 | (10.) | |
16 | HERR Alexander | 84.0 | 84.5 | 200.0 | (13.) | |
17 | JANDA Jakub | 81.5 | 85.0 | 196.5 | (14.) | |
18 | JAAFS Kristoffer | 82.0 | 84.0 | 194.5 | (15.) | |
19 | YOSHIOKA Kazuya | 84.5 | 80.5 | 193.0 | (12.) | |
20 | LJOEKELSOEY Roar | 79.0 | 84.5 | 188.5 | (24.) | |
20 | MIYAHIRA Hideharu | 79.5 | 84.0 | 188.5 | (25.) | |
22 | DESSUM Nicolas | 80.0 | 82.5 | 187.0 | (23.) | |
23 | ALBORN Alan | 80.5 | 79.5 | 183.0 | (19.) | |
24 | CHOI Heung Chul | 83.5 | 77.0 | 181.5 | (11.) | |
25 | STEINAUER Marco | 77.0 | 80.0 | 174.5 | (29.) | |
26 | FORMANEK Miroslav | 78.0 | 82.0 | 173.0 | (29.) | |
26 | BACHLEDA Marcin | 78.5 | 77.5 | 173.0 | (27.) | |
28 | LOEFFLER Frank | 77.0 | 79.0 | 172.5 | (28.) | |
29 | FREIHOLZ Sylvain | 79.5 | 76.0 | 170.0 | (26.) | |
30 | FRAS Damjan | 80.5 | 73.0 | 165.5 | (22.) | |
31 | MEDVED Igor | 76.5 | 82.0 | (31.) | ||
32 | FUNAKI Kazuyoshi | 76.0 | 81.5 | (32.) | ||
33 | ROMOEREN Bjoern Einar | 75.5 | 81.0 | (33.) | ||
34 | MESIK Martin | 76.5 | 80.0 | (34.) | ||
34 | CZWYKOW Dmitrij | 75.5 | 80.0 | (35.) | ||
36 | HANNAWALD Sven | 75.5 | 78.5 | (36.) | ||
37 | DOLEZAL Michal | 75.5 | 78.0 | (37.) | ||
37 | JONES Clint | 74.5 | 78.0 | (37.) | ||
39 | FROEIER Rickard | 74.5 | 77.0 | (39.) | ||
39 | CECON Roberto | 76.5 | 77.0 | (39.) | ||
41 | URAM Matej | 73.5 | 76.5 | (41.) | ||
42 | VOGEL Marc | 72.0 | 72.0 | (42.) | ||
43 | FILIMONOW Stanisław | 71.0 | 71.5 | (43.) | ||
44 | JURIS Jaan | 71.5 | 70.0 | (44.) | ||
44 | RULEW Jurij | 71.0 | 70.0 | (44.) | ||
46 | GAJDUK Paweł | 69.0 | 66.0 | (46.) | ||
47 | RADELJ Jure | 68.0 | 63.5 | (47.) | ||
48 | CHEDAL Emmanuel | 68.0 | 63.0 | (48.) | ||
49 | MUNTERS Johan | 67.0 | 55.0 | (49.) | ||
50 | INGEBRIGTSEN Tommy | 49.0 | 17.0 | (50.) |
– W pierwszym skoku po wyjściu z progu za bardzo poszedłem do przodu. Dobrze, że udało mi się z tego skoku wyciągnąć 89,5 metra. Sprawa nie była przegrana. Przed drugim skokiem postawiłem wszystko na jedną kartę, powiedziałem sobie - albo skoczę bardzo daleko, albo "strzelę" w bulę. Udał mi się świetny skok, miałem w nim korzystny wiatr, tak jak Martin w pierwszym skoku – skomentował swój występ Adam Małysz podczas konferencji prasowej.
– Trudno powiedzieć, co jest wygodniejsze. Gdybym miał wybierać, wolę być na górze jako ostatni. Jak się stoi na dole, nawet po najlepszym skoku, na przykład takim, jaki oddałem dzisiaj, nic już nie można zrobić. Można tylko stać i czekać. Na górze ma się jeszcze jakąś możliwość, na dole żadnej. Ale skoczek nie wybiera, a już na pewno nie może zaplanować tego, czy atakuje jako przedostatni, czy kontruje jako ostatni. Kilka dni temu miałem możliwość kontrataku i wiadomo, jak się to skończyło. Byłem drugi za Martinem – dodawał nowy mistrz świata, który zapytany przez zagranicznych dziennikarzy czy jest najlepszym polskim sportowcem odpowiedział: – Stanowczo protestuję. Jestem najlepszym polskim skoczkiem, a dzisiaj najlepszym skoczkiem świata. I tylko tyle. Polska miała mistrzów olimpijskich i to dwukrotnych. Byłbym nieskromny, gdybym chciał się porównywać z Robertem Korzeniowskim czy Renatą Mauer. Olimpiada jest bardziej prestiżową imprezą od mistrzostw świata. Tak uważam.
Konkurs na normalnej skoczni na żywo z Lahti obserwował premier RP Jerzy Buzek. Pojawiła się także możliwość, że na zawody poleci żona Adama, Iza wraz z córką Karoliną. Na taką propozycję nie zgodził się jednak Apoloniusz Tajner, który uważał, iż nagłe spotkanie z bliskimi mogłoby przynieść na skoczni efekt odwrotny od zamierzonego. Trener po zawodach mógł jednak świętować złoto swojego podopiecznego.
– To był skok marzeń. Wszystko w nim było niemal idealne, wybicie, bardzo daleki lot. Po tym skoku wykonałem swój gest, unosząc wysoko do góry rękę. Czekałem teraz, co zrobi Schmitt. Nie życzyłem mu źle, ale byłem sercem z Adamem. Kiedy Martin skoczył 90 metrów, wiedziałem, że Adam wygrał. Z radości wyskoczyłem tak wysoko do góry, że o mało co nie spadłem za barierki naszej trybuny. Poleciałbym wtedy kilkanaście metrów w dół… – wspominał szkoleniowiec w rozmowie z „Dziennikiem Polskim”: – Dzięki pracy całego sztabu szkoleniowego, Piotra Fijasa, naukowców - panów Jerzego Żołądzia i Jana Blecharza potrafiliśmy tak przygotować Adama, że jest cały czas bardzo mocny. Myślę, że Małysz ma takie predyspozycje, iż dobrze prowadzony, może jeszcze bardzo dobrze skakać przez kilka lat.
– Po złotym medalu na dużej skoczni niczego specjalnego nie planowałem, a już tym bardziej nie oczekiwałem drugiego zwycięstwa. Nie mówię, że nie interesowało mnie to, by wygrać drugi konkurs. Pewnie że chciałem – stwierdził wicemistrz świata z normalnej skoczni, Martin Schmitt: – Wiedziałem, że Adam skoczył daleko. Wiedziałem, ile skoczył, i wiedziałem również, że mogę skoczyć tyle samo. Zrobiłem, niestety, kilka drobnych błędów. Tak to jest w naszym sporcie.
– Wierzyłem do końca w zwycięstwo Adama, mimo że był drugi na dużej skoczni i po pierwszej serii konkursu na średniej skoczni w Lahti także wyprzedzał go Schmitt. Adam jest najlepszy na świecie, udowodnił, że jest wielkim skoczkiem. Pokazał całemu światu, gdzie leży Polska – ocenił mistrz olimpijski z Sapporo, Wojciech Fortuna dla „Dziennika Polskiego”.
Do zakończenia mistrzostw świata w Lahti pozostały wówczas jeszcze dwa konkursy drużynowe. W sobotę na skoczków czekała zaległa rywalizacja na dużej skoczni, zaś dzień później po raz pierwszy w ramach czempionatu miały zostać rozegrania zmagania zespołowe na normalnym obiekcie. Polacy nie znajdowali się w gronie kandydatów do medali, ale dzięki świetnej postawie Adama Małysza liczono na osiągnięcie najlepszych wyników naszej drużyny w startach na tej imprezie. Do pobicia była dziewiąta lokata wywalczona przed dwoma laty w Bischofshofen...
-
Kołczan bywalec
@fridka1
Bez obrazy, ale to Ty chyba nadal tkwisz w tamtych czasach, bo ja obecnie nie widzę nic takiego, żeby elokwencja albo dobre wykształcenie były źle odbierane. Dobry PR to obowiązek tak dla sportowca, jak i polityka, dzisiaj taki na przykład Andrzej Lepper nie miałby już raczej szans na zdobycie takiej popularności co te 15 lat temu, jeśliby nie popracował choć trochę nad swoim wizerunkiem.
-
Gerwazy doświadczony
@fridka1
Choć później gdy Miklas był odstawiony na boczny tor, to gdy on dostał raz na ruski rok konkurs do komentowania to Adamowi lepiej szło :D
np. Harrachov i Bad Mittendorf 04/05, Oslo 2006 -
fridka1 profesor
@stivus
Polacy wybierają "na swój obraz i podobieństwo". Małysz poza skocznią był jak statystyczny Polak wtedy. Prezydent? Dziś też wolą takiego co ledwo duka po angielsku od tego, który płynnie zna kilka języków ; ). Jak jesteś za ładny, za dobre szkoły skończyłeś, jesteś elokwentny, to wkurzasz ludzi, bo nie odbierają cię jak "swojego" a jako takiego co "się wywyższa". Ja tego nie rozumiem, ale tak jest.
-
fridka1 profesor
@Kolos
Ja nie mam "problemu", po prostu patrzę na sprawę inaczej niż ty, poza tym to naturalne, że inaczej postrzega się pewne sprawy będąc dzieckiem/nastolatkiem, a inaczej mając lat 40. To się nazywa dystans ale też większa świadomość istnienia związków przyczynowo-skutkowych, którą nabywamy z wiekiem. Absolutnie nie zgadzam się, że bieda nie miała znaczenia. Fenomen Adama polegał na tym,że właśnie "z biedy wyrósł", a dokonał rzeczy wielkich i pokazał umęczonemu rodakowi, że "da się", bo myśmy wtedy nie wierzyli, że "Polak" i "da się" może współgrać. Polacy podniecali się Markiem Citko, bo strzelił gola w przegranym z Anglikami meczu, a to pokazuje nędzę polskiego sportu, bo o czym świadczy fakt, że taki Citko zostaje "Sportowcem Roku" w plebiscycie telewizyjnym. Pamiętasz mecz charytatywny skoczkowie-artyści? Było to wydarzenie powiązane z wejściem do Unii, a skoczkowie swoją obecnością "promowali' to wydarzenie (spotkali się także z prezydentem). Polak wtedy kojarzył się w świecie jako złodziej samochodów (pytanie zagranicznego dziennikarza do Małysza czy się nie boi, że ukradną mu auto jak wróci do Polski po TCS świadczy o tym jak nas widziano). Na Adama Polacy 'przenieśli" swoje aspiracje, marzenia wykraczające poza sport, bo tego potrzebowali.
-
Kolos profesor
@fridka1
Nie mam ochoty dyskutować z twoimi kompleksami :), ale parę kwestii muszę jednak dodać:
Ale faktem jest jedno: to że Małysz bił Niemca (Schmitta) nie było bez znaczenia. Ale też nie przesadzajmy. Teraz też wygrywanie z Niemcem ma tą samą wartość.
Wtedy nie byliśmy tak nasyceni sukcesami bo ich w skokach, sportach zimowych, ogólnie (choć bez przesady) nie było za dużo. Teraz mamy i trudno żeby 3 kolejna wygraną Stoch w TCS wzbudzała takie emocje jak pierwsza, historyczna Adama Małysza, to się dotyczy każdych czasów a nie akurat 2001 roku.
Fakt, skoki były ale i są nadal obłożene swoistym kultem w Polsce, ale to nie znaczy, że to coś złego jak uważasz. To, że wtedy było 16% bezrobocia (a nie 20%) i było pewnie biedniej niż dziś nie miało żadnego znaczenia.
Trzeba też zauważyć, że nie było internetu a przynajmniej w takiej formie jak obecnie, satelitę miał jeszcze mało kto a podziałów w społeczeństwie w zasadzie nie było. Siłą rzeczy większość społeczeństwa interesowało się tym samym. Teraz jednak wiele pod tym kątem się zmieniło.
No co w tym złego, że wspominano Małysza na kazaniach w kościołach,? Zresztą nie przesadzajmy, jeszcze 2-3 lata temu spotykałem się z kazaniami z nawiązaniami do skoków narciarskich. A w 2007 roku modlono się w kościołach za zdrowie Jana Mazocha po upadku w Zakopanem.
Nie wiem czemu masz, taki problem z nostalgicznym wspomninaniem tamtych czasów. Tam nie wszystko było złe. Może nawet większość była lepsza niż teraz...
-
fridka1 profesor
@Kolos
Ostatnia sprawa, czy twoim zdaniem fakt,że Małysz wygrywa akurat z Niemcami to też "fakt bez znaczenia" 20 lat temu? To się wszystko łączyło ze sobą. Fakt, nikt nie odnosił wtedy w sportach zimowych takich sukcesów (coś tam tomek sikora i łyżwiarze figurowi). Małysz wygrywał "tydzień w tydzień", a jego sukcesy były tak niespodziewane jakby dziś były sukcesy w skokach jakiegoś Ukraińca 9może lekko przesadzam, bo Adam jednak wcześniej pokazywał talent).
-
fridka1 profesor
@Kolos
Bezrobocie wynosiło 20%, to była Polska przed wejściem do Unii, to były trudne dla kraju czasy, nawet Szaranowicz, jak to on górnolotnie, mówił "Adam wprowadzał nas do Europy". Premier Miller "Dzięki Panu spada bezrobocie i rośnie PKB". Trener Hess o polskich kibicach "Nie mają przecież innych bohaterów". Ksiądz na kazaniu "Małysz mistrzem świata, więc nie opadajcie w depresję". Radwańska dopiero się rozkręcała, Kowalczyk też, na igrzyskach letnich było więcej medali, ale dziś igrzyska też tracą na znaczeniu, a zyskują dyscypliny, których na igrzyskach nie ma lub startuje drugi garnitur (F1, tenis).
-
fridka1 profesor
@Kolos
Czynniki zewnętrzne nie miały znaczenia? Bez jaj. Czy Kamil 20 lat po początku Małyszomanii ma w Polsce status Boga jaki miał w swoim czasie Adam? Czy o Kamilu śpiewa się piosenki? Czy o Stochu mówi ksiądz na kazaniu ww kościele (nie żebym była wierząca)? O skokach mówiono w 2001 roku wszędzie, to był temat nr w poniedziałek w szkole, w autobusie i kolejce u lekarza. Czy dziś jest tak samo? Wielu Polaków wtedy mówiło, że czują dumę w weekend po wygranej Małysza chociaż w tygodniu "robią u Niemca" i są traktowani jak Europejczycy drugiej kategorii. Awans do MŚ 2002? Awans a potem "pierwsi awansowali, pierwsi wrócili" Pamiętasz reklamę zupek w proszku w wykonaniu Dudka i spółki tuż przed Mundialem? Potem były nagłówki "Piłkarze do...zupy (zamień sobie z na d i to recenzja tego "sukcesu"). To nie moje kompleksy, to była inna Polska, a Małysz poza skocznią był taki jak tamtejsza Polska, uosobienie "wieś tańczy i śpiewa". To nie moje kompleksy to refleksja na przestrzeni 20 lat, bo wiesz wtedy byłam nastolatką, dziś panią w wieku prawie średnim, a z wiekiem człowiek inaczej patrzy, a przynajmniej powinien.
-
Kolos profesor
@fridka1
W tamtym czasie sportowo nie mogliśmy narzekać - mieliśmy wieku medalistów olimpijskich na IO w Sydney 2000 (tak Korzeniowski to była marka w Polsce nawet jeśli chód sportowy nie jest zbyt popularny), nasi piłkarze akurat wywalczyli awans na mundial 2002. Mieliśmy też Lewandowskiego tamtych czasów czyli Jerzego Dudka który właśnie wtedy w 2001 roku przechodził z Feyenoordu do Liverpoolu.
Tak sukcesy Małysza w tamtych czasach były wynikiem głównie tego że były pierwsze i to w sportach zimowych gdzie za dużo sukcesów nie było. Także złożyły się na to inne specyficzne czynniki trudne do powtórzenia (specyficzna popularność skoków w Polsce nawet przed Małyszem), ale czynniki pozasportowe nie miały tu większego znaczenia. Tak to były inne czasy, ale to nie znaczy że dziś Małysz nie byłby tak popularny gdyby to dziś jako pierwszy Polak odnosił takie sukcesy w skokach narciarskich - twoje dziwne kompleksy na tym punkcie tego nie zmienią.
-
fridka1 profesor
@stivus
Ja się czuję jak dinozaur opowiadając 20-latkom o tamtych czasach. Małysz był "Misiem na miarę naszych możliwości", a że możliwości były marne? Nie było Lewandowskiego, nie było zwyciężczyni French Oper w tenisie, był za to Korzeniowski, którego złoto olimpijskie w dziwacznej dyscyplinie nie interesowało nikogo, a na stadionie witały Roberta tysiące pustych krzesełek. Z kim Małysz miał rywalizować? My nie chcieliśmy widzieć, że Małysz marketingowo, medialnie to przy takim Martinie Schmitt ucieleśnienie powiedzenia "wieś tańczy i śpiewa". Dziś, 20 lat później, Adam byłby obiektem żartów, a nie kultu. Wtedy wybaczaliśmy Małyszowi lapsusy językowe, wygląd rodem wyjęty z dyskoteki w NRD w latach 80-tych albo to, że na konferencjach prasowych potrzebował tłumacza.
-
stivus profesor
To były słabe czasy dla polskiego sportu, stąd cala ta małyszomania.Czuliśmy sie gorsi od krajów zachodnich: ekonomicznie, mentalnie. Coś takiego dzis nie mogłoby sie już powtórzyć, a były ku temu przecież okazje. Nie było"stochomanii", byla wielka popularność Kamila, utrzymująca sie po dziś dzień.
Adam kupił społeczeństwo swoim wieśniackim wąsikiem, prostotą, uczciwością, byciem najlepszym w swojej profesji. A że dodatkowo trafiło to na podatny grunt, to i reakcja była niewspółmierna. Adam obyty w świecie, wypowiadający sie jak Kamil, znający języki obce, nie byłby pewnie tym Adamem którego pokochały miliony Polaków. Czy osiągnąłby podobną popularność? Nie wiem i nie odważę sie typować. Byc może byłaby jeszcze większa, a Małysz zostałby prezydentem? Też możliwe, biorąc pod uwagę niedojrzałość naszego społeczeństwa.
Na tamte mistrzostwa kupiłem sobie specjalnie telewizor, bo wyjechawszy na studia do dużego miasta nie miałem takowego na stanie. Dla mnie sukcesy sportowe Małysza były i zawsze pozostaną czysto sportowymi, nie chciałem nic wiedzieć o całej otoczce, plotkach, wydarzeniach poza skocznią. Podobnie też podchodzę do tego dziś: nie bardzo interesują mnie fejsbuki czy instagramy Zajca czy Graneruda, przy czym nie raz zarzucono mi z tego powodu, że nie jestem "prawilnym" fanem skoków. Ano właśnie jestem, bo i dobrze pamiętam erę przed Małyszem. Skoki nie były wtedy może tak mega popularne jak za Małysza, ale zawsze miały swoich wiernych kibiców, m.in. za sprawą mojej skromnej osoby. -
fridka1 profesor
@cuba libre
Adam mówił wtedy, że postanowił przed skokiem, że idzie na całość i albo wygra albo będzie bula.
-
fridka1 profesor
@SZCZEPAN44
Tego nie pamiętam. Pamiętam za to transparent niemieckich kibiców "lepiej być drugim i przystojnym niż pierwszym i brzydkim" albo inny "Z tobą nie chcemy mieć dziecka" (ze Schmittem chciały). Adam na to: Ja mam żonę. A jeszcze co do swatania to żałosne było "szukanie żony dla Hannawalda" przez RTL, sero nawet mi go było szkoda, że musi brać udział w tej błazenadzie, ale te zakochane nastolatki to była wtedy większa część widowni.
-
fridka1 profesor
@Kolos
A ja po pierwszej serii byłam załamana, różnica wydawała się spora. Adam nie przekroczył 90 metrów. Pamiętam też, że Małysz stojąc na podium chciał je jak najszybciej opuścić, bo w Lahti panował gigantyczny mróz.
-
cuba libre bywalec
Ten drugi skok Adam to jeden z najlepszych w jego karierze.
-
Wojciechowski profesor
@Kolos
Najpewniej nie chcieli już powtarzać serii przy takim mrozie, bo wtedy było nawet jak na Finlandię bardzo zimno, chyba nawet gorzej niż w Pjongczangu na skoczni normalnej.
-
Kolos profesor
Patrząc na wyniki - nostalgia za starymi, dobrymi czasami - punkt K po pierwszej serii przekroczył tylko lider konkursu a do awansu do drugiej serii wystarczyło 77 metrów... Wtedy przynajmniej konkursy na normalnej skoczni miały sens :)
Swoją drogą jury tych zawodów było ślepe - czemu gdzieś w połowie 1 serii nie podnieśli belki widząc jak kiepskie odległości uzyskują skoczkowie? -
Kolos profesor
Pamiętam, że nie mógłem (niestety) oglądać tego konkursu, jadąc samochodem słyszałem w radiu wyniki po pierwszej serii: Schmitt pierwszy, Małysz drugi. To powiedziałem wtedy: skoro na dużej skoczni po 1 serii Małysz był pierwszy a Schmitt 2 (był 3 ale byłem dzieckiem i nie pamiętałem wtedy) a wygrał Schmitt, a Małysz drugi, to skoro na normalnej skoczni prowadzi Schmitt przed Małyszem to Małysz wygra - i sprawdziło się :)
-
Adam90 profesor
Skupień Bachleda całkiem dobrze skakali :D
-
SZCZEPAN44 doświadczony
A ja pamietam jak TVP probowalo swatac Małysza z Otylia Jedrzejczak.. było to wrecz niesmaczne, tak samo kolegować Małysza z tym mistrzem skoku przez kozła (to juz nie pamietam pamiec zawodzi jak sie nazywal). Otylia miala wlasne towarzystwo w jej wieku. To juz trzeba było z Toniem ją "swatac":-) byc moze teraz była by Otylią Tajner. Małysz dla niej był za stary, choc to w sumie 6 lat roznicy wieku. Ale jednak Małysz na przeciwko nawet takiej Otylii wygladal jak jej wujek a nie jakis kolega.. stary byl i stary pozostal. Strasznie staro wygladal Malysz w tamtych latach..
Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl
Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl
- Zanim zadasz pytanie na forum - zobacz czy poniżej ktoś już nie dał na nie odpowiedzi.
- Redakcja serwisu Skijumping.pl zastrzega sobie prawo do usuwania oraz modyfikowania komentarzy łamiących regulamin - nie związanych z tematem newsa, zawierających obraźliwe treści, atakujących osoby publiczne (a w szczególności zawodników, trenerów, działaczy, polityków), napisanych wulgarnym językiem, spamu, powielania treści newsa itp.
- Zabrania się reklamowania innych stron, blogów itp.
- Forum to miejsce na przemyślane wypowiedzi i opinie. Do komentowania bieżących wydarzeń na skoczni oraz luźnych pogaduszek służy nasz czat. Komentarze o zerowej wartości merytorycznej typu "Ammann Słabo, Stoch - 125m, co tu tak cicho, czemu nie skaczą" - również będą usuwane.
- Komentarze powinny być rzeczowe, napisane poprawnie językowo i bez rażących błędów ortograficznych.
- Zapytania, opinie i uwagi skierowane do redaktorów serwisu Skijumping.pl, prosimy przesyłać na nasz adres email. Nasi redaktorzy nie czytają wszystkich komentarzy, często mogą więc wcale nie odpowiedzieć. Zapytania, opinie i uwagi skierowane do moderatorów forum Skijumping.pl, prosimy przesyłać na nasz adres admin@skijumping.pl.
- Wszystkich użytkowników forum, prosimy o kulturalną dyskusję. Do rozwiązywania wszelkich sporów i kłótni służy email, gadu-gadu lub inne środki komunikacji.
- Aby uniknąć bałaganu i nieporozumień, zabrania się tworzenia i korzystania użytkownikom z więcej niż jednego konta/nicka oraz podszywania się pod innych użytkowników, poprzez tworzenie bardzo podobnych nazw/nicków. W przypadku wykrycia takiego działania, konta będą kasowane, a w skrajnym przypadku (nagminne tworzenie kolejnych kont), użytkownik banowany.
- Wszelkie komentarze, atakujące bezpośrednio poszczególnych użytkowników (w tym także oskarżenia o pisanie pod wieloma nickami), moderatorów lub redaktorów, będą bezzwłocznie usuwane, podobnie jak spory między użytkownikami, nie mające nic wspólnego z tematem artykułu. Konta użytkowników, którzy obrażają moderatorów, administratorów, bądź atakują Redakcję Skijumping.pl, mogą być blokowane.
- Wszelkie narzekania na to, że komentarze są "bezpodstawnie" usuwane, będą również kasowane. Jeśli ktoś uważa, że jego komentarz był zgodny z regulaminem, a mimo to został usunięty, prosimy o kontakt emailowy na adres admin@skijumping.pl.
- Jeśli uważasz, że dany użytkownik nagminne łamie regulamin, wywołuje kłótnie i utrudnia dyskusję w komentarzach, prosimy o kontakt emailowy na adres admin@skijumping.pl.
- Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania wpisów bądź blokowania użytkowników, którzy używają niecenzuralnego języka, nagminnie wywołują konflikty, spory oraz prowokują innych uczestników forum do kłótni.
- Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania użytkowników, których nazwy (ksywki) zawierają wulgaryzmy lub brzmią podobnie do niecenzuralnych słów.
- Redakcja nie ponosi odpowiedzialności, w przypadku, gdy adres IP zablokowanej osoby, jest adresem całej sieci lokalnej. Ewentualne cofnięcie blokady może nastąpić jedynie w przypadku, gdy winny użytkownik zaprzestanie szkodliwych działań na forum.
- Redakcja nie odpowiada za treści i opinie prezentowane przez użytkowników forum. Jeśli wypowiedzi naruszają prawo, ich autorzy mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
- W przypadku "bana" użytkownika, zabronione jest tworzenie nowego konta, przez 7 dni od momentu blokady konta.
- W przypadku nagminnego łamania regulaminu forum oraz ogólnych zasad dobrego wychowania, Redakcja zastrzega sobie prawo do powiadomienia odpowiednich służb, wraz ze wszystkimi posiadanymi danymi użytkownika (adres IP, logi, dane kontaktowe).
Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu
Zaloguj się