Chłopak nie z tej ziemi – TCS Innsbruck 2001

  • 2021-01-04 06:00

Przed rozpoczęciem 49. Turnieju Czterech Skoczni najwięcej kłopotów organizacyjnych było w Innsbrucku. Podobnie jak w innych miejscowościach, istniał problem w postaci braku śniegu, ale dodatkowo Austriakom doskwierała przestarzała skocznia oraz kwestia zamkniętych przez policję trybun.

4 grudnia 1999 roku obiekt Bergisel w Innsbrucku stał się areną snowboardowej imprezy Air & Style. W rywalizacji zwyciężył zawodnik gospodarzy, Stefan Gimpl. Tuż po zakończeniu zmagań doszło jednak do tragedii. Kiedy kibice zaczęli opuszczać trybuny, utworzył się korek od strony zachodniej. Tłum, w którym znajdowało się wiele pijanych osób, zaczął na siebie napierać. Ostatecznie ogrodzenie nie wytrzymało takiego nacisku i zostało przewrócone. Wybuchła panika, zaś osoby z przodu zaczęły być tratowane. Śmierć na miejscu poniosło pięć kobiet w wieku 15-21 lat, zaś szósta zmarła kilka lat późnej w wyniku doznanych wtedy obrażeń. Poważnie rannych zostało łącznie 38 osób.

Wszczęto śledztwo, mające wyjaśnić przyczyny tragedii. Raporty wykazały, iż w imprezie wzięło udział zbyt dużo kibiców. Ich liczba przewyższała wielokrotnie Skocznia w Innsbrucku (Eurosport)możliwości areny, która nie spełniała już wymogów bezpieczeństwa. Mówiło się nawet o ponad 45 tysiącach fanów. Trybuny Bergisel zostały zamknięte przez policję i na początku grudnia 2000 roku wciąż nie było wiadomo, czy ten stan zmieni się z uwagi na nadchodzący konkurs 49. Turnieju Czterech Skoczni.

Konkurs, którego również mogło nie być. Wszystko za sprawą przestarzałej olimpijskiej skoczni Bergisel, która ostatni raz była modernizowana na początku lat 80-tych XX wieku. Obiekt był już wielokrotnie krytykowany przez skoczków, za niespełnianie obecnych wymagań. Austriackiej miejscowości groziło wyrzucenie z kalendarza Pucharu Świata. Ostatecznie zawody wpisano do kalendarza, gdyż Austriacki Związek Narciarski wyłożył 150 tysięcy marek na drobną modyfikację zeskoku, dzięki czemu w październiku skocznia otrzymała tymczasową homologację FIS, wygasającą po 4 stycznia 2001 roku.

Podobnie jak to miało miejsce w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen, również i w Innsbrucku organizatorzy musieli zmagać się z brakiem śniegu. Austriacy posiadali jednak już doświadczenie z poprzednich lat, a zatem zaopatrzyli się w 150 ciężarówek z białym puchem zwożonym z alpejskiej przełęczy Brenner.

12 grudnia organizatorzy odetchnęli z ulgą. Tyrolska policja wydała pozwolenie na organizację konkursu z udziałem publiczności. Wprowadzone zostały jednak rygorystyczne reguły. Na trybuny mogło wejść tylko 15 tysięcy kibiców: – Mamy także surowe wymaganiaSkocznia w Innsbrucku (Eurosport) dotyczące oznakowania wyjść oraz dróg ewakuacyjnych – dodawał Dietmar Hamerka, przewodniczący komitetu organizacyjnego w Innsbrucku.

Za pomocą 42 pni drzew oraz setek ciężarówek wypełnionych śniegiem, organizatorzy zdołali zmodyfikować nieruszany od lat 60-tych profil zeskoku Bergisel, dzięki czemu obiekt był bezpieczniejszy dla skoczków i rywalizacja na nim mogła dojść do skutku. W efekcie zmniejszony został punkt konstrukcyjny skoczni z K-110 na K-108. Było to jednak jednorazowe wyjście awaryjne. Stało się jasne, iż w przyszłym roku FIS na podobną ugodę już nie pójdzie, zaś Innsbruck nie figurował we wstępnym kalendarzu Pucharu Świata na sezon 2001/2002. Władze miasta, Tyrolu i rządu federalnego opracowały projekt modernizacji obiektu, kosztujący 23 miliony marek: – Uwierzę w to dopiero wtedy, kiedy pierwsza koparka znajdzie się na Bergisel. A jeśli nie nastąpi to do końca marca, 50. Turniej Czterech Skoczni odbędzie się bez Innsbrucka. Na chwilę obecną nie ma nawet harmonogramu prac – narzekał Hamerka.

2 stycznia przestarzała Bergisel została przetestowana przez skoczków tzw. „II ligi”. Rozegrano wówczas konkurs Pucharu Kontynentalnego, będącym próbą generalną przed zawodami Turnieju Czterech Skoczni. Rywalizację wygrał 15-letni Austriak Manuel Fettner (113 m i 109 m), który o 31,7 punktu pokonał rewelację konkursu w Oberstdorfie, Stefana Kaisera (106 m i 102 m). Podium skompletował Fin Akseli Lajunen (106 m i 102,5 m). W zmaganiach wzięło udział dwóch Polaków. Jedenastą pozycję zajął Tomasz Pochwała (101 m i 101 m), zaś trzydziesty szósty był Marcin Bachleda (91 m i 91 m).
 

Parametry skoczni w Innsbrucku:
Nazwa: Bergisel
Punkt konstrukcyjny: 108 m
Punkt sędziowski: 115 m
Rekord skoczni: 120 m – Dieter Thoma (GER), 04.01.1997
Długość najazdu: 91,3 m
Nachylenie progu: 11°
Prędkość: 90 km/h
Nachylenie zeskoku: 37,8°
Rok budowy: 1927
Ostatnia przebudowa: 1984

Na półmetku 49. Turnieju Czterech Skoczni liderem imprezy był Noriaki Kasai. 28-letni Japończyk wyprzedzał o 9,2 punktu Adama Małysza oraz o 18,5 pkt. Niemca Martina Schmitta. Czwarty był Sven Hannawald (21 punktów straty), a piąty Janne Ahonen (36,8 pkt.). To właśnie pomiędzy tą piątką spodziewane były ostateczne rozstrzygnięcia w kwestii triumfu.

I chociaż na prowadzeniu w turnieju był Kasai, to austriackie media najwięcej miejsca poświęcały reprezentantowi Polski. „Małysz - Showman”, „Połykacz rekordów”, to niektóre nagłówki lokalnych gazet. Również w naszym kraju wzrosło zainteresowanie wiślaninem po sukcesach w niemieckiej części turnieju. Do Innsbrucka zjechali przedstawiciele czołowych telewizji, radiostacji i prasy w Polsce. W końcu 23-latek stał się jednym z głównych faworytów imprezy.

– Nagle okazało się, że wszyscy w Polsce interesują się skokami, udzieliłem dwóch wywiadów TVP i TVN, kilku rozgłośniom radiowym. Byłem trochę tym zmęczony, Skocznia w Innsbrucku (Eurosport)ale na szczęście środa była wolnym dniem, nie mieliśmy nawet treningu na skoczni – wspominał Adam Małysz w rozmowie z „Dziennikiem Polskim”.

– Jeżeli Adam wygra turniej, będę spłukany! – półżartem mówił zaniepokojony Edi Federer. Menedżer skoczka wtargnął do polskiego hotelu 27 grudnia i rzucił w kierunku wiślanina dwa kaski z logiem Red Bulla, mówiąc „Masz kontrakt!”. Umowa z austriackim koncernem nie była jeszcze zbyt lukratywna dla zawodnika, ale już wkrótce miało się to zmienić.

Z marzeń o zwycięstwie w turnieju nie rezygnował Noriaki Kasai. Japończyk był bliski triumfu już w 1993 i 1999 roku, ale zawsze przegrywał na ostatniej prostej. Skoczek z Sapporo uważał jednak, że teraz będzie inaczej: – Jestem dumny z tego, że jestem Japończykiem i chcę, aby Japonia była ze mnie dumna – zapowiadał lider TCS, noszący biało-czerwony kask nawiązujący do kolorów flagi swojej ojczyzny. – Noriaki chciał mieć także biało-czerwony kombinezon, ale nasz dostawca nie miał takich kolorów na stanie – dodawał trener Vasja Bajc.

Na liście startowej kwalifikacji w Innsbrucku pojawiły się nazwiska 81 zawodników z 17 państw. U Czechów Jakub Janda zastąpił Lukasa Hlavę, a u Holendrów – Ingemayr Mayr Nielsa De Groota. Wycofani zostali Amerykanie – Alan Alborn i Clint Jones, Koreańczycy – Yong Jik Choi i Hyun Ki Kim oraz Estończyk Jaan Juris. W miejsce niemieckiej kwoty krajowej pojawiła się austriacka „krajówka”. Do rywalizacji zgłoszony został Grzegorz Śliwka, ale ostatecznie nie pojawił się na starcie. Sztab reprezentacji Polski chciał go wymienić na jedenastego w PK Tomasza Pochwałę, ale uznano iż dla obu skoczków lepszym rozwiązaniem będzie występ w Pucharze Kontynentalnym w Bischofshofen, planowanym na 4 stycznia. Na liście pojawił się także Lasse Ottesen, chociaż Norweg postanowił wyruszyć na treningi do Lillehammer.

Środa na Bergisel rozpoczęła się od sesji treningowej. Należała ona oczywiście do Adama Małysza. Reprezentant Polski błysnął szczególnie w drugiej rundzie, kiedy to poszybował na odległość 114 metrów. Trzy metry bliżej lądował Martin Schmitt. Trzeci był Janne Ahonen (109 m), a czwarty - Noriaki Kasai (107 m).

Wyniki II treningu TCS w Innsbrucku (K-108); 03.01.2001
Lp. Zawodnik Kraj Skok
1 MAŁYSZ Adam 114.0
2 SCHMITT Martin 111.0
3 AHONEN Janne 109.0
4 KASAI Noriaki 107.0
5 HAUTAMAEKI Matti 106.5
6 JUSSILAINEN Risto 105.0
7 HANNAWALD Sven 104.5
8 HARADA Masahiko 104.0
9 WASILJEW Dmitrij 103.0
10 MIYAHIRA Hideharu 101.5
10 HOELLWARTH Martin 101.5
12 SOLEM Morten 100.5
12 LOITZL Wolfgang 100.5
14 METZLER Berhnard 100.0
14 STENSRUD Henning 100.0
14 DUFFNER Christof 100.0
17 KANTEE Ville 99.5
18 KUETTEL Andreas 99.0
19 SOININEN Jani 98.5
20 SCHWARZENBERGER Reinhard 98.0
20 HAUTAMAEKI Jussi 98.0
22 MATEJA Robert 97.5
22 JAAFS Kristoffer 97.5
22 RADELJ Jure 97.5
25 NAKAMURA Kazuhiro 97.0
26 LOEFFLER Frank 96.5
26 UHRMANN Michael 96.5
28 MAYR Ingemayr 96.0
28 AAGHEIM Morten 96.0
28 FUNAKI Kazuyoshi 96.0
28 KAISER Stefan 96.0
28 SKUPIEŃ Wojciech 96.0
33 BIEŁOW Aleksander 95.5
33 HERR Alexander 95.5
33 NIEMINEN Toni 95.5
36 FREIHOLZ Sylvain 95.0
36 GOLDBERGER Andreas 95.0
36 KOCH Martin 95.0
39 GAJDUK Paweł 94.0
39 FATKULLIN Ildar 94.0
39 AUDENRIETH Roland 94.0
39 LJOEKELSOEY Roar 94.0
43 JANDA Jakub 93.5
43 WATASE Yuta 93.5
43 INGEBRIGTSEN Tommy 93.5
46 CZWYKOW Dmitrij 92.5
46 OKABE Takanobu 92.5
48 LINDSTROEM Veli-Matti 92.0
49 EBERHARTER Wilfred 91.5
50 JAEKLE Hansjoerg 91.0
51 DOLEZAL Michal 90.0
52 NAGILLER Christian 89.5
52 FRAS Damjan 89.5
52 ZONTA Peter 89.5
55 STEINAUER Marco 88.5
55 KOBIELEW Walerij 88.5
57 URH-ZUPAN Primoz 88.0
57 CECON Roberto 88.0
59 FILIMONOW Stanisław 87.5
60 BAUMGARTNER Andreas 86.0
61 THURNBICHLER Stefan 85.0
61 KLADLER Werner 85.0
63 HAFELE Mathias 84.0
64 JIROUTEK Jakub 83.5
65 YOSHIOKA Kazuya 82.0
66 DESSUM Nicolas 81.0
67 MESIK Martin 80.0
68 NIKKEL Jeroen 79.5
69 CHOI Heung Chul 75.0
70 DOENNEM Olav Magne 74.0
71 MUNTERS Johan 69.0
DNS HOERL Thomas  
DNS SCHNEIDER Balthasar  
DNS FETTNER Manuel  
DNS SANTIAGO Remi  
DNS ŚLIWKA Grzegorz  
DNS KRANJEC Robert  
DNS CHEDAL Emmanuel  
DNS OTTESEN Lasse  
DNS WIDHOELZL Andreas  
DNS HORNGACHER Stefan  

Kwalifikacje rozpoczęły się o 13:45. Jako pierwszy na belce startowej zasiadł 16-letni Christan Nagiller, który wylądował na 90 metrze. W trakcie austriackiej grupy krajowej kilkukrotnie dochodziło do zmiany na prowadzeniu. Na pozycję lidera wskakiwali kolejno Wilfried Eberharter (91,5 m), Werner Kladler (92,5 m), Bernhard Metzler (99 m) oraz Manuel Fettner (99 m).

Z numerem 13 na belce startowej zasiadł Ingemar Mayr. Austriak, który zdecydował się na reprezentowanie Holandii, uzyskał rezultat 95,5 metra i znalazł się na trzecim miejscu. Chwilę później opuścił tę lokatę na rzecz niespełna 23-letniego Czecha, Jakuba Jandy (97 m). W końcu barierę setnego metra złamał ReinhardReinhard Schwarzenberger (Eurosport) Schwarzenberger. Zawodnik gospodarzy objął prowadzenie w kwalifikacjach dzięki próbie na odległość 101,5 metra.

Kolejni zawodnicy mieli trudności z pobiciem rezultatu 23-letniego Austriaka. Najbliżej tej sztuki był Norweg Henning Stensrud, który po próbie na odległość 99,5 metra znalazł się na drugiej pozycji. Jako pierwszy z Polaków zaprezentował się Robert Mateja. Piąty zawodnik mistrzostw świata w Trondheim zaliczył udany skok na 98,5 m, który na ten moment rywalizacji dawał mu czwartą lokatę i wysokie szanse na występ w czwartkowym konkursie. Wkrótce do czołówki eliminacji doskoczył kolejny z zawodników Ludviga Zajca. Morten Aagheim doleciał do 99 metra i uplasował się na trzecim miejscu.

Środowe kwalifikacje osiągnęły półmetek, a na prowadzeniu wciąż znajdował się Reinhard Schwarzenberger przed Norwegami - Stensrudem oraz Aagheimem. Układ na czele rozbił Szwajcar Andreas Kuettel, który z rezultatem 100,5 metra wskoczył na drugą lokatę, o 0,3 punktu za Austriakiem. Tuż po jego próbie problemy w locie miał Damjan Fras, który lądował na 95 metrze.

W końcu ponad półgodzinne liderowanie Schwarzenbergera przerwał Kristoffer Jaafs. Reprezentant Szwecji Andreas Goldberger (Eurosport)wysunął się na prowadzenie w rywalizacji z wynikiem 102 metrów. Nie cieszył się jednak z tego powodu zbyt długo, gdyż na 103 metr poszybował Stefan Kaiser. Identyczny rezultat, ale o pół punktu wyższe noty za styl uzyskał z kolei trzykrotny zdobywca Kryształowej Kuli, Andreas Goldberger.

Nadszedł czas próby Wojciecha Skupienia. Skoczek z Zakopanego osiągnął 99,5 metra i wskoczył na dziewiątą lokatę. Tym samym mógł być pewny awansu do konkursu, w którym już wcześniej znalazł się także Robert Mateja. Końcówka rundy dla zawodników walczących o kwalifikację była popisem fińskich mistrzów olimpijskichWojciech Skupień (Eurosport). Jani Soininen poszybował na odległość 104,5 metra i objął prowadzenie o 3,2 punktu nad Goldbergerem. Z kolei Toni Nieminen wylądował na 102 metrze i znalazł się na drugiej pozycji.

Rozpoczęły się próby skoczków prekwalifikowanych, a kibice pod Bergisel wciąż nie byli świadkami skoków powyżej punktu konstrukcyjnego. Stefan Horngacher poszybował na 106 metr, ale z uwagi na niższe noty za styl znalazł się o 0,3 punktu za Soininenem. Problemy w locie przytrafiły się Masahiko Haradzie, który uzyskał Ville Kantee (Eurosport)zaledwie 96,5 metra. Wysoką dyspozycję Finów potwierdził Ville Kantee lotem na 105,5 metra, dzięki czemu objął prowadzenie w kwalifikacjach. Tuż po nim najdłuższy dotychczasowy skok serii oddał Dmitrij Wasiljew (107 m), ale z uwagi na niższe noty Rosjanin znalazł się na pozycji wicelidera.

Wtedy nadeszła pora na skaczącego z numerem 76 Adama Małysza. Wicelider 49. Turnieju Czterech Skoczni ponownie wprawił w osłupienie cały narciarski świat. Kiedy rywale nie potrafili przekroczyć punktu Adam Małysz (Eurosport)konstrukcyjnego, 23-letni Polak, lecący już od momentu wybicia wyższym torem lotu, ponownie przeskoczył konkurencję o kilkanaście metrów! Wiślanin nie czekał tym razem na ustanowienie rekordu skoczni w konkursie i postanowił uczynić to już w kwalifikacjach. 120,5 metra wykończone telemarkiem oznaczało poprawienie dotychczasowego wyczynu Dietera Thomy o pół metra. Dwa lata wcześniej Martin Schmitt doleciał do 121 metra, ale zaliczył upadek. Tymczasem Małysz pewnie ustał swoją próbę, otrzymał wysokie noty za styl (dwie „dziewiętnastki” oraz trzy oceny po 19,5 punktu) i objął przodownictwo w eliminacjach z gigantyczną przewagą 30 punktów nad Ville Kantee.

– Wysoko, znów bardzo mocno, daleko leci! Cóż on wyprawia! Nieprawdopodobny skok ponownie! I tym razem Adam Małysz (Eurosport)cudowne lądowanie. Nieprawdopodobne. To jest coś nieprawdopodobnego jaki ma rzeczywiście dynamit w nogach Adam Małysz. To jest grubo, grubo powyżej 110 metrów. I jaki wspaniały lot, spokojny. Ładne, tym razem piękne lądowanie. Już tylko się uśmiechnął lekko Apoloniusz Tajner. Jest pewien tego, co potrafi Adam Małysz w tym turnieju. 120,5 metra! No i wreszcie noty na jakie zasłużył Polak. Oby tak w konkursie. Kapitalnie – komentował rekordowy wyczyn skoczka Bogdan Chruścicki na antenie Eurosportu.

Do zakończenia eliminacji pozostało pięciu zawodników, ale ich próby wyglądały blado na tle wyczynu skoczka z Wisły. Sven Hannawald wylądował na 104 metrze. Lepiej spisał się Janne Ahonen, który dzięki próbie na 108,5 metra został wiceliderem, ale ze stratą 22,6 punktu do Małysza. Matti Hautamaeki poszybował na odległość 101Janne Ahonen (Eurosport) metrów. Lider Turnieju Czterech Skoczni, Noriaki Kasai doleciał zaledwie do 97 metra i został sklasyfikowany pod koniec czwartej dziesiątki. Prowadzący w Pucharze Świata Martin Schmitt uzyskał wynik 107 metrów i znalazł się na trzeciej pozycji.

Tym samym już po raz trzeci Adam Małysz okazał się najlepszy w kwalifikacjach do konkursu Turnieju Czterech Skoczni. Polak znokautował Janne Ahonena oraz Martina Schmitta. Czwarty był Ville Kantee, piąty Dmitrij Wasiljew, a szósty Jani Soininen. Na dwudziestej szóstej pozycji sklasyfikowany został Wojciech Skupień, który tym samym miał rozpoczynać piątkową rywalizację na Bergisel. Trzy lokaty niżej uplasował się Robert Mateja.

Wyniki kwalifikacji TCS w Innsbrucku (K-108); 03.01.2001
Lp. Zawodnik Kraj Skok Nota  
1 MAŁYSZ Adam 120.5 140.5 PQ
2 AHONEN Janne 108.5 117.9 PQ
3 SCHMITT Martin 107.0 111.7 PQ
4 KANTEE Ville 105.5 110.5 PQ
5 WASILJEW Dmitrij 107.0 109.2 PQ
6 SOININEN Jani 104.5 107.7 Q
7 HORNGACHER Stefan 106.0 107.4 PQ
8 HANNAWALD Sven 104.0 107.3 PQ
9 LOITZL Wolfgang 102.5 105.1 PQ
10 NIEMINEN Toni 102.0 104.7 Q
11 GOLDBERGER Andreas 103.0 104.5 Q
12 JUSSILAINEN Risto 102.5 104.1 PQ
13 KAISER Stefan 103.0 104.0 Q
14 HOELLWARTH Martin 103.0 103.5 Q
15 JAAFS Kristoffer 102.0 102.2 Q
16 HAUTAMAEKI Matti 101.0 100.9 PQ
17 SCHWARZENBERGER Reinhard 101.5 100.8 Q
18 KUETTEL Andreas 100.5 100.5 Q
19 LJOEKELSOEY Roar 100.5 100.0 Q
20 DUFFNER Christof 100.5 99.0 Q
20 KOCH Martin 100.5 99.0 Q
22 STENSRUD Henning 99.5 98.7 Q
23 AAGHEIM Morten 99.0 97.8 Q
24 WIDHOELZL Andreas 99.5 97.2 PQ
25 RADELJ Jure 100.0 97.1 PQ
26 SKUPIEŃ Wojciech 99.5 96.7 Q
27 FETTNER Manuel 99.0 96.3 Q
27 SOLEM Morten 99.0 96.3 Q
29 MATEJA Robert 98.5 95.9 Q
30 MIYAHIRA Hideharu 99.0 95.8 Q
31 INGEBRIGTSEN Tommy 98.5 95.4 PQ
31 DESSUM Nicolas 98.5 95.4 Q
31 JAEKLE Hansjoerg 98.5 95.4 Q
31 HERR Alexander 98.5 95.4 Q
35 HAUTAMAEKI Jussi 99.0 95.3 Q
36 METZLER Berhnard 99.0 94.3 Q
37 WATASE Yuta 98.0 94.0 Q
38 KASAI Noriaki 97.0 93.2 PQ
39 STEINAUER Marco 97.5 93.1 Q
40 LOEFFLER Frank 97.5 92.6 Q
41 JANDA Jakub 97.0 92.2 Q
42 HARADA Masahiko 96.5 91.8 PQ
43 FUNAKI Kazuyoshi 96.5 91.3 Q
43 ZONTA Peter 96.5 91.3 Q
45 MAYR Ingemayr 95.5 90.5 Q
46 FATKULLIN Ildar 96.0 89.9 Q
47 CECON Roberto 94.5 88.2 Q
48 UHRMANN Michael 94.5 87.2 Q
49 FRAS Damjan 95.0 86.6 Q
50 NAKAMURA Kazuhiro 94.0 85.8 Q
51 URH-ZUPAN Primoz 93.5 85.4  
52 DOLEZAL Michal 94.0 85.3  
53 DOENNEM Olav Magne 94.0 84.8  
54 FREIHOLZ Sylvain 94.0 84.3  
55 CZWYKOW Dmitrij 93.5 83.4  
56 AUDENRIETH Roland 92.5 83.1  
57 HOERL Thomas 92.0 81.7  
58 KLADLER Werner 92.5 81.6  
58 CHOI Heung Chul 92.5 81.6  
60 LINDSTROEM Veli-Matti 91.5 81.3  
61 YOSHIOKA Kazuya 91.0 80.4  
62 HAFELE Mathias 92.5 80.1  
63 EBERHARTER Wilfred 91.5 79.8  
64 OKABE Takanobu 90.0 78.1  
65 THURNBICHLER Stefan 90.5 78.0  
66 NAGILLER Christian 90.0 77.1  
67 JIROUTEK Jakub 89.5 74.7  
68 BAUMGARTNER Andreas 89.0 74.3  
69 BIEŁOW Aleksander 87.0 71.7  
70 GAJDUK Paweł 85.0 68.1  
71 FILIMONOW Stanisław 84.0 65.3  
72 NIKKEL Jeroen 79.5 57.2  
73 KOBIELEW Walerij 78.0 52.5  
74 MESIK Martin 77.5 51.6  
75 MUNTERS Johan 77.5 47.1  
DNS SCHNEIDER Balthasar      
DNS SANTIAGO Remi      
DNS ŚLIWKA Grzegorz      
DNS KRANJEC Robert      
DNS CHEDAL Emmanuel      
DNS OTTESEN Lasse      

– Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszego startu - mówił Adam Małysz w rozmowie z "Dziennikiem Polskim": – Pobiłem rekord skoczni, odskoczyłem sporo od Adam Małysz (Eurosport)rywali. Czuję wewnętrzny spokój. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Na progu było trochę miękko, ale najważniejsze, że nie wiało. Taka pogoda może być w czwartek, w dniu konkursu.

Rewelacyjna forma polskiego zawodnika nie przeszła bez echa w niemieckich mediach, chociaż nie zawsze pisano o niej w superlatywach. Bulwarowiec „Bild” postanowił wpisać w wizerunek skoczka powszechne stereotypy o Polakach. „Każdą swoją wygraną Polak opija wódką. Jego jedyny błąd w obecnym Turnieju Czterech Skoczni to wybór Red Bulla w roli sponsora, a nie któregoś z producentów alkoholi”, informowali Adam Małysz (Eurosport)dziennikarze. – Mocnego alkoholu to ja generalnie nie piłem i nie piję. A na skoczni nigdy nie byłem nawet po piwie. Owszem, zdarzało się pójść na nie z trenerami, ale po zawodach. I wypijaliśmy po jednym, żadnego pijaństwa nie było – skomentował to całej zajście Małysz na łamach „Gazety Wyborczej”.

W Innsbrucku zainteresowanie Małyszem osiągnęło nieznany wcześniej poziom. Skoczek był zasypywany przez zagranicznych dziennikarzy pytaniami, które mogłyby udzielić odpowiedzi w kwestii nagłego wyskoku formy Polaka. Japońscy żurnaliści byli szczególnie zainteresowani gustem muzycznym rekordzisty Bergisel. Jego odpowiedź, iż na chwilę obecną słucha kolęd oraz utworów Arki Noego, które pozwalają mu się skoncentrować przed skokiem, mogła wprawić Azjatów w osłupienie. Głośno zrobiło się także o diecie wiślanina. Już następnego dnia z turniejowego bufetu zaczęły znikać bułki oraz banany, ochoczo wybierane przez innych zawodników.

W parze KO czwartkowego konkursu w Innsbrucku Adam Małysz trafił na Japończyka Kazuhiro Nakamurę. Rywalem Wojciecha Skupienia został Słoweniec Jure Radelj, zaś Robert Mateja miał zmierzyć się z Norwegiem Henningiem Stensrudem.

Pary KO konkursu TCS w Innsbrucku (K-108); 04.01.2001
Nr Zawodnik 1 Kraj vs Nr Zawodnik 2 Kraj
26 SKUPIEŃ Wojciech - 25 RADELJ Jure
27 FETTNER Manuel - 24 WIDHOELZL Andreas
28 SOLEM Morten - 23 AAGHEIM Morten
29 MATEJA Robert - 22 STENSRUD Henning
30 MIYAHIRA Hideharu - 21 KOCH Martin
31 DESSUM Nicolas - 20 DUFFNER Christof
32 JAEKLE Hansjoerg - 19 LJOEKELSOEY Roar
33 HERR Alexander - 18 KUETTEL Andreas
34 INGEBRIGTSEN Tommy - 17 SCHWARZENBERGER Reinhard
35 HAUTAMAEKI Jussi - 16 HAUTAMAEKI Matti
36 METZLER Berhnard - 15 JAAFS Kristoffer
37 WATASE Yuta - 14 HOELLWARTH Martin
38 KASAI Noriaki - 13 KAISER Stefan
39 STEINAUER Marco - 12 JUSSILAINEN Risto
40 LOEFFLER Frank - 11 GOLDBERGER Andreas
41 JANDA Jakub - 10 NIEMINEN Toni
42 HARADA Masahiko - 9 LOITZL Wolfgang
43 FUNAKI Kazuyoshi - 8 HANNAWALD Sven
44 ZONTA Peter - 7 HORNGACHER Stefan
45 MAYR Ingemayr - 6 SOININEN Jani
46 FATKULLIN Ildar - 5 WASILJEW Dmitrij
47 CECON Roberto - 4 KANTEE Ville
48 UHRMANN Michael - 3 SCHMITT Martin
49 FRAS Damjan - 2 AHONEN Janne
50 NAKAMURA Kazuhiro - 1 MAŁYSZ Adam

Czwartek na Bergisel powitał zawodników, trenerów oraz kibiców dobrymi warunkami pogodowymi i temperaturą w okolicach 0 st. Celsjusza. Wyniki serii próbnej mogły jednak zaskakiwać. Dominujący w środę na Bergisel, Adam Małysz tym razem był czwarty z wynikiem 109 metrów. Dalej od Polaka poszybowali Martin Schmitt (120 m), Risto Jussilainen (117 m) oraz Andreas Widhoelzl (112 m). Czyżby rywale znaleźli sposób na odlatującego wiślanina?

Wyniki serii próbnej TCS w Innsbrucku (K-108); 04.01.2001
Lp. Zawodnik Kraj Skok  
1 SCHMITT Martin 120.0 Q
2 JUSSILAINEN Risto 117.0 Q
3 WIDHOELZL Andreas 112.0 Q
4 MAŁYSZ Adam 109.0 Q
5 HORNGACHER Stefan 108.5 Q
6 AHONEN Janne 107.5 Q
7 NIEMINEN Toni 106.0 Q
8 WASILJEW Dmitrij 103.0 Q
8 SOININEN Jani 103.0 Q
10 HANNAWALD Sven 101.5 Q
10 FRAS Damjan 101.5 LL
12 KAISER Stefan 100.0 Q
13 FATKULLIN Ildar 99.5 LL
14 ZONTA Peter 98.0 LL
15 HARADA Masahiko 97.0 Q
16 HOELLWARTH Martin 96.0 Q
17 METZLER Berhnard 94.5 Q
18 KUETTEL Andreas 94.0 Q
19 HERR Alexander 93.0 LL
20 SOLEM Morten 92.5 Q
21 KANTEE Ville 92.0 Q
21 DESSUM Nicolas 92.0 Q
21 UHRMANN Michael 92.0 LL
24 MIYAHIRA Hideharu 91.0 Q
25 AAGHEIM Morten 90.5  
26 HAUTAMAEKI Matti 90.0 Q
26 SKUPIEŃ Wojciech 90.0 Q
26 KASAI Noriaki 90.0  
26 FUNAKI Kazuyoshi 90.0  
30 LJOEKELSOEY Roar 89.5 Q
30 WATASE Yuta 89.5  
32 SCHWARZENBERGER Reinhard 87.5 Q
33 STEINAUER Marco 87.0  
34 MAYR Ingemayr 85.0  
35 INGEBRIGTSEN Tommy 84.5  
36 LOEFFLER Frank 83.5 Q
37 LOITZL Wolfgang 82.5  
37 HAUTAMAEKI Jussi 82.5  
39 CECON Roberto 82.0  
40 RADELJ Jure 81.5  
41 STENSRUD Henning 78.5 Q
42 FETTNER Manuel 76.5  
43 GOLDBERGER Andreas 75.0  
43 JANDA Jakub 75.0  
45 MATEJA Robert 74.5  
45 JAEKLE Hansjoerg 74.5  
47 JAAFS Kristoffer 70.0  
47 KOCH Martin 70.0  
47 NAKAMURA Kazuhiro 70.0  
50 DUFFNER Christof 63.0  

Po ostatnich krytycznych słowach trenera Reinharda Hessa, pierwszą serię konkursową rozpoczęto asekuracyjnie z wyjątkowo niskiej, 2. belki startowej (oznaczonej na skoczni jako „1”, z racji numeracji co drugiego podestu). Zawodnicy mieli jednak problemy z oddaniem dalekich skoków. Rywalizację otworzył Wojciech Skupień, ale nie mógł on swojej próby uznać za udaną. Reprezentant Polski uzyskał wynik 84 metrów. Niewiele dalej skoczył jego rywal, ale 87,5 metra pozwoliło Jure Radeljowi na zwycięstwo o 5,3 punktu. Oznaczało to dla zakopiańczyka pożegnanie z szansami na wysoką lokatę w klasyfikacji generalnej turnieju.

Kolejne pary zawodników, które startowały z krótkimi przerwami na poprawę warunków, nie zachwycały uzyskiwanymi odległościami. Jako pierwszy granicę 90 metrów Robert Mateja i Henning Stensrud (RTL)złamał Andreas Widhoelzl. Triumfator ubiegłorocznego konkursu w Innsbrucku wylądował na 96 metrze. Chwilę po jego próbie, prowadzenie w zawodach objął Norweg Morten Solem z wynikiem 96,5 m.

W czwartej parze konkursowej rywalizował Robert Mateja. Polak nie poleciał jednak zbyt daleko. 77 metrów było na ten moment najkrótszym skokiem zawodów. W tym przypadku Henning Stensrud nie miał problemów z pokonaniem rywala, choć i tak uzyskał ledwie 85 metrów. Wtedy jednak nadeszła druga szansa dla Biało-Czerwonych. Rozpoczynający piąty duet, Hideharu Miyahira uzyskał ledwie 76,5 metra. Jego przeciwnik, Martin Koch długo oczekiwał na oddanie swojego skoku. I się nie doczekał. Organizatorzy podjęli bowiem decyzję o restarcie serii i wydłużeniu rozbiegu do 6. belki (oznaczonej numerem 3). Niespełna 19-letni Austriak spiął narty i powrócił na górę skoczni, aby móc zmierzyć się z Japończykiem na sam koniec rundy.

Wyniki przerwanej serii z 2. belki
Lp. Zawodnik Kraj Skok Nota  
1 SOLEM Morten 96.5 92.8 Q
2 WIDHOELZL Andreas 96.0 90.9 Q
3 FETTNER Manuel 87.5 72.6 LL
4 RADELJ Jure 87.5 71.6 Q
5 STENSRUD Henning 85.0 67.6 Q
6 SKUPIEŃ Wojciech 84.0 66.3 LL
7 MATEJA Robert 77.0 53.2 LL
8 AAGHEIM Morten 78.0 51.5 LL
9 MIYAHIRA Hideharu 76.5 51.3 Q
DNS KOCH Martin      

Zawody na nowo rozpoczął Nicolas Dessum, który wylądował na 82 metrze. Francuz przegrał swój pojedynek KO o 3,6 punktu z Niemcem Christofem Duffnerem (84 m). Obaj zawodnicy zostali jednak wyprzedzeni przez kolejną parę, w której Hansjoerg Jaekle (94 m) pokonał Roara Ljoekelsoeya (89 m). Jeszcze lepiej spisał się Restart serii (RTL)Andreas Kuettel. 21-letni Szwajcar poszybował na 99 metr i wyprzedził Niemca różnicą 11 punktów. W trakcie serii nad skocznię nadciągnął ciepły front wietrzny, który zaczął utrudniać zawodnikom oddawanie dalekich prób.

Jako pierwszy ponad stumetrowy lot oddał Tommy Ingebrigtsen. Mistrz świata z Thunder Bay objął prowadzenie z wynikiem 104,5 metra, zaś jego rywal, Reinhard Schwarzenberger (96 m) wskoczył na trzecią pozycję. Tommy Ingebrigtsen i Reinhard Schwarzenberger (RTL)Następnie kibice byli świadkami dosłownie bratobójczego pojedynku w wykonaniu duetu Hautamaekich. Zwycięsko z tej batalii wyszedł Matti, który uzyskał rezultat 97,5 metra wobec 90 m Jussiego. Dodatkowo były lider Pucharu Świata uplasował się na trzecim miejscu w konkursie.

Nadszedł czas na próbę lidera 49. Turnieju Czterech Skoczni. Noriaki Kasai nie zachwycił jednak swoich kibiców. 28-letni Japończyk wylądował na 94 metrze. Pozwoliło mu to na wygranie pary ze Stefanem Kaiserem (90,5 m), ale znalazł się dalszym miejscu w konkursie, zaś jego pozycja prowadzącego w niemiecko-austriackiej imprezie zatrzęsła się w posadach.

Chwilę później na Bergisel miał miejsce niebezpieczny wypadek. Skaczący z numerem 40, Frank Loeffler Frank Loeffler (RTL)przejechał nartami po mokrym progu, nie trafiając z odbiciem. 20-letni Niemiec zamiast myśleć o skoku, musiał natychmiastowo ratować się przed upadkiem. Ostatecznie spadł na 45 metr, ale uniknął groźnych obrażeń. Wszystko skończyło się na szoku oraz zadrapaniach i siniakach na biodrach i plecach. – Frank podszedł do swojej próby zbyt agresywnie – stwierdził Frank Loeffler (RTL)asystent trenera Reinharda Hessa, Wolfgang Steiert. Po skoku Loefflera nastąpiła krótka przerwa, podczas której organizatorzy bacznie przyglądali się rozbiegowi starej Bergisel.

Tommy Ingebrigtsen wciąż pozostawał na prowadzeniu w konkursie, kiedy nadeszła pora na czołowych skoczków 49. Turnieju Czterech Skoczni. Sven Hannawald wylądował na 99 metrze, co tuż po jego próbie dawało mu trzecią lokatę. Lepiej spisał się Dmitrij Wasiljew. 21-letni Rosjanin poszybował na odległość 100,5 metra i wskoczył na drugą pozycję, o 8,2 pkt. za Norwegiem. Po raz kolejny presji niemieckich fanów nie udźwignął Martin Schmitt, który doleciał do 96 metra i znalazł się na dalszej pozycji. Nieoczekiwanie emocje w przedostatniej parze wywołał Damjan Fras, który pomimo problemów Janne Ahonen (RTL)w locie uzyskał wynik 104 metrów. Rywalizujący z nim Janne Ahonen z identycznym rezultatem otrzymał jednak o punkt wyższe noty i objął prowadzenie w konkursie.

Nadszedł czas pary, która pierwotnie miała zamykać pierwszą serię. Kazuhiro Nakamura nie okazał się jednak wymagającym przeciwnikiem, Japończyk uzyskał zaledwie 85,5 metra. Na belce startowej zasiadł Adam Kazuhiro Nakamura i Adam Małysz (RTL)Małysz. Tym razem pierwszy konkursowy skok odbył się bez żadnych problemów. Polak przeskoczył wszystkich swoich rywali. 111,5 metra oznaczało pewne prowadzenie z przewagą 14 punktów nad Janne Ahonenem. Wiślanin objął po tej serii przodownictwo w Turnieju Czterech Skoczni.

–  Wiatr... niezbyt dobry wiatr. Zobaczymy, co na to Adam? Piękny skok, ładny skok, daleko leci, daleko! Ponad 108 metrów skoczył! Przekroczył punkt K! Chyba pierwszy Adam Małysz, a więc potwierdza swoją klasę nasz reprezentant! I wysokie noty. 111,5 metra wyświetla się na tablicy! Zdecydowane prowadzenie Polaka! Na to czekaliśmy! No i teraz, żeby w drugiej serii oddał Apoloniusz Tajner (RTL)podobny skok! Bo rekordy rekordami, ale liczą się też zwycięstwa –  komentował Krzysztof Miklas lot Małysza na antenie Telewizji Polskiej.

Do zakończenia pierwszej serii pozostali jeszcze zawodnicy powtarzający swojej próby. Reprezentanci Polski wykorzystali okazję do rehabilitacji. Wojciech Skupień uzyskał wynik 97,5 metra i co prawda przegrał z Jure Radeljem (100,5 m i skok na piątą lokatę ex aequo z Wasiljewem), ale zdołał awansować do finału z grona „lucky loserów”. Z kolei Robert Mateja wylądował na 87 metrze i pokonał Henninga Stensruda (85 m).

Na półmetku zmagań na Bergisel zdecydowanym liderem był Adam Małysz, który o 14 punktów wyprzedzał Adam Małysz (RTL)Janne Ahonena, zaś o 14,6 pkt. Tommyego Ingebrigtsena. Czwarty był Damjan Fras (najwyżej sklasyfikowany szczęśliwy przegrany), a piąty - Dmitrij Wasiljew wspólnie z Jure Radeljem. Jedenastą pozycję zajmował Wojciech Skupień, zaś dwudziestą piąta - Robert Mateja. Dopiero dwunasty był lider Pucharu Świata Martin Schmitt, natomiast dziewiętnasty – dotychczasowy lider Turnieju Czterech Skoczni, Noriaki Kasai.

Oprócz Frasa i Skupienia, awans z grona „lucky loserów” uzyskali również dziesiąty Ildar Fatkullin, dwunasty Reinhard Schwarzenberger oraz dwudziesty czwarty Peter Zonta.

Serię finałową rozpoczął Austriak Bernhard Metzler, który z 7. belki startowej poszybował na 93 metr. Wkrótce na prowadzenie w rywalizacji wysunęli się kolejno Morten Solem (96,5 m) oraz Hideharu Miyahira (94 m). Przyszła wówczas kolej na Roberta Mateję. Reprezentant Polski wylądował na 85 metrze i tuż po swojej próbie zajmował czwartą lokatę. Tuż po nim nastąpiła jednak zmiana lidera, kiedy to Peter Zonta osiągnął wynik 92,5 metra. Słoweniec nie cieszył się jednak długo z sukcesu, gdyż pięć metrów dalej skoczył Wolfgang Loitzl. Niespełna 21-latek z Bad Mitterndorf znalazł się poza zasięgiem Martina Hoellwartha (95,5 m), który przegrał z kolegą z kadry o 5,6 punktu.

Drugą dziesiątkę zawodników otwierał lider Turnieju Czterech Skoczni na półmetku, Noriaki Kasai. 28-letni Japończyk w końcu zdołał oddać skok o jakim marzył. WynikNoriaki Kasai (RTL) 111,5 metra oznaczał wyraźne objęcie prowadzenia w Innsbrucku z przewagą 34,4 punktu nad Wolfgangiem Loitzlem. Mistrz świata w lotach z Harrachova przez dłuższy czas pozostawał niepobity w zawodach. Za jego plecami rotowali się natomiast skoczkowie na drugiej pozycji. Wiceliderem zmagań zostawali kolejno Stefan Horngacher (99,5 m), Risto Jussilainen (100 m) oraz Jani Soininen (104 m). Jeden z większych przegranych Martin Schmitt (RTL)czwartkowych zawodów w Austrii, Martin Schmitt w finale uzyskał wynik 101,5 metra i po swojej próbie był sklasyfikowany na trzecim miejscu.

Nadszedł czas skoku Wojciecha Skupienia. Jedenasty na półmetku zakopiańczyk nie zdołał powtórzyć swojej pierwszej udanej próby. 89,5 metra oznaczało dla Polaka na ten moment dziewiątą lokatę. Do czołówki zmagań nie potrafił doskoczyć również Sven Hannawald (97,5 m). Nieco lepiej spisał się młody Szwajcar, Andreas Kuettel (97,5 m), który o 0,7 punktu znalazł się na trzeciej pozycji przed Martinem Schmittem.

Do zakończenia konkursu pozostało pięciu zawodników, a liderem wciąż był Noriaki Kasai. Wtedy do akcji Dmitrij Wasiljew (RTL)wkroczył Dmitrij Wasiljew. Rosjanin wylądował na 108 metrze i ostatecznie pokonał o 1,4 punktu Japończyka. Do czołówki zbliżył się Damjan Fras, który z wynikiem 98 metrów wskoczył na trzecią lokatę. Stracił ją jednak natychmiastowo po próbie Tommyego Ingebrigtsena (101 m). Wicelider na półmetku, Janne Ahonen spokojnie Janne Ahonen (RTL)poszybował na 103 metr i wyszedł na prowadzenie, wyprzedzając Wasiljewa różnicą 1,3 punktu.

Na górze Bergisel pozostał Adam Małysz. Reprezentant Polski stanął przed szansą czwartego pucharowego zwycięstwa w karierze oraz oddania znaczącego kroku w kierunku triumfu w 49. Turnieju Czterech Skoczni. Polak nie dość, że nie skoczył asekuracyjnie, czyli tylko na tyle, aby przypieczętować swoje zwycięstwo, to jeszcze ponownie szybował innym, wyższym torem lotu i przeskoczył skocznię. 118,5 metra! Tak daleko tego dnia poza wiślaninem nie był w stanie nikt skoczyć!

– No i teraz "Adam, Adam, trzymaj się!" chciałoby się powiedzieć! No, panie Adamie, wszystkiego najlepszego! Adam Małysz (RTL)[...] Przepięknie, przepięknie! Fantastycznie! Nie ma równych sobie w tej chwili skoczków na świecie Adam Małysz! Wspaniale! Cóż za zwycięstwo tutaj w Innsbrucku! Ja już nie chciałem nic mówić w trakcie lotu, żeby państwo też się mogli delektować tym lotem Małysza, Polakiem w locie, tym obiektem latającym. 118,5 metra mimo niezbyt długiego rozbiegu. Brawa, brawa od wszystkich widzów. Cóż za wspaniały moment! Wreszcie w pięćdziesięcio-prawie-letniej historii tego niezwykle prestiżowego turnieju – Krzysztof Miklas skomentował zwycięski lot Adama Małysza.

Czekający 1439 dni na kolejne pucharowe zwycięstwo, Adam Małysz rozgromił rywali w Innsbrucku. Drugiego Janne Ahonena pokonał o 44,9 punktu, co po dziś dzień jest rekordową różnicą między triumfatorem a drugim zawodnikiem w konkursie Pucharu Świata na dużej skoczni. Na najniższym stopniu podium tego dnia stanął Dmitrij Wasiljew, który wyprzedził Noriakiego Kasai, Tommyego Ingebrigtsena i Damjana Frasa. Osiemnasty był Wojciech Skupień, a dwudziesty ósmy Robert Mateja.

 

Wyniki konkursu TCS w Innsbrucku (K-108); 04.01.2001
Lp. Zawodnik Kraj Skok 1 Skok 2 Nota (po I s.)
1 MAŁYSZ Adam 111.5 118.5 259.2 (1.)
2 AHONEN Janne 104.0 103.0 214.3 (2.)
3 (DSQ) WASILJEW Dmitrij 100.5 108.0 213.0 (5.)
4 (3) KASAI Noriaki 94.0 111.5 211.6 (19.)
5 (4) INGEBRIGTSEN Tommy 104.5 101.0 206.1 (3.)
6 (5) FRAS Damjan 104.0 98.0 201.3 (4.)
7 (6) SOININEN Jani 96.0 104.0 198.7 (12.)
8 (7) KUETTEL Andreas 99.0 97.5 192.9 (7.)
9 (8) SCHMITT Martin 96.0 101.5 192.2 (12.)
10 (9) HAUTAMAEKI Matti 97.5 100.0 191.7 (9.)
11 (10) HANNAWALD Sven 99.0 97.5 189.9 (8.)
12 (11) JUSSILAINEN Risto 96.5 100.0 189.4 (15.)
13 (12) HORNGACHER Stefan 95.5 99.5 188.2 (16.)
14 (13) RADELJ Jure 100.5 95.0 188.1 (5.)
15 (14) WIDHOELZL Andreas 95.5 100.0 187.1 (17.)
16 (15) LOITZL Wolfgang 92.5 97.5 177.2 (22.)
17 (16) HOELLWARTH Martin 92.5 95.5 171.6 (21.)
18 (17) SKUPIEŃ Wojciech 97.5 89.5 168.3 (11.)
19 (18) SCHWARZENBERGER Reinhard 96.0 89.5 167.6 (12.)
20 (19) NIEMINEN Toni 95.0 89.0 165.4 (18.)
21 (20) JAEKLE Hansjoerg 94.0 89.5 165.0 (19.)
22 (21) ZONTA Peter 92.0 92.5 162.8 (24.)
23 (22) MIYAHIRA Hideharu 86.5 94.0 156.6 (26.)
24 (23) SOLEM Morten 83.0 96.5 155.8 (29.)
25 (24) KANTEE Ville 91.5 88.0 154.3 (23.)
26 (25) FATKULLIN Ildar 98.0 79.0 149.3 (10.)
27 (26) METZLER Bernhard 82.5 93.0 148.1 (30.)
28 (27) MATEJA Robert 87.0 85.0 140.3 (25.)
29 (28) GOLDBERGER Andreas 85.5 83.5 131.9 (27.)
30 (29) DUFFNER Christof 84.0 83.5 131.2 (28.)
31 (30) HARADA Masahiko 90.5   79.5 (31.)
32 (31) UHRMANN Michael 91.5   79.3 (32.)
33 (32) KAISER Stefan 90.5   79.0 (33.)
34 (33) HAUTAMAEKI Jussi 90.0   77.6 (34.)
35 (34) LJOEKELSOEY Roar 89.0   74.8 (35.)
36 (35) WATASE Yuta 88.5   74.4 (36.)
37 (36) HERR Alexander 88.0   73.5 (37.)
38 (37) FUNAKI Kazuyoshi 87.5   72.6 (38.)
39 (38) MAYR Ingemar 85.0   68.1 (39.)
40 (39) STENSRUD Henning 85.0   66.6 (40.)
41 (40) KOCH Martin 83.5   63.9 (41.)
42 (41) NAKAMURA Kazuhiro 85.5   63.0 (42.)
43 (42) DESSUM Nicolas 82.0   62.2 (43.)
44 (43) STEINAUER Marco 81.5   60.8 (44.)
45 (44) FETTNER Manuel 80.5   58.5 (45.)
46 (45) CECON Roberto 79.0   56.8 (46.)
47 (46) JAAFS Kristoffer 78.0   54.0 (47.)
48 (47) AAGHEIM Morten 78.0   53.0 (48.)
49 (48) JANDA Jakub 77.0   52.2 (49.)
50 (49) LOEFFLER Frank 45.0   0.0 (50.)

Dzięki tak oszałamiającej wygranej w stolicy Tyrolu, Adam Małysz został pewnym liderem 49. Turnieju Czterech Skoczni. Wiślanin z dorobkiem 771,1 punktu Adam Małysz (RTL)wyprzedzał drugiego Noriakiego Kasai o 38,4 pkt. Trzeci Janne Ahonen, ze stratą 72,5 pkt. mógł już tylko marzyć o wyprzedzeniu Polaka.

– Podczas pierwszego skoku miałem lekki czołowy wiatr, a więc korzystny dla skoczka, ale nie włożyłem w odbicie całej swojej siły. Byłem pod wrażeniem trudności, jakie mieli inni, widziałem kilka upadków i nie można było szarżować. Jak nam nie wychodzą skoki, zrzucamy winę na niekorzystny wiatr i pewnie kibice nie zawsze nam wierzą. Tym razem wiatr mi sprzyjał, co chyba było widać podczas lotu. Nie wszystkim sprzyjał i na przykład Schmitt bardzo narzekał na warunki atmosferyczne. Trzeba mu wierzyć, że miał wiatr z tyłu, a najlepszym dowodem, że mówi prawdę, była odległość, jaką uzyskał. Przecież nie skoczył nawet stu metrów, a Apoloniusz Tajner (RTL)to się Schmittowi bardzo rzadko przytrafia – komentował Adam Małysz swój występ na łamach „Rzeczpospolitej: – Drugi skok był podobny do pierwszego, ale jak ma się taką wysoką formę, to każdy skok jest do siebie podobny. Nie popełniłem żadnego błędu, nie włożyłem w odbicie większej siły, a lądowałem blisko granicy 120 metrów. Chociaż wszyscy narzekali na pogodę, to znaczy na wiatr, dla mnie był on przychylny. We wszystkich trzech skokach miałem go pod nartami, więc mi pomagał.

Pierwszy polski zwycięzca konkursu Turnieju Czterech Skoczni musiał mierzyć się z gigantycznym zainteresowaniem mediów na konferencji prasowej. Do sali przyszedł głodny, dlatego poprosił o butelkę coca-coli oraz bułkę. W odpowiedziach komplementował swoich rywali, Kasaiego, Ahonena i Schmitta, dodając, iż turniej Adam Małysz (RTL)nie jest jeszcze rozstrzygnięty. Mówił także o sprzedanym latem samochodzie audi i nadziejach na wygranie za kilka dni nowego modelu tej marki. Za pośrednictwem Krzysztofa Miklasa, skoczek odbył też telefoniczną rozmowę z premierem RP Jerzym Buzkiem oraz ministrem sportu Mieczysławem Nowickim.

Tuż po dekoracji zawodników doszło do niespotykanej sceny. Trener Reinhard Hess podszedł do Adama Małysza, aby go uściskać i ucałować: – Ten chłopak jest nie z tej ziemi! On nie skacze, on frunie! – komentował szkoleniowiec reprezentacji Niemiec.  – Rzeczywiście, muszę pierwszy raz zgodzić się z poglądami pana Hessa – wtórował mu fiński trener, Mika Kojonkoski. – Praktycznie Małysz już zwyciężył w tym turnieju, nawet jeśli przydarzy mu się nieszczęście i podeprze skok – zapewniała dawna gwiazda austriackich skoków, Armin Kogler.

Nokaut rywali w wykonaniu Małysza na Bergisel był także świetną kartą przetargową dla Eddiego Federera. Tuż po wygranej austriacki menedżer skoczka podszedł do przedstawiciela firmy Red Bull i na jego oczach podarł kontrakt Polaka i rzucił mu pod nogi. To był jasny znak, iż umowa zostanie renegocjowana na znacznie korzystniejszych warunkach.

Wygranej Adama Małysza nie mogły do końca zrozumieć niemieckie media, które informowały, iż „zamiast pierwszego zwycięstwa niemieckiego skoczka w turnieju od 1996 roku i sukcesu Jensa Weissfloga, czeka nas triumf jego kopii”. Ich zdaniem wszystko było jasne i marzenia o sukcesie Martina Schmitta trzeba było odłożyć na Adam Małysz (RTL)kolejny rok. – Muszę się pożegnać ze zwycięstwem w klasyfikacji generalnej. Walczyłem na mokrych torach najazdowych i moje warunki wietrzne też nie były idealne. Nie może to być jednak wymówką, bo Małysz też musiał się z tym wszystkim zmierzyć. Polak w tej chwili skacze po prostu w innej lidze – skomentował sytuację lider Pucharu Świata, który narzekał dodatkowo na przestarzałą skocznię Bergisel: – Gdyby inny organizator PŚ pozwolił sobie na zawody na tego typu obiekcie, wyleciałby z kalendarza cyklu na dziesięć lat.

– Turniej został rozstrzygnięty, a my nie jesteśmy na szczycie. To boli. Nie widziałem w skokach Martina żadnych rażących błędów, nie mam u niego nic do zarzucenia. Teraz musi sobie poradzić z tą sytuacją, nie dam rady mu w tym pomóc. Mamy nadzieję na dobry finisz imprezy w Bischofshofen – stwierdził trener Niemców, Reinhard Hess.

Tuż po zawodach polska kadra przeżyła jeszcze chwile grozy. Czołowa trójka konkursu została wysłana na kontrolę antydopingową. Po powrocie z pobrania próbek, Adam Małysz przyznał sztabowi szkoleniowemu, iż przed wyjazdem na turniej wziął jakieś tabletki na przeziębienie. Polska kadra zatrzęsła się, gdyż potencjalny środek z listy antydopingowej w składzie tego lekarstwa mógł spowodować dyskwalifikację wiślanina i smutny koniec imprezy: – Profesor Żołądź zadzwonił do Polski, do profesora Smorawińskiego, który był wtedy szefem naszego antydopingu. Była godzina 22, gdy udało się profesorom połączyć. Żołądź uprosił Smorawińskiego, żeby tamten pojechał do Instytutu Sportu, gdzie miał komputer, i żeby sprawdził skład leków, które brał Adam. Smorawiński sprawdzał, a my cali w nerwach przenosiliśmy się z Innsbrucku do Bischofshofen. Zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej, stamtąd Żołądź znów dzwonił i na całe szczęście, przyniósł dobre wiadomości – powiedział, że wszystko będzie czyste. Pamiętam, że Adam Małysz (RTL)najwięcej naszych wątpliwości budził Aspargin. Ale i on nie miał w składzie niczego niedopuszczalnego, więc ogromne napięcie nas puściło – wspominał kilka dni temu to wydarzenie Apoloniusz Tajner w rozmowie z portalem Sport.pl.

Groźna sytuacja w polskim sztabie zakończyła się niewinnie, ale tego dnia w Innsbrucku została pobrana próbka, która przyniosła pozytywny wynik testu. Jak się okazało na początku lutego, po konkursie na Bergisel u Dmitrija Wasiljewa wykryto diuretyk - środek na odwodnienie oraz obniżenie wagi. Rosjanin został zdyskwalifikowany na 2 lata, co było sytuacją bez precedensu w skokach narciarskich. Zanim jednak oficjalnie podjęto decyzję, 21-letni zawodnik z Ufy rywalizował jeszcze w styczniowych konkursach Pucharu Świata (w których później doszło do korekty wyników).

Rekordowy triumf Adama Małysza poprzedzony rekordem skoczni w kwalifikacjach zamknął historię starej skoczni Bergisel. 25 marca 2001 roku wieża obiektu została wysadzona w powietrze. Rozpoczął się proces ekspresowej budowy nowej areny, zaprojektowanej przez Irakijkę Zahę Hadid, aby jubileuszowy 50. Turniej Czterech Skoczni mógł zawitać do Innsbrucku.

Liderem Pucharu Świata pozostał Martin Schmitt (406 pkt.) przed Noriakim Kasaim (323 pkt.) oraz Janne Ahonenem (303 pkt.). Adam Małysz był szósty z dorobkiem 239 punktów. Karawana skoczków tuż po zawodach w Innsbrucku wyruszyła do Bischofshofen, na wielki finał 49. Turnieju Czterech Skoczni. Był to wyjątkowy moment w karierze polskiego skoczka. Przystępował bowiem do ostatniego konkursu imprezy jako najlepszy obecnie zawodnik świata, zdecydowany lider turnieju, a także nagły narodowy bohater całego kraju, który od konkursu na Bergisel był już w całości pochłonięty losami tego niemiecko-austriackiego wydarzenia ze sportowcem znad Wisły w roli głównej.
 

Klasyfikacja Pucharu Świata 2000/01 po Innsbrucku, 04.01.2001
Lp. Zawodnik Kraj Punkty Strata
1 SCHMITT Martin 406 0
2 KASAI Noriaki 323 -83
3 AHONEN Janne 303 -103
4 HAUTAMAEKI Matti 260 -146
5 HANNAWALD Sven 244 -162
6 MAŁYSZ Adam 239 -167
7 WASILJEW Dmitrij 189 -217
8 LOITZL Wolfgang 153 -253
9 INGEBRIGTSEN Tommy 144 -262
10 RADELJ Jure 125 -281
11 KANTEE Ville 123 -283
12 HORNGACHER Stefan 122 -284
13 JUSSILAINEN Risto 114 -292
13 WIDHOELZL Andreas 114 -292
15 HARADA Masahiko 105 -301
16 SOININEN Jani 96 -310
17 NIEMINEN Toni 91 -315
18 HOELLWARTH Martin 84 -322
19 UHRMANN Michael 75 -331
20 FRAS Damjan 60 -346
20 SKUPIEŃ Wojciech 60 -346
22 LINDSTROEM Veli-Matti 57 -349
22 LOEFFLER Frank 57 -349
24 LJOEKELSOEY Roar 52 -354
25 KOCH Martin 50 -356
26 KUETTEL Andreas 48 -358
27 GOLDBERGER Andreas 45 -361
28 CECON Roberto 44 -362
29 SOLEM Morten 37 -369
30 HERR Alexander 36 -370
30 KAISER Stefan 36 -370
32 DUFFNER Christof 35 -371
33 DOENNEM Olav Magne 31 -375
33 JAAFS Kristoffer 31 -375
33 ZONTA Peter 31 -375
36 HAUTAMAEKI Jussi 30 -376
36 OKABE Takanobu 30 -376
38 YOSHIOKA Kazuya 29 -377
39 JAEKLE Hansjoerg 25 -381
40 MIYAHIRA Hideharu 21 -385
41 HUUSKONEN Lassi 16 -390
42 OTTESEN Lasse 15 -391
43 URH-ZUPAN Primoz 14 -392
44 AUDENRIETH Roland 13 -393
44 MUNTERS Johan 13 -393
46 FUNAKI Kazuyoshi 12 -394
46 SCHWARZENBERGER Reinhard 12 -394
48 FUKITA Yukitaka 10 -396
48 HAKOLA Lauri 10 -396
50 DESSUM Nicolas 9 -397
50 FREIHOLZ Sylvain 9 -397
50 KOBIELEW Walerij 9 -397
53 FATKULLIN Ildar 6 -400
54 METZLER Bernhard 4 -402
55 MATEJA Robert 3 -403
56 AAGHEIM Morten 2 -404
56 SALMINEN Pekka 2 -404
Klasyfikacja Turnieju Czterech Skoczni 2000/01 po Innsbrucku, 04.01.2001
Lp. Zawodnik Kraj Punkty Strata
1 MAŁYSZ Adam 771.1 0.0
2 KASAI Noriaki 732.7 -38.4
3 AHONEN Janne 698.6 -72.5
4 SCHMITT Martin 694.8 -76.3
5 HANNAWALD Sven 690.0 -81.1
6 WASILJEW Dmitrij 672.3 -98.8
7 HORNGACHER Stefan 664.3 -106.8
8 HAUTAMAEKI Matti 640.2 -130.9
9 LOITZL Wolfgang 626.3 -144.8
10 INGEBRIGTSEN Tommy 623.2 -147.9
11 JUSSILAINEN Risto 622.3 -148.8
12 SKUPIEŃ Wojciech 601.3 -169.8
13 HOELLWARTH Martin 598.6 -172.5
14 KANTEE Ville 575.6 -195.5
15 HARADA Masahiko 559.5 -211.6
16 MIYAHIRA Hideharu 555.7 -215.4
17 GOLDBERGER Andreas 533.2 -237.9
18 NIEMINEN Toni 514.2 -256.9
19 SOININEN Jani 507.4 -263.7
20 KUETTEL Andreas 500.1 -271.0
21 HERR Alexander 498.1 -273.0
22 RADELJ Jure 484.1 -287.0
23 UHRMANN Michael 464.4 -306.7
24 WIDHOELZL Andreas 447.1 -324.0
25 LINDSTROEM Veli-Matti 397.9 -373.2
26 LOEFFLER Frank 389.0 -382.1
27 ZONTA Peter 387.8 -383.3
28 SOLEM Morten 376.8 -394.3
29 LJOEKELSOEY Roar 370.8 -400.3
30 DUFFNER Christof 362.6 -408.5
31 KOCH Martin 351.9 -419.2
32 DESSUM Nicolas 347.4 -423.7
33 JAEKLE Hansjoerg 345.2 -425.9
34 KAISER Stefan 318.4 -452.7
35 DOENNEM Olav Magne 316.6 -454.5
36 URH-ZUPAN Primoz 295.3 -475.8
37 FRAS Damjan 289.9 -481.2
38 SCHWARZENBERGER Reinhard 263.6 -507.5
39 AAGHEIM Morten 241.4 -529.7
40 MATEJA Robert 233.9 -537.2
41 NAKAMURA Kazuhiro 231.0 -540.1
42 AUDENRIETH Roland 206.7 -564.4
43 FREIHOLZ Sylvain 201.9 -569.2
44 NEUMAYER Michael 179.6 -591.5
45 HAUTAMAEKI Jussi 178.0 -593.1
46 REICHEL Frank 177.0 -594.1
47 MOELLINGER Michael 172.5 -598.6
48 OTTESEN Lasse 164.5 -606.6
49 FATKULLIN Ildar 149.3 -621.8
50 STENSRUD Henning 148.4 -622.7
51 METZLER Bernhard 148.1 -623.0
52 CECON Roberto 142.1 -629.0
53 STEINAUER Marco 136.2 -634.9
54 WATASE Yuta 118.8 -652.3
55 CHOI Heung Chul 93.3 -677.8
56 MUNTERS Johan 92.3 -678.8
57 DOLEZAL Michal 90.7 -680.4
58 BIEŁOW Aleksander 83.6 -687.5
59 CZWYKOW Dmitrij 83.2 -687.9
60 RITZERFELD Joerg 79.5 -691.6
61 STOERL Dennis 76.8 -694.3
62 NIKKEL Jeroen 76.1 -695.0
63 PIEPER Stefan 74.5 -696.6
64 FUNAKI Kazuyoshi 72.6 -698.5
65 ŚLIWKA Grzegorz 71.3 -699.8
66 MESIK Martin 69.8 -701.3
67 MAYR Ingemar 68.1 -703.0
68 FETTNER Manuel 58.5 -712.6
69 JAAFS Kristoffer 54.0 -717.1
70 JANDA Jakub 52.2 -718.9
71 HORNSCHUH Ronny 46.2 -724.9

Adam Bucholz, źródło: Informacja własna
oglądalność: (24564) komentarze: (35)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Lataj profesor

    "Bulwarowiec „Bild” postanowił wpisać w wizerunek skoczka powszechne stereotypy o Polakach. „Każdą swoją wygraną Polak opija wódką. Jego jedyny błąd w obecnym Turnieju Czterech Skoczni to wybór Red Bulla w roli sponsora, a nie któregoś z producentów alkoholi”"

    Jak można tak szkalować jakiegokolwiek sportowca, nieważne czy polskiego czy skandynawskiego?! Ta informacja nawet nie jest prawdziwa, a w szczególności sportowcom nie wypada sie upijać. Porażkę odniósł nie sam autor artykułu, tylko osoba, która do obiegu dopuściła to stereotypowe kłamstwo. Wiem, co za to by zrobiła polska dzicz.

  • Wojciechowski profesor
    @Fan Tkaczenki i Aalto

    To ja nie za bardzo umiem sobie wyobrazić, gdzie dla Ciebie leżą granice egzotyki w skokach, jeśli Holandii tam nie ma. ;)

  • Fan Tkaczenki i Aalto profesor
    @jma

    A, no ok. Ale wciąż pozostaje fakt - wtedy te kraje nie były tak "egzotyczne" jak teraz (Holandia to żadna nie jest bo ostatni holenderski skoczek Lars Antonissen zakończył karierę chyba w 2015, albo 2016).

  • Wojciechowski profesor
    @fridka1

    Nie chciałem się wtrącać, ale stawianie wyboru „Unia albo Azja” to też dla mnie trąci „izmem”.
    Populizmem.

    Nawet jeśli co do reszty Twojego komentarza zdanie mam podobne.

  • fridka1 profesor
    @Arturion

    Pamiętasz w ogóle te czasy? Pytam bo dla niektórych rok 2001 to prehistoria. Polscy kibice potrafią być wspaniali, frekwencyjnie ratują ten sport od dawna, ale potrafią też przeginać i pierwsze dwa sezony Małyszomanii to był czas gdy tacy rywale Adama zwyczajnie się ich reakcji bali. Zdajesz sobie sprawę, że Hannawald w 2003 roku przyjechał do Zakopanego z uzbrojonymi ochroniarzami (słowa Tajnera, więc nie mam akurat powodu by mu nie wierzyć)? Trochę trwało zanim polscy kibice przestali się zachowywać jak kibole piłkarscy. A co do "euroelit" to jak ci się ta Europa nie podoba to Azja czeka. Może zamień się z Ukraińcami lub Białorusinami na granicy przez 3 godziny to może docenisz tę wredną, straszną Europę. Wszelkie "izmy" są złe, nacjonalizm także.

  • Arturion profesor
    @fridka1

    fridka1... Ty masz tu chyba misję. Wszystkie twoje komentarze są krytyczne wobec większości (tak!) polskich kibiców. Nie widzę powodu być "mniejszym nacjonalistą", niż nacjonaliści z innych krajów. Mam gdzieś, co o mnie myślą "euroelity". Nie uważam, żeby kibice polscy byli gorsi od innych. Więcej, uważam że są lepsi (pominąwszy pojedyncze przypadki).

  • Arturion profesor

    Dla tych, którzy krytykują wtrącanie się polityków w sport: "Za pośrednictwem Krzysztofa Miklasa, skoczek odbył też telefoniczną rozmowę z premierem RP Jerzym Buzkiem oraz ministrem sportu Mieczysławem Nowickim".

  • Morgensternowy_ doświadczony

    Dzisiaj większość skoczków jest bardzo dobrych, lecz nie są geniuszami sportu jak Kamil i Stefan, tym bardziej Kamil lub jak kiedyś Małysz. Mamy dobry przykład Kobayashiego, który wydawałoby się, że będzie na lata w gazie, a teraz skacze co najwyżej solidnie, bez błysku. Takie są obecne oblicza skoków narciarskich i trzeba naprawdę mieć talent i ciężko też pracować, by stać się geniuszem sportu i mieć pomnik trwalszy niż ze spiżu cytując Horacego. Małysz też od razu nie był tym geniuszem czy Kamil z Kraftem. Fakt, Gregor odpalał fajerwerki niedługo po debiucie, lecz od po kilku ładnych latach przestał wygrywać i stał się obecnie przeciętnym zawodnikiem. Dlatego zakończenie kariery Małysza i Weissfloga były tymi najbardziej spektakularnymi uczczone w najlepszy możliwy sposób będąc jeszcze w gazie i za to ich też podziwiam i cenię.

  • Morgensternowy_ doświadczony
    Część dalsza

    To już nie ten sprzęt, nie te konstrukcje skoczni. Teraz już czołówka się bardziej wyrównała. Austriacy jako team już nie biją na łeb wszystkich jak wcześniej, kiedy 5 czy nawet 6-ciu orłów Pointnera wsuwało się do TOP 10 w zawodach, a inne drużyny wygrywały zazwyczaj fartownie i z spoza reszty świata liczyli się przeważnie Ammann Małysz no i czasem Jacobsen z Romorenem. Dziś już większej ilości zawodników stać na wygrywanie i nie tylko w zmaganiach indywidualnych. Teraz poza Austriakami liczą się Norwegowie, Niemcy, Słoweńcy, a odkąd Horngacher zaczął nam ratować poślady, to i również Polacy się w tym zestawieniu liczą. Dziś nie ma absolutnej dominacji jednej nacji, nawet jak obecnie nasi wykręcają od Engelbergu świetne wyniki i w 4 potrafią się plasować w TOP 10. To trwa od krótkiego czasu i równie dobrze mogą Niemcy się odbudować i też świetnie się prezentować jako team, Norwegia, Słowenia, Austria.
    Dzisiejsze skoki są sportem bardzo szczegółowym, gdzie teraz liczy się każdy najmniejszy detal, a pole do manewru zostało zmniejszone do takiego stopnia, że wystarczy parę mm i już jesteś wykluczony z udziału.

    A tak odnosząc się do czasów Małyszomanii to raczej takiego skoczka jak Małysz nie będzie, by odlatywał o kilkanaście metrów dalej i przez długie lata się utrzymywał w ścisłej czołówce. Teraz skoczek jest, wygrywa, a na drugi sezon już skacze przeciętnie lub potem jest na tyle trapiony niepowodzeniami i kontuzjami, że jego kariera jest już przekreślona. Z tych najmocniejszych aktualnie są tylko Stefan Kraft i Kamil Stoch, bo Prevc, Freund i Schlierenzauer odgrywają role statystów, tym bardziej Ammann, który przegrywa obecnie ze skoczkami z trzeciego planu.

  • Wojciechowski profesor
    @Morgensternowy_

    Jest w tekście dopisek „na dużej skoczni”. ;)

    Ogólnie pięć największych różnic na dużych skoczniach w historii PŚ to faktycznie dawne czasy:
    44,9 pkt: Małysz – Ahonen, Innsbruck 2001
    43,5 pkt: Nieminen – Vettori, Trondheim 1992
    43,2 pkt: Ahonen – Herr, Ruka 2004
    39,3 pkt: Nykänen – Parma, Sapporo 1987
    38,8 pkt: Małysz – Schmitt, Titisee-Neustadt 2001

    Swoją drogą ta przewaga Stocha w Lahti 2018 pozostaje największa na dużej skoczni po wprowadzeniu kompensat. W tym przypadku zestawienie najlepszych pięć wyników wygląda tak:
    28,2 pkt: Stoch – Eisenbichler, Lahti 2018
    27,7 pkt: Stoch – Kubacki, Lillehammer 2018
    26,5 pkt: Kobayashi – Kubacki, Predazzo 2019
    23,0 pkt: Kraft – Peier, Niżny Tagił 2019
    22,0 pkt: Kobayashi – Wellinger, Ruka 2018

  • EddieKoteł weteran

    Ktoś wie może jakie były dokładnie te modyfikacje skoczni w celu uzyskania warunkowej homologacji? Porównując video z 94 roku z 2001 wygląda mi to na wygładzenie górnej części zeskoku i podniesienie buli, pewnie w celu obniżenia wysokości w pierwszej fazie lotu. Nowe były też bandy. Wiem, że to nieistotne, ale lubię takie techniczne smaczki.

    Co ciekawe z nową skocznią też nie zdążyli do końca przed 50. edycją, bo widać na materiałach rusztowanie, brak łuku kończącego rozbieg i niedokończoną wieżę, na której podskakuje Hannawald:) Może w transmisji był szerszy kadr na cały rozbieg, już nie pamiętam, ale chyba starali się to ukryć.

  • Morgensternowy_ doświadczony

    Warto wracać do tych wspomnień. To jeden z najlepszych konkursów w wykonaniu Adama Małysza jako iż nie było, nie ma i raczej nie będzie takiego konkursu, w którym zwycięzca pokonuje drugiego zawodnika o grubo 40 punktów! Adam pokonał Ahonena o 25 metrów, czyli z przewagą awykonalną w dzisiejszych czasach. Nie jest to największa przewaga punktowa triumfatora nad drugim skoczkiem w konkursach PŚ, bo przed nim kolejno konkurs z 12.02.2011 roku, w którym Schlierenzauer ex aequo z Evensenem pokonali Ammanna różnicą 46,6 ,,oczek" i konkurs z 14 marca 1987 roku, w którym to Andreas Felder pokonał Ole Gunara Fidjestoela różnicą 47,5 punktów.

    Mimo to i tak te konkursy nie mają podjazdu do Innsbrucka 2001, bowiem te oba konkursy były rozgrywane na skoczni do lotów narciarskich, na której takie przewagi łatwiej można zdobyć niż na dużej bądź normalnej skoczni, dlatego wyżej stoi Adasiowy nokaut nad Janne Ahonenem z tego omawianego konkursu w tym artykule.
    W obecnych, czyli przelicznikowych czasach jest to wręcz awykonalne, bo przykładowo nawet jeśli Stoch skoczyłby 150 (kiedy inni skakaliby powiedzmy po 135-140 max) na WK w Zakopanem z nienaganną pozycją w czasie lotu i lądowania, to i tak jury się zbierze i obniży belkę o 2 stopnie i tak nici z przewagi lub zaraz odjęte punkty za wiatr zaduszą przewagę w nocie łącznej.
    Mówi się, że dziś już Stochowe 28,2 pkt przewagi na Eisenbichlerem z Lahti 2018 roku jest kolosalnym nokautem, a co dopiero 35-40 czy 50 punktów.

  • Tomek88 profesor

    Te artykuły są świetne. Liczę na to, że nie będą ukazywać się tylko w tym sezonie ale również w kolejnych latach podczas trwania PŚ.

  • 23haze doświadczony

    Tamte konkursy nie stały na niskim poziomie. Belki były ustawiane asekuracyjnie nisko. Inaczej były też usytuowane punkty K. Małysz po prostu odlatywał rywalom. Następny konkurs w Bischof stał na bardzo dużym poziomie. Widelec i Ahonen postawili wysoko poprzeczkę, a Adam... 10m dalej.

  • Oczy Aignera profesor
    @jma

    Zapomniałeś o ostatnim sklasyfikowanym zawodniku, czyli Ronnym Hornschuhu (trener reprezentacji Szwajcarii).

  • Introverder profesor
    Schmitt tyle nie skoczy

    Reinhard Hess, miał różne reakcje po skokach, ale pamiętam też z nim inną anegdotę, opowiadaną przez Polo Tajnera. Akcja działa się w trakcie 2. serii MŚ na skoczni normalnej. Rzecz działa się tuż po wyrównaniu rekordu skoczni na tym obiekcie przez Adama Małysza (98 metrów), a na górze skoczni został Schmitt prowadzący po 1. serii. Reinhard Hess gratuluje wtedy Tajnerowi zwycięstwa, na co Tajner mu replikuje: "Jak to? A Schmitt?" Trener Niemców odpowiedział tylko: "Schmitt? Schmitt tyle nie skoczy" :D.

  • jma profesor
    @Fan Tkaczenki i Aalto

    Ale ja miałem na myśli Nikkela, który był prawdziwym Holendrem z Holandii i skakał jeszcze na holenderskiej - dziś już nie istniejącej - skoczni.

  • Fan Tkaczenki i Aalto profesor
    @fridka1

    No cóż - skoki straciły tam po prostu na popularności.
    Ale dochodzą takie reprezentacje jak Serbia czy Belgia

  • fridka1 profesor
    @Fan Tkaczenki i Aalto

    Fakt, że dziś nie ma "latających Holendrów" też świadczy o kryzysie tej dyscypliny. Ekspansja idzie jak o grudzie.

  • Fan Tkaczenki i Aalto profesor
    @Kolos

    No dobra, mój błąd.
    Ale fakt faktem, że wtedy reprezentanci tych państw nie byli niczym egzotycznym i rzadko spotykanym.
    {Przypominam, że styl "V" pochodzi od Szweda Jana Bokloeva}

  • Kolos profesor
    @Fan Tkaczenki i Aalto

    Ingemar Mayr to pół Austriak (po ojcu), pół Holender (po matce). Trudno go nazywać "Austriakiem reprezentującym Holandię" kiedy był tak samo (czy mógł się uważać) Holendrem jak Austriakiem.

    To Christian Krezuer był takim Austriakiem reprezentującym Holandię, bez żadnych wcześniejszych związków z tym krajem.

  • fridka1 profesor
    @Kolos

    Ale to zachowanie Hessa nie brało się z niczego. Sven mówił w niemieckich gazetach, że czuł się w Zakopanem "molestowany", że nie mógł spokojnie przejść, bo tłum na niego napierał "Wokół tłum wrogich mi ludzi", do tego Małysza wyciągięto za uszy notami byle wygrał. W 2003 roku na konferencji prasowej dziennikarze zacytowali zdanie z biografii Hessa, coś o tym jak motywował Svena przed skokiem na MŚ w lotach w Harrachovie, w skrócie, żeby Sven leciał na...tu chyba chodziło o coś mało cenzuralnego. Hess odpowiedział, że nie chce już do tego wracać, przyznał, że nie są bez winy(chodziło tu m. in. o to jak Hess powiedział, że Polacy nie mają innych idoli tylko Małysza i papieża, powiedział prawdę, ale niektórzy prawdy nie lubą i poczuli się urażeni). Mówił, że nie można pozwolić by skokami zawładnęłi nacjonaliści i podjęliśmy wspólnie pewne akcje (obóz integracyjny młodzieży polskiej i niemieckiem w skokach, taka wymiana), że poprzednio byli zawiedzeni, że cała agresja poszła w ich stronę. Po zawodach w Zakopanem w 2003 roku wysłał nawet depeszę do PZN z podziękowaniem za, tym razem, wspaniałe przyjęcie.

  • Fan Tkaczenki i Aalto profesor
    @jma

    W tamtych czasach Słowak czy Szwed w PŚ nie był niczym nadzwyczajnym. Ingemar Mayr to Austriak, który startował jako Holender. A Koreńczycy w PŚ cie dziwią? No bez przesady, jeszcze nie dawno startowali.

  • eLman stały bywalec
    @Kolos

    Z jednej strony racja, z drugiej nie do końca... Popatrzmy obiektywnie. Jest sobie taki wielki trener, doprowadził do sukcesów wielu skoczków, zachowuje się na co dzień tak, jak przytoczono w artykule. Przyjeżdża do Polski i co otrzymuje? Hołota spojona tanim piwem i skitranymi po kieszeniach flaszkami, która weszła na trybuny bez biletów* przepycha się pod sam rozbieg i zeskok stwarzając zagrożenie dla zawodników i wszystkich wokół i dodatkowo buczy i gwiżdże na każdego Niemca. I pomimo tego Sven oddaje świetny skok. Mogły my puścić hamulce. I tu go usprawiedliwię.

    *piszę tu o grupie kilku tysięcy osób, nie o wszystkich kibicach, ale z racji tego, że ta grupa była spora myślę, że mogę pozwolić sobie na mocne stwierdzenie.

  • Kolos profesor
    @Cinu

    Jak pamiętam zachowanie Hessa z Zakopanego 2002 po skoku Hannavalda to nie zawsze u niego było z tym szacunkiem ok....

  • krzysztofszalkowski9@gmail.com początkujący

    Świetnie,że podajesz klasyfikacje T4S i Pucharu Świata ze stanem z tego dnia, a nie po dyskwalifikacji Wasiliewa. Oddają wtedy lepiej stan rzeczy z tego okresu

  • jma profesor

    A jak wypadali po 3 konkursach obecni trenerzy?

    7. Horngacher (Austria/Niemcy)
    16. Miyahira (Japonia)
    24. Widhoelzl (Austria)
    57. Doleżal (Czechy/Polska)

    A liderem - dyrektor z Polski :)

    Zaskoczenia? Najwyżej sklasyfikowany Słoweniec - 22. Uczestnicy ze Szwecji, Słowacji, Holandii (prawdziwy Holender!), Korei czy Kirgistanu (no dobra, to naturalizowany Kazach).

  • Wojciechowski profesor
    @unnameduser

    Trochę tak, choć nie ta skala. W Innsbrucku było tak, że po treningach, kwalifikacjach i serii próbnej jury musiało się mocno nagłowić z rozbiegiem, bo mogło być tak, że trzeba będzie ustawić go tak, żeby wszyscy poza Małyszem skakali najdalej do punktu K...

  • Cinu profesor

    Hess twardy trener, ale szanujący rywali. Szkoda, że już go nie ma z nami.

  • pogromca januszy weteran
    Z tamtego konkursu...

    ...obok sukcesu Adama najbardziej wrył mi się w pamięć upadek Loefflera. Był bowiem taki niecodzienny, widowiskowy - a jednocześnie bez konsekwencji zdrowotnych.
    Od tamtego czasu zawsze gdy ów niemiecki skoczek pojawiał się na belce, przypominał mi się tamten jego wyczyn.

  • Funegosum weteran

    Brawo, bardzo dobry artykuł, świetnie się go czyta, zwłaszcza w obecnej chwili! Super, strzał w 10!

  • nicoz weteran

    Roi się od Finów w 30 klasyfikacji generalnej turnieju ale na 1-szym miejscu tak jak teraz Polak. Gdyby nie Małysz to nie byłoby tych następców w Polsce a Finowie coś tam przespali.

  • Michalbvb9 początkujący

    Genialna jest ta seria artykułów. Świetna robota.

  • unnameduser stały bywalec
    @Wojciechowski

    Ten konkurs wyglądał trochę tak jak zawody na średniej skoczni podczas MŚ w Sapporo.

  • Wojciechowski profesor

    Największy popis jednego skoczka w najnowszej historii skoków. To nie była jakaś inna liga, to było kilka lig różnicy! Czegoś takiego nigdy wcześniej i nigdy później nie widziałem.

    Dla postronnych widzów ten konkurs mógł być mordęgą, dziś pewnie jury zmieniłoby belkę ze cztery razy w czasie serii, żeby ratować jakąkolwiek „dramaturgię” zawodów. W jednym skoku Małysz dołożył prowadzącemu przed Innsbruckiem Kasaiemu 44,2 pkt (!), a przecież ten nie miał przecież wywrotki, podpórki czy czego tam jeszcze. Samą pierwszą serią Mistrz z Wisły niemal zapewnił sobie triumf w TCS, a nie wygrał wcześniej żadnego konkursu! Zresztą i Kasai nie złożył broni, w drugiej serii skoczył znakomicie, ale nadal był w innej lidze. Kosmos.

    Trudno mi dziś odtworzyć sobie tak w pełni, jaki szok i niedowierzanie przeżywałem. Naprawdę gdzieś aż przez głowę przechodziły myśli, czy to jest w ogóle możliwe... bez dopingu. Co prawda jakichś afer dopingowych w tym sporcie wcześniej nie kojarzyłem i co w ogóle miałby go dać (o ironio, jak to brzmi dziś przy wpadce Wasiljewa, o której nikt wtedy jeszcze nie wiedział), ale to po prostu było tak niewytłumaczalne, że wszystko byłoby możliwe. „Zawsze” były te same problemy, jakiś kamyk wystawał i ktoś z naszych się przewrócił, a to wiatr pechowy, a to jeszcze coś innego, zwłaszcza na największych imprezach, a tu przychodzi gość, który dopiero co mógł zakończyć karierę i odlatuje w inną przestrzeń...

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl