Tygrys na progu, jastrząb w powietrzu – TCS Bischofshofen 2001

  • 2021-01-06 06:00

Kiedy wyjeżdżał pod koniec grudnia do Oberstdorfu, nikt się nie spodziewał, iż w ciągu zaledwie kilku dni będzie na ustach wszystkich Polaków. Adam Małysz w mgnieniu oka został bohaterem narodowym, zdolnym pokonać światowych rywali o kilkadziesiąt punktów. Ta piękna historia pod nazwą „49. Turniej Czterech Skoczni” kończyła się tradycyjnym konkursem w dniu Święta Trzech Króli w Bischofshofen. To właśnie na Skoczni im. Paula Ausserleitnera 23-letni wiślanin miał przypieczętować swój wielki triumf.

Podobnie jak rzecz się miała w poprzednich miejscowościach turnieju, również i Bischofshofen mierzyło się z problemem łagodnej zimy. Na początku grudnia komitet organizacyjny rozpoczął wprowadzanie w życie planu sprowadzenia śniegu na skocznię z najwyższego szczytu w Austrii - Grossglockner.

Gospodarze finałowego konkursu Turnieju Czterech Skoczni mieli jednak najwięcej szczęścia w kwestiach pogodowych. Na początku przedświątecznego tygodnia w Skocznia w Bischofshofen (TVP)Bischofshofen spadła 20-centymetrowa pokrywa śnieżna, która zapewniła wystarczającą ilość „białego puchu” do pokrycia Skoczni im. Paula Ausserleitnera.

4 stycznia, kiedy to Adam Małysz zwyciężał w Innsbrucku z blisko 45-punktową przewagą nad drugim Janne Ahonenem, Bischofshofen gościło zawody Pucharu Kontynentalnego. Rywalizację „II ligi” wygrał Veli-Matti Lindstroem (131,5 m i 131 m). Nastoletni Fin pokonał o 44,3 punktu swojego rodaka, Akseli Lajunena (123 m i 116 m). Trzecie miejsce zajął Niemiec Kai Bracht (121,5 m i 117 m). Siedemnasty był Marcin Bachleda (111,5 m i 108 m), dwudziesty Łukasz Kruczek (109 m i 109 m), trzydziesty siódmy Krystian Długopolski (102,5 m i 94 m), natomiast trzydziesty dziewiąty Tomasz Pochwała (93 m i 104,5 m). Grzegorz Śliwka i Mariusz Maciaś nie przebrnęli kwalifikacji.

Dzień później Paul-Ausserleitner-Schanze żyła już wydarzeniami wielkiego finału 49. Turnieju Czterech Skoczni. Zdecydowanym liderem imprezy był Adam Małysz. Polak wyprzedzał o 38,4 punktu Japończyka Noriakiego Kasai oraz o 72,5 pkt. Fina Janne Ahonena. Wiślanin w Innsbrucku potwierdził swoją wysoką formę i każdy inny rezultat niż triumf w końcowej klasyfikacji turnieju byłby teraz uznany za sensację.

– Napięcie rośnie. Co chwila podchodzą do mnie dziennikarze. Zadają pytania. Zaczynam być trochę zmęczony psychicznie i fizycznie. Turniej bardzo ciężki, 4 Skocznia w Bischofshofen (TVP)skocznie, nieustanne przejazdy, treningi, kwalifikacje – przyznawał Adam Małysz w rozmowie z "Dziennikiem Polskim". - Będzie tak, jak na Bergisel. Adam jest nie do przeskoczenia, nie do pokonania – zapowiadał z kolei menedżer skoczka, Edi Federer.

– Małysz jest o klasę lepszy od wszystkich pozostałych zawodników. W dodatku jego mocną stroną jest technika, a także perfekcyjny sprzęt – mówił sportowy idol Polaka oraz czterokrotny triumfator Turnieju Czterech Skoczni, Jens Weissflog. Zwracał on uwagę na zupełnie nowe narty lidera imprezy, które zostały zaprojektowane przez firmę Elan: – Myślę, że Adam dorzuci w Bischofshofen kolejną wygraną.

Dla Niemców zawody w Bischofshofen wydawały się przykrym obowiązkiem. Ich główny faworyt, Martin Schmitt stracił realne szanse na triumf w turnieju podczas konkursu w Innsbrucku: – To była klęska na własne życzenie. Martin udzielał wywiadów na krótko przed próbami, a w fazie koncentracji przed skokiem kamery nie opuszczały go na odległość 10 centymetrów – stwierdzał mistrz olimpijski z Sarajewa i Lillehammer.

W zagranicznych mediach zwracano szczególnie uwagę na fakt, iż reprezentacja Polski nie mogła cieszyć się dużym budżetem na przygotowania do sezonu. Adam Małysz wraz ze swoimi kolegami z drużyny mógł tylko marzyć o kamperze niemieckiej kadry, wartym 100 tysięcy marek. W celu zaoszczędzenia funduszy, w trakcie noworocznych zawodów w Garmisch-Partenkirchen Biało-Czerwoni byli zakwaterowani w… akademiku szkoły rolniczej. – Mamy małe fundusze, ale świetną atmosferę w zespole. Wiele rzeczy robimy wspólnie, gramy razem w karty – Apoloniusz Tajner udzielał odpowiedzi zachodnim mediom. Polskie przygody z niewielkimi funduszami zestawiano z kwotą 16,5 miliona marek, którą Kibice na trybunach skoczni (TVP)Niemiecki Związek Narciarski otrzymywał rokrocznie od stacji RTL za kontrakty telewizyjne z kadrą skoczków.

– Jesteśmy amatorami walczącymi z profesjonalistami. Obecnie wielu zawodników z biednych państw nie ma nawet szans na sprawiedliwą rywalizację – oznajmiał Michal Dolezal. 22-letni reprezentant Czech miał do dyspozycji jeden kombinezon na cały sezon, podczas gdy każdy z niemieckich kadrowiczów korzystał w tym czasie z 4-6 tego typu kostiumów.

Tym większe emocje towarzyszyły fenomenalnym wyczynom Adama Małysza. Od sukcesu w Innsbrucku, cała Polska przeżywała już wydarzenia 49. Turnieju Czterech Skoczni, a do Bischofshofen wybierały się dziesiątki przedstawicieli mediów oraz tysiące biało-czerwonych fanów. Również zagraniczna prasa nie była w stanie oprzeć się sukcesom 23-latka. „Dla Małysza nie istnieje żadna granica skoków!”, informował „Kronen Zeitung”. W Niemczech o skoczku pisano „Małysz-Terminator”, gdyż „zniszczył psychicznie całą konkurencję, łącznie z naszym duetem Schmitt-Hannawald”. Zapowiadany niemiecko-austriacki pojedynek przemienił się w teatr jednego aktora z Polski, którego każdy chciał dopingować. Lokalni kibice, którzy już nie mogli wspierać swoich skoczków w walce o końcowy triumf, kupowali austriackie flagi i odcinali górny czerwony pas, aby móc sympatyzować z liderem TCS.

Parametry skoczni w Bischofshofen:
Nazwa: Paul-Ausserleitner-Schanze
Punkt konstrukcyjny: 120 m
Punkt sędziowski: 132 m
Rekord skoczni: 137 m – Sven Hannawald (GER), 23.02.1999
Długość najazdu: 149 m
Nachylenie progu: 10°
Prędkość: 92,8 km/h
Nachylenie zeskoku: 38°
Rok budowy: 1947
Ostatnia przebudowa: 1991

Na liście startowej piątkowych treningów i kwalifikacji widniały nazwiska 84 zawodników z dziewiętnastu państw. W porównaniu z rywalizacją w Innsbrucku doszło do kilku zmian. U Austriaków Wolfgang Erlacher, Gerhard Hofer i Hannes Wenniger zastąpili Wernera Kladlera, Christiana Nagillera oraz Balthasara Schneidera. W kadrze Norwegów Haavard Lie zastąpił Lasse Ottesena, zaś u Słoweńców w miejsce Roberta Kranjca pojawił się Igor Medwed. Do uczestników dołączyli Szwajcar Marc Vogel i Amerykanin Clint Jones. W polskiej kadrze Grzegorza Śliwkę zastąpił Tomasz Pochwała.

Pomimo figurowania na liście, do piątkowych serii nie przystąpili Czesi - Michal Dolezal i Jakub Jiroutek, Japończyk Masahiko Harada, Koreańczyk Chil Ku Kang, Słowak Martin Mesik oraz Włoch Roberto Cecon.

W pierwszej serii treningowej Adam Małysz ponownie postraszył swoich rywali. Lot na odległość 135,5 metra był o zaledwie półtora metra krótszy od rekordu skoczni, należącego do Svena Hannawalda. Tuż za Polakiem uplasował się Janne Ahonen, który lądował na 129 metrze. Więcej emocji dostarczyła druga runda treningowa. W niej wiślanin uzyskał czwarty rezultat - 116,5 metra. Lepsi okazali się wówczas Ahonen (126,5 m), Kazuyoshi Funaki (119,5 m) oraz Veli-Matti Lindstroem (118 m). Nie błyszczał natomiast główny konkurent lidera Turnieju Czterech Skoczni, Japończyk Noriaki Kasai (88 m).

Wyniki II treningu TCS w Bischofshofen (K-120); 05.01.2001
Lp. Zawodnik Kraj Skok
1 AHONEN Janne 126.5
2 FUNAKI Kazuyoshi 119.5
3 LINDSTROEM Veli-Matti 118.0
4 MAŁYSZ Adam 116.5
5 HORNGACHER Stefan 115.5
6 HAUTAMAEKI Jussi 114.0
7 SCHMITT Martin 113.0
8 SOININEN Jani 111.0
9 YOSHIOKA Kazuya 110.5
10 KOCH Martin 109.0
10 JUSSILAINEN Risto 109.0
12 FRAS Damjan 108.5
13 HAUTAMAEKI Matti 107.5
14 FATKULLIN Ildar 107.0
14 SCHWARZENBERGER Reinhard 107.0
16 BIEŁOW Aleksander 106.5
17 LJOEKELSOEY Roar 106.0
17 RADELJ Jure 106.0
19 STEINAUER Marco 105.5
19 ZONTA Peter 105.5
21 MIYAHIRA Hideharu 105.0
21 DOENNEM Olav Magne 105.0
23 KANTEE Ville 104.0
24 LIE Haavard 103.5
24 JAEKLE Hansjoerg 103.5
26 MEDVED Igor 103.0
27 STENSRUD Henning 101.5
27 METZLER Berhnard 101.5
29 HANNAWALD Sven 100.5
30 WASILJEW Dmitrij 100.0
31 GOLDBERGER Andreas 99.5
32 HERR Alexander 99.0
33 JAAFS Kristoffer 98.5
34 KUETTEL Andreas 98.0
35 UHRMANN Michael 97.0
35 NIEMINEN Toni 97.0
37 FETTNER Manuel 96.0
37 JANDA Jakub 96.0
37 OKABE Takanobu 96.0
37 KAISER Stefan 96.0
37 LOEFFLER Frank 96.0
42 AUDENRIETH Roland 95.0
43 AAGHEIM Morten 94.5
43 URH-ZUPAN Primoz 94.5
45 MATEJA Robert 93.5
46 GAJDUK Paweł 92.5
47 SANTIAGO Remi 92.0
47 POCHWAŁA Tomasz 92.0
49 BAUMGARTNER Andreas 91.5
50 DESSUM Nicolas 91.0
51 NAKAMURA Kazuhiro 90.5
52 DUFFNER Christof 90.0
53 INGEBRIGTSEN Tommy 89.5
54 FREIHOLZ Sylvain 88.0
54 KASAI Noriaki 88.0
56 SOLEM Morten 87.0
57 MAYR Ingemayr 85.5
58 WIDHOELZL Andreas 85.0
59 WENNIGER Hannes 83.5
60 HOFER Gerhard 83.0
60 HOERL Thomas 83.0
60 EBERHARTER Wilfred 83.0
60 LOITZL Wolfgang 83.0
64 ERLACHER Wolfgang 82.5
65 FILIMONOW Stanisław 78.0
65 HOELLWARTH Martin 78.0
67 CHEDAL Emmanuel 75.5
68 THURNBICHLER Stefan 75.0
68 NIKKEL Jeroen 75.0
70 SKUPIEŃ Wojciech 74.5
71 CHOI Heung Chul 74.0
71 JONES Clint 74.0
73 WATASE Yuta 72.0
74 HAFELE Mathias 71.0
75 VOGEL Marc 70.0
75 KOBIELEW Walerij 70.0
77 MUNTERS Johan 69.0
78 CZWYKOW Dmitrij 68.0
DNS KANG Chil Ku  
DNS MESIK Martin  
DNS JIROUTEK Jakub  
DNS DOLEZAL Michal  
DNS CECON Roberto  
DNS HARADA Masahiko  


Seria kwalifikacyjna rozpoczęła się o 13:45 przy słonecznej aurze, temperaturze +5 st. Celsjusza oraz niemal bezwietrznych warunkach. Jednakże jury zawodów zbyt asekuracyjnie podeszło do tematu rozbiegu. Zbyt krótki najazd stworzył dla widzów festiwal krótkich skoków. Minął kwadrans, podczas którego swoje próby zdołało oddać 23 zawodników, kiedy to podjęto decyzję o wydłużeniu najazdu do 22. belki startowej. Skoczkowie zmuszeni do powtarzania prób, mieli to uczynić tuż przed startem czołowej piętnastki Pucharu Świata.

Rywalizację o awans do konkursu rozpoczął od nowa Aleksander Biełow. Reprezentant Rosji oddał skok na odległość 92,5 metra. Chwilę później na belce startowej zasiadł pierwszy z Polaków. 17-letni Tomasz Pochwała skoczył cztery metry dalej i wyprzedził Biełowa o 7,2 punktu. Tuż po jego próbie na czoło tabeli wysunął się Marco Steinauer. Szwajcar jako pierwszy w kwalifikacjach złamał granicę setnego metra (104 m). Następnie wynik 100,5 metra uzyskał Słoweniec Igor Medved.

Nadeszła pora na kolejnego z Polaków. Po punktowanym miejscu w Innsbrucku, Robert Mateja chciał pójść za ciosem i zaliczyć udany występ w Bischofshofen. Skok na odległość 88,5 metra zgasił jednak marzenia na udział w wielkim finale Turnieju Czterech Skoczni. Tymczasem kwalifikacje otrzymały nowego lidera w postaci Kazuyoshi Funaki (Eurosport)Reinharda Schwarzenbergera. Austriak poszybował na odległość 109,5 metra i objął prowadzenie z przewagą 9,9 punktu nad Marco Steinauerem. Jeszcze lepiej spisał się Kazuyoshi Funaki, który w końcu zaczął sobie przypominać swoje najlepsze loty. Mistrz olimpijski z Nagano doleciał do 115,5 metra i przejął przodownictwo w eliminacjach.

Funaki usadowił się na dłużej w fotelu lidera. Zmiany zachodziły natomiast za jego plecami. Kazuya Yoshioka z wynikiem 107 metrów wskoczył na trzecie miejsce, które wkrótce stracił na rzecz Olava Magne Doennema (107,5 m). Po serii słabszych prób w eliminacjach, publiczność ożywił Martin Koch, który poszybował na odległość 113,5 metra i objął pozycję wicelidera. Startujący tuż po nim Roar Ljoekelsoey skoczył metr bliżej i znalazł się na trzeciej lokacie. Dopiero po 20 minutach ktoś znalazł sposób na liderującego Japończyka. Veli-Matti Lindstroem doleciał do punktu konstrukcyjnego Skoczni im. Paula Ausserleitnera i objął prowadzenie.

Kolejnym Polakiem na starcie kwalifikacji był Wojciech Skupień. Zakopiańczyk uzyskał odległość 104,5 metra i znalazł się na dwunastej pozycji. Tym samym mógł się czuć raczej pewnym występu w konkursie. W czołówce Wojciech Skupień (Eurosport)rundy namieszał Martin Hoellwarth, który z wynikiem 115,5 metra wskoczył na trzecią lokatę. Chwilę później nowym liderem został Jani Soininen. Fin wylądował na 121 metrze i pokonał Lindstroema o 4,8 punktu. Następnie przyszła kolej na skoczków powtarzających próby, ale nie zawojowali oni piątkowej serii. Najlepiej z ich grona spisał się Norweg Henning Stensrud (112 m), który po swoim występie został sklasyfikowany na siódmym miejscu.

Nadszedł czas skoczków prekwalifikowanych. Passę udanych skoków Finów podtrzymał Risto Jussilainen, który lotem na 123,5 metra okazał się lepszy o 4,5 punktu od Soininena.  Tuż za wspomnianą dwójką znalazł się Andreas Widhoelzl z wynikiem 120,5 m.

Z numerem 79 na belce startowej zasiadł Adam Małysz. Lider Turnieju Czterech Skoczni nie zawiódł oczekiwań Adam Małysz (Eurosport)swoich fanów i ponownie poszybował ponad granice możliwości rywali. Kiedy inni ledwo przekraczali punkt konstrukcyjny, Polak poszybował na odległość 133,5 metra, zaś aż trzech sędziów oceniło jego próbę notami marzeń - „dwudziestkami”. Podopieczny Apoloniusza Tajnera wyprzedził Jussilainena o 21 punktów.

– Frunie! Frunie! Frunie bardzo, bardzo daleko, a więc to, co pokazywał w poprzednich konkursach nie uległo w najmniejszym stopniu zmianie! Coś fenomenalnego! Jakżeż on pięknie skacze! To jest na pewno ponad 130 Adam Małysz (Eurosport)metrów! I to jest najdłuższy, zdecydowanie najdłuższy skok konkursu – komentował skok Małysza Marek Rudziński na antenie Eurosportu.

Do zakończenia kwalifikacji pozostało pięciu zawodników. Sven Hannawald osiągnął rezultat 117,5 metra i znalazł się na szóstej pozycji. Trzy metry dalej poszybował Matti Hautamaeki, który wskoczył na czwartą lokatę. Znacznie lepiej spisał się Janne Ahonen, potwierdzający wysoką formę. Mistrz świata w Trondheim doleciał do 127 metra i został wiceliderem, o 11,2 pkt. za Małyszem. Zupełnie nieudany skok zaliczył Noriaki Kasai. Drugi skoczek turnieju zawadził tyłami nart o zeskok i musiał awaryjnie lądować. Rezultat 87,5 metra oznaczał dla niego miejsce w siódmej dziesiątce. Kończący serię Martin Schmitt skoczył bez fajerwerków, uzyskując 120,5 metra.

Tym samym Adam Małysz po raz czwarty wygrał kwalifikacje do konkursu 49. Turnieju Czterech Skoczni. Polak pokonał fińską koalicję, Janne Ahonena, Risto Jussilainena, Janiego Soininena oraz Mattiego Hautamaekiego. Czołową szóstkę skompletował Austriak Andreas Widhoelzl. Awans wywalczyli trzydziesty pierwszy Wojciech Skupień oraz czterdziesty siódmy Tomasz Pochwała. Robert Mateja zakończył udział w rywalizacji w  Bischofshofen na 63. miejscu.

Wyniki kwalifikacji TCS w Bischofshofen (K-120); 05.01.2001
Lp. Zawodnik Kraj Skok Nota  
1 MAŁYSZ Adam 133.5 143.8 PQ
2 AHONEN Janne 127.0 132.6 PQ
3 JUSSILAINEN Risto 123.5 122.8 PQ
4 SOININEN Jani 121.0 118.3 Q
5 HAUTAMAEKI Matti 120.5 117.4 PQ
6 WIDHOELZL Andreas 120.5 116.9 PQ
7 LINDSTROEM Veli-Matti 120.0 113.5 Q
8 HANNAWALD Sven 117.5 111.0 PQ
9 HORNGACHER Stefan 117.5 110.0 PQ
10 FUNAKI Kazuyoshi 115.5 108.9 Q
11 HOELLWARTH Martin 115.5 108.4 Q
12 KOCH Martin 113.5 102.8 Q
13 INGEBRIGTSEN Tommy 112.5 100.5 PQ
13 LJOEKELSOEY Roar 112.5 100.5 Q
15 STENSRUD Henning 112.0 99.1 Q
16 WASILJEW Dmitrij 111.0 97.8 PQ
17 SCHMITT Martin 110.5 96.9 PQ
18 SCHWARZENBERGER Reinhard 109.5 95.1 Q
19 NIEMINEN Toni 108.0 92.9 Q
20 DOENNEM Olav Magne 107.5 91.5 Q
21 YOSHIOKA Kazuya 107.0 90.6 Q
22 KANTEE Ville 106.5 89.7 PQ
23 LOITZL Wolfgang 106.0 88.3 PQ
24 GOLDBERGER Andreas 105.5 87.9 Q
25 HAUTAMAEKI Jussi 106.5 87.7 Q
26 UHRMANN Michael 105.5 87.4 Q
27 RADELJ Jure 106.0 87.3 PQ
28 JAAFS Kristoffer 107.5 87.0 Q
29 FETTNER Manuel 104.5 86.1 Q
30 STEINAUER Marco 104.0 85.2 Q
31 SKUPIEŃ Wojciech 104.5 84.6 Q
32 WATASE Yuta 104.0 83.7 Q
33 AUDENRIETH Roland 102.5 82.0 Q
34 OKABE Takanobu 103.0 81.9 Q
35 HERR Alexander 103.0 81.4 Q
36 SOLEM Morten 101.0 78.3 Q
37 MEDVED Igor 100.5 77.4 Q
38 ZONTA Peter 101.0 76.8 Q
39 BAUMGARTNER Andreas 100.0 76.5 Q
40 KAISER Stefan 99.5 75.1 Q
41 WENNINGER Johannes 98.5 73.8 Q
42 LOEFFLER Frank 98.5 73.3 Q
43 KUETTEL Andreas 100.5 72.9 Q
44 FREIHOLZ Sylvain 98.5 72.8 Q
45 AAGHEIM Morten 96.5 70.2 Q
46 CHEDAL Emmanuel 96.5 69.2 Q
47 LIE Haavard 96.5 68.7 Q
47 POCHWAŁA Tomasz 96.5 68.7 Q
49 FATKULLIN Ildar 96.0 66.8 Q
50 JAEKLE Hansjoerg 95.5 62.4  
51 BIEŁOW Aleksander 92.5 61.5  
51 MUNTERS Johan 92.5 61.5  
53 EBERHARTER Wilfried 92.5 61.0  
54 GAJDUK Paweł 91.0 58.8  
55 URH-ZUPAN Primoz 91.5 58.2  
56 JONES Clint 90.0 57.5  
57 DUFFNER Christof 92.5 57.0  
58 HOFER Gerhard 92.0 55.1  
59 THURNBICHLER Stefan 89.5 54.6  
60 CHOI Heung Chul 88.5 53.8  
60 FILIMONOW Stanisław 88.5 53.8  
62 MIYAHIRA Hideharu 90.5 53.4  
63 MATEJA Robert 88.5 53.3  
64 NAKAMURA Kazuhiro 90.5 50.9  
65 VOGEL Marc 87.5 50.0  
66 HAFELE Mathias 86.0 48.3  
67 KASAI Noriaki 87.5 44.5 PQ
68 CZWYKOW Dmitrij 84.0 43.7  
69 DESSUM Nicolas 84.0 39.2  
70 MAYR Ingemar 84.0 38.7  
71 KOBIELEW Walerij 81.0 38.3  
72 SANTIAGO Remi 80.0 31.0  
73 ERLACHER Wolfgang 77.0 29.1  
74 METZLER Bernhard 77.5 26.0  
75 JANDA Jakub 76.0 22.3  
76 FRAS Damjan 75.5 21.9  
76 HOERL Thomas 75.5 21.9  
78 NIKKEL Jeroen 70.5 12.9  
DNS KANG Chil Ku      
DNS MESIK Martin      
DNS JIROUTEK Jakub      
DNS DOLEZAL Michal      
DNS CECON Roberto      
DNS HARADA Masahiko      


– Skakało mi się dzisiaj dobrze, jestem zadowolony z treningu i uzyskanych długości – tak Adam Małysz skomentował swoje piątkowe skoki w Bischofshofen dla Adam Małysz (Eurosport)"Dziennika Polskiego". Teraz zawodnik szukał tylko odpowiedniej formy odpoczynku przed decydującym konkursem: – Muszę się zrelaksować. Będę słuchał nagrań zespołu „Arka Noego”. Lubię też muzykę dance.

W sobotnim pojedynku KO lider turnieju trafił na nie byle kogo, bo na swojego głównego rywala w drodze po końcowy triumf - Japończyka Noriakiego Kasai, dla którego piątkowe serie były całkowicie nieudane: – Adam jest spokojny, to nie ma żadnego znaczenia, z kim będzie rywalizował. W Garmisch-Partenkirchen walczył ze Schmittem i zdecydowanie ograł go. W sobotę ma w Bischofshofen skoczyć swoje, będzie na pewno dobrze – zapewniał trener Apoloniusz Tajner.

Przeciwnikiem Wojciecha Skupienia został Norweg Olav Magne Doennem. Z kolei Tomasz Pochwała, który po raz pierwszy w karierze awansował do konkursu Pucharu Świata, miał zmierzyć się z trzecim skoczkiem kwalifikacji, Finem Risto Jussilainenem.

Pary KO konkursu TCS w Bischofshofen (K-120); 06.01.2001
Nr Zawodnik 1 Kraj vs Nr Zawodnik 2 Kraj
26 UHRMANN Michael - 25 HAUTAMAEKI Jussi
27 RADELJ Jure - 24 GOLDBERGER Andreas
28 JAAFS Kristoffer - 23 LOITZL Wolfgang
29 FETTNER Manuel - 22 KANTEE Ville
30 STEINAUER Marco - 21 YOSHIOKA Kazuya
31 SKUPIEŃ Wojciech - 20 DOENNEM Olav Magne
32 WATASE Yuta - 19 NIEMINEN Toni
33 AUDENRIETH Roland - 18 SCHWARZENBERGER Reinhard
34 OKABE Takanobu - 17 SCHMITT Martin
35 HERR Alexander - 16 WASILJEW Dmitrij
36 SOLEM Morten - 15 STENSRUD Henning
37 MEDVED Igor - 14 INGEBRIGTSEN Tommy
38 ZONTA Peter - 13 LJOEKELSOEY Roar
39 BAUMGARTNER Andreas - 12 KOCH Martin
40 KAISER Stefan - 11 HOELLWARTH Martin
41 WENNINGER Johannes - 10 FUNAKI Kazuyoshi
42 LOEFFLER Frank - 9 HORNGACHER Stefan
43 KUETTEL Andreas - 8 HANNAWALD Sven
44 FREIHOLZ Sylvain - 7 LINDSTROEM Veli-Matti
45 AAGHEIM Morten - 6 WIDHOELZL Andreas
46 CHEDAL Emmanuel - 5 HAUTAMAEKI Matti
47 LIE Haavard - 4 SOININEN Jani
48 POCHWAŁA Tomasz - 3 JUSSILAINEN Risto
49 FATKULLIN Ildar - 2 AHONEN Janne
50 KASAI Noriaki - 1 MAŁYSZ Adam


Nadszedł długo wyczekiwany dzień. Sobota, 6 stycznia. W Święto Trzech Króli pod skocznią im. Paula Ausserleitnera zgromadziło się 30 tysięcy kibiców. Również i w Polsce wszyscy oczekiwali rozpoczęcia konkursu. W rodzinnym mieście Adama Małysza, w Wiśle postawiono specjalny telebim, dzięki któremu mieszkańcy mogli Telebim w Wiśle (TVP)wspólnie oglądać transmisję z Bischofshofen. Również Telewizja Polska przygotowała specjalne studio, którego gośćmi była rodzina i bliscy lidera Turnieju Czterech Skoczni.

Pomimo dużej przewagi punktowej, wielu zastanawiało się czy Adam Małysz zdoła udźwignąć presję wyniku, jaka na nim ciąży w związku z finałowymi zawodami? W końcu jeszcze nigdy w trakcie kariery nie znalazł się w tak ważnej sytuacji. Wątpliwości zostały jednak rozwiane już w serii próbnej. Polak ponownie skoczył daleko, Studio Telewizji Polskiej (TVP)szybując na odległość 128,5 metra. Co innego Noriaki Kasai, który znów nie błyszczał, dolatując do 110 metra: – Po dwóch udanych konkursach w Niemczech, nagle zaczął skakać słabiej, tak jakby zgubił formę. Po piątkowych kwalifikacjach nie chciał z nami rozmawiać – mówili japońscy dziennikarze. Najlepiej w rundzie spisali się Niemiec Sven Hannawald (133,5 m) i Austriak Martin Hoellwarth (130 m).

Zawody rozpoczęły się o 13:50 przy +8 st. Celsjusza. Rywalizację otworzył z 20. belki startowej Niemiec Michael Uhrmann, który wylądował na 89 metrze i przegrał swój pojedynek z Finem Jussim Hautamaekim (106,5 m). W trakcie serii widzowie konkursu musieli obserwować wiele wyjątkowo krótkich skoków. Jury zawodów ustawiło rozbieg pod najlepszego skoczka w stawce, Adama Małysza, aby ten nie zrobił sobie przypadkiem krzywdy zbyt dalekim lotem. W efekcie większość zawodników miała problemy z przekroczeniem granicy 100 metra.

W tej sytuacji najlepiej radzili sobie Austriacy. Na pozycję wicelidera wskoczył Wolfgang Loitzl (100 m). Wszystkich zaskoczył jednak 15-letni Manuel Fettner, który Manuel Fettner (TVP)poszybował na 117 metr i objął wyraźnie prowadzenie o 23,9 punktu nad J. Hautamaekim. Chwilę później na drugą lokatę wskoczył Fin Ville Kantee (111 m).

Z pierwszego konkursowego skoku nie był zadowolony Wojciech Skupień. Zakopiańczyk uzyskał zaledwie 95,5 metra, co groziło mu brakiem występu w serii finałowej. Zupełnie nieoczekiwanie swoją próbę zepsuł jednak przeciwnik Polaka. Olav Magne Doennem wylądował na 69 metrze i tym samym Norweg wpuścił naszego reprezentanta do finału. Tymczasem do czołówki serii doskoczył Toni Nieminen, który po próbie na 111 metr znalazł się na trzeciej pozycji. Najdłuższy do tej pory skok rundy oddał natomiast Martin Schmitt. Lider PucharuMartin Schmitt (TVP) Świata doleciał do 118 metra, ale z uwagi na niższe noty przegrał o 0,2 punktu z Manuelem Fettnerem.

Pierwsza runda zmagań na Paul-Ausserleitner-Schanze osiągnęła półmetek, a na prowadzeniu wciąż znajdował się młodziutki Manuel Fettner przed Martinem Schmittem oraz Ville Kantee. Skaczący w ostatnich dziesięciu parach zawodnicy zaczęli stopniowo zbliżać się do czołowej dwójki. Na trzecią pozycję wskoczył Stefan Horngacher z wynikiem 112 metrów. Austriak musiał jednak po chwili ustąpić miejsca Svenowi Hannawaldowi (114,5 m). Również i ten nie zagościł za długo na tej pozycji, przekazując ją sklasyfikowanym ex aequo Veli-Matti Lindstroemowi oraz Andreasowi Widhoelzlowi (po 117 m).

Przełamanie nastąpiło w 21. parze konkursowej. Matti Hautamaeki poszybował na odległość 117,5 metra i objął Tomasz Pochwała i Risto Jussilainen (TVP)prowadzenie z przewagą 0,4 punktu nad Fettnerem. Nadszedł czas pucharowego debiutu Tomasza Pochwały. 17-latek z Zakopanego nie mógł go jednak zaliczyć do udanych. Polak wylądował na 73 metrze i wyraźnie przegrał z Risto Jussilainenem (112,5 m). Po chwili nowym liderem zawodów został Janne Ahonen. Triumfator 47. Turnieju Czterech Skoczni uzyskał odległość 118,5 metra i pokonał o 2,8 punktu swojego rodaka, Hautamaekiego.

Nadszedł czas ostatniej pary, składającej się z dwóch czołowych zawodników 49. Turnieju Czterech Skoczni. Jako pierwszy na belce zasiadł Noriaki Kasai. 28-letni Japończyk starał się przełamać serię nieudanych skoków Noriaki Kasai (TVP)na obiekcie w Bischofshofen. Tymczasem Azjata spisał się jeszcze gorzej niż w serii próbnej. Fatalny skok na 75 metr stawiał go pod ścianą, gdyż Adam Małysz mógł go definitywnie pozbawić występu w rundzie finałowej. I tak też się stało. Kiedy żaden z pozostałych 49 skoczków nie był w stanie osiągnąć punktu konstrukcyjnego skoczni, lider niemiecko-austriackiej imprezy wylądował na 127 metrze! To był kolejny nokaut dla jego przeciwników. Dodatkowo Polak otrzymał „dwudziestkę” od sędziego ze Szwecji, Pera Buska. Wiślanin objął prowadzenie z przewagą 15,8 punktu nad Janne Ahonenem.

Adam Małysz (TVP)– Adam Małysz na rozbiegu, prawie bezwietrznie... Nie zastanawia się długo, rusza! No i cóż ja mogę powiedzieć? Chyba to samo, co w Innsbrucku, powodzenia! (...) I znów przepięknie! I znów przepięknie! Będzie prowadzenie po pierwszej serii! Przepięknie, Adam Małysz nie zawodzi! 127 metrów, już się wyświetliło na tablicy, a więc tak jak przed dwoma dniami, zdecydowane prowadzenie Adama Małysza! 131,1 punktu. Numer pierwszy na piersiach, numer pierwszy w konkursie, numer pierwszy w tej serii, numer pierwszy w całym Turnieju Czterech Skoczni, na razie, no i oczywiście nie ma wątpliwości, że numer pierwszy również po Adam Małysz (TVP)drugiej serii!  – komentował Krzysztof Miklas daleki lot Polaka na antenie Telewizji Polskiej.

Na półmetku konkursu Adam Małysz prowadził wyraźnie nad Janne Ahonenem i Mattim Hautamaekim. Czwarty był Manuel Fettner, piąty Martin Schmitt, a szósty Andreas Widhoelzl. Wojciech Skupień zajmował dwudziestą szóstą lokatę. Awans jako „szczęśliwi przegrani” uzyskali dwunasty Ville Kantee, siedemnasty Frank Loeffler, dwudziesty trzeci Sylvain Freiholz, dwudziesty siódmy Peter Zonta i dwudziesty ósmy Alexander Walter Hofer (TVP)Herr. Przed finałowym skokiem, Adam Małysz miał już 88,3 punktu przewagi w Turnieju Czterech Skoczni nad nowym wiceliderem, Janne Ahonenem.

W finale organizatorzy postanowili znacznie wydłużyć rozbieg, przesuwając belkę z 20. na 23. pozycję. Serię rozpoczął Austriak Andreas Baumgartner, który wylądował na 92 metrze. Po chwili na czele tabeli znalazło się dwóch reprezentantów Słowenii. Peter Zonta (108 m) wyprzedzał o 15,1 punktu Jure Radelja (106,5 m).

Dwudziesty szósty na półmetku Wojciech Skupień nie oddał dalekiej próby. 90 metrów oznaczało dla niego wówczas przedostatnią lokatę. Słoweńska dominacja trwała do momentu skoku Roara Ljoekelsoeya. Norweg uzyskał odległość 104,5 metra i wyprzedził Zontę o 1,9 punktu. Na drugą pozycję wskoczył natomiast Niemiec Frank Loeffler (98,5 m). Runda osiągnęła półmetek, kiedy z niezrozumiałych przyczyn jury zawodów podjęło decyzję o kolejnym wydłużeniu rozbiegu, tym razem do 25. platformy. Oznaczało to restart serii i powtórkę prób piętnastu zawodników po finałowym skoku Adama Małysza.

Wyniki przerwanej II serii z 23. belki
Lp. Zawodnik Kraj Skok 1 Skok 2 Nota (po I s.)
1 LJOEKELSOEY Roar 98.5 104.5 159.4 (20.)
2 LOEFFLER Frank 105.0 98.5 159.3 (17.)
3 ZONTA Peter 94.5 108.0 157.5 (27.)
4 RADELJ Jure 89.0 106.5 142.4 (29.)
5 HERR Alexander 94.5 98.5 135.9 (28.)
6 FREIHOLZ Sylvain 96.0 95.5 135.7 (23.)
7 HAUTAMAEKI Jussi 106.5 85.5 135.1 (16.)
8 STENSRUD Henning 96.5 96.0 135.0 (25.)
9 WASILJEW Dmitrij 96.5 90.5 128.1 (22.)
10 STEINAUER Marco 99.5 88.0 123.0 (21.)
11 SKUPIEŃ Wojciech 95.5 90.0 120.4 (26.)
12 AUDENRIETH Roland 96.5 89.5 120.3 (24.)
13 INGEBRIGTSEN Tommy 101.5 81.5 117.9 (18.)
14 BAUMGARTNER Andreas 81.0 92.0 98.4 (30.)
15 LOITZL Wolfgang 100.0 72.0 92.6 (19.)


Drugą serię na nowo rozpoczął piętnasty na półmetku Martin Hoellwarth. Reprezentant Austrii popisał się skokiem na odległość 118,5 metra. Trzykrotny wicemistrz Stefan Horngacher i Andreas Widhoelzl (TVP)olimpijski z Albertville pozostał na prowadzeniu do czasu próby swojego rodaka, Stefana Horngachera, który poszybował na 122 metr. Tuż po jego występie, na drugą pozycję wskoczył Fin Jani Soininen (116,5 m), który następnie ustąpił to miejsce swojemu koledze z kadry, Veli-Matti Lindstroemowi (113 m).

Do końca skoków czołówki pozostało sześciu zawodników. I wówczas odleciał Andreas Widhoelzl. Triumfator ubiegłorocznego turnieju oddał skok na odległość 127,5 metra i pewnie wysunął się na prowadzenie. Walki z Austriakiem nie byli w stanie nawiązać kolejni skoczkowie - Martin Schmitt (118 m), Manuel Fettner (116,5 m) Janne Ahonen (TVP)oraz Matti Hautamaeki (114,5 m). W końcu z pozycji lidera zwolnił go Janne Ahonen, który poszybował pięknie stylowo. Za wynik 124,5 metra otrzymał od jurorów aż trzy „dwudziestki” i wyprzedził Widhoelzla o 0,8 punktu.

Przyszła kolej na ostatni turniejowy skok Adama Małysza. Reprezentant Polski mógł czuć się niemal pewny triumfu w całej niemiecko-austriackiej imprezie. Do zwycięstwa wystarczyłby mu bowiem zaledwie skok na odległość 84 metrów. Wiślanin jednak ponownie nie dał rywalom żadnych szans i wylądował najdalej, na 134 metrze. Piąte pucharowe zwycięstwo, a przede wszystkim pierwszy polski triumf w klasyfikacji generalnej TCS Adam Małysz (TVP)stał się faktem!

– Adam Małysz. I Apoloniusz Tajner. Już nie będę może nic mówił, popatrzmy. (...) W kapitalnym stylu zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni! Dzisiaj w Bischofshofen i w Turnieju Czterech Skoczni! W kapitalnym, przepięknym stylu! Poczekajmy na pomiar odległości. 134 metry. Nie ma wprawdzie rekordu, ale... cóż ten rekord? To nie jest istotne. Ważne jest to, że Adam Małysz wygrywa dzisiaj konkurs, że wygrywa cały Turniej Czterech Skoczni! Rzecz bez precedensu! – komentował Krzysztof Miklas.

Adam Małysz zwyciężył w Bischofshofen z przewagą 31,9 punktu nad Janne Ahonenem. Na trzecim miejscu sklasyfikowany został Andreas Widhoelzl, który wyprzedził Martina Schmitta, Manuela Fettnera oraz Stefana Horngachera. W powtarzanej próbie Wojciech Skupień uzyskał wynik 104,5 metra i zakończył zawody na dwudziestym ósmym miejscu.

Wyniki konkursu TCS w Bischofshofen (K-120); 06.01.2001
Lp. Zawodnik Kraj Skok 1 Skok 2 Nota (po I s.)
1 MAŁYSZ Adam 127.0 134.0 274.8 (1.)
2 AHONEN Janne 118.5 124.5 242.9 (2.)
3 WIDHOELZL Andreas 117.0 127.5 242.6 (6.)
4 SCHMITT Martin 118.0 118.0 225.3 (5.)
5 FETTNER Manuel 117.0 116.5 223.3 (4.)
6 HORNGACHER Stefan 112.0 122.0 220.2 (11.)
7 HAUTAMAEKI Matti 117.5 114.5 216.6 (3.)
8 LINDSTROEM Veli-Matti 117.0 113.0 211.5 (6.)
9 SOININEN Jani 111.5 116.5 208.4 (10.)
10 HOELLWARTH Martin 109.0 118.5 207.0 (15.)
11 JUSSILAINEN Risto 112.5 114.0 204.2 (9.)
12 FUNAKI Kazuyoshi 110.5 114.5 203.0 (13.)
13 HANNAWALD Sven 114.5 106.5 195.3 (8.)
14 LJOEKELSOEY Roar 98.5 121.5 194.0 (20.)
15 NIEMINEN Toni 111.0 110.5 192.2 (14.)
16 HAUTAMAEKI Jussi 106.5 113.5 192.0 (16.)
17 KANTEE Ville 111.0 106.0 186.1 (12.)
18 STENSRUD Henning 96.5 117.5 178.7 (25.)
19 (DSQ) WASILJEW Dmitrij 96.5 113.0 172.1 (22.)
20 (19) LOITZL Wolfgang 100.0 105.5 165.4 (19.)
21 (20) ZONTA Peter 94.5 111.5 163.8 (27.)
22 (21) STEINAUER Marco 99.5 106.5 160.8 (21.)
23 (22) INGEBRIGTSEN Tommy 101.5 102.5 159.7 (18.)
24 (23) HERR Alexander 94.5 108.0 155.0 (28.)
25 (24) FREIHOLZ Sylvain 96.0 104.5 153.4 (23.)
26 (25) RADELJ Jure 89.0 111.5 152.4 (29.)
27 (26) LOEFFLER Frank 105.0 94.5 150.1 (17.)
28 (27) SKUPIEŃ Wojciech 95.5 104.5 150.0 (26.)
29 (28) AUDENRIETH Roland 96.5 95.5 134.6 (24.)
30 (29) BAUMGARTNER Andreas 81.0 98.5 112.1 (30.)
31 (30) KAISER Stefan 94.0   62.7 (31.)
32 (31) SCHWARZENBERGER Reinhard 93.5   62.3 (32.)
33 (32) AAGHEIM Morten 90.5   57.4 (33.)
34 (33) UHRMANN Michael 89.0   50.7 (34.)
35 (34) WATASE Yuta 86.5   48.2 (35.)
36 (35) OKABE Takanobu 86.0   47.8 (36.)
37 (36) KUETTEL Andreas 85.5   47.4 (37.)
38 (37) LIE Haavard 84.5   44.1 (38.)
38 (37) MEDVED Igor 84.5   44.1 (38.)
40 (39) SOLEM Morten 84.5   42.6 (40.)
41 (40) YOSHIOKA Kazuya 83.5   39.8 (41.)
42 (41) CHEDAL Emmanuel 81.0   35.3 (42.)
43 (42) WENNINGER Hannes 78.0   31.4 (43.)
44 (43) FATKULLIN Ildar 73.5   22.3 (44.)
45 (44) KASAI Noriaki 75.0   22.0 (45.)
46 (45) JAAFS Kristoffer 74.5   20.1 (46.)
47 (46) POCHWAŁA Tomasz 73.0   17.4 (47.)
48 (47) KOCH Martin 71.0   12.8 (48.)
49 (48) DOENNEM Olav Magne 69.0   8.7 (49.)
DNS GOLDBERGER Andreas        


49. Turniej Czterech Skoczni okazał się być spektakularnym sukcesem Adama Małysza. Reprezentant Polski został pierwszym skoczkiem w historii, który w tej Adam Małysz (TVP)imprezie przełamał granicę tysiąca punktów. W swoich ośmiu konkursowych próbach zgromadził łącznie 1045,9 pkt. Drugiego Janne Ahonena wyprzedził o rekordową, niepobitą po dziś dzień różnicę 104,4 punktu. Na najniższym stopniu podium imprezy stanął z kolei wielki faworyt sprzed rozpoczęcia rywalizacji, Martin Schmitt. Wysokie, czternaste miejsce zajął Wojciech Skupień, który po dyskwalifikacji Dmitrija Wasiljewa przesunął się wyżej o jeszcze jedną lokatę.

– Jeszcze raz chcę wszystkim podziękować. Trudno mi teraz cokolwiek powiedzieć, bo jestem tak wzruszony – mówił Adam Małysz w rozmowie z Krzysztofem Miklasem tuż po dekoracji. Za zwycięstwo w 49. Turnieju Czterech Skoczni Polak otrzymał samochód Audi A4. Wkrótce jednak okazało się, iż nie będzie mógł nim wrócić do kraju. Wszystko za sprawą kosztów celnych i zaporowej wówczas dla skoczka kwoty 12,5 tysiąca złotych. Kibice rozpoczęli nawet zbiórkę, która została zaniechana po słowach sportowca z Wisły. Ostatecznie triumfator TCS otrzymał ten sam model auta nieodpłatnie od polskiego dilera samochodów tej marki.

- Nie mogę jeszcze dojść do siebie. Powoli to wszystko do mnie dociera. Kiedy byłem dekorowany, jeszcze nie Apoloniusz Tajner i Reinhard Hess (TVP)czułem się zwycięzcą konkursu w Bischofshofen i Turnieju. Może gdyby zagrali mi Mazurka Dąbrowskiego, satysfakcja byłaby większa i szybciej powiedziałbym sam sobie, jaki sukces osiągnąłem. Wszystko to jednak jest piękne. Dawno nie wygrywałem wielkich zawodów i już zapomniałem, jakie to miłe uczucie - mówił później Małysz w rozmowie z "Rzeczpospolitą": - Bardzo bym nie chciał, żeby moje życie stało się inne tylko dlatego, że wygrałem kilka konkursów w narciarskich skokach. Na przykład nie chciałbym być w roli Martina Schmitta, którego obserwuję z bliska od kilku lat. Nigdy, może poza swoją sypialnią, nie jest sam, zawsze ma wokół siebie jakichś ludzi. Jedni go pytają, inni poklepują, jeszcze inni pokazują palcami. Jeśli mogę wybierać, to chciałbym skakać jak na Turnieju Czterech Skoczni, a żyć jak przed tym Turniejem. To znaczy chciałbym żyć skromnie. Ale jeszcze nie wiem, czy będzie to możliwe.

Tuż po zawodach, wiślanin rozmawiał telefonicznie z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim oraz premierem Adam Małysz (TVP)Jerzym Buzkiem. W Bischofshofen na trybunach widoczni byli polscy kibice z wszelakimi transparentami: "Małysz bez granic", "Nie ma mocnych na Małysza" czy "Adam Małysz - Wisła trzyma kciuki". Pod skocznią nie zabrakło bowiem delegacji z jego rodzinnego miasta, w której znalazł się także ojciec skoczka: – W domu czeka na syna wielka uczta. Będziemy świętować po góralsku – zapewniał Jan Małysz w rozmowie z "Życiem". Telewizja Polsat chciała zamówić specjalny samolot, aby Adam mógł wieczorem pojawić się jako gość specjalny Gali Mistrzów Sportu „Przeglądu Sportowego”. Sztab trenerski jednak odmówił, gdyż dla Małysza najważniejszy był odpoczynek.

– Jest to wynik na miarę marzeń. Marzeń, które każdy z nas miał, a które się teraz spełniły – stwierdzał trener Apoloniusz Tajner w rozmowie z TVP: – Ja już od jakiegoś czasu zauważyłem i wszędzie to powtarzam. Adam Podium 49. Turnieju Czterech Skoczni (TVP)jest jak tygrys na progu i jak jastrząb w powietrzu i w tej cudownej formie, jakiej on teraz jest, nie miał żadnych przeciwników.

– Małysz po prostu skacze w innym wymiarze, jego lot jest rewelacyjny. Trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej trochę poprawiło mi nastrój, ale wiadomo, iż w turnieju liczy się tylko zwycięstwo. Będę musiał ponownie zaatakować w przyszłym roku – zapowiadał lider Pucharu Świata, Martin Schmitt.

– Moi skoczkowie zostali sparaliżowani przez pozaziemskie osiągnięcia Małysza. Martin, Sven i cała drużyna nie umiała sobie poradzić z taką sytuacją – stwierdził trener reprezentacji Niemiec, Reinhard Hess: – Małysz jest kosmitą. Ta interakcja między sportowcem a nartami jest niesamowita. Musimy spróbować poznać jego sekrety. W końcu chcemy zaatakować w Pucharze Świata i na mistrzostwach świata.

Adam Małysz (TVP)W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Adam Małysz awansował na trzecią pozycję. Reprezentant Polski, który zgromadził 339 punktów, miał już przed sobą tylko Martina Schmitta (456 pkt.) oraz Janne Ahonena (383 pkt.).

Po powrocie do kraju, triumfator TCS musiał zmierzyć się z nową rzeczywistością. Wieści o sukcesach Polaka w Austrii były pierwszymi newsami wszystkich programów informacyjnych. Kiedy w nocy z soboty na niedzielę skoczek dojechał pod dom rodzinny, na miejscu czekali już w gotowości dziennikarze. W następnych dniach miały miejsce specjalne uroczystości w Wiśle, podczas których przychodziły tysiące fanów. Każdy nad Wisłą był w stanie natychmiast rozpoznać nowego bohatera narodowego i wszyscy komentowali rywalizację skoczków w Turnieju Czterech Skoczni. Jeszcze 6 stycznia serwisy informacyjne zaczęły nazywać ten fenomen „małyszomanią”.

Chociaż turniej dobiegł końca, to polska kadra nie mogła myśleć nawet przez chwilę o dłuższym odpoczynku. Już w kolejnym tygodniu miały zostać rozegrane pierwsze tej zimy konkursy Pucharu Świata w lotach narciarskich w Harrachovie. Wówczas tylko dwie rzeczy wydawały się pewne. Polowanie Małysza na pierwszy polski lot powyżej 200 metrów i najazd biało-czerwonych kibiców pod czeskiego mamuta.

Klasyfikacja Pucharu Świata 2000/01 po Bischofshofen, 06.01.2001
Lp. Zawodnik Kraj Punkty Strata
1 SCHMITT Martin 456 0
2 AHONEN Janne 383 -73
3 MAŁYSZ Adam 339 -117
4 KASAI Noriaki 323 -133
5 HAUTAMAEKI Matti 296 -160
6 HANNAWALD Sven 264 -192
7 WASILJEW Dmitrij 201 -255
8 WIDHOELZL Andreas 174 -282
9 LOITZL Wolfgang 164 -292
10 HORNGACHER Stefan 162 -294
11 INGEBRIGTSEN Tommy 152 -304
12 JUSSILAINEN Risto 138 -318
13 KANTEE Ville 137 -319
14 RADELJ Jure 130 -326
15 SOININEN Jani 125 -331
16 HOELLWARTH Martin 110 -346
17 NIEMINEN Toni 107 -349
18 HARADA Masahiko 105 -351
19 LINDSTROEM Veli-Matti 89 -367
20 UHRMANN Michael 75 -381
21 LJOEKELSOEY Roar 70 -386
22 SKUPIEŃ Wojciech 63 -393
23 LOEFFLER Frank 61 -395
24 FRAS Damjan 60 -396
25 KOCH Martin 50 -406
26 KUETTEL Andreas 48 -408
27 GOLDBERGER Andreas 45 -411
27 HAUTAMAEKI Jussi 45 -411
27 FETTNER Manuel 45 -411
30 CECON Roberto 44 -412
31 HERR Alexander 43 -413
32 ZONTA Peter 41 -415
33 SOLEM Morten 37 -419
34 KAISER Stefan 36 -420
35 DUFFNER Christof 35 -421
36 FUNAKI Kazuyoshi 34 -422
37 DOENNEM Olav Magne 31 -425
37 JAAFS Kristoffer 31 -425
39 OKABE Takanobu 30 -426
40 YOSHIOKA Kazuya 29 -427
41 JAEKLE Hansjoerg 25 -431
42 MIYAHIRA Hideharu 21 -435
43 HUUSKONEN Lassi 16 -440
44 OTTESEN Lasse 15 -441
44 AUDENRIETH Roland 15 -441
44 FREIHOLZ Sylvain 15 -441
47 URH-ZUPAN Primoz 14 -442
48 MUNTERS Johan 13 -443
48 STENSRUD Henning 13 -443
50 SCHWARZENBERGER Reinhard 12 -444
51 FUKITA Yukitaka 10 -446
51 HAKOLA Lauri 10 -446
53 DESSUM Nicolas 9 -447
53 KOBIELEW Walerij 9 -447
53 STEINAUER Marco 9 -447
56 FATKULLIN Ildar 6 -450
57 METZLER Bernhard 4 -452
58 MATEJA Robert 3 -453
59 AAGHEIM Morten 2 -454
59 SALMINEN Pekka 2 -454
61 BAUMGARTNER Andreas 1 -455
Klasyfikacja Turnieju Czterech Skoczni 2000/2001
Lp. Zawodnik Kraj Punkty Strata
1 MAŁYSZ Adam 1045.9 0.0
2 AHONEN Janne 941.5 -104.4
3 SCHMITT Martin 920.1 -125.8
4 HANNAWALD Sven 885.3 -160.6
5 HORNGACHER Stefan 884.5 -161.4
6 HAUTAMAEKI Matti 856.8 -189.1
7 JUSSILAINEN Risto 826.5 -219.4
8 HOELLWARTH Martin 805.6 -240.3
9 LOITZL Wolfgang 791.7 -254.2
10 INGEBRIGTSEN Tommy 782.9 -263.0
11 KANTEE Ville 761.7 -284.2
12 KASAI Noriaki 754.7 -291.2
13 SKUPIEN Wojciech 751.3 -294.6
14 SOININEN Jani 715.8 -330.1
15 NIEMINEN Toni 706.4 -339.5
16 WIDHOELZL Andreas 689.7 -356.2
17 HERR Alexander 653.1 -392.8
18 RADELJ Jure 636.5 -409.4
19 LINDSTROEM Veli-Matti 609.4 -436.5
20 LJOEKELSOEY Roar 564.8 -481.1
21 HARADA Masahiko 559.5 -486.4
22 MIYAHIRA Hideharu 555.7 -490.2
23 ZONTA Peter 551.6 -494.3
24 KUETTEL Andreas 547.5 -498.4
25 LOEFFLER Frank 539.1 -506.8
26 GOLDBERGER Andreas 533.2 -512.7
27 UHRMANN Michael 515.1 -530.8
28 WASILJEW Dmitrij 459.3 (844.4) -586.6
29 SOLEM Morten 419.4 -626.5
30 KAISER Stefan 381.1 -664.8
31 HAUTAMAEKI Jussi 370.0 -675.9
32 KOCH Martin 364.7 -681.2
33 DUFFNER Christof 362.6 -683.3
34 FREIHOLZ Sylvain 355.3 -690.6
35 DESSUM Nicolas 347.4 -698.5
36 JAEKLE Hansjoerg 345.2 -700.7
37 AUDENRIETH Roland 341.3 -704.6
38 STENSRUD Henning 327.1 -718.8
39 SCHWARZENBERGER Reinhard 325.9 -720.0
40 DOENNEM Olav Magne 325.3 -720.6
41 AAGHEIM Morten 298.8 -747.1
42 STEINAUER Marco 297.0 -748.9
43 URH-ZUPAN Primoz 295.3 -750.6
44 FRAS Damjan 289.9 -756.0
45 FETTNER Manuel 281.8 -764.1
46 FUNAKI Kazuyoshi 275.6 -770.3
47 MATEJA Robert 233.9 -812.0
48 NAKAMURA Kazuhiro 231.0 -814.9
49 NEUMAYER Michael 179.6 -866.3
50 REICHEL Frank 177.0 -868.9
51 MOELLINGER Michael 172.5 -873.4
52 FATKULLIN Ildar 171.6 -874.3
53 WATASE Yuta 167.0 -878.9
54 OTTESEN Lasse 164.5 -881.4
55 METZLER Bernhard 148.1 -897.8
56 CECON Roberto 142.1 -903.8
57 BAUMGARTNER Andreas 112.1 -933.8
58 CHOI Heung Chul 93.3 -952.6
59 MUNTERS Johan 92.3 -953.6
60 DOLEZAL Michal 90.7 -955.2
61 BIEŁOW Aleksander 83.6 -962.3
62 CZWYKOW Dmitrij 83.2 -962.7
63 RITZERFELD Joerg 79.5 -966.4
64 STOERL Dennis 76.8 -969.1
65 NIKKEL Jeroen 76.1 -969.8
66 PIEPER Stefan 74.5 -971.4
67 JAAFS Kristoffer 74.1 -971.8
68 ŚLIWKA Grzegorz 71.3 -974.6
69 MESIK Martin 69.8 -976.1
70 MAYR Ingemar 68.1 -977.8
71 JANDA Jakub 52.2 -993.7
72 OKABE Takanobu 47.8 -998.1
73 HORNSCHUH Ronny 46.2 -999.7
74 LIE Haavard 44.1 -1001.8
74 MEDVED Igor 44.1 -1001.8
76 YOSHIOKA Kazuya 39.8 -1006.1
77 CHEDAL Emmanuel 35.3 -1010.6
78 WENNINGER Johannes 31.4 -1014.5
79 POCHWAŁA Tomasz 17.4 -1028.5

Adam Bucholz, źródło: Informacja własna
oglądalność: (20802) komentarze: (64)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • MarcinBB redaktor
    @fridka1

    Disco Polo nie tylko nie przeminęło wraz z tamtymi czasami, ale za sprawą miłościwie nam panujących weszło na dobre na salony.

  • fridka1 profesor
    @MarcinBB

    I disco polo do kolekcji, Panie redaktorze, bez tego lista jest niepełna. Pytanie tylko czy ten festyn to powód do dumy czy po prostu etap do przejścia dla każdego dojrzewającego społeczeństwa.

  • MarcinBB redaktor
    Adam Małysz

    Arka Noego, Golec Uorkiestra, "Brathanki, "U Bociana", wąs Apoloniusza Tajnera, DSJ 1, Fiat Punto, premier Buzek, Magdalena Mielcarz, "Władca Pierścieni", "Shrek", biodrówki z cekinami, milenijna pluskwa, papieskie kremówki... kto nie przeżył przełomu tysiącleci, ten do końca nie zrozumie...

  • Kolos profesor
    @Wojciechowski

    Przeliczniki belka/wiatr spowodowały to, że sprzęt zaczęto modyfikować tak żeby odlatywać przy wietrze z tyłu - kiedyś nie do pomyślenia. To zniszczyło skoki bo teraz trzeba skakać z bardzo niskich belek.

    Po za tym sprzęt obecny bardzo wyrównał (w ogólną górę bo nie ma skoków na bulę prawie, ale też już praktycznie nie ma skoków po za HS) poziom skoczków, po za tym reformy Hofera wycięły część outsiderów z PŚ.

    Kiedyś ustawiano belkę pod najlepszego, po za tym warunki dużo mogły namieszać i często mieszały. Teraz ustawia się belkę pod to, żeby skoki kończyły się 10 m przed HS i zaczynały się 30 m za bulą, a przeliczniki niby (sztucznie) wyrównują warunki. Jak to nie jest sztuczne conajmniej pilnowanie poziomu to nie wiem co nim jest...

  • Wojciechowski profesor
    @Kolos

    Nie no, w lotach to faktycznie różnie z tym rozbiegiem „żeby sobie polatali” jest, ale w pozostałych konkursach to naprawdę bardzo mało jest konkursów, gdzie rozmyślnie ustawiają belkę wysoko z założeniem, że i tak ją obniżą. Chyba że jakiś inny sport obserwuję.

    Twojej myśli o sprzęcie, przyznaję, nadal zupełnie nie rozumiem.

  • Kolos profesor
    @Wojciechowski

    Przecież teraz tak się szafuje belkami by ani buli ani skoków po za HS-em nie było. Poziom jest z jednej strony sztucznie podniesiony z drugiej obniżony (pilnowanie by nie przekroczyć HS).

    Jeśli chodzi o sprzęt to wiadomo, że rozwój jest naturalną koleją rzeczy, ale też przeliczniki nakręciły tę pogoń i zmieniły jej kierunek.
    Po za tym pewne przystopowanie tego rozwoju nie byłoby złe, FIS może to robić za pomocą przepisów zakazujących tego czy tamtego. Ale tego nie robią...

  • dar06_ weteran
    @fridka1

    Wspomnienia z odległych czasów kto był kim naprawdę nikogo nie obchodzi
    To jest już prehistoria z udziałem Małysza i jego konkurentów w owych czasach
    Tak jakby wspominać piłkarzy czemu nie zdobyli mistrzostwa świata 1978 i 1982 czynniki jak w życiu nastąpili
    zła decyzja trenerów Gmocha i Piechniczka co do składu ,a jeszcze Boniek przed karnym Deyny z takim tekstem do kapitana

    Nie ma co wspominać co by było żyjemy w dzisiejszych czasach gdzie idolem jest Stoch a inni wraz z Małyszem zostali tylko na kartkach historii sportu zapisanymi

  • fridka1 profesor
    @Qrls

    Stoch może zdobył więcej sportowo, nie kłócę się z nim, nie lubię ich porównywać, oni też nie lubią, złota Adamowi będzie brakować. Stoch ma jeszcze jedną zaletę. Jest lepszym ambasadorem skoków w świecie, bo jest bardziej medialny (może czasami nudny, humorzasty i klepie frazesy na konferencjach, ale ogółem lepiej się odnajduje w mediach). Kamil miał na wejściu wszystko to, czego Adam dopiero musiał się nauczyć, jakaś tam znajomość języków obcych, jakiś w miarę ok wygląd, jakaś szkoła wyższa, to Stoch był (jest?) ambasadorem eurosportu. Goldstrom mówił, że jego atutem jest angielski, Adam go nie zna do tej pory. Adam wiele rzeczy nadrabiał po karierze lub będąc u jej końca.

  • Qrls weteran
    @fridka1

    Ale to jest normalne że każdy naród czci swoich i mało spotykane są fankluby kogoś z zagranicy, szczególnie w tak niszowej dyscyplinie. Małysz za to był inspiracja i idolem skoczków młodego pokolenia bo w swojej złotej erze był dla świata skoków tym kim Maradona dla świata piłki, czy Jordan dla świata koszykówki. Niezależnie od nacji czy poglądów każdy który wtedy zaczynał swoją karierę chciał być taki jak on, bo sportowo zdominował okres i nie był to pojedynczy sezon. Mimo tak dobrej kariery jaką miał Małysz to Stoch jest zawodnikiem bardziej spełnionym, Małyszowi zawsze będzie brakowało IO i w Polsce można różnie mówić bo są emocje i to Małysz był fenomenem ale jestem pewny że światowo Stoch będzie wyżej oceniany niż Małysz w annałach najlepszych skoczków w historii.

    "Na liście startowej piątkowych treningów i kwalifikacji widniały nazwiska 84 zawodników z dziewiętnastu państw." Piękne czasy, już raczej nigdy nie wrócą, sport stał się zbyt zawodowy i kraje nie idą w wszystkie dyscypliny a tylko te w których jest potencjał.

  • fridka1 profesor
    @dar06_

    Ja się nie podniecam Bystoelem, a to mistrz olimpijski. Mówię tylko, że jego kariera nie zaczęła się na tym turnieju ani, mimo wszystko na nim nie skończyła.

  • dar06_ weteran
    @fridka1

    Jego jedyne dokonanie to jest TCS
    gdzie przeszedł do historii jaką pierwszy skoczek który wygrał 4 konkursy

    A tak nie ma co podniecać jego karierą zawodniczą jak był ciągle za kimś

  • fridka1 profesor
    @dar06_

    Dla mnie sezon 2002 w wykonaniu Małysza był taki trochę niepełny. Niby zdobył KK, ale te najważniejsze trofea tamtego olimpijskiego sezonu to jednak padły łupem Ammanna i Hannawalda (jeden, dwa złota, a drugi 4 wygrane TCS). Adam jadąc na igrzyska niby wygrał w Zakopanem, ale to była wygrana wyciągnięta za uszy przez sędziów notami, Hannawald skoczył jakieś 1,5 (?) metra w sumie dalej. To już nie była taka łatwizna jak 2001 rok. KK wygrał, bo natrzaskał zwycięstw w pierwszej połowie sezonu, ale od TCS to inni grali pierwsze skrzypce. Dziś wszyscy obwiniają "dziurę po Kasai", Adam w nią wpadł i omal nie upadł, przegrał notami, ale też Tajner ma inne zdanie po latach, twierdzi, że Adam zwyczajnie popełnił błąd. Na dużej skoczni srebro wpadło, bo Hannawald podparł skok, wylądował tuż za podium, a brąz zdobył Hautamaeki. Na mnie większe wrażenie robiło Vancouver niż Salt Lake City, Adam zdobył pierwsze medale ZIO od czasu Fortuny, ale niedosyt był dość powszechny. Nie mam wielkiego sentymentu akurat do tych igrzysk.

  • dar06_ weteran
    @fridka1

    Nooo tak nie ma he
    Przypomnij pojedynek Ammann,Małysz, Hannawald

  • Wiewior doświadczony

    Fajny artykuł przy okazji 20 rocznicy wybuchu "małyszomanii". Sam nią ogarnięty skakałem kiedyś amatorsko, to była świetna przygoda i dobre wspomnienia. Nie miałem komputera, tylko telewizor narty i buty narciarskie. Po szkole w zimie z kolegami skakało sie na zbudowanej ze śniegu skoczni, a weekend oglądało sie Małysza w tv. Dziś trzeba kibicować Fettnerowi, ostatniemu rodzynkowi z tamtego pamiętnego konkursu.

  • fridka1 profesor
    @dar06_

    Jak liczysz jeszcze drużynówkę to Sven jest mistrzem olimpijskim, a Kubacki nie.

  • fridka1 profesor
    @dar06_

    Hannawald zdobył też, czego prawie nikt nie pamięta, srebrny medal na dużej skoczni na MŚ w czasach przedmałyszowych (1999 w Ramsau), wygrał Schmitt, ma srebro indywidualne igrzysk, dwa złota w lotach, wiadomo,że facet kojarzy się głownie z TCS, ale to nie tak, że na tym zaczął i skończył. Medalu indywidualnego z igrzysk to nie ma nawet Schmitt czy Ahonen, Kubacki tym bardziej. Przy osiągnięciach Adama to może niewiele, ale też to nie jest takie "nic".

  • fridka1 profesor
    @dar06_

    Wiem, że to złoto "gorszego kalibru", ale ma złoty medal? Mistrz świata w lotach to zawsze jakiś mistrz. Indywidualny, osiągnięć drużynowych nie liczę, bo tu wiadomo, że Małysz ich nie ma, a rywale, tak.

  • dar06_ weteran
    @fridka1

    Jak się mówi złoto
    To nasuwa od razu złoto olimpijskie a nie mistrz świata w lotach
    To nie wiele ma trofeum to taki Kubacki ma więcej niż on jak liczysz jeszcze drużynówkę

  • pogromca januszy weteran

    O skali popularności Małysza w tamtych czasach świadczą nawet anegdoty, które słyszało się tu i ówdzie (jak to bywa, zmyślone lub podkolorowane). Oto jedna z nich:
    ---
    Rok 2001, lekcja polskiego w trzeciej klasie podstawówki. Nauczycielka pyta się klasy:
    - A.M. To inicjały pewnego wielkiego Polaka. Czy ktoś z was wie, o kogo chodzi?
    Wszyscy podnoszą ręce. Nauczycielka jest mile zaskoczona.
    - Proszę bardzo, Krzysiu - nauczycielka pokazuje na jednego z uczniów. Ten wstaje z ławki i odpowiada:
    - No więc to są inicjały Adama Małysza.
    Nauczycielka jest skonsternowana, rozgląda się po klasie z nadzieją, że ktoś go poprawi lub chociaż wyśmieje. Tak się jednak nie dzieje, wszystkie dzieci patrzą na kolegę z potakującym wzrokiem.
    - Krzysiu... Po pierwsze, nie zaczyna się zdania od "no więc", a po drugie, chodziło mi raczej o Adama Mickiewicza.
    - Eee, to pewnie jakiś buloklep.

    Tym uczniem był Krzysztof Miętus, brązowy medalista mistrzostw świata juniorów z Zakopanego w drużynie.

  • fridka1 profesor
    @dar06_

    Złote medale Hannawalda też twoim zdanie "przekłamałam", bo według ciebie on nigdy żadnego złota nie zdobył ; ) 2000 i 2002 złoto w lotach to chyba wywalczyły krasnoludki.

  • fridka1 profesor
    @Gerwazy

    Skupień był 11 na igrzyskach w Nagano (Adam jakoś ostatni), a Mateja to nawet 5 na MŚ

  • Gerwazy doświadczony
    Skupień

    Małysz Małyszem, ale nigdy nie wiedziałem że tak wysokie miejsce w całym Turnieju wyskakał Skupień!

  • fridka1 profesor
    @dar06_

    Zgadzam się,że potencjał był. Hofer sam to przyznał oglądając jakieś czarno-białe zdjęcie spod skoczni z lat 60-tych i tysiące ludzi. Dlaczego Sikora nie miał takiego statusu? Bo zdarzyło mu się zdobyć złoto MŚ, ale nie był typem dominatora "tydzień w tydzień", no i nie było niezbędnego "pokazał tym Niemcom". Hannawald ze Schmittem do dziś odcinają w Polsce kupony od faktu,że mieli za rywala akurat Polaka

  • Wojciechowski profesor
    @dar06_

    Była dość popularna, ale bez przesady. Najlepszym dowodem jest to, że przed wystrzałem Małysza TVP pokazywała zawody PŚ od święta, a nawet transmisję pierwszych konkursów po tym legendarnym TCS w pobliskim Harrachovie musiała załatwiać na wariackich papierach...

  • fridka1 profesor
    @Wojciechowski

    Skoki w Finlandii dlatego przeżywają kryzys, bo-jak mówił M. Hautamaeki-zatrzymały się na amatorskim poziomie,odeszli sponsorzy, skoki obejrzeć można tylko na płatnych, kodowanych kanałach, amatorka wystarczyła na lata 90-te i początek XXI wieku, ale potem zabrakło pary. Coś tam Finowie jednak dłubią i myślę, że kiedyś nas jeszcze zaskoczą. To w interesie całej dyscypliny. A wracając jeszcze do Adama, Hannu Lepistoe powiedział "Wiecie co jest w nim najlepsze? Jego osobowość. To chyba najbardziej kochany skoczek w historii tej dyscypliny" Niby prawda, ale...Kochali go Polacy, lubili rywale, bo zawsze był fair, ale czy był idolem w Austrii, Finlandii, Norwegii? Nie przypominam sobie. Miał jakiś jeden fan club i tyle. Zagraniczna promocja Małysza nie wypaliła, bo nie było "materiału do obróbki". Żadna Finka nie podniecałaby się chłopakiem wyglądającym jakby go hibernowali w NRD.

  • Wojciechowski profesor
    @pogromca januszy

    Red. Miklas miał w swoim komentarzu jedną naprawdę cenną i coraz rzadziej spotykaną cechę. Umiał wyciszyć się lub wręcz zamilknąć, ale przede wszystkim dać widzowi lepiej przeżywać kluczowe momenty bez zbędnych słów. A przecież mógł mieć „spaczenie” radiowe zagadywania wszystkiego, skoro tyle lat był związany z radiem. Coraz gorzej z tym u młodszych...

  • dar06_ weteran
    @fridka1

    Nie wiem w jakim ty świecie żyłaś
    Ale wiele rzeczy przekłamujesz jak choćby bum na skoki narciarskie
    To nie wzięło ze Adam Małysz w 2001 roku wygrał TCS i raptem na tych skokach Polacy oszalały
    Ta dyscyplina zimowa była zawsze popularna w Polsce i zajmowała pierwsze miejsce przed innymi mimo chudych lat a w innej nawet medal olimpijski nie wzbudzał zainteresowania co skoki
    Taki biathlonista Tomasz Sikora srebrny medalista olimpijski, trzykrotny medalista mistrzostw świata czy mógł równać przed całą małyszomanią o względy telewizji i parcie dzieciaków na ten sport
    Dalej co roku leciał w Telewizji TCS i PS z Zakopca to tylko była kwestia czasu kiedy będziemy mieli naszego orła

  • Wojciechowski profesor
    @Kolos

    Jak mam rozumieć, że teraz poziom jest „sztucznie zawyżony sprzętem”? To skoki miałyby się zatrzymać się w rozwoju technologicznym (tak to hucznie nazwijmy), żeby nie „zawyżać poziomu sztucznie”?
    Na tej zasadzie to Małysz miał sztucznie zawyżone możliwości w porównaniu z Nykänenem, Nykänen miał lepiej niż Wirkola, Wirola łatwiej niż Birger Ruud itd.

    Argumentu z belkami też do końca nie rozumiem. Przecież w ogromnej większości konkursów nie ustawia się rozbiegu tak, żeby nikt nie skakał na bulę...

  • fridka1 profesor
    @grzmiwuj

    Citko został sportowcem roku pokonując mistrzynię olimpijską Mauer i sam czuł się tą wygraną zażenowany. Chłopak by się nadawał może na idola tamtej Polski, raczej dobrze ułożony, do kościoła chodził (nie śmieję się cale), a że gola w przegranym meczu strzelił? Był jeszcze Jaromir Radke, 5 na igrzyskach, wszyscy liczyli na medal, a tu dalej tylko Fortuna i Fortuna. Miller mówił o Adamie, że przez niego "spada w Polsce bezrobocie i rośnie PKB" (a wynosiło wtedy 20%). Ksiądz na kazaniu: "Małysz mistrzem świata, więc nie popadajcie w depresję". Adam był narodowym terapeutą. Pamiętam rozmowy na forum skisringen Polak: "Wnieśliśmy do tego sportu szczerość, w przeciwieństwie do was skoncentrowanych na sztucznych uśmiechach i umowach telewizyjnych", Niemka: "Wnieśliście g...". Popularność Schmitta i Hannawalda w Niemczech to była popularność innego typu niż kult Adama w Polsce (kult mocne słowo, ale tu pasuje). Adam miał przaśnego wąsa, a Schmitt łepetyna na czerwono, bo obiecał, że to zrobi jak wygra złoto na MŚ, Sven to już wtedy pasemka sobie robił...

  • krzysztofszalkowski9@gmail.com początkujący

    Widać po rezultatach jak Kasaiemu nie pasowała wybitnie wtedy skocznia w Bischofshofen

  • fridka1 profesor
    @grzmiwuj

    Chyba nawet na konferencji prasowej dziennikarz z Austrii zapytał Adama czy się nie boi, że ten samochód, który wygrał w TCS to mu w Polsce ukradną. Adam odpowiedział, że "Samochód mogą mi ukraść wszędzie" Dla zawodników z zagranicy to też była nowa sytuacja z którą musieli się oswoić. "Aha, to teraz wygrywa taki mały, przaśny z niemodnym wąsem Polak i pokłony trzeba mu bić, bo to jakieś szaleństwo". Hess i Steiert mówili po Zakopanem i Harrachovie "To wszystko nie ma poziomu", "Hanni obalił ich króla, nie mają przecież innych bohaterów tylko Małysza i papieża". Hannawald po latach mówił jednak "To łechtało nasze ego, ego każdego skoczka w stawce, że rywalizowaliśmy z drugim po papieżu, chociaż zdaję sobie sprawę jak to brzmi". Wtedy każdy wywiad z rywalem Adama to był: "Kto jest geniuszem tej dyscypliny i dlaczego twoim zdaniem jest to Małysz" Niby sporo się zmieniło, ale czasami jeszcze ta przaśność wyskakuje spod gara (co widać w ostatnich dniach)

  • grzmiwuj doświadczony
    @fridka1

    Tak tak, doskonale to pamiętam. Wtedy bohaterami byli np. Polacy strzelający gole w Turcji. Roman Dąbrowski - ktoś to jeszcze pamięta? :) Albo gdy Citko strzelił Anglikom na Wembley i Atletico Madryt w Lidze Mistrzów z połowy boiska w PRZEGRANYCH meczach, to z miejsca został piłkarzem roku i mocnym kandydatem na sportowca roku. Pamiętam, jaki był szał, gdy Renata Mauer zdobyła złoto w strzelectwie na igrzyskach w Atlancie w 1996 r. i w Sydney w 2000 r. Dlatego pojawienie się takiego gościa jak Małysz wykroczyło poza wyobrażenia Polaków. Pamiętam, że to się wydawało zupełnie nierealne, niczym sen. To były czasy, gdy Polak kojarzył się na Zachodzie ze słabo wykształconym gościem pracującym dorywczo na czarno, nadużywającym alkoholu i z zazdrością patrzącym, jakie auto by tu ukraść. To było krzywdzące, w dużej mierze nieprawdziwe, ale tak to wyglądało. Małysz był antidotum na wszelkie bolączki.

    Dlatego w nas, nieco starszych, wciąż to gdzieś głęboko siedzi. Przeżywamy występy Kamila i spółki silniej, bo wiemy, z jakiego miejsca startowaliśmy. I bardzo nie chcemy, żeby piękne czasy się skończyły.

  • fridka1 profesor
    @Dama_Karmelowa

    Masz rację, ja po prostu mam swoje lata, skoki oglądałam zanim stały się modne, a dziś widzę, że większość dziennikarzy zajmujących się tym sportem pisze o 2001 i Adamie samemu tego nie pamiętając. Ja się mogę tylko uśmiechnąć pod nosem. W tamtych czasach byliśmy w stanie zrobić bohatera z każdego kto dominuje w czymkolwiek i nawet modlono się, by jakaś jazda żaglem po lodzie była dyscypliną olimpijską, bo akurat jakiś Polak był w tym dobry (to tylko pokazuje poziom desperacji i głód sukcesu, "poziom startowy" Małyszomanii). Adam nie miał z kim rywalizować i dlatego miał taki status. Sven pytany dziś z czym mu się kojarzy Małysz odpowiada po 20-stu latach "ze statusem jaki ma w Polsce. Ten jego kult".

  • fridka1 profesor
    @Adam90

    Myślę, że jak coś drzemie w narodzie to prawem natury co jakiś czas musi się obudzić. U Adama drzemiał potencjał już w latach 90-tych. Hannawald mówił, że Adam nie pojawił się jako ktoś zupełnie nieznany, on oglądał w telewizji jego wygraną w Oslo w 1996, bo sam nie brał w konkursie udziału. Oni się znali dużo wcześniej. Tak samo wygrana Ryoyu mnie nie zdziwiła, bo pamiętam japońskich "samurajów" i szał na nich w Japonii z latach 90-tych, pamiętam ten zawód Japończyków gdy złoto w Nagano zdobył Soininen. Pamiętam Szaranowicza opowiadającego o tunelu aerodynamicznym z którego korzysta reprezentacja Japonii, a mnie się wydawało jakby Włodek gadało locie w kosmos. Polska była wtedy przaśna i przaśny był sam Adam. Ten wąsik i kolczyk było dlatego, że chciał wyglądać jak Jens, jego idol. Pamiętam okładkę tabloidu, zestawione zdjęcia Adama i Jensa, wyglądali jak bracia bliźniacy: "Gdy patrzę na Adama to jakbym widział samego siebie". Adam chciał się do niego upodobnić nawet fizycznie.

  • Dama_Karmelowa profesor
    @fridka1

    Ale z drugiej strony żadna w tym nasza wina, ani zasługa, że urodziliśmy się akurat w jakimś momencie. Tak, urodziłam się pół roku po pierwszej wygranej Małysza, a w czasie igrzysk w Nagano biegałam co prawda na dwóch nogach, ale z pieluchą na tyłku.
    Tych najwcześniejszych przejawów Małyszomanii nie pamiętam, ale myślę, że perspektywa nas, można powiedzieć "dzieci' tego zjawiska, też jest ciekawa. Adam wpisał się nieodłącznie w nasze dzieciństwo, jak jeszcze bardzo mało z tego kumałam było dla mnie jakoś takie oczywiste, że Polak jest zawsze najlepszy ;).
    Można też chyba powiedzieć, że Adam wychował dzisiejszych kibiców Kamila i reszty. Trochę nieraz roszczeniowych i bezczelnych, ale pewnych tego, że nasze miejsce jest w czołówce, bez kompleksów, mających szacunek do innych rywali i bardzo wspierających. Wiadomo, że my, dorastając w XXI wieku, z definicji startowaliśmy z zupełnie innego miejsca jeśli chodzi o możliwości i po prostu tego, jak życie wyglądało, ale i tak myślę, że Małyszomania udział w tym miała, i to nie mały.

  • muhamadi bywalec

    To, ze ciezko w tamtych czasach było przekroczyć punkt K a na skoczni K-120 wystarczało 90 parę metrów to na pewno to, ze ustawiano wtedy belkę pod Małysza, bo był kilka poziomów wyzej od reszty.

    Druga sprawa, to w tamtych czasach nie było czegoś takiego jak Hill Size, był punkt sędziowski, ale to było zupełnie coś innego, często nawet tej linii nie malowano, więc ustawiano belkę pod punkt K a dzisiaj ustawia się pod HS.

    Do tego skocznie były przestarzałe i bardziej wymagające, a większość zawodników podchodziła do skoków amatorsko.

    Dlatego wyglądało to jak wyglądało. Miało to swój klimat, ale nie było to ciekawe. Pamiętacie konkurs nie tak dawno z "dziesiejszych" czasów z Vikersund 2015 gdzie większość klepała wtedy bulę a do awansu na K-200 wystarczało 126m? Ciezko się to oglądało.

  • Adam90 profesor
    @Xander1

    Przyglądam się statystykom. Ostatnie zwycięstwo Fina było w sezonie 2013/2014 :). Aż takiej długiej pustki nie mieli. Teraz też punktują. Czemu porównujemy się do Finów ? Finowie mają lepsze znacznie szkolenie od nas. Więcej mieli ogólnie trofeów. My dopiero raczkujemy.

  • pogromca januszy weteran
    "Już nie będę może nic mówił. Popatrzmy."

    To chyba mój ulubiony komentarz Miklasa wszech czasów. Wrył się w banię na długie lata.

    Pamiętam, że tamtego dnia - w cieniu występu Małysza - zwróciłem szczególną uwagę na Fettnera. Wydawało mi się bowiem niepojęte, że chłopak młodszy ode mnie o rok nie boi się skakać na tak wielkim obiekcie i osiąga tak dobry rezultat. Zapamiętałem sobie jego imię i nazwisko będąc pewnym, że w przyszłości zostanie wielkim skoczkiem. Cóż, tak się nie stało (przynajmniej nie do końca), niemniej sentyment pozostał i cieszę się, że skacze do dziś.

  • Xander1 profesor
    @Adam90

    W najbliższych latach jeszcze tak źle nie powinno być. Stękała, Wolny, Zniszczoł, Murańka, Pilch czy Wąsek to naprawdę zawodnicy z potencjałem i jestem spokojny o to że jakiś poziom zaprezentują. Domyślam się że tak wspaniale jak za czasów Stoch, Kubackiego i Zyły nie będzie. Ale aż tak źle nie powinno być. Drużyna aż tak mocna nie będzie ale pojedynczych skoczków w czołówce pewnie mieć będziemy. Gorzej boję się o to co będzie dalej, bo juniorów mamy fatalnych. Nie mamy żadnego potencjału na przyszłość. Wystarczy spojrzeć na MŚJ rok temu czy na wystepy w FC. Jak nagle nie dojdzie do jakieś zmiany to będziemy drugimi Finami. Mamy ogromną dziurę pokoleniową, której może nigdy nie udac się załatać.

  • Adam90 profesor
    @Xander1

    Finowie jeszcze są przecież w pucharach świata. Może już tak nie wygrywają ,ale nadal są na mapie skoków narciarskich. Nasi też nigdy za bardzo nie bywali, a raptem wyskoczył Małysz. Co prawda mieliśmy jakaś tradycje ,ale nie aż taką. Nam też w skokach grozi pustka nawet jak mamy Murańke, Zniszczoła. To już nie jest taka grupa jak Stoch czy Kubacki. Nie wiem może się mylę zobaczymy :). Finowie mieli talenty, ale coś się Ville Larinto czy np Harii Oli. Ten pierwszy szczególnie miał kontuzje

  • Xander1 profesor

    Bardzo żałuję że nie uczestniczyłem w czasach Małyszomani. Jak czytam o tym zjawisku to naprawdę aż kręci się łezka w oku. To musiało być coś niesmaowitego. To wielkie szaleństwo na punkcie Adama i skoków i to wszystko w ciągu jednej imprezy. Adam wtedy wskoczył na niebotyczny poziom. Zgniótł rywali totalnie. Nie miał godnego przeciwnika. Nagle stał się wielkim mistrzem, którego wszyscy nam zazdrościli.
    Parę rzeczy rzuca mi się w oczy jak patrzę na tamte czasy. Najbardziej to jaką przewagę uzyskał Małysz nad innymi. To jest aż niewiarygodne. W tych czasach już czegoś takiego nie będzie. Też dziwi mnie poziom rywali i ogólnie poziom skoków. Słabo się oglądało takie skoki, gdzie tylko paru zawodników przekraczało punkt K, a wieskzość spadała na bulę. Jednak ten poziom w obecnych skokach mocno poszedł w górę. Irytującą rzeczą na pewno było to przerywanie serii i zaczynanie od nowa po tym jak zmieniono belkę. To było coś okropnego. Jak dobrze, że mamy teraz punkty za belkę i nie ma już takich problemów. Nie wyobrażam sobie teraz tego że połowa skoczków skoczy i nagle jury coś się odwidzi. Co prawda raz na jakiś czas zdarza się że serię się anuluje (było tak rok temu w Rasnovie) ale jest to bardzo rzadko. Na pochwałę zasługuje świetny występ Skupnia na całym turnieju. Zapunktował we wszystkich czterech konkursach co już jest wielkim wynikiem jak na tego skoczka i zajął bardzo dobre 13 miejsce. Zniszczoł czy Murańka o takim wyniku mogą jeszcze pomarzyć.
    Finowie to była wspaniała reprezentacja. 7 w 20 całego turnieju. Aż nie możliwe że to wszystko tak się posypało. Miejmy nadzieje że jak my będziemy wpsominać złote czasy Stoch i spółki za dziesięć czy dwadzieścia lat to nie będziemy w tej samej sytuacji.

  • INOFUN99 profesor
    Bischofshofen

    2001- Kasai na tym obiekcie odpada sensacyjnie w I serii i traci szanse na zwycięstwo w turnieju
    2021- Lanisek sensacyjnie odpada w kwalifikacjach i traci szanse na bardzo dobre miejsce w turnieju.

  • Kolos profesor
    @Nikt_ważny

    Z tym poziomem to nie zupełnie tak. Kiedyś ustawiano belki pod najlepszych więc Małysz, Schmitt i od czasu do czasu jeszcze kilku innych skoczków przeskakiwało skocznię, ale 5 czy 6 skoczek już ledwo punkt K przekraczał albo i nie, a 10 czy 15 to skakał poniżej 100 m na dużej skoczni.

    Takie były czasy, inny sprzęt dużo mniej lotny. Czy wtedy był niższy poziom? To raczej teraz jest sztucznie zawyżony sprzętem, belkami, przelicznikami itp. Skoków dalekich jest mniej niż kiedyś za to skoków na bulę też dużo mniej niż dawniej.

  • INOFUN99 profesor

    20 lat. Szmat czasu, niektórzy użytkownicy ze skijumping śledzili tamtejsze zawody, niektórzy tak jak ja raczkowali innych nie było jeszcze na świecie.
    7 Finów w 30 TCS, Holendrzy, Słowak, Szwedzi teraz tego brakuje, różnorodności w PŚ. Te różnice punktowe, które były ogromne pomiędzy poszczególnymi zawodnikami. Zastanawia mnie nagły zjazd formy Kasaiego w tym okresie. Tutaj mamy kolejny dowód niechęci Tajnera w stosunku do Kruczka, który był wyżej od Pochwały w konkursie PK, a mimo to nie pojechał.
    Niby skoki stały się bardziej profesjonalne, ale też stały się jeszcze bardziej niszowe. Nie pamiętam tego konkursu, lecz mam urywki z tamtych czasów i wiem jak bardzo świat się zmienił. Sądzę, że okres 2000-2009 to najwspanialszy czas, jaki był w skokach narciarskich. Wtedy było więcej takich fajnych szaleńców typu Romoren, teraz tego brakuje.
    Historie opowiadane przez redaktorów Skijumping to piękna robota, mam nadzieję, że będzie ona kontynuowana.
    PS chciałbym, żeby też skupili się na ówczesnej sylwetce naszej kadry.

  • Adam90 profesor

    Mamy Lewandowskiego, ale on nie przebije Małyszomanii, bo już drugiego zjawiska nie będzie w Polsce. Nawet jakby zdobył mistrza świata czy Europy. Jeszcze w Norwegii jest podobne zjawisko. W szachach jest przecież Magnus Carlsen. I on przebił zimowe sporty i został sportowcem roku i dalej króluje w Norwegii. W Polsce podobnego zjawiska nie będzie w szachach. Chyba ,ze będzie ,ale była Małyszomania.

  • grzmiwuj doświadczony
    @fridka1

    Dokładnie tak. Ja też byłem wtedy gówniarzem i przeżywałem sukcesy Małysza bardzo. Wspominam z rozrzewnieniem, bo to było oczywiście coś wielkiego i niepowtarzalnego. Reakcja społeczeństwa na te osiągnięcia to jednak osobny temat. Dopiero z perspektywy czasu widzimy, jak bardzo musiało to być niepojęte dla kogokolwiek poza Polską. Dlatego boli mnie sytuacja, gdy teraz kibice rzucają inwektywami w bliskich Graneruda. To nawiązanie do najgorszych momentów sprzed 20 lat i dowód dla takich Norwegów, że ci przaśni Polacy nic się nie zmienili. A przecież wiemy, że zmienili się bardzo, podobnie jak nasz kraj...

    A propos poziomu, to obecnie skoki są inną dyscypliną sportu. Dyscyplina 20 lat temu wyglądała dużo bardziej amatorsko, o czym świadczą choćby odległości potrzebne do awansu do II serii w pamiętnym konkursie w Innsbrucku w 2001 r. To są lata świetlne w rozwoju w porównaniu z dzisiejszymi skokami. Nie wyobrażam sobie też np., żeby zawodnik prowadzący się jak Ahonen czy Olli mógł teraz seryjnie wygrywać konkursy PŚ.

  • Nikt_ważny profesor

    O poziomie skoków z tamtych czasów świadczy fakt, że między pierwszym a 10 zawodnikiem było ponad 250 punktów różnicy.
    Dzisiaj różnica między pierwszym a dwudziestym wynosi 100... I pewnie nie przekroczy 150. Jest to ogromna różnica.

  • Nikt_ważny profesor

    Niby minęło ledwie 20 lat, a jak się na to wszystko patrzy, to mam wrażenie, jakby to było z 50 lat temu. Niesamowite, jak to wszystko się zmieniło. Od samych skoczni, które zostały mocno przez ten czas przebudowane, po obsadę i sam wygląd zawodników.
    Swoją drogą... Wiele osób mówi, że poziom był kiedyś wyższy, co jest absolutnie absurdalne, bo poziomu praktycznie nie było. Oprócz kilku zawodników, większość na dzisiejsze standardy byłaby określana jako buloklepy. Oczywiście absolutnie nie umniejszam sukcesu Małysza, bo były to niesamowite skoki, jednakże dzisiaj byłoby chyba niemożliwe wygrać z taką przewagą, bo poziom rywali jest dużo wyższy.

    Chociaż chyba nic nie przebije tego, jak dziwnie wyglądają sami zawodnicy, w porównaniu do dzisiaj. 20 lat, a różnice po prostu niesamowite.

  • fridka1 profesor
    @dervish

    Jeszcze ie oglądałam. Bierzmy też poprawkę, że piłka to piłka. Mechanizm pewnego "kultu" myślę, że jednak podobny. Hannawald powiedział w wywiadzie z Parfijanowiczem: W Zakopanem zrozumiałem, że Adam jest otoczony kultem i ten kult trzeba uszanować". Myślę, że rywale Adama z jednej strony może trochę zazdrościli mu tego statusu, ale żaden by się nie zamienił, czasami mogli się nawet podśmiewywać z tego naszego cyrku albo "dostać rykoszetem" (Schmitt powiedział "Może było trochę gwizdów, ale to wszystko z miłości do Adama"). Adam ze swoim fenomenem w Polsce trochę "przewietrzył" PŚ, ale z drugiej duży polski rynek nie oznaczał dużych pieniędzy dla tego sportu w ogóle (dla skoków jako całości, a nie polskiego podwórka). To się zmieniło dopiero niedawno. Małyszomania dla FiS często oznaczała ból głowy. Hofer chyba nigdy nie miał tak pełnych gaci jak w Zakopanem w 2002.

  • dervish profesor
    @fridka1

    Nie tylko w Argentynie był Bogiem. We Włoszech w Neapolu do dziś stoją jego kapliczki i inne pomniki, w Hiszpanii i w Meksyku takze ma pomniki i są tam stadiony jego imienia. Oglądałaś film "Maradona"?

    P.S.
    A trawę na zielono to malowali jak miał przyjechać Gierek. Autentyczne - widziałem na własne oczy. Zresztą nie tylko trawę wówczas malowano, krawężniki, drzewa wszystko na trasie było odnawiane. :D

  • MK92 stały bywalec
    Zycie szybko płynie...

    Piękne to były czasy. Potem robiło się w pokoju skocznie narciarskie z papieru i skakało spinaczem. Te dwie dekady przemknęły całkowicie niepostrzeżenie. Teraz 6 stycznia 2041 roku wydaje się czymś abstrakcyjnym, a dzieli nas od tej daty dokładnie tyle samo, co od wiekopomnego triumfu Małysza w TCS, który odczuwa się, jakby miał miejsce miesiąc temu...

  • fridka1 profesor
    @dervish

    Był idolem na skalę światową, ale w swoim kraju był Bogiem, ludzie się do niego modlili. Do Adama może się nie modlili, ale pisali o nim prace naukowe, robili pomniki z czekolady, śpiewali o nim piosenki, opowiadali dowcipy i "malowali trawę na zielono" jak miał się gdzieś pojawić.

  • fridka1 profesor
    @dervish

    Rok i dwa lata temu mu to nie przeszkadzało. Wyskakiwał z każdej lodówki każdego polskiego portalu.

  • dervish profesor
    @fridka1

    A może dlatego, że stracił swój największy atut: jedynego wspaniałego, niepowtarzalnego zwycięzcy wszystkich 4 konkursów TCS?
    Dzisiaj to na nikim nie robi wrażenia, przynajmniej na skale międzynarodową bo w Niemczech to być może z rozrzewnieniem wspominają swojego ostatniego zwycięzcę TCS . ;)

  • dervish profesor
    @fridka1

    Nie przesadzaj z tym Maradoną. On był idolem na skale ogólnoświatową a nie tylko krajową - przynajmniej w tej części świata gdzie piłkę kopaną uprawiało się na poważnie.

  • fridka1 profesor
    @the_foe

    Mnie się głównie ten aspekt tamtego okresu w skokach podobał. David Goldstrom zwracał uwagę, że dziś skoki są jak wyścig zbrojeń w F1, a Stoch to firma. Żaden skoczek nie będzie dziś skakał na sylwestrowym kacu, bo profesjonalista dziś sobie na to nie pozwoli. O osobowościach, których wtedy było jakby więcej już często pisałam. Swoją drogą jakoś podczas 69 TCS Hannawald nie wyskakuje z każdej lodówki co wcześniej było normą. Pewnie przez to, że zmienił stacje.

  • the_foe doświadczony

    Można powiedzieć, ze to był symboliczny koniec starych skoków, sportu nieco amatorskiego, gdzie rywalizacja to było głównie przygotowanie do IO. Po tych konkursach gwałtownie zaczęło ubywac skoczni technicznych, ich miejsca zaczęly zajmowac skocznie większe, gdzie coraz więcej do gadania zaczęły miec warunki wietrzne i duzo przypadkowych zwycięzców zaczęło się pojawać. Przewagę liczbową w końcu uzyskało pokolenie skoczków, które nigdy nie uczyło się innego stylu niż V. Ta tranzycja działa się na naszych oczach, ale wtedy jakoś tego tak tego widz nie postrzegał.

  • fridka1 profesor
    @Kolos

    Ja przeżyłam i wiesz co? Miało to swój urok, ale po latach dopiero widać ile w tym było przaśności, fanatyzmu i kuriozalności. Małyszomanii by nie było gdyby Adam był Norwegiem, Finem lub Austiakiem.Małysz był idolem kryzysowym narodu gdzie bieda aż piszczała, nie mieliśmy sukcesów w niczym. Dlaczego Novak Djokovic jest w Serbii Bogiem? Dlaczego był nim Maradona w Argentynie? Bo bida, panie bida. Hofer miał rację mówiąc, że Adam i jego fenomen przewietrzył skostniały PŚ, ale obiektywnie rzecz ujmując to nie było zdrowe, było socjologicznie interesujące, ale nie było zdrowe. Fanatyzm nigdy zdrowy nie jest. Doceniam zjawisko, żeby nie było, ale po upływie 20 lat widzę więcej niż gdy byłam nastolatką.

  • fridka1 profesor

    Jak ktoś mi mówi, że ogląda skoki już od 20 lat to na mnie nie robi wrażenia, bo to oznacza, że pojawił się przed telewizorem jako kibic sukcesu, a przed 2001 nie odróżniała punktu K od punktu G. Ilu z was, z ręką na sercu, widziało pierwszą wygraną Adama w zawodach PŚ albo nie spało w nocy i oglądało jego występ na igrzyskach w Nagano? Większość pewnie chodziła wtedy na czterech. To samo z Justyną Kowalczyk, ale tu co "po Justynie" zostało koncertowo zmarnowane.

  • Kat stały bywalec
    Poziom skoków Małysza

    Uważnie śledzę skoki od 25 lat i takiego poziomu jaki prezentował przez sporą część 2001 roku Małysz nigdy nie widziałem. To był absolutny szok. Pod względem "peaku" to prawdopodobnie najlepszy skoczek w historii. Styl w jakim nokautował innych świetnych zawodników (nawet o 30-40 pkt), takich jak Ahonen, Schmitt czy Widhoelzl, przeszedł do historii, jak również jego przewaga w klasyfikacji T4S (ponad 100 pkt). To wyglądało, jakby jakiś kosmita przyleciał z innej planety i pokazywał innym jak się prawidłowo skacze na nartach (czytając od tyłu zsyłaM madA). Ten sam charakter miały wówczas zresztą wypowiedzi innych skoczków i trenerów. Piękne wspomnienia, zawagarowałem by obejrzeć jego triumf w Innsbrucku. Wiedziałem, że nie mogę tego przegapić.

  • dervish profesor

    "W zagranicznych mediach zwracano szczególnie uwagę na fakt, iż reprezentacja Polski nie mogła cieszyć się dużym budżetem na przygotowania do sezonu. Adam Małysz wraz ze swoimi kolegami z drużyny mógł tylko marzyć o kamperze niemieckiej kadry, wartym 100 tysięcy marek. W celu zaoszczędzenia funduszy, w trakcie noworocznych zawodów w Garmisch-Partenkirchen Biało-Czerwoni byli zakwaterowani w… akademiku szkoły rolniczej."

    Z tego co można wywnioskować z różnych wywiadów: za Kruczka budżet kadry relatywnie (także do budżetu światowej czołówki) dużo lepszy nie był. Wyraźny skok jakościowy i zmiana realiów nastąpiła dopiero wraz z podjęciem pracy przez Horngachera. Na skutki takiej rewolucji czekać długo nie było trzeba. W dzisiejszym sporcie bez dużych pieniędzy niewiele da się zrobić, no chyba że ma się talenty na skalę światową takie jak Adam Małysz czy Kamil Stoch - które trafią w dobre ręce,

  • Artur1908 początkujący
    Holendrzy :)

    Ciekawostka w kwalifikacjach wystąpiło dwóch niderlandczyków wówczas holendrów
    🙂

  • Kolos profesor

    Piękne chwile, piękne czasy. Pamiętam ten wybuch Małyszomanii po zwycięstwie Adama Małysza w TCS. Kto tego nie przeżył niech żałuje... To się już nigdy nie powtórzy.

  • .....sieanieskoczy doświadczony

    Tak było. Pamiętam.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl